Bankowy Fundusz Gwarancyjny w specjalnym oświadczeniu uchylił rąbka tajemnicy w sprawie decyzji o przymusowej restrukturyzacji Idea Banku. Co z tego wynika? Dlaczego BFG stracił wiarę w to, że bank może samodzielnie utrzymać się na powierzchni? Chodziło m.in. o… roszczenia klientów w sprawie obligacji Getback. Ale nie tylko
Czy to sprawa polityczna, czyli dalszy ciąg szantażu, którego ofiarą padł Leszek Czarnecki, czy też sprawa czysto urzędowa – wykonanie „wyroku”, który musiał zapaść, bo po prostu zaistniała po temu obowiązkowa sytuacja?
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Uporządkowana restrukturyzacja Idea Banku wzbudziła kontrowersje, choć przecież od kilku lat przypominał on bank-zombie. Tyle, że od dwóch kwartałów pokazywał oficjalnie minimalny zysk netto, a zarząd przygotował plan naprawczy, który w ciągu kilku lat miał pozwolić na uciułanie miliarda złotych brakującego kapitału (żeby spełnić kryteria narzucone przez Komisję Nadzoru Finansowego).
Bankiem kierował wybitny spec od restrukturyzacji banków w kłopotach, znany z konserwatywnego podejścia Jerzy Pruski. A w radzie nadzorczej zasiadał m.in. Dariusz Filar, ekonomista o dużej reputacji.
Czytaj też: Zdzisław (ten od planu) byłby zadowolony. Czy przymusowa restrukturyzacja Podkarpackiego Banku Spółdzielczego to jakiś test? (tak, tak, już w styczniu 2020 r. czułem coś w kościach)
BFG i KNF tłumaczą dlaczego nie wierzyły w Idea Bank
Gdy Bankowy Fundusz Gwarancyjny ogłosił swoją decyzję o przejęciu Idea Banku jego głównym argumentem było oszacowanie majątku banku dokonane przez firmę doradczą PwC. Wynikało z niego, że zamiast 170 mln zł kapitału bank ma ponad 480 mln zł dziury kapitałowej. A ujemny kapitał oznaczałby obowiązek wystąpienia przez zarząd banku o ogłoszenie jego upadłości.
Tyle, że PwC nie ujawnił większości szczegółów swojego oszacowania (patrz zaciemnione fragmenty opublikowanego przez BFG dokumentu), nie było więc wiadomo na jakiej podstawie uważa, że bank ma już ujemny kapitał, podczas gdy zarząd banku – jak wspomniałem, złożony z ludzi, którzy nigdy nie byli znani ze stosowania księgowych sztuczek – uważa coś innego.
O przymusowej restrukturyzacji Idea Banku sporo już napisaliśmy:
- „Plan Zdzisława” i kradzież, czy konieczna akcja ratunkowa? BFG zdecydował, że Idea Bank trzeba zlikwidować, a jego majątek i klientów przejmie Bank Pekao. Co to oznacza?
- Posiadacze akcji i obligacji banku zostają z ręką w nocniku i pustymi rachunkami. Czy pójdą do sądu po odszkodowanie? Czy mają na nie szansę?
- Czy to, że Idea Bank został nagle „zlikwidowany”, jest skokiem na kasę w biały dzień? A może… nie było lepszego momentu na taką decyzję? Plusy i minusy akcji BFG
- Po wywłaszczeniu akcjonariuszy i obligatariuszy Idea Banku blady strach padł na posiadaczy akcji i obligacji Getin Noble Banku. Czy grozi mu podobny scenariusz?
- Jak zmienią się usługi i produkty Idea Banku pod skrzydłami Banku Pekao? Czy warto skorzystać z pakietu powitalnego i stać się klientem Pekao „pełną gębą?
Nieco światła rzuciły na tę sprawę oświadczenia BFG oraz KNF, które ukazało się jako riposta na oskarżenia rzucane nań przez Leszka Czarneckiego. BFG tłumaczy w nim swój tok myślenia i powody, które sprawiły, iż stracił wiarę w to, że Idea Bank da sobie radę. Jakie to powody?
>>> jednorazowy charakter zysków banku w ostatnich kwartałach. BFG i KNF twierdzą, że nie można powiedzieć, iż Idea Bank trwale uzyskał rentowność. A KNF objaśnia, iż gdyby nie zmniejszenie rezerw na podatek dochodowy, to grupa Idea Banku miałaby ostatnio niewielkie straty, a nie zysk. I że nawet, gdyby te zyski jednorazowe się powtarzały w przyszłości, to bank odrobiłby kapitał za jakieś 30 lat;
>>> niedoszacowanie przez bank rezerw na roszczenia klientów, których pracownicy namówili do zakupu obligacji Getbacku. KNF twierdzi, że bank utworzył 14 mln zł rezerw na ewentualne odszkodowania, gdy tymczasem sprzedał ludziom obligacje za 730 mln zł (chociaż – to już uwaga ode mnie – na tej zasadzie większość banków frankowych też mogłaby już składać wniosek o upadłość, wrzucając w rezerwy całość portfela frankowego na podstawie orzeczenia TSUE, albo chociaż 90% portfela, bo tyle spraw teraz banki przegrywają)
>>> pogorszenie sytuacji finansowej spółki zależnej Idea Money, która otrzymała od „skarbówki” korektę deklaracji podatkowej opiewającą na 150 mln zł. I te straty Idea Bank musiałby uwzględnić w swoich sprawozdaniach finansowych;
>>> manipulacje głównego akcjonariusza przy dokapitalizowaniu Idea Banku. Leszek Czarnecki miał dokapitalizować bank kwotą 100 mln zł (choć bank potrzebuje miliarda złotych), ale ostatecznie należąca do niego spółka kupiła akcje Idea Banku tylko za 25 mln zł. Kolejne 130 mln zł kapitału, owszem, powstało, ale tylko poprzez „wyjęcie” z grupy jednej ze spółek zależnych i jej „zaparkowanie” w sąsiednim podmiocie.
Wyścig z czasem: resolution lub bankructwo?
BFG mówi tak: po pierwsze nie mieliśmy już nadziei, że Leszek Czarnecki chce dokapitalizować swój bank na poważnie. Po drugie: nie zauważyliśmy odzyskiwania rentowności przez bank. Po trzecie spodziewamy się, że koszty odszkodowań za aferę Getback wyniosą nie kilkanaście milionów złotych, ale może i setki milionów.
Niewykluczone, że BFG chciał załatwić sprawę Idea Banku jeszcze zanim bank ogłosi wynik finansowy za cały 2020 r. i zanim zbada go audytor. Gdyby wówczas okazało się – z powodów opisanych powyżej, skutkujących koniecznością tworzenia rezerw i pokazania straty finansowej – że kapitał banku jest ujemny, to trzeba by ogłosić jego bankructwo. A to byłoby bolesne. Dlaczego?
Otóż, jak argumentuje BFG, majątek banku jest obecnie szacowany przez PwC na 12,4-12,8 mld zł. Tymczasem same tylko depozyty gwarantowane – czyli te poniżej równowartości 100.000 euro – są warte 13,8 mld zł.
W kasie BFG jest obecnie ok. 15 mld zł, co oznacza, że Fundusz dałby radę wypłacić deponentom upadłego banku depozyty z odsetkami, ale „wyczyściłby” tym samym cały swój skarbiec. I musiałby poprosić banki o dodatkową składkę. Co więcej, po spieniężeniu majątku Idea Banku (co zajęłoby kilka lat) i tak zostałby co najmniej miliard złotych manka.
W BFG najwyraźniej uznali, że już nie ma co czekać na ogłoszenie przez bank zaudytowanych wyników finansowych, bo ryzyko, że powstałyby jednak przesłanki do wniosku o bankructwo, było zbyt duże.
I stąd pomysł na uporządkowaną restrukturyzację Idea Banku, czyli resolution. Koszty (kilkaset milionów złotych) ponieśli akcjonariusze i posiadacze obligacji, ale udało się ochronić inne banki przed ekstra-zrzutką (dlatego też tak głośną radość i zachwyt z decyzji BFG słyszymy dziś z ust prezesów takich banków, jak ING, czy mBank).
Pamiętasz to?: Banki muszą zapłacić do BFG miliard złotych dodatkowej zrzutki na upadające SKOK-i (2014)
Pamiętasz to?: Upadłość SK Banku zaowocowała koniecznością wypłaty 2 mld zł z kasy Bankowego Funduszu Gwarancyjnego dla deponentów tego banku (2015)
BFG: interes branży ważniejszy, niż interes pojedynczego banku
Na ile ten tok rozumowania był słuszny, a na ile przesadzony? Czy warto było poczekać na większe efekty restrukturyzacji banku przeprowadzonej w ostatnich kwartałach przez zarząd prezesa Pruskiego? Być może Idea Bank w swojej „lekkiej” strukturze (z połową pracowników i to w modelu zdalnym, zredukowaną siecią oddziałów, przebudowaną ofertą oraz zmniejszoną skalą działalności) miałby szansę zarabiać pieniądze.
Pytanie czy zarabiałby aż tyle, by odrobić „zjedzony” w poprzednich latach kapitał. I czy rzeczywiście nie przyszłoby tsunami odszkodowań od klientów Getbacku. I czy bankowi nie zaczęłyby doskwierać złe kredyty (ma ich aż 22%, co prawda na 70% z nich utworzył rezerwy, więc nie powinny one uderzyć w wyniki finansowe banku, ale…). I czy marka Idea Bank nie miałaby zbyt zszarganej reputacji, by osiągnąć sukces w tej nowej odsłonie.
BFG postanowił tego wszystkiego nie sprawdzać i nie obciążać ryzykiem całej branży bankowej. Czy postąpił słusznie? Dobrze, że przynajmniej uchylił rąbka tajemnicy w sprawie motywów. Zbyt wiele wokół Leszka Czarneckiego było ostatnio zawirowań politycznych, by uniknąć skojarzenia, iż działanie BFG jest motywowane chęcią dokuczenia nielubianego przez rządzących biznesmena. Ale powyższe argumenty, przemawiające za stricte merytoryczną motywacją urzędu, też mają swoją wagę.
————–
ZAPRASZAM DO POSŁUCHANIA PODCASTU EKIPY SAMCIKA!
To ostatni odcinek podcastu „Finansowe sensacje tygodnia” w 2020 r. A to oznacza, że czas zaplanować portfele na 2021 r. Co nas czeka? Przede wszystkim uciekanie przed inflacją, drożyzną, niestabilnością. Jak przygotować swoje pieniądze na te wszystkie „atrakcje”? Jakie nowe podatki będzie trzeba przyjąć na klatę? Co zdrożeje a co stanieje z rzeczy małych i dużych, takich jak samochody, czy mieszkania? Podcast można posłuchać klikając ten link albo znaleźć „Finansowe sensacje tygodnia” na jednej z ośmiu najpopularniejszych platform podcastowych (w tym Spotify, Google Podcast, czy Apple Podcast)