3 października 2018

Bardzo dziwne tankowanie. Auto benzynowe, a tu… ktoś kupił ropę na konto mojego czytelnika. Bardzo dużo ropy. I co? Nikt się nie przejął!

Bardzo dziwne tankowanie. Auto benzynowe, a tu… ktoś kupił ropę na konto mojego czytelnika. Bardzo dużo ropy. I co? Nikt się nie przejął!

To było najdroższe tankowanie w życiu pana Piotra. W lipcu na gorącej Sycylii chciał nalać benzynę za 100 euro. Ale dystrybutor szwankował, więc czytelnik dał za wygraną. A tu po kwadransie dostaje powiadomienie, że ktoś za jego pieniądze nalał sobie właśnie do samochodu… olej napędowy za prawie 90 euro. Chargeback? Nie tak prosto.

Tankownie we Włoszech i obsługa tamtejszych samoobsługowych stacji paliw to jest wyższa szkoła jazdy. Biura podróży i linie lotnicze powinny dołączyć do biletów do Włoch instrukcje obsługi tamtejszych „pomp”. Po ostatniej wiadomości od naszego czytelnika, pana Piotra, nabieram podejrzeń, że Włosi specjalnie rzucają kłody pod nogi turystom.

Zobacz również:

Pan Piotr jest kolejną znaną mi osobą, którą przerosła obsługa dystrybutora. W jego przypadku ta nauka kosztowała prawie 360 zł – czytelnik ciągle stara się o ich odzyskanie. Jak do tego doszło?

Ludzie honoru lepsi niż chargeback? Chyba nie

Są wakacje, pan Piotr przemierza Sycylię swoją benzynową hondą – to że auto jest na benzynę ma w tej historii duże znaczenie. Bak jest już prawie pusty, więc nasz czytelnik podjeżdża na stację sieci Q8, wyposażony w kartę Visa do konta walutowego w mBanku.

„Przyjechałem na stację, włożyłem kartę do terminala, system zablokował mi wstępnie 100 euro. Mają tak urządzone, że można zatankować właśnie do takiego limitu. Następnie wybrałem dystrybutor, w moim mniemaniu właściwy. I próbuję wlać paliwo. Nie działa, dystrybutor nie zeruje się. Automat podaje, że po kilku minutach transakcja zostanie anulowana. Próbuję ponownie – zero efektu. Odjeżdżam zatem z kwitkiem, godząc się, że na koncie zrobiła się blokada debetowa na 100 euro. Za kilkanaście minut zaglądam do aplikacji mobilnej, a tam konto obciążone tankowaniem na 84 euro!”

Wygląda na to, że dystrybutor zapamiętał „kredyt” Pana Piotra i gdy chwilę potem podjechał jakiś inny, bardziej biegły w obsłudze klient, to bezceremonialne zatankował swój pojazd „pod korek” za pieniądze naszego czytelnika.  Co robi nasz rodak?

Czytaj też: Już ponad dwa miesiące walczy o dostarczenie zamówienia z Euro RTV. Towar „dostępny”, ale dla niego niedostępny. Wszystko przez… cenę?

Czytaj też: Last minute to mit? Mamy wykres, który pokazuje kiedy wycieczki są najtańsze. Różnice sięgają 1000 zł na rezerwacji!

„Następnego dnia udaję się na stację. Włosi próbują coś zorganizować, dostaję od rodowitego Sycylijczyka („jesteśmy ludźmi honoru” – mówi) wydruk transakcji z terminala. Słyszę tłumaczenie, że za moją kwotę zatankował ktoś inny. Ale gdy przeglądamy monitoring czas transakcji i czas tankowania to nie widać dokładnie przebiegu wydarzeń. Włoski pompiarz niby pomaga, podpowiada by iść na policję, ale żeby to zrobić, słyszę, że muszę zgłosić reklamację w Q8”

Reklamację?! Pan Piotr powinien w te pędy polecieć na najbliższy posterunek i spisać zeznanie. Albo chociaż zostawić jakiś ślad zgłoszenia. Wtedy odzyskanie pieniędzy byłoby prostsze. A tak…

Wlana benzyna, zamiast oleju – to nie jest dowód?

Pan Piotr wysyła reklamację do Q8 i jest pewny swego, bo:

  • po pierwsze system pokazuje, że zatankowano z innego dystrybutora niż ten przy którym stał
  • po drugie jego pojazd to benzynowa honda, do której można nalać 50 litrów paliwa. A zatankowano diesla i to aż litrów 67. Nasz czytelnik wysyła skany transakcji do centrum reklamacji, a niezależnie od tego kontaktuje się z centrum kartowym mBanku

Włosi odpowiadają, że system zadziałał prawidłowo: PIN podany, kwota zapłacona, a paliwo wydane. mBank odpowiada, że wstępnie uznaje reklamację, ale potem, gdy dostaje pismo z Włoch, że do transakcji nie można się przeczepić, mięknie. I  dwukrotnie odmawia zwrotu pieniędzy.

Czytaj też: Nasze sposoby na tańsze tankowanie, czyli jak zaoszczędzić 200 zł miesięcznie? I która stacja najtańsza? Ponad 40 gr. różnicy na litrze!

Czytaj też: Bon na tankowanie za 300 zł na Orlenie i tańszy prąd. Tak PGE i Lumi chcą odbić Warszawę z rąk Innogy. Czy to się może udać?

Sytuację pana Piotra można porównać do częstych historii z bankomatem. Wprowadzamy PIN, wpisujemy żądaną kwotę, ale z jakiegoś powodu nie odbieramy banknotu, tylko robi to za nas ktoś inny. I sprawę trzeba odkręcać przy pomocy monitoringu. W tym przypadku pan Piotr liczył na to, że przykrą historię z tankowaniem uda się odkręcić przy pomocy usługi chargeback.

Chargebacku, pomocy!

Chargeback (z ang. obciążenie zwrotne) służy temu, by odzyskać pieniądze z tytułu kwestionowanej przez klienta transakcji, w której sam klient nie chce lub nie może dochodzić swoich praw. Faktycznie to bardzo skuteczna metoda na zabezpieczenie swoich pieniędzy przed nieuczciwym sprzedawcą.

Czytaj też: Karta do płacenia, ale… nie od banku. Czy „potrafi” to samo, co bankowa? I czy jest tak samo bezpieczna?

Czytaj też: Nieuczciwy sprzedawca? Przesyłka uszkodzona? Chargeback albo kaplica, czyli dlaczego lepiej płacić kartą, niż przelewem

W ramach procedury chargeback to bank wydający kartę przesyła za pośrednictwem organizacji Visa czy MasterCard reklamację, która jest przekazywana do akceptanta (czyli firmy, która obsługuje danego sklepikarza i dostarczyła mu terminal lub system do przyjmowania płatności kartą).

Od kuchni wygląda to w ten sposób, że akceptant ma określony czas na udowodnienie, że obciążenie karty było zasadne. Do ewentualnej odmowy musi załączyć stos stos dokumentów: wyjaśnienia, potwierdzenia transakcji, kopie podpisu klienta… Na tej podstawie bank analizuje dowody i podejmuje decyzje.

Oto lista przykładowych sytuacji, w których – jeśli zapłaciliśmy kartą w sklepie stacjonarnym lub w internecie – możemy liczyć na pomoc banku w odzyskaniu całości lub części pieniędzy:

  • nie otrzymałeś części lub całości kwoty wypłacanej z bankomatu
  • ściągnięto ci z karty inną kwotę, niż wynikała z zamówienia
  • transakcja została rozliczona więcej niż jeden raz
  • opłacona przy użyciu karty usługa lub produkt nie zostały dostarczone
  • ściągnięto ci z karty pieniądze, choć anulowałeś zakup lub transakcja się nie powiodła – np. z powodu błędu technicznego – i zapłaciłeś w inny sposób
  • zostałeś obciążony (np. przez hotel lub wypożyczalnię) za usługę, której nie zamawiałeś
  • dostarczony towar jest uszkodzony
  • zwróciłeś towar, bo był uszkodzony, ale nie dostałeś z powrotem pieniędzy

Czytaj też: Kupił wycieczkę w biurze podróży i… musiał dopłacić na miejscu do ceny pokoju. TUI mówi: „wszystkie informacje były na stronie”. Klient: „No właśnie, były!”

Czytaj też: Biuro podróży może podwyższyć ci cenę wycieczki? Ty możesz zażądać jej… obniżki. I masz do tego nowe wsparcie prawne

Czy tym razem chargeback zadziała? Niestety, sprawa nie jest przesądzono, bo pomimo tego, że nalano ropę, a nie benzynę brakuje dowodów niewinności pana Piotra. Podano przecież prawidłowy PIN, a monitoring nie wskazuje wyraźnie, że pan Piotr nie zatankował za zadysponowaną kwotę.

Pan Piotr sam przyznaje, że mógł iść od razu policję. I że dziś chodzi mu po głowie wytoczenie Włochom procesu cywilnego o kradzież. Dobra wiadomość jest taka, że sprawa nie jest finalnie zakończona i że trwa wymiana pism między Polakami, a Włochami. Być może w końcu uda się przekonać, że to nie pan Piotr nalał sobie tego feralnego dnia paliwo. I że nie odjechał benzynowym autem z ropą w baku. I że w baku nie znalazło się kilkanaście litrów paliwa więcej, niż może on pomieścić.

źródło zdjęcia: PixaBay

 

Subscribe
Powiadom o
15 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Krzysztof
6 lat temu

Miałem całkiem podobną sytuację, też na stacji benzynowej i też we Włoszech, tyle że kontynentalnych.
Podjechałem autem na polskich blachach, sięgam po „pistolet” i przychodzi bardzo miły Włoch z propozycją pomocy. Zgodziłem się, mówiąc, że chcę „zwykłego Diesla”. Niestety, zmanipulował mnie. Zorientowałem się dopiero po tym, jak wyjechałem ze stacji, że ów miły Pan nabił sobie większą kwotę za litr paliwa i koniec końców zapłaciłem za jakieś super chruper paliwo, a przecież lał ze zwykłego węża.

Sprawę zostawiłem, choć korciło mnie, żeby zadzwonić na Carabinieri. Byłem niestety w drodze do domu, a czas to też pieniądz.

Pozdrawiam
Krzysiek

Wolti
6 lat temu
Reply to  Krzysztof

Byłem w tym roku na Sardynii i wydaje mi się, że złapałeś się na inną rzecz. Mianowicie na jednej stacji są 2 rodzaje dystrybutorów – jeden z ceną niższą, gdzie płacisz w automacie i tankujesz samodzielnie, a drugi z wyższą, gdzie pracownik pomaga Ci w tankowaniu. Pytałem się na stacji o różnicę w cenie i tak mi zostało to wyjaśnione. Zatankowałem samodzielnie i miałem „normalną” cenę.

Michal
6 lat temu
Reply to  Krzysztof

Nikt Pana nie oszukał. We Włoszech bywają takie stacje, na których można nalać sobie samemu, ale też można zostać obsłużonym i wtedy litr paliwa kosztuje więcej. Te dystrybutory sa specjalnie oznaczone – po włosku, rzecz jasna.
Sam trafiłem na taka stację, tez wyszedł Włoch, ale uprzedził, że będzie drożej, jesli to on naleje.

anonymous
6 lat temu
Reply to  Michal

Natomiast w Hiszpanii na nie-samoobsługowych gdy spróbujemy samemu tankować to mogą nas… ciężko opieprzyć! Mimo to i tak jest taniej niż na najtańszych tankautomatach we Francji.

anonymous
6 lat temu

Tego typu obsługa wygląda następująco:
1. wkładamy karte
2. wpisujemy pin
3. wybieramy rodzaj paliwa
4. wybieramy numer dystrybutora
5. tankujemy.
Jeżeli czytnik jest przy każdym dystrybutorze to pomijamy punkt 4.
Z opisu wynika ze turysta nie zastosował się do instrukcji.
Natomiast chargeback nie zadziała bo z punktu widzenia banku transakcja została wykonana prawidłowo.

mborus
6 lat temu

Ja kiedyś miałem problem na autostradzie. Po kilku słowach, po tym jak Włosi nie rozumieli o co mi chodzi (chciałem zapłacić za przejazd) w końcu otworzyli mi szlaban i pojechali. Zadaniem klienta nie jest myśleć jak obsłużyć urządzenie, tylko zapłacić za usługę. Jeśli usługodawca niepotrzebnie utrudnia to jego wina. Na marginesie, trzeba płacić gotówką i wtedy problemu nie ma. Nie rozumiem ludzi, którzy na wakacje zabierają karty płatnicze. Milionami chcą płacić? Mają hotele po 45 tys dolarów za noc czy o co chodzi. Te 2000 tysiące euro to nie są żadne pieniądze, aby nie trzymać ich w gotówce. No ale,… Czytaj więcej »

Michal
6 lat temu
Reply to  mborus

Jest 2018 rok i ludzi nie wożą gotówki ze sobą. Obsługa automatów na bramkach we Wloszech też nie jest ŻADNYM problemem. Bywają natomiast stacje, na których można zapłacić tylko prze automat. I on przyjmuje gotówkę, ale nie wydaje reszty. Jeśli ktoś ma np całe 100 euro to ma problem.
No, ale jak ktos wozi tylko gotówkę ze sobą, to już jego sprawa,.

mborus
6 lat temu
Reply to  Michal

A ja wożę gotówkę ze sobą. Mało tego, znam wielu co płacą tylko gotówką, a posiadają konta bankowe (wypłacają raz na jakiś czas z bankomatu pliczek i jadą z tym koksem). Ja akurat nie musze szukać bankomatów, nie interesują mnie awarie terminali. Nie muszę analizować wyciągów. Nie ma absolutnie żadnych problemów z płaceniem gotówką. Żadnych. Zawsze i wszędzie ją mi do tej pory przyjmowali. Nie mam zamiaru korzystać ani z konta bankowego, ani z kart, bo niepotrzebne mi są sytuację jak opisana w artykule plus jeszcze śledzenie za co i gdzie i za ile kupuję. Nie rozumiem jak ktoś w… Czytaj więcej »

geg
6 lat temu
Reply to  mborus

te 2 miliony euro o których piszesz to duże pieniądze, naprawdę duże

Admin
6 lat temu
Reply to  geg

Dopsz. Przepraszam za niedociągnięcia. Chcemy być jak Ronaldo, w 99% jesteśmy dobrzy, ale ten cholerny 1%…

mborus
6 lat temu
Reply to  geg

No tak, taki ze mnie mądrala, a na 2000 tysiącach euro się pomyliłem. Oczywiście 2000 euro.

Felicita
5 lat temu
Reply to  mborus

jakim trzeba być pustakiem żeby nie obsłużyć bramki ?

6 lat temu

Warto wiedzieć o takich sytuacjach, kiedy wyjeżdżamy na wakacje

5 lat temu

To się nazywa ryzyko turystyczne. Każdemu czasem zdarzają się „wpadki”, które kosztują. A o 90 EUR to pozywać chyba nie warto. Lepiej będzie się z tym pogodzić i wyciągnąć lekcje.

Zbyszek
5 lat temu

Tankowanie we Włoszech to naprawdę mistrzostwo,, najlepiej lac na stacjach gdzie placi się w kasie,, unikać tych kochanych automatów.. co drugi to własność jakiegos przekrętasa..

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu