Ceny paliwa przekroczyły 5 zł za litr, pod stacjami przy hipermarketach ustawiają się długie jak tasiemce kolejki, a dystrybutory dziwnie szybko nabijają ceny za kolejne wlane do baku litry. Nie trzeba rozdzierać szat, wystarczy pokombinować, jak zaoszczędzić na tankowaniu. Sprawdziliśmy: w promieniu kilku kilometrów różnice na stacjach dochodzą do 44 groszy! Na jednym litrze!
Tankowanie jest najdroższe od 3 lat. Na przykład w ubiegłym roku wyprawa na długi weekend majowy i zatankowanie 50 litrowego banku kosztowało nas 215 zł. Dziś już 255 zł. To dopiero początek, złoty osłabia się, ropa drożeje, a w planach jest wprowadzenie opłaty paliwowej na sfinansowanie dopłat do samochodów elektrycznych.
- Pięć lat PPK. Ile zarobili ci, którzy na początku zaryzykowali? Gdzie (dzięki PPK i nie tylko) jesteśmy na drodze do dodatkowej emerytury? Słodko-gorzko [WYCISKANIE EMERYTURY BY UNIQA TFI]
- Ile złota w portfelu w obecnych czasach? Jaki udział powinien mieć żółty kruszec w naszych inwestycjach? Są nowe wyliczenia analityków [STAĆ CIĘ NA ZŁOTO BY GOLDSAVER]
- Zdjęcia w smartfonie: coraz częściej pierwszy krok do… zakupów. Czy pożyczki „na fotkę” będą hitem sezonu zakupowego? Bać się czy cieszyć? [BANKOWOŚĆ PRZYSZŁOŚCI BY VELOBANK]
Kierowcy nadają paliwowo-fiansowe SOS, a my przychodzimy z pomocą. Mamy kilka sprawdzonych i kilka subiektywnych patentów na tanie tankowanie i ograniczenie spalania paliwa. Ale najpierw o tym, o czym nie napiszemy.
Co ma paliwo do radia? Te numery to nie u nas
Na początek czas się rozprawić z kilkoma złotymi radami, które pojawiają się cyklicznie wraz ze wzrostem cen paliw powyżej 5 zł.
Nie napiszemy o tym, żeby wyjąć rzeczy z bagażnika, bo dzięki temu spalimy mniej. Kilka litrów płynu do spryskiwaczy, czy spray do nabłyszczania kokpitu nie zrobią żadnej różnicy w spalaniu i w naszym portfelu. No chyba, że w kufrze wozimy 50-kilogramowe worki z cementem, ale podobno dopiero 100 kilogramów dodatkowego bagażu zwiększa spalanie o 0,7 l.
Nie napiszemy też żeby wyłączyć radio żeby oszczędzać prąd, bo jednak lubimy coś pobrzmiewa w trakcie jazdy. Przemilczymy też kwestię wyłączania klimatyzacji (chyba, że auto robi nam za saunę), chowania bagażników dachowych (ile osób je ma?), czy zamykania okien w trakcie jazdy.
Opony premium i paliwo premium
A może napisać coś o superwydajnych paliwach, dzięki, którym przejedziemy kilka procent dłuższy dystans na jednym tankowaniu? Cóż, jeśli któryś z czytelników faktycznie odczuł jakąkolwiek różnicę po zmianie paliwa na „oszczędne” to chapeau bas. Bo dla większości kierowców różnice są niezauważalne.
A może warte uwagi są energooszczędne opony? Faktycznie, Unia Europejska nakazała oklejać nowe „gumy” etykietami, które określają ich energooszczędność obliczoną na podstawie oporów toczenia.
Być może coś w tym jest, ale w praktyce różnice między poszczególnymi klasami np. między A, a B to pół szklanki (100 ml) benzyny na 100 km. Czy opłaca się inwestować w superekonomiczne opony i lepsze paliwo? Zapewne tak, ale przy kilkudziesięciotysięcznych przebiegach rocznie.
Ważniejsza porada – dbajmy o to, by opony były napompowane – nie za twarde, nie za miękkie, zgodne z rekomendacjami producenta samochodu. Jazda na flaku faktycznie zwiększa zużycie paliwa.
Najtaniej zatankowaliśmy przy okazji zakupów w Auchan
No to jak oszczędzać jeśli nie na superpaliwie i superoponach? Najprostszy sposób – znaleźć taką stację, gdzie jest taniej. Według badania Santander Consumer Banku Polacy przywiązują dużą wagę do możliwości obniżenia miesięcznych kosztów paliwa. I oprócz tego, żeby stacja była blisko, chcą żeby była w miarę tania.
W poniedziałek zrobiliśmy rekonesans po kilkunastu stacjach w Warszawie (głównie w północnej jej części). Wnioski? Różnice ceny litra paliwa przekraczały 40 groszy. To oczywiście – jak na „Subiektywnie o Finansach” przystało – bardzo subiektywna obserwacja. Być może jeśli się dobrze rozejrzycie w swojej okolicy, również znajdziecie tańsze stacje.
Czytaj też: Autotankowanie? Oto aplikacja dzięki której twój samochód… sam zapłaci za paliwo. Od Shella
Auchan: paliwo po 4,84 zł! Tesco: 4,99 zł. Najtaniej – zaskoczenia nie było – jest na stacjach przy supermarketach. Ale i między nimi są różnice. Droższa benzyna jest przy Auchan Wola Park – tam kosztuje 4,95 zł, a przy Auchan Modlińska 4,84 zł. Różnie w oleju napędowym były niewielkie. W obu miejscach cena wynosiła 4,83-4,84 zł. Nieco drożej było przy stacji Tesco – benzyna 4,99 zł, a olej napędowy 4,91 zł.
Czytaj też: Które sieci marketów mają w Polsce najwięcej własnych stacji?
Shell wypada najdrożej
Shell: rekordowe 5,28 za E-95. Na przeciwległym biegunie były stacje Shell – ale powtarzamy – to nasza subiektywna obserwacja i być może innych rejonach miasta jest inaczej. Shell przy alei Armii Krajowej każe sobie płacić 5,28 zł za benzynę i 5,17 zł za olej napędowy. Czyli w przypadku bezołowiowej dziewiędziesiątki piątki to aż o 44 grosze więcej niż na oddalonej o 10 minut jazdy stacji na Modlińskiej!
Lukoil: zatankujesz za 4,97 zł. Najtańszy ze stacji niemarketowych był Lukoil przy ulicy Kasprowicza, gdzie zarówno E-95 i ON były w tej samej cenie 4,97 zł. Tych, którzy z powodów patriotycznych mają problem z tankowaniem na Lukoilu (czyli dawnym Jetcie) uspokajamy, że od 2 lat Lukoil jest w rękach austriackich inwestorów z firmy Amic.
BP, Lotos, Orlen, Circle-K: 5.09-5.11 zł za litr. Lukoil jest tańszy niż tania marka Lotosu. Optima przy Wisłostradzie ustaliła stawki za litr benzyny na poziomie 5,11 zł, a oleju napędowego 5,08 zł. Ceny na Orlenach były do siebie zbliżone – ok. 5,10 zł za litr paliwa. Nieco taniej jest na dawnym Statoilu (dziś Circle-K), gdzie ropę tankujemy po 5,04 zł, a benzynę po 5,09 zł. Ta sieć również ma ujednolicone ceny – na Bemowie i przy Arkadii stawki były identyczne. A BP ? W brytyjskiej sieci też szału nie ma – 5,09 zł za ON i E-95.
Zobacz też: Startuje dostawczy carsharing IKEA. Ale auta nie zostawisz gdzie chcesz. Kto na to pójdzie?
Oszczędni powinni poszukać ogólnodostępnych stacji należących np. do miejskich zakładów komunikacji. W Warszawie jest kilka miejsc gdzie oprócz kierowców autobusów można olejem napędowym można zatankować prywatne auto np. w zakładach naprawczych MZA przy ulicy Włościańskiej, gdzie ceny są porównywalne z tymi z najtańszych marketów (płatność tylko kartą).
Jeśli również znacie takie „ukryte” miejscówki, to dajcie znać w komentarzach.
Aha, i nie przegapcie też nowych tekstów z „Subiektywnie o Finansach”, zapiszcie się na newsletter i bądźmy w kontakcie. Raz w tygodniu wyślemy Wam przegląd najważniejszych i najciekawszych tekstów z „Subiektywnie o Finansach” oraz poinformujemy o wydarzeniach specjalnych, dostępnych tylko dla subskrybentów newslettera
Kto nie chce oszczędzać 50 zł miesięcznie?
Tankując na tanich stacjach można zaoszczędzić ponad 40 gr. na litrze. Jeśli zużywasz miesięcznie 100 litrów (czyli przejeżdżasz jakieś 800 km), to oszczędność może wynieść nawet 40-50 zł! Ale wielu kierowców omija szerokim łukiem stacje przy marketach w obawie przed gorszą jakością paliwa. Inni cenią sobie fakt, że nie trzeba czekać aż obsługa odgrzeje hot-doga dla klienta przed nami.
Czy faktycznie jakość paliwa przy marketach jest słabsza? Przecież i tak paliwa muszą spełniać ogólnopolskie normy. W internecie nie brakuje historii o tym, jak to samochód, który jeszcze niedawno leciał autostradą 190 km/h, po benzynie z marketu ledwo dociągnął do 170 km/h.
Inspekcja Handlowa na bieżąco bada jakość paliwa na stacjach i cyklicznie publikuje „czarne listy”, a nawet mapę, gdzie każdy może sobie sprawdzić, czy jego ulubiona stacja sprzedaje „chrzczone” paliwo. A jak wynika z wyników kontroli takie trafia się nawet na najbardziej renomowanych stacjach.
Na stronie UOKiK jest mapka i lista stacji, które mają coś na sumieniu. Jeśli mamy wątpliwości, że po zatankowaniu jest coś nie tak z autem, to również na stronie Urzędu możemy złożyć zawiadomienie. Wystarczy wypełnić formularz.
A tymczasem… na stacjach przy autostradach można już zapłacić za litr paliwa ponad 6,5 zł!
Jak zejść ze spalaniem o 3 litry i oszczędzać po 150 zł miesięcznie?
1026 kilometrów na jednym baku z Poznania do Salzburga przejechał austriacki czempion oszczędnej jazdy Gerhard Plattner. Udało mu się wykręcić średnie spalanie na poziomie 5,75 l na 100 km Volkswagenem Transporterem.
Ekologiczny wyczyn miał miejsce prawie przed dekadą, od tamtego czasu technika poszła do przodu i Plattner ustanowił kolejne rekordy, np. Skodą Fabią GreenLine II (1,2 TDI CR/75 KM) przejechał 2006 km przy spalaniu 2,21 l/100 km. Nieźle.
Przeciętny użytkownik szos raczej nie będzie się bawił w bicie rekordów, ale faktycznie, najbardziej efektownym sposobem ograniczenia wydatków na paliwo oprócz znalezienie taniej stacji jest oszczędniejsza jazda.
Zobacz też: Auto-tankowanie? Oto aplikacja dzięki której twój samochód… sam zapłaci za paliwo. Od Shella
Zobacz też: JustDrive zobaczył orła cień, czyli tajemnicze kłopoty aplikacji do wygodnego płacenia za paliwo?
Wystarczy nie jeździć tak jakby się najadło szaleju, a wskazówka poziomu baku na pewno straci impet. Generalna zasada: nie ścigaj się od świateł do świateł, bo i tak w mieście nie pojedziesz szybciej niż 30-40 km na godzinę. Tyle wynoszą średnie prędkości przemieszczania się autem po ulicach. Więcej nie pojedzie nawet ferrari, bo nikt jeszcze nie wygrał z czerwonym kolorem sygnalizacji świetlnej.
Spokojna jazda stylem taksówkarskim, może nie jest kręcąca, ale jest kojąca dla naszego portfela. O ile? To zależy od samochodu, pogody, ciężkości naszej nogi. Koneserzy eko-drivingu mówią, że potrafią zejść ze spalaniem o 2-3 litry, a czasami nawet osiągnąć tyle, ile deklaruje producent samochodu.
To może tylko wrażenia, ale 3 litry paliwa na 100 km to równowartość ponad 15 zł. W przypadku 1000 km – już 150 zł. Ile „robicie” miesięcznie? Jeśli więcej, niż 1000 km – spokojna jazda oznacza już duże oszczędności dla portfela.
Vitay promocjo? Dostań Payback?
A może ciułać punty w programach lojalnościowych i zamieniać je na litry paliwa? To raczej kiepski pomysł. Zatankowanie litra benzyny na Orlenie to 4 punkty Vitay. Żeby dostać rabat na tankowanie o wartości 40 zł muszę takich punkcików skumulować aż 9500. Czyli wcześniej musiałbym wydać prawie 12.000 zł na paliwo po 5 zł za litr, żeby dostać 40 zł rabatu.
Jeśli mamy flotę samochodów i często robimy zakupy na Orlenie (o co w czasach zakazanych niedziel handlowych nie trudno) możemy zbierać punkty kupując lepiej punktowane produkty, np. zestaw z kanapką i kawą wyceniany są na 400 pkt, a spryskiwacz do szyb (zimowy) nawet 500.
Na BP możemy zbierać punkty Payback i zamieniać na litry paliwa. Każde zatankowane 2 litry paliwa standardowego to 3 pkt. Payback. A jeden punkt przy wymianie na paliwo jest wart 1 gr. A więc żeby zyskać 50 zł rabatu na paliwo trzeba mieć 5000 pkt. A żeby tyle zdobyć, trzeba nalać do baku 3300 litrów. Czyli zapłacić za paliwo jakieś 18.000 zł.
Czytaj też: To będzie kolejne pole bitwy na rynku płatności. Twój samochód wkrótce nauczy się płacić sam
O kosztach paliwa pomyślały też banki. One jakby przeczuwały, że ceny paliwa wkrótce drgnął i już od kilku miesięcy łowiły klientów na promocje typu „tanie tankowanie”. Taką ofertę ma Toyota Bank, Alior Bank i Santander Consumer.
Co ci bankowcy znowu wymyślili już opisaliśmy: Wkurza cię coraz droższe paliwo? Prześwietlam opcje oszczędzania na tankowaniu. Czy to się opłaca?
A może postawić na długoterminową oszczędność? Opcja hybrydowa
Jeśli nie przekonują nas tanie stacje, programy lojalnościowe, jazda eko to może czas zmienić samochód? Hybryda jest co prawda droższa niż benzyniak, ale pali mniej niż zwykły samochód. „I jak przyspiesza!” – zachwala w reklamach Włodzimierz Zientarski, który zawsze będzie mi się kojarzył z kultowym programem 4×4 w Polsacie.
Opłacalność hybrydy wzrasta wprost proporcjonalnie do ceny paliwa. I w odróżnieniu od diesli eliminujemy ryzyko, że pewnego dnia nie wjedziemy do tego, czy innego miasteczka naszym 2.0 TDI. Ale hybrydowa Toyota Auris ciągle jest o ok. 9 tys. zł droższa od Aurisa np. w dieslu. Czyli będziemy potrzebować kilku lat żeby inwestycja nam się zwróciła.
Czytaj też: Kupowanie polisy samochodowej przez smartfona: wielka wygoda i… dwa wielkie problemy
Problem w tym, że technologię produkcji aut hybrydowych opanowała jedna marka, czyli japońska Toyota. Inne firmy mają pojedyncze hybrydowe modele, które nie są alternatywą dla masowego klienta. Ciągle nie ma hybrydowej skody fabii, czy BMW „trójki”.
LPG, czyli gaz nie tylko do kuchenek
Stawiam dolary przeciwko orzechom, że prędzej niż do hybryd Polacy, zwrócą się ku instalacjom LPG (niektóre marki samochodów oferują ich fabryczny montaż). Wielu kierowców wyznaję zasadę, że „gaz jest tylko do kuchenek”, inni cieszą się pełnym portfelem, z którego pieniądze nie idą z dymem z rur wydechowym.
Garść faktów: gaz jest ponad dwukrotnie tańszy niż benzyna, np. 2,2 zł za litr zamiast 5 zł, ale auto spala go więcej. Mniej więcej o 15 proc. Tyle, że koszt instalacji gazowej to 3-4 tys. zł.
Oznacza to, że np. jeśli w ciągu miesiąca wyjeździmy 800 km to na gaz wydamy 200 zł, a na benzynę 400 zł. Jeśli chodzi o szczegóły to odsyłam do dostępnych w internecie porównywarek opłacalności instalacji gazowej, które liczą co do grosza takie elementy jak koszty montażu, amortyzacja, bieżącą obsługę itp.
Elektryki po 2025 roku
No to może wsiąść do samochodu elektrycznego? To opcja zdecydowanie dla tych, którzy nie liczą się z pieniędzmi. A bankowcy potrafią liczyć pieniądze. Ci z ING doprosili jeszcze firmę doradczą EY i policzyli kiedy się opłaca kupić auto elektryczne.
I wyszło im, że elektryczny VW Golf będzie się opłacał bardziej od zwykłego Golfa, jeśli tym pierwszym zrobimy w ciągu roku 55 tys. km. Według banku ING i firmy EY, które dokładnie policzyły czy kupić golfa w benzynie, czy elektryka, ten drugi byłby opłacalny przy przebiegu 55 tys. km.
Morał z tego jest taki, że na razie auta elektryczne są za drogie i nie są sposobem na ucieczkę przed wysokimi kosztami paliwa.
Wyliczenia były robione w grudniu, dziś ten przebieg na pewno jest już mniejszy, bo paliwo mocno podrożało.
Może to szansa dla carsharingu? Albo rowerów veturilo? Albo komunikacji miejskiej? W końcu nic tak nie ograniczy wydatków na paliwo jak po prostu rzadsze wsiadanie za kółko. Ewentualnie zawsze możemy tankować za 100 zł i po prostu ograniczyć jazdę.