Ceneo.pl, znana porównywarka cen ponad 30 kategorii produktów i usług dostępnych w sklepach internetowych, postanowiła porównywać też kredyty gotówkowe. Ale robi to w bardzo dziwny sposób. Pieniądze w formie kredytu, zamiast „iść za zakupami”, stoją… obok nich. O co tu chodzi?
Porównywarki cen różnych produktów zaczęły pojawiać się w Polsce mniej więcej 15 lat temu. Klienci zamiast wertować oferty poszczególnych firm, wszystko mogli znaleźć w jednym miejscu. Zaczęło się od produktów bankowych, potem pojawiły się porównywarki ubezpieczeń, ofert telekomunikacyjnych, cen prądu czy gazu.
- Bezpieczna szkoła i bezpieczne dziecko w sieci, czyli czego nie robić, by nie „sprzedawać” swoich dzieci w internecie? [POWERED BY BNP PARIBAS]
- Wybory w USA: branża krypto wstrzymała oddech. W świecie finansów to ona ma najwięcej do ugrania. Po wyborach nowe otwarcie? [POWERED BY QUARK]
- Pieniądze w rodzinie, jak o nich rozmawiać, żeby nie było niemiło? Natalia Tur i Maciej Samcik [POWERED BY BNP PARIBAS / MISJA OSZCZĘDZANIE]
Pierwsze porównywarki pokazywały ceny i umożliwiały kontakt z konkretną firmą. Użytkownik klikał w ofertę, a następnie wyskakiwał formularz kontaktowy. Porównywarka dostawała swoją dolę za „przyprowadzenie” klienta, ale ten musiał załatwić formalności na własną rękę – przez telefon, internet lub w oddziale. Można wyliczyć sporo „grzechów” klasycznych porównywarek, ale miały one niewątpliwą zaletę – porównywały sporą liczbę ofert.
Przeczytaj też: Bardzo dziwne tankowanie. Auto benzynowe, a tu… ktoś kupił ropę na konto mojego czytelnika. Bardzo dużo ropy. I co? Nikt się nie przejął!
Nadchodzi nowe w finansach: porównywarki-„kupowarki”
Dziś porównywarki obejmują już wszystkie popularne kategorie produktów – telewizory, ciuchy, kosmetyki, czego dusza zapragnie – i zajmują się już nie tylko wskazywaniem najniższych cen, ale i ułatwieniem zakupu.
Jeśli chodzi o produkty finansowe – jest nie inaczej. Ale w tej dziedzinie miejsce klasycznych porównywarek próbują zająć fintechy, które nie tylko porównują oferty, ale pozwalają też od razu sfinalizować cały proces udzielenia pożyczki – bez konieczności ruszania się z domu. A porównanie obejmuje nie „teoretyczne” warunki pożyczek, ale realne, wiążące, przygotowane dla konkretnego konsumenta. W Polsce działają dwie takie platformy: Bancovo i Finai.
Znana porównywarka Ceneo.pl najwyraźniej poczuła, że tego właśnie jej brakuje do szczęścia. Do takich kategorii jak sprzęt elektroniczny, AGD, RTV, książki czy akcesoria dla dzieci dodała właśnie – jako „materiał do porównywania” – kredyty gotówkowe. Firma nie zbudowała jednak własnego systemu do porównywania wiążących ofert bankowych, ale weszła we współpracę ze wspomnianą wyżej firmą Finai.
Ceneo i kredyty, czyli półka pełna „paczek” z pieniędzmi
Ceneo.pl działa w prosty sposób: w wyszukiwarce wpisujemy produkt, który chcemy kupić. Można wpisać ogólnie, np. komputer, a wówczas wyskoczą wszystkie modele oferowane aktualnie przez sklepy internetowe współpracujące z porównywarką. Następnie oferty można sortować po „rekomendacji” Ceneo, popularności produktu, cenie lub opiniach. Oczywiście lepiej szukać konkretnego produktu, a więc określonego producenta i modelu.
Gdy klikniemy w kategorię „kredyty gotówkowe”, pojawi się na stronie kilkadziesiąt „produktów”, a tym produktem jest po prostu kwota pożyczki i liczba rat, np. „kredyt gotówkowy 5000 zł na 12 rat” albo „kredyt gotówkowy 25000 zł na 60 rat”.
Taki sposób prezentacji „produktów pożyczkowych” na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie jakby platforma prezentowała bardzo dużo ofert. Tymczasem porównywane są oferty tylko… trzech banków, które obecnie ma w swoim portfelu Finai. Chodzi o Nest Bank, Credit Agricole i estoński Inbank. W czerwcu Finai startował z ofertą Inbanku i Nest Banku.
Nie przez przypadek wspomniałem wcześniej o zalecie klasycznych porównywarek, jaką jest obecność wielu ofert, wśród których są zarówno małe, jak i duże banki. Przyznacie, że produkty trzech firm raczej trudno nazwać porównywarką z prawdziwego zdarzenia, choć Finai zapewnia, że wkrótce lista banków poszerzy się o Euro Bank, Ikano Bank i Bank Pocztowy.
Przeczytaj też: PZU pokazał swój pomysł na tanie inwestowanie dla początkujących. Czy inPZU z funduszami przypominającymi ETF-y rozwali system?
Przeczytaj też: Klienci Deutsche Banku mają coraz więcej pytań przed przeprowadzką do Santandera. Co z oprocentowaniem kredytów i lokat?
Pożyczkę z najwyższym oprocentowaniem
Na półce Ceneo leży więc kilkadziesiąt gotowych „produktów kredytowych”. Ale w lewej części strony z kategorią „kredyty gotówkowe” znajdują się filtry, które pozwalają zawęzić poszukiwania. Mamy do wyboru sześć kwot kredytu: od 5000 do 30.000 zł (w przedziałach co 5.000 zł) oraz pięć okresów spłaty: 1, 2, 3, 4 lub 5 lat.
Ale co w sytuacji, gdy chcemy kupić na kredyt coś, co kosztuje np. 6500 zł albo 21500 zł? Takiej opcji wybrać się nie da. Jeśli chcemy wziąć pożyczkę za pośrednictwem Ceneo, w takiej sytuacji musimy zaznaczyć kwotę „z górką”, czyli pożyczyć więcej niż potrzebujemy.
Kupując ciuchy, elektronikę, czy kosmetyki po wybraniu interesującego nas produktu kierowani jesteśmy do konkretnego sklepu. W przypadku kredytu system przerzuca nas na stronę Finai. I tu musimy przejść przez cały proces weryfikacji tożsamości i aplikowania o kredyt. Nie będę go tu omawiał, szczegółowo ten proces opisał Maciek Samcik, gdy w czerwcu prześwietlał porównywarkę Finai.
Kredyt nie jest produktem, on powinien iść za produktem
Czy dodanie na Ceneo nowej kategorii „kredyty gotówkowe” to dobry pomysł? Jestem bardzo sceptyczny. Z pożyczki na siłę próbuje się bowiem stworzyć produkt taki jak aparat fotograficzny, telewizor czy książka. Nie tędy droga.
Przeczytaj też: Kiedy zdrada popłaca, czyli ranking lokat bez konieczności zakładania konta. Z 20.000 zł wyciśniesz nawet 200 zł więcej, niż w swoim banku!
Żeby ułatwić życie konsumentom, kredyt powinien iść za produktem, czyli powinien być opcją dodatkową, a nie towarem samym w sobie. Przykładowo: szukamy konkretnego modelu aparatu fotograficznego, porównujemy jego ceny w różnych sklepach internetowych (choćby na platformie Ceneo), wybieramy sklep z najtańszą ofertą albo z najlepszymi opiniami lub opcją dostawy (bo cena nie musi być najważniejsza).
I dopiero w tym momencie powinna pojawić się opcja: jeśli nie masz pieniędzy albo nie chcesz kupować za gotówkę, możesz skorzystać z kredytu. Jego kwota powinna pokrywać się z ceną towaru lub usługi. Tak to działa np. w sklepach stacjonarnych, ale zwykle taki sklep współpracuje z jednym bankiem. Dodatkową wartością byłaby możliwość porównania wielu ofert kredytowych i wybrania najlepszej. I na to czekam. Rozwiązanie zaproponowane przez Finai i Ceneo to proteza.
Źródło zdjęcia: Ceneo.pl