30 kwietnia 2023

Chcą nam zabronić samochodów spalinowych? Nie lubimy tego. Ale może to nie będzie decyzja polityczna tylko… ekonomiczna? Komu elektryk się bardziej opłaci?

Chcą nam zabronić samochodów spalinowych? Nie lubimy tego. Ale może to nie będzie decyzja polityczna tylko… ekonomiczna? Komu elektryk się bardziej opłaci?
Współautor: Maciej Samcik
148

W Unii Europejskiej kwitnie plan, by za 15-20 lat nie rejestrować już i nie sprzedawać samochodów spalinowych, a jedynie zeroemisyjne auta elektryczne (i być może wodorowe). Na wielu padł blady strach – kogo będzie stać na drogie samochody elektryczne? I w ogóle jakim prawem ktoś ma nam mówić czym mamy jeździć? Nie lubimy takich zakazów, ale może się okazać, że to nie będzie decyzja polityczna, tylko… ekonomiczna. Czy to możliwe, że auto elektryczne jest bardziej opłacalne niż benzynowe? Są już wyliczenia, z których wynika, że to się już dzieje 

Zobacz również:

Ostatnio straszą nas różne straszne skróty. A to prezydent Warszawy podpisze deklarację C40 Cities (która zawiera zobowiązania, że miasta będą działać na rzecz tego, żeby obywatele wybierali transport miejski, nie zapychali szaf niepotrzebnymi ciuchami i brzuchów nadmiarem steków oraz ograniczyli częste podróżowanie na drugi koniec świata), a to premier polskiego rządu zgodzi się na unijny pakiet Fit for 55, który z kolei przewiduje, żeby konsumenci płacili za emisję CO2 związaną z wytwarzaniem rzeczy, które kupują i żeby przejść z transportu spalinowego na elektryczny.

W kraju od tego wszystkiego wrze. Zagrożeniem najbardziej realnym jawi się zakaz rejestracji samochodów spalinowych. Co prawda ma to dotyczyć zakazu rejestracji tylko nowych aut spalinowych i to dopiero po 2035 r. (wszystkie już zarejestrowane mają mieć prawo poruszania się po Europie) i chyba będzie w tej strategii wyłom (będą rejestrowane też auta spalinowe używające e-paliwa), ale… niektóre koncerny samochodowe już zapowiadają ograniczenie lub wycofanie produkcji aut spalinowych.

Wygląda więc na to, że samochodowa rewolucja i tak ruszy – nawet jeśli jej przeciwnicy zwracają uwagę, że w ten sposób nie uratuje się świata, bo ani samochody nie są głównym trucicielem, ani Europa nie jest głównym emitentem CO2. Może być też tak, że zadecydują nie tyle czynniki polityczne – czyli dążenie władców Europy, by była ona „zielona” – lecz… ekonomiczne. Po prostu może się okazać, że samochody elektryczne są tańsze niż spalinowe. Mrzonka? Dziś to policzymy.

Coraz częściej można zauważyć w Polsce samochody z zielonymi tablicami rejestracyjnymi, które są przeznaczone dla samochodów elektrycznych i tych z napędem wodorowym. Czy to oznacza, że zmiana pojazdu ze spalinowego na elektryczny zaczyna się opłacać? Przecież trudno przypuszczać, by wszyscy posiadacze elektryków kupowali je wyłącznie ze względu na ekologię. Czy mają na to wpływ wysokie ceny paliw?

Rośnie liczba elektryków w Polsce. Chociaż nie są tanie

Liczba samochodów elektrycznych w Polsce coraz szybciej rośnie. Jak wynika z danych Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych, po ulicach polskich miast jeździ już ponad 60 000 takich osobówek (pod koniec grudnia 2022 r. było to 31 249 w pełni elektrycznych aut i 30 321 hybryd plug-in).

W 2022 r. byliśmy świadkami bardzo dynamicznego wzrostu liczby użytkowników takich samochodów. Przybyło ponad 23 000 pojazdów elektrycznych. A jeszcze na początku 2019 r. liczba osobowych samochodów elektrycznych w Polsce nie przekraczała 5000. W dużych miastach można już spotkać samochód elektryczny, w wielu galeriach handlowych są specjalne miejsca wyznaczone do ich ładowania. I coraz częściej nie stoją puste.

 

Wzrost jest dynamiczny, ale – jeśli porównamy to z liczbą wszystkich nowych samochodów zarejestrowanych w Polsce, których w 2022 r. było prawie 420 000 – to nie wygląda to już tak imponująco. Widać jednak, że elektryki powoli zwiększają swój udział w rynku (na koniec 2022 r. było to niemal 3%).

Nie zmienia to faktu, że… coś się zmienia. W kontekście małych szans na sukces samochodów elektrycznych w Polsce zawsze najwięcej mówiło się o cenie samochodów elektrycznych (do tego problemu jeszcze dojdziemy), ale poważnym zagadnieniem była też niewielka liczba ładowarek i ograniczony zasięg pojazdu po naładowaniu. Wielu użytkowników po prostu bało się wybierać drogi elektryczny samochód, skoro wiązał się on z brakiem możliwości dłuższej podróży lub byłaby to bardzo stresująca i niekomfortowa podróż.

Jaki jest stan rozwiązywania tych problemów? Infrastruktura ładowania rozwija się całkiem szybko. Na koniec 2022 r. w Polsce funkcjonowało 2565 ogólnodostępnych ładowarek (5016 punktów ładowania). Ładowarek typu DC (szybkie stacje ładowania prądem stałym) było 752, a ładowarek typu AC (wolne ładowarki prądu przemiennego po mocy mniejszej lub równej 22 kW) było 1813.

 

W porównaniu do poprzedniego roku widzimy więc wzrost o 33%. Łącznie w 2022 r. oddano do użytku największą liczbę ładowarek w historii. To cieszy, ale trzeba też zwrócić uwagę na to, że takie punkty ładowania powstają najczęściej przy autostradach, przy drogach ekspresowych oraz w dużych miastach. Ponad 100 stacji ładowania znajdziemy zaledwie w kilku miastach – np. w Warszawie, Gdańsku i Katowicach.

To nadal może utrudnić korzystanie z auta elektrycznego podczas wypadów do małych miasteczek, bo albo nie będziemy w stanie znaleźć ładowarki ogólnodostępnej, albo – gdy władze jakiegoś turystycznego miasta ją zamontują – będzie długa kolejka.

Warto natomiast pamiętać o tym, że mamy w Polsce 1,2 mln instalacji fotowoltaicznych na dachach domów. Wszystkie te osoby mają dostęp do własnego darmowego prądu i dla nich samochód elektryczny może być megatanim środkiem transportu. Zwłaszcza w nowym systemie rozliczeń, w którym instalacja fotowoltaiczna tym szybciej się zwróci, im więcej prądu ze słońca skonsumujemy na własne potrzeby. Pompa ciepła, bojler, samochód elektryczny – to urządzenia, które przyspieszają zwrot z inwestycji.

Czytaj też: Prawie każdy ma konto w banku. Używamy kart, bankowości mobilnej, deponujemy w bankach pieniądze. Ale skąd wzięły się banki, jakie dziś znamy? I jak się zmieniały?

Auto elektryczne będzie konkurencyjne cenowo?

Kiedy samochód elektryczny będzie na tyle przystępny cenowo, że ludzie będą go wybierali zamiast spalinowego? Wpadła mi w ręce najnowsza edycja indeksu kosztów samochodu, którą opublikowała ostatnio jedna z firm leasingowych (do pobrania i poczytania tutaj). Ten indeks bierze pod uwagę całkowity koszt posiadania i eksploatacji samochodu (w skrócie TCO, o którym już kiedyś pisaliśmy).

Warto wiedzieć, że ekonomiczny sens posiadania samochodu nie sprowadza się tylko do porównania ceny zakupu i – ewentualnie – ceny paliwa. Tak naprawdę, użytkując samochód, ponosimy wiele innych (bardziej lub mniej ukrytych) kosztów, takich jak chociażby: podatki, ubezpieczenie, konserwację i amortyzację (spadek wartości samochodu). Dopiero zbierając (co nie zawsze jest proste) i porównując wszystkie te koszty, możemy stwierdzić, który samochód będzie dla nas bardziej opłacalny (lub np. uznać, że lepiej skorzystać z najmu długoterminowego albo po prostu z taksówek).

Wspomniany indeks może to ułatwić, bo prezentuje szeroki obraz opłacalności użytkowania różnych typów samochodów w różnych krajach Europy. Koszty są uśredniane w ciągu pierwszych czterech lat posiadania, przy założeniu rocznego przebiegu wynoszącego 30 000 km. Policzono to w 22 krajach Europy. Co się okazuje?

Po pierwsze auta elektryczne oraz hybrydy plug-in wiążą się z wyższą inwestycją początkową, ale w zamian oferują niższe koszty użytkowania (głównie paliwa, niektórzy posiadacze „elektryków” pokazywali członkom teamu „Subiektywnie o Finansach” podsumowania, z których wynikało, że przy rocznym „obrocie” powyżej 30 000 km ich oszczędności na paliwie przekraczały 1000 zł miesięcznie).

I to pomimo wysokiej inflacji, która dotyczyła w zeszłym roku energii w Europie. Koszty paliwa stanowią 15% całkowitego kosztu posiadania pojazdu elektrycznego (BEV) i 23% całkowitego kosztu posiadania hybrydy plug-in. W przypadku kierowców benzynowych i wysokoprężnych wynoszą te koszty wynoszą odpowiednio 23% i 28%.

 

Po drugie średni miesięczny koszt prowadzenia samochodu znacząco się różni w zależności od miejsca zamieszkania. Najdrożej jest w Szwajcarii (1313 euro), a najtaniej w Grecji (905 euro). Polacy nie mają tutaj na co narzekać, bo jesteśmy na drugim miejscu od końca (927 euro). Zaskakująco tanio jest we Francji (999 euro), a drogo w Czechach (1144 euro). To pokazuje, że niekoniecznie drogo musi być na bogatym zachodzie czy północy, a tanio na biedniejszym wschodzie czy południu.

Auto elektryczne w Polsce? Już się opłaci?

Po trzecie patrząc całościowo na koszt posiadania samochodu, w większości krajów europejskich samochody elektryczne są już tak samo opłacalne jak samochody benzynowe i wysokoprężne (z silnikiem Diesla), a często nawet tańsze. I to niezależnie od segmentu samochodu.

W zasadzie tylko elektryczne samochody subkompaktowe (np. Peugeot 208) wyraźnie przegrywają ze spalinowymi (są konkurencyjne cenowo w 9 z 22 porównywanych krajów). W droższych segmentach jest to już 18-19 krajów, w których auto elektryczne jest konkurencyjne cenowo. Gdzie najbardziej opłaci się auto elektryczne w porównaniu do spalinowego? W Norwegii, Portugali i Finlandii.

Po czwarte, według cytowanego wyżej raportu – przynajmniej na razie – ten przełom nie dotyczy Polski. Z wyliczeń firmy leasingowej (lekko kontrowersyjnych – o czym dalej) w Polsce, niezależnie od segmentu, wciąż bardziej opłaca się zaopatrzyć w auto benzynowe lub z silnikiem diesla. Co ciekawe, oprócz nas w takim położeniu znalazły się tylko Czechy.

W omawianym raporcie jednym z ważnych kryteriów był koszt ładowania auta w publicznych ładowarkach. To nie do końca poprawne założenie, bo ładowanie elektryka w większości odbywa się w domu lub w pracy (relatywnie tania energia – ładowanie w trasie stanowi mniejszą część kosztu użytkowania elektryka. W krajach, gdzie produkcja taniej energii z atomu i źródeł odnawialnych jest większa, ładowanie elektryka w podróży jest tańsze niż w Polsce.

Ale składniki kosztów używania samochodu będą się zmieniać, bo samochody spalinowe będą coraz droższe (różnego rodzaju dopłaty w związku z ochroną środowiska, rosnące koszty paliw, zapowiadany całkowity zakaz rejestracji takich modeli, inne ograniczenia w stylu zakazu wjazdu do centrum miasta itp.). Jednocześnie na rynku pojawia się coraz więcej modeli pojazdów elektrycznych (w najnowszym indeksie Car Cost Index jest ich już 33, a w pierwsze edycji było zaledwie 11) z lepszymi osiągami. Stale rozbudowywana jest tez ogólnodostępna infrastruktura (ładowarki).

Z ustaleniami raportu – tymi, z których wynika, że w Polsce TCO w przypadku aut elektrycznych jest wciąż wyższy niż w przypadku aut benzynowych – nie do końca zgadza się Radosław Kitala, który sam od jakiegoś czasu używa auta elektrycznego, a zawodowo zajmuje się wynajmem m.in. takich samochodów.

„Widzimy coraz większe zainteresowanie wynajmem samochodów elektrycznych. Na koniec ubiegłego roku wynajmowaliśmy ich już blisko 1500. Dużym impulsem było uruchomienie dotacji do wynajmu czy leasingu pojazdów z programu „Mój Elektryk”. Dzięki dopłatom, miesięczny koszt wynajmu elektryków jest w wielu przypadkach równy lub niejednokrotnie niższy w porównaniu do samochodów spalinowych tej samej klasy”

– mówi Radosław Kitala, Consulting & AMO Manager w firmie Arval zajmującej się wynajmem samochodów. Jego zdaniem całkowite koszty użytkowania (tzw. TCO) elektryków w Polsce – inaczej niż wynika z wyżej cytowanego raportu – już są niższe niż samochodów spalinowych, a oszczędności rosną wraz z tym, im wyższy jest roczny przebieg.

„Relatywnie tanie ładowanie w domu lub w miejscu pracy sprawia, że każde 100 km pokonać można 3-4 razy taniej niż dieslem lub autem benzynowym. W trasie – na dłuższych dystansach, z uwagi na wyższą cenę energii na publicznych ładowarkach, koszty podróży są tylko nieco niższe lub porównywalne do aut spalinowych. Ale trzeba pamiętać, że z reguły pierwsze 250-350 km podróży pokonujemy na „tanim prądzie” pobranym do baterii w miejscu zamieszkania lub miejscu pracy”

– dodaje Kitala. I dorzuca, że użytkownicy elektryków nie płacą za parkowanie w centrach miast, a to dodatkowe oszczędności liczone w setkach złotych miesięcznie. Elektryki mogą również korzystać z buspasów, co przydaje się w jeździe po mieście w godzinach szczytu. Z obliczeń klientów flotowych Arval wynika, że w ostatnich latach koszty paliwa i dodatkowych opłat, takich jak opłat za parkowanie, rosną niemal dwukrotnie szybciej niż cena nowych samochodów. 

Czytaj też: Rewolucja w przemyśle motoryzacyjnym przyspiesza. Czy zakup na własność coraz szybciej starzejących się samochodów to inwestycja czy ryzyko?

————————–

POSŁUCHAJ TEŻ PODCASTU NA TEN TEMAT

W 149. odcinku podcastu „Finansowe Sensacje Tygodnia” rozmawialiśmy o elektromobilności. Czy wysoka inflacja i ceny paliw sprawiają, że Polacy chętniej przesiadają się z samochodów spalinowych do elektrycznych? Rozkładamy na czynniki pierwsze koszty zakupu, finansowania i eksploatacji samochodów z silnikiem benzynowym i elektrycznym. Mierzymy się też z tematem bezpieczeństwa użytkowania tych aut i oceniamy system wsparcia oferowany przez polskie władze nabywcom takich samochodów.

Gościem podcastu jest Radosław Kitala z firmy Arval należącej do Grupy BNP Paribas. Do wysłuchania zaprasza Maciek Samcik – podcast dostępny jest pod tym linkiem albo w Spotify, Google Podcasts, Apple Podcast oraz na siedmiu innych popularnych platformach podcastowych

————————–

Na razie ludzie podchodzą do takich raportów z pewnym sceptycyzmem. Z jednej strony, nie do końca ufają, że TCO samochodów elektrycznych jest niższe niż spalinowych, a – z drugiej strony – blokuje ich słabo rozbudowana infrastruktura ładowania. Gdy to się zmieni, to może pojawić się efekt kuli śnieżnej.

Być może spór o to czym będziemy jeździli nie będzie rozstrzygany na salonach politycznych. I być może nie będzie trzeba nam niczego zabraniać. Może być tak, że tanie źródła energii z OZE sprawią, iż auta elektryczne będą zyskiwały na popularności niezależnie od tego, co wymyślą politycy.

Ludzie zobaczą, że auta elektryczne są tańsze, mogą być wygodne, a do tego są bardziej ekologicznie. W rezultacie będziemy chętniej wybierać takie modele (kupując je, coraz częściej wynajmując albo biorąc w leasing), a producenci samochodów będą wypuszczać ich na rynek jeszcze więcej. A to jeszcze bardziej obniży ich TCO w porównaniu do aut benzynowych i z silnikiem diesla.

——————————

Niniejszy artykuł jest częścią cyklu edukacyjnego „Odpowiedzialne finanse”, który „Subiektywnie o Finansach” realizuje wspólnie z bankiem

W cyklu „Odpowiedzialne Finanse” przeczytaj też inne artykuły:

>>> Prawie każdy ma konto w banku. Używamy kart, bankowości mobilnej, deponujemy w bankach pieniądze. Ale skąd wzięły się banki, jakie dziś znamy? I jak się zmieniały?

>>> Rewolucja w przemyśle motoryzacyjnym przyspiesza. Czy zakup na własność coraz szybciej starzejących się samochodów to inwestycja czy ryzyko?

>>> Banki przykręciły kurek z kredytami. Ale nie ze wszystkimi! Chętnie pożyczą, jeśli zobaczą „zieloność” celu. Czym różni się taki kredyt od zwykłego?

>>> Wysoka inflacja niszczy (za)wartość naszych portfeli: czy to jest w ogóle dobry czas, żeby oszczędzać?

>>> Banki zmieniają podejście do oferty depozytowej. Kto teraz będzie mógł liczyć na najbardziej atrakcyjne oferty lokowania oszczędności?

>>> Czy to dobry moment na zakup mieszkania? Kiedy warto nadpłacić kredyt hipoteczny? Czy dziś lepiej mieć kredyt czy oszczędności? Pytania na czas wysokiej inflacji

>>> Technologicznie nieporadny jak senior? To mit! Czy ta grupa klientów w ogóle potrzebuje specjalnego traktowania? Fakty i mity o seniorach w bankach!

>>> Dlaczego banki bombardują nas „dziwnymi” telefonami, proponując usługi, których nie potrzebujemy? Oni chcą z tym skończyć. Wydadzą na to gigantyczną kasę

>>> Gdzie można poszukać pieniędzy na ocieplenie mieszkania, wymianę okien i źródła ciepła? Ile dopłaci państwo, ile pożyczy bank? Kiedy inwestycja się zwróci?

>>> Jak mądrze pomagać potrzebującym w święta i dzień powszedni? Czy dawać pieniądze ludziom żebrzącym na ulicy? „Szlachetna Paczka” i nie tylko

———————

W ramach akcji „Odpowiedzialne Finanse” posłuchaj też podcastów „Finansowe Sensacje Tygodnia”:

>>> FST (144): Jak zmieniać się będzie rola oddziałów bankowych – słuchaj tutaj

>>> FST (134): Rozmowy z Joanną Gajdą-Wróblewską, szefową Fundacji BNP Paribas, o rozsądnym pomaganiu wysłuchasz w podkaście „Finansowe Sensacje Tygodnia”

>>> FST (121): Zielone inwestycje – droga do niższych rachunków za energię – słuchaj tutaj

>>> FST (115): Technologiczna rewolucja samochodowa. Jak na niej skorzystać? – słuchaj tutaj

>>> FST (112): Jak powinien wyglądać bank przyjazny seniorom? I czy taki bank już istnieje? – słuchaj tutaj

>>> FST (109): Bank (w) przyszłości, czyli jak technologie zmieniają bankowanie – słuchaj tutaj

>>> FST (106): Jak dziś wybierać kredyt? Czy wakacje kredytowe każdemu się opłacą? – słuchaj tutaj

>>> FST (98): Miliony Ukraińców w Polsce. Jak zorganizować sprawy, żebyśmy ich mogli przyjąć? – słuchaj tutaj

Zdjęcie główne: Joenomias / pixabay

Subscribe
Powiadom o
148 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Jacek
1 rok temu

Z tymi instalacjami fotowoltaicznymi to nie wiązałbym aż takich nadziei. Większość byla policzona i założona na dotychczasowe zuzycie. Ładownie samochodu przy zalozeniu 50km jazdy dziennie to kolejne ok. 10 KWh.
A to oznacza 3.500 kwh rocznie. To ile musi mieć kwp instalacja? Pewnie drugie tyle co sie posiada. Czy jest miejace na instalacje min. 10 kwp?

Last edited 1 rok temu by Jacek
Admin
1 rok temu
Reply to  Jacek

A tu racja. Przy dobrze skrojonej autokonsumpcji już teraz można zużywać 75-80% prądu z fotowoltaiki, na auto elektryczne nie zostaje dużo miejsca. A nowy system wsparcia raczej nie nagradza przewymiarowania instalacji pod przyszłą konsumpcję

Jacek
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Napisałem, że mam fotowoltaikę na starych zasadach. Tylko w takim przypadku zdecydowałbym się na samochód elektryczny, bo produkcja,zużycie (autokonsumpcja) i oddawanie do seici jest łatwo policzalne i zmierzalne. Być może trochę dołożyłbym kasy do zużytej energii, ale dałobysię żyć. Fotowoltaika na nowych zasadach – na razie to czarna dziura. Nikt nic nie wie na dłuższą metę.

Admin
1 rok temu
Reply to  Jacek

Czarna albo i nie czarna, jak się założy, że jedziemy na autokonsumpcji to i nowe zasady mogą mieć sens, tylko trzeba bardziej główkować

Jakub
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

chciałbym u kogoś zobaczyć te 70 – 80% autokonsumpcji….

Admin
1 rok temu
Reply to  Jakub

To nie jest problem jak się ma home office i aplikację, która w czasie rzeczywistym monitoruje produkcję energii ze słońca. Uruchomienie pralki, zmywarki i gotowanie obiadów w tej porze dnia (i ewentualne podgrzewanie wody w bojlerze) pozwala bez problemów wykręcić 70-85% autokonsumpcji. Zaręczam.

Paweł
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Nie jest tak prosto.
Falownik rozkłada powiedzmy produkcję pradu 1kW na 3 fazy, wychodzi po 300W ma fazę.
Urządzenia domowe są jednofazowe.
Pralka w piku potrzebuje 1,5-2 kW
Podobnie zmywarka

Próbowałem coś takiego ogarniać i przy produkcji 400 kWh w miesiącu na własną konsumpcję max 100 kWh potrafiłem zużyć.

To tak z moich obserwacji.

Admin
1 rok temu
Reply to  Paweł

Nie wiem jak to jest zrobione, ale u mnie w rodzinie aplikacja pokazuje 85% autokonsumpcji w słoneczne dni. Może w miarę równe rozłożenie sprzętów między fazy?

Pibloq
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Zgadza się, 70-85% łatwo „wykręcić” przez 6 miesięcy w roku, gdzie dzienna produkcja domowej PV to 1 kWh 😉 problemem nie jest w Polsce auto-konsumpcja, a brak produkcji przez wiele miesięcy około-zimowych. A zużycie prądu jest cały rok. Jeszcze jak ktoś dał się namówić na pompę ciepła, to zużycie energii idzie odwrotnie proporcjonalnie do produkcji. Wtedy faktycznie autokonsumpcja wynosi 100 % (i zaspokaja 5% łącznej dziennej potrzeby energii) ???? autem też jeździmy cały rok. Dlatego w naszym polskim klimacie sens miał net-metering obowiązujący do 1 kwietnia 2022. Może trzeba było go lekko zmodyfikować, jeśli bolał rządzących. Ale nie podcinać skrzydeł,… Czytaj więcej »

Admin
1 rok temu
Reply to  Pibloq

Musieli odciąć net-mettering, bo za dobrze poszło i sieci już nie wytrzymują.
Pełna zgoda, największym problemem dla PV jest to, że przez pół roku u nas nie ma słońca

jsc
11 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

A ja sądzę, że nic tak wspiera prosumpcji jak… podatek od nadmiarowych zysków.

adamusek
4 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Jeden panel to aktualnie koszt jednego baku paliwa a pracuje 30lat. Ja mam prąd cały rok, wiadomo że od marca do października jest najwięcej ale nawet w zimie mam 200-400kwh miesięcznie.

Zbyszek
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Nie wiem jak u Pana, ale mój samochód jeździ w ciągu dnia a w garażu stoi wieczorem i w nocy. W takim wypadku autokonsumpcja nie zadziała. Pewnym rozwiązaniem mogłaby być możliwość odebrania „swojego” prądu w ładowarce na mieście, gdyby np Tauron miał takowe. Gdyby dopuścić możliwość poboru swojej energii poza miejscem jej wytworzenia to mogłoby zadziałać, ale monopoliści energetyczni się na to nie zgodzą.

Samochodowa Autokonsumpcja w obecnym modelu zadziała chyba tylko w przypadku taksiarza, który ładuje samochód w dzień, bo głównie pracuje jeżdżąc w wieczorem i w nocy.

Admin
1 rok temu
Reply to  Zbyszek

Ja mam własną firmę, więc mało jeżdżę i byłbym w stanie ładować tego elektryka w dzień. Pytanie czy warto mieć to-to na własność jako potencjalnie bezużyteczny składnik majątku za 10 lat czy też lepiej wynająć na dwa lata za jedną czwartą jego wartości 😉

Zbyszek
11 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Skoro mało Pan jeździ, to lepiej się dla Pana sprawdzi jakieś miejskie wozidło z litrowym silnikiem. Wszystko inne do wożenia Pana oraz laptopa będzie topieniem kasy.
Bo zakładam, że większy samochód już Pan posiada i użytkuje go głównie żona 😉

Admin
11 miesięcy temu
Reply to  Zbyszek

Posiadam siedmioosobowego vana, do którego żona nigdy nie lubiła wsiadać, bo się w nim gubiła :-). Więc tak, malutki elektryk z „paliwem” za darmo by się przydał. Aczkolwiek wciąż pozostają naświetlane przez innych dyskutantów wątpliwości: czy tu kupowanie na własność ma jakikolwiek sens (kwestia wartości rynkowej po 5-7 latach), po ile będzie realnie ten prąd do auta (ceny prądu z sieci, możliwości pozyskania prądu z fotowoltaiki – fazy, korelacja czasu ładowania ze słonecznymi momentami doby – oraz kwestia ceny wyjściowej (różnica z benzyniakiem minus dopłaty) oraz kosztów eksploatacji (czy są oszczędności vs benzyniak).

jsc
11 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Jasne… lepiej finansować energetykom domiar.

Last edited 11 miesięcy temu by jsc
Gosc
1 rok temu

Zastanawia mnie brak w takich porownaniach chyba najlepszego na ten moment rozwiazania czyli zwyklej hybrydy ktora laczy w sobie zalety auta spalinowego [srednie i dlugie dystanse] oraz lekkiego, elektrycznego napedu na miejskie korki

Ktos wie dlaczego czy to pytanie retoryczne? 🙂

Admin
1 rok temu
Reply to  Gosc

Koncerny samochodowe chyba obstawiają, że raczej w Europie będzie trend do zeroemisyjności, więc trzeba się będzie jakoś inaczej skalibrować, hybryda to półśrodek. Ale to moja intuicja, tak naprawdę nie znam odpowiedzi na pytanie dlaczego firmy analityczne często porównują tylko spalinowe vs elektryki

Paweł
1 rok temu
Reply to  Gosc

Bardzo dobre pytanie
Kuga hybrid w mieście potrafi spalić 4 l
Są takie testy na yt

someone
1 rok temu
Reply to  Gosc

O takie obliczenia nie łatwo bo dużo zależy od sytuacji. Wykazując zalety elektryków często przemilczana jest cena zakupu i koszt instalacji fotowoltaiczne a kalkuluje lądowanie w domu. Koniecznie trzeba uwzględnić koszt zakupu!

Przed wojną liczyliśmy na przykładzie RAV 4 porównanie benzyna vs hybryda. Hybryda amortyzowała się dopiero po kilku latach. Bowiem koszt zakupu był większy.
Sporo taksówkarzy wybiera hybrydy (dodatkowo je gazują) ale do użytku w znacznej mierze w mieście. Innego wyboru dokona ktoś kto „lata” trasy.

Mike
1 rok temu

„Relatywnie tanie ładowanie w domu lub w miejscu pracy sprawia, że każde 100 km pokonać można 3-4 razy taniej niż dieslem lub autem benzynowym. ” Takie wyliczenia interesują kogoś, kto kupuje nowe i zamierza nim jeździć kilka lat, a nie ludzi którzy MUSZĄ kupić samochód mający 10 lat lub więcej. Przy kosztach wymiany baterii samochód elektryczny wyląduje na złomie, albo będzie mieć regenerowaną baterię na tanich chińskich ogniwach, która przy dobrych wiatrach wytrzyma kilka lat o ile wcześniej się nie zapali. I dopiero wtedy pojawi się dosłownie „palący” problem elektryków. Średni wiek pojazdów sprowadzanych do naszego kraju to 13 lat… Czytaj więcej »

Admin
1 rok temu
Reply to  Mike

Tak, to prawda, te kalkulacje są robione dla aut relatywnie nowych. Trudno je czynić dla kilkunastoletnich, bo chyba nie ma jeszcze rynku wtórnego tak „starych” aut elektrycznych. I jest też dość gorący spór o to, jaką one w tym wieku będą miały wartość (kwestia baterii)

Jacek
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Ja mam zawodowo dostęp do używanych elektrykow. Na rynku wtórnym zainteresowanie znikome. Przebiegi stosunkowo duze, baterie sporo zdegradowane a cena wyjściowa byla wysoka, więc i rv wysokie. Polisy dla elektrykow 2x droższe. To sie nie spina zupelnie finansowo.

Admin
1 rok temu
Reply to  Jacek

A może Pan podać kilka przykładów z życia? Bo na podstawie ceny wyjściowej nowego auta, ceny bieżącej auta używanego, kosztów eksploatacji i kosztów napędzania auta (przy jakichś założeniach dotyczących przebiegu i cen prądu) można sprawdzić na ile niższa wartość rynkowa auta uderza w sens jego posiadania (liczy się cena zakupu plus koszty eksploatacji). Bo paliwo tradycyjne na 25 000 km rocznie to jest jednak 17 500 zł plus serwis auta. W aucie elektrycznym tego nie ma (jest droższe ubezpieczenie), oczywiście jest pytanie o cenę prądu (można mieć własny, tani albo rynkowy). Pytanie czy po pięciu-sześciu latach eksploatacji oszczędności (minus różnica… Czytaj więcej »

Krzysiek
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Serwis auta elektrycznego obecnie kosztuje tyle samo,co spalinowego (Audi, Mercedes, Volvo). Czyli spalinowego jest tańszy,bo tam coś sprawdzają i wymieniają za te pieniądze…

Admin
1 rok temu
Reply to  Krzysiek

Ludzie, którzy mają auta elektryczne, mówią mi, że serwisują je znacznie rzadziej i że to jest tańsze niż w przypadku zwykłych samochodów. Musiałby Pan podać jakieś przykłady z życia, żeby zwizualizować

Paweł
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Sedno problemu to zużyta bateria po 10 latach. Aby to nadal jeździło te 200-300 km trzeba te baterie wymienić, na dzis to nie jest ani proste ani tanie ani ekologiczne (koszt poniesie tu klient a nie producent a to ekologiczne „zło” jest wiec koszta utylizacji będą duże) Generalnie można odnieść wrażenie ze model biznesowy producentów samochodów z EU zakłada ze po przejściu masowo EV zabiją rynek wtórny (bo baterie) i dzięki temu zarobią więcej niż dzis kiedy jeden samochód jest jakieś 2-3 razy w „obrocie” przez 20/25 lat. EV na złom pójdzie po 10-13 latach (bo baterie) wiec nawet jak… Czytaj więcej »

Admin
1 rok temu
Reply to  Paweł

Jest całkiem możliwe, że auta elektryczne będą dla koncernów genialnym wynalazkiem, bo będzie trzeba je wymieniać na nowe co 10 lat, a nie co 25 lat, jak obecnie produkowane. Branża finansowa też się nie zmartwi. Ale my tu o tym nie rozmawiamy tylko o progu opłacalności auta elektrycznego z punktu widzenia usera

Weronika
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Panie Macieju, paliwo 17500? Trochę chyba Pan poleciał, nowy samochód to z 7-7.5l średnio spali. Więc nawet zakładając 7.5zl za litr to nijak się nie kalkuluje :). Proszę pamiętać że porównujemy nowe samochody elektryczne z nowymi spalinowymi z podobnych segmentów.

Admin
1 rok temu
Reply to  Weronika

Nawet jak będzie 10.000 zł rocznie, to różnica w cenie minus rządowa dopłata to pewnie będzie 30.000 zł, nie więcej.

Weronika
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Dodatkowo czemu 25000? Średni roczny przebieg w Polsce to niecałe 9000. Najwięcej kierowców robi między 10 a 20 tysięcy, do tego spalanie z 7l/100, a więc dla statystycznego Polaka elektryk obecnie się nie opłaca.

Admin
1 rok temu
Reply to  Weronika

Założenia można zmieniać. Przy niskim przebiegu i niskim spalaniu pewnie się nie opłaca. A przy wysokim…

Paweł
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Jak to nie ma takiego rynku ?
Proszę poszukać ofert nissan leaf, który jest już sporo lat na rynku
Można wyhaczyc taka „okazję” z zasięgiem 20 km ….

stefan84
11 miesięcy temu
Reply to  Mike

A dlaczego miałby się zapalić? Mit o samozapłonach aut elektrycznych to miejska legenda.

Mike
1 rok temu

Ale że jak z tanie ładowanie z domu? czyli jak ktoś mieszka na 7 piętrze to wyrzuci kabel przez okno na noc i będzie ładował auto pod blokiem? xD

Last edited 1 rok temu by Mike
Admin
1 rok temu
Reply to  Mike

Parę osób w kraju ma domy jednopiętrowe 😉

Jacek
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Otóż to. Mam dom i fotowoltaikę na dachu i myślę, że w dość bliskiej perspektywie mógłbym pomysleć o zakupie samochodu elektrycznego (ale raczej tylko do miasta). Fotowoltaika na starych zasadach (7,73 kW; myślę o rozbudowie do 10 kW). Wtedy by mi się to jakoś spinało. Natomiast co do entuzjazmu Pana Redaktora na temat przyszłości samochodów elektrycznych jestem dość sceptyczny – to jest chyba dość ślepa uliczka motoryzacji. W Polsce – ze względu na ceny – droga tylko dla nielicznych. Nadmienię, że mam prawo jazdy od 51 lat, i w tej chwili posiadam siedemnasty samochód w życiu, czyli raczej o motoryzacji… Czytaj więcej »

Admin
1 rok temu
Reply to  Jacek

Ja nie nazwałbym siebie entuzjastą, raczej staram się być racjonalny i wybierać to, co mi się opłaci (według najlepszej wiedzy o przyszłości, co już jest pewną pułapką). Mając fotowoltaikę na dachu można mieć spokojnie auto elektryczne jako drugie w rodzinie (albo jako jedyne i na dłuższe wyprawy wynajmować u Panka albo w innym car-sharingu). Jakieś 700-1000 zł do przodu miesięcznie. Ceny samochodów będą coraz wyższe, więc prawdopodobnie moje następne auto będzie wynajmowane (nie kupię na własność, bo szkoda mi pieniędzy, z obligacji antyinflacyjnych mam 20% rocznie).

Jan
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Dokładnie 55% Polaków mieszka w domach.

Admin
1 rok temu
Reply to  Jan

Dachów Ci u nas dostatek…

Robert
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

I tu wychodzi jak będzie wyglądać przyszłość: „elyta” będzie zapylac elektrykami a pospólstwo z buta a czasem autobusem lub tramwajem. Program ogłupiania pospólstwa żeby się na to zgodziło dobrowolnie ruszył….

Raider
1 rok temu
Reply to  Mike

Ale to co masz pretensje do innych, że mieszkasz w bloku? Gdyby tylko istniały takie instytucje jak wspólnota mieszkaniowa i spółdzielnie gdzie mieszkańcy mogli by zgłosić swoje potrzeby z ładowaniem aut elektrycznych… Ale niestety nic się nie da zrobić z tym tematem, można tylko pisać głupie komentarze w internecie ????

Weronika
1 rok temu
Reply to  Raider

A kto będzie płacił za uruchomienie stacji ładowania i ponosił koszty ładowania? Każdy członek wspólnoty? Na to nikt kto nie ma elektryka nie pójdzie. Dodatkowo co z przepisami przeciwpożarowymi, z garażami?

stefan84
11 miesięcy temu
Reply to  Weronika

A u mnie w bloku właśnie instalujemy ładowarki do elektryków dla chętnych na ich miejscach parkingowych. Da się? Wspólnota się na to zgodziła. Oczywiście wszelkie koszy ponoszą osoby zainteresowane ładowarkami.

Last edited 11 miesięcy temu by stefan84
Wkn
1 rok temu

Ciekawe jest to czy jak ktoś będzie chciał sprzedać 4-5 letni samochód elektryczny z bateria 60% i nikt go nie będzie chciał kupić że względu na koszt wymiany baterii. Zatem czy naprawdę będzie tyle chętnych na nowe auta bo już nie będzie trzeba dołożyć różnicy między tym za ile sprzeda używany a kosztem nowego. Bo tu już trzeba będzie wyłożyć za każdym razem 100% a nie jak teraz 40%

Admin
1 rok temu
Reply to  Wkn

Na razie auta elektryczne w dużej części bierze się w najem lub leasing, więc jest to problem tego, komu to auto się odda po okresie użytkowania. Ale też jestem ciekaw jak będzie wyglądała wartość 5-6 letniego elektryka przez pryzmat baterii. Natomiast trzeba pamiętać, że przez cały okres eksploatacji do takiego auta w ogóle się nie dokłada

Wkn
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Co to znaczy że się nie dokłada?

Admin
1 rok temu
Reply to  Wkn

Chyba nie rozumiem pytania

someone
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Nie do końca. Filtr kabinowy po 6 latach i 6 polskich zimach nie będzie ideałem. W elektrykach znacznie częściej trzeba robić zbieżność (elementy zawieszenia dostają kilkaset kg więcej na „plecy”). To że nie trzeba nie znaczy ze nie warto zadbać o auto! Elektryk zmniejsza ilość punktów serwisowych ale ich nie eliminuje. Podobnie hybryda nie mająca sprzęgła, alternatora, turbo czy dwumasy.

Admin
1 rok temu
Reply to  someone

OK, serwisu nie eliminujemy, tylko zmniejszamy koszty

Pibloq
1 rok temu
Reply to  Wkn

Jeszcze Polacy nas zaskoczą. Już teraz powstają specjalistyczne zakłady regenerujące baterie, odzyskujące czy naprawiające ogniwa. Technologia tanieje. Przypomina mi się sytuacja sprzed 15-20 lat, kiedy Polacy stali się prekursorami instalacji LPG montowanych w autach, zwlaszcza w gazowaniu silników trudnych do zagazowania (nie mówię o Holendrach czy Wlochach, ktorzy wyjezdzali od dealera z fabryczną instalacją LPG). Setki milionów zlotych oszczędności wygenerowalismy w budżetach gospodarstw domowych i firm dzięki popularyzacji LPG. Podobnie będzie z elektrykami. Polacy są zdolni, znajdą patenty i na zuzyte baterie, i na awarie silnikow 😉 Więc póki co auta elektryczne mają nieco trudniej na rynku wtórnym, bo powstała… Czytaj więcej »

Stef
1 rok temu

Na te wszystkie dylematy wjedzie toyota z silnikiem na H2 i po problemie

Admin
1 rok temu
Reply to  Stef

Tak jest. Trzeba Japończykom przyznać, że z tym wodorem idą na całość. Jak wygrają to będą drugą Teslą, a cała reszta z ręką w nocniku 😉

Jakub
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Toyota już raz wygrała ze swoimi hybrydami, ale wtedy euro urzędasy wywróciły stolik

Admin
1 rok temu
Reply to  Jakub

Pełna zgoda, dlatego nie lekceważyłbym ich, gdy mówią o napędzie wodorowym, chociaż dzisiaj wszyscy się z nich podśmiechują

someone
1 rok temu
Reply to  Stef

Oby bo o ile w hybrydach są top to ich elektryki nie brylują. Zużycie energii bardzo wysokie.

Tom
11 miesięcy temu
Reply to  Stef

Tylko bezemisyjna produkcja wodoru pochłania więcej energii niż jakikolwiek elektryk. A instalacja w samochodzie jest bardziej skomplikowana, body dodatkowo zbiornik, ogniwa paliwowe. Dla osobowych samochodów jest to bez sensu.

Sławek
1 rok temu

Dobry komentarz w temacie ekologii…

Screenshot_20230430-120035-453~2.png
Admin
1 rok temu
Reply to  Sławek

No, to nie do końca tak jest. Najwięcej na transformację energetyczną wydają Chińczycy. Tam też jeździ najwięcej samochodów elektrycznych. Inna sprawa, że też najwięcej trują, ale już zauważyli, że tak dalej nie pojadą

Ciekawy
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Najwięcej samochodów elektrycznych i najwięcej ludzi na ziemi. Ciekawe ile tych elektryków przypada np na 100 tys ludzi, a nie miliard?

Robert
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Bajki dla dzieci

mw.wal
11 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

najbardziej trują bo prawie cały świat przeniósł tam swoją produkcję żeby było taniej i żeby nie truć u siebie

someone
1 rok temu
Reply to  Sławek

Mit. Chiny idą bardzo bardzo bardzo mocno w PV i energię odnawialną bo wiedza jakie problemy wygeneruje im pozostanie przy paliwach kopalnych.

Problemem Europy a Polski już całkiem jest zła kolejność. Najpierw potrzebna jest infrastruktura a potem „eko autko”.

Cys
1 rok temu

Najbardziej mi się podobają te wszystkie dodatki. Bezpłatny parking w mieście, jazda bus pasami, same superlatyw. Jak to będzie wyglądało za pięć lat. Drogi to będą budowane z datków, nie z podatków. Policzcie to wszystko i wtedy pogadamy. Inna sprawa to pewnie niedługo pojawi się podatek od słońca, bo z kas trzeba kasę brać na rządzenie. Wtedy wyjdzie jak ta elektro mobilność się opłaca.

Admin
1 rok temu
Reply to  Cys

No tak, ale argumenty pt. że tego nie może być, bo rząd nie będzie miał na podatki są trochę perwersyjne 😉

someone
1 rok temu
Reply to  Cys

Tak jak w krajach skandynawskich gdzie benefity są już znoszone.

Jakub
1 rok temu

Dawno nie czytałem większej bzdury niż: „Warto natomiast pamiętać o tym, że mamy w Polsce 1,2 mln instalacji fotowoltaicznych na dachach domów. Wszystkie te osoby mają dostęp do własnego darmowego prądu i dla nich samochód elektryczny może być megatanim środkiem transportu.” Po pierwsze instalacji nie rozdają za darmo, ale kosztuje zazwyczaj tyle co pół elektryka, po drugie żeby ładować samochód i np. mieć pompę ciepła instalacja 10 kW może być mało, a ponad 10kW zaczynają się biurokratyczne korowody, nie ma dofinansowania tani prąd, a każda kWh załadowana do baku to nie oddana kilowatogodzina do sieci, a więc koszt ok 50… Czytaj więcej »

Admin
1 rok temu
Reply to  Jakub

Nikt nie kupuje fotowoltaiki pod samochód elektryczny, tylko samochód elektryczny w celu wykorzystania fotowoltaiki, więc koszty instalacji nie mają nic do rzeczy. W nowym systemie oddawanie energii do sieci opłaca się mniej niż autokonsumpcja, więc nie oddanymi godzinami też bym się nie przejmował. Wallboksa w akcji jeszcze nie widziałem, ale w słoneczne dni, moim zdaniem, można pogodzić pranie i zmywanie oraz obiadu gotowanie z konsumpcją prądu do ładowania samochodu. Jak jest pompa ciepła i bojler i jeszcze magazyn energii to rzeczywiście domowa instalacja może nie wydolić, ale takie straszne nieszczęście zdarza się w Polsce, na razie, niewielu 😉

someone
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Nawet jeśli wtedy nie „wydoli” to prąd w szczycie nadprodukcji będzie tani.

jsc
11 miesięcy temu
Reply to  Jakub

(…)nie ma dofinansowania tani prąd(…)
Lepiej mieć drogi prąd własny niż finansować energetykom domiar…

Zbigniew
1 rok temu

Dealerzy w US i Skandynawii już nie chcą odkupować elektryków po leasingu/wynajmie, bo jest problem z ich dalszą sprzedażą. Teraz porównajmy REALNE koszty. Miasta wcześniej, czy później zobaczą ubytek w przychodach z parkowania i wyrównają ceny. Bus pasy skończą się za 2-3 lata, bo będzie tam za dużo aut. Państwa jak zobaczą spadek przychodów z akcyzy i VAT z paliw to „dowalą” na prąd podobne podatki. Zgadzam się, że jest jeszcze tani prąd jak ma się własne źródło [o darmowych, publicznych też zaraz zapomnimy] ale to nie zròwnoważy wyższej ceny zakupu przy podanych przebiegach. Na koniec muszą zgadzać się podatki,… Czytaj więcej »

Admin
1 rok temu
Reply to  Zbigniew

Wydaje mi się, że Pan się porusza w bieżących schematach, a one mogą działać inaczej. Bus-pasy mogą być niepotrzebne, miasta mogą żyć z zupełnie innych opłat niż parkowanie, podatki i tak będą coraz wyższe, niezależnie od polityki samochodowej. Prawdziwą zagadką jest rynek wtórny i amortyzacja aut elektrycznych vs te, które mamy obecnie. Jeśli ma Pan jakieś konkretne dane o tym jak są wyceniane przez dealerów z USA i Skandynawii używane auta elektryczne – proszę wrzucić linki!

Paweł
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Proszę się chwile zastanowić: w EU duża cześć budżetu państw jest oparta o podatki od benzyny i ropy (inaczej niż w USA) i w sytuacji kiedy nagle o polowe im to spadnie to muszą wprowadzić dodatkowe podatki na prąd. Dodatkowo są koszty systemu energetycznego który potrzebuje inwestycji aby był prąd do EV Na dłuższa metę jedyna różnica w TCO w koszcie EV vs samochód Euro 6/7 będzie wynikać z ekstra karnych podatków na spalinowe. A jak Pan weźmie pod uwagę ze typowa Toyota i podobne ma te 20-25 lat czasu życia to nijak nie da sie osiągnąć TCO lepszego na… Czytaj więcej »

Admin
1 rok temu
Reply to  Paweł

To są czyste spekulacje. Nie wiem jakie będą podatki za 15 lat i za co będą pobierane. Jest XXI wiek, można podatek drogowy liczyć np. od każdego przejechanego kilometra. Nie będę opierał żadnych kalkulacji na założeniu, że za 15 lat na pewno będą wyższe podatki od tego co dzisiaj jest innowacją. A co do kwestii ekologicznych to pewnie ma Pan sporo racji, ale podobnie jest z fotowoltaiką, gdzie nikt nie uwzględnia w kosztach środowiskowych utylizacji paneli. Tylko, że to nie oznacza, że musimy wrócić do węgla, bo odwrotu po prostu nie ma. Więc trzeba to jakoś rozsądnie poustawiać, ale przy… Czytaj więcej »

jsc
11 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

(…)A co do kwestii ekologicznych to pewnie ma Pan sporo racji, ale podobnie jest z fotowoltaiką, gdzie nikt nie uwzględnia w kosztach środowiskowych utylizacji paneli.(…)
Fajnie, że uwzględnia się koszty utylizacji prętów paliwowych…

mmm777
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

 Prawdziwą zagadką…” jest coś innego.

„Ostatnio sondaż ARD-Deutschlandtrend pokazał wyraźną większość dwóch trzecich przeciwko zakazowi używania pojazdów spalinowych. Winfried Kretschmann, szef rządu Badenii-Wirtembergii, po wyborczej porażce w Berlinie ostrzegł własną partię, że lepiej nie rozpoczynać „wojny kulturowej o samochody”. Car-land Germany ( Autoland AG ) domaga się więc od Zielonych politycznej decyzji w sprawie ograniczenia maksymalnej prędkości.
Jeszcze więcej osób jest przeciwnych zielonemu absurdowi grzewczemu ministra gospodarki Roberta Habecka; w sondażu „Stern”, 80% zagłosowało przeciwko niemu.
Narzucona przez Zielonych sztywna rezygnacja z energii atomowej, która zostanie wprowadzona w życie za kilka tygodni, też nie ma poparcia większości społeczeństwa.”

Admin
1 rok temu
Reply to  mmm777

No, ale zaoranie działających atomówek Zieloni przeforsowali…

Jacek
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

To była wielka głupota, która powinna ich kosztować agonią polityczną. Mało tego: oni mają pretensje do ościennych krajów, w których elektrownie atomowe znajdują się w pasie 100km od granicy Niemiec.
Jak nic ci pożyteczni idioci Putina będą sabotować takie instalacje w Polsce.

Admin
1 rok temu
Reply to  Jacek

To niekoniecznie jest sabotaż, to może być „myślenie tunelowe”. Coś sobie ubzdurali po Fukushimie i nie przyjmują do wiadomości, że okoliczności się zmieniły

jsc
11 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Co niby się zmieniło? Chodzi o Wojnę na Ukrainie? Ona akurat dostarczyła srogie plusy ujemne: bezpośredni ostrzał Energodaru… każda obudowa po którymś trafieniu musi się posypać, a do tego jest zagrożenie utraty chłodzenia co też powoduje potężne zagrożeniew pewnym okresie rakietowania ukraińskich sieci energetycznej było trzeba ewakuować wszystkie reaktory, bo groziła katastrofalna dezychronizacjaJeszcze nikt o tym nie myśli, ale tak się składa, że słyszałem pręty paliwowe użytkuje się 1.5-2 lata… biorąc pod uwagę, że wojna trwa już dobre ponad rok to za kilka miesięcy powinien pojawić się bardzo drażliwy temat dostawy paliwaA na boku wszystkiego strzeliśmy sobie w kolano Złotą… Czytaj więcej »

Last edited 11 miesięcy temu by jsc
jsc
11 miesięcy temu
Reply to  Jacek

(…)Jak nic ci pożyteczni idioci Putina będą sabotować takie instalacje w Polsce.(…)
Po co Niemcy jak Polacy sami tak ustawią przetarg, że rozpęda zadyma prawnicza na kilka kontynentów… https://www.wnp.pl/energetyka/nad-polska-elektrownia-atomowa-ciazy-juz-sadowy-pozew,706229.html

mmm777
11 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik
Admin
11 miesięcy temu
Reply to  mmm777

Jest dobrze, ale nie beznadziejnie 😉

Monika
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Dlaczego bus-pasy będą niepotrzebne skoro C40 Cities każe iść w zbiorkom?

Admin
1 rok temu
Reply to  Monika

Bo wtedy wszystkie pasy będą buspasami 😉

Monika
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Aż taką optymistką bym nie była

jsc
11 miesięcy temu
Reply to  Zbigniew

(…)Państwa jak zobaczą spadek przychodów z akcyzy i VAT z paliw to „dowalą” na prąd podobne podatki.(…)
Już wprowadzili… tylko, że pretekstem była wojna. Ale jak podoboją się domiary to zaraz neokomuniści zaraz coś wyskrobią.

swiatlak
1 rok temu

„przy rocznym „obrocie” powyżej 30 000 km ich oszczędności na paliwie przekraczały 1000 zł miesięcznie” – po pierwsze: nie bądźmy Pewexami, nie mieszajmy dwóch systemów walutowych; skoro jedną wartość podaje się w ujęciu rocznym, dlaczego drugą – w miesięcznym (poza zaciemnieniem sytuacji)? A zauważmy, że czynnik czasu jest tu zasadniczo bez znaczenia i można było całość uprościć do „przy 30000 km oszczędzamy ponad 12000 zł na paliwie”. No i tu mi się coś nie skleja. Przy przebiegu miesięcznym 2500 km (czyli wspomniane 30000 rocznie) moje kombi klasy C spali jakieś 150 litrów ON, za co zapłacę nieco ponad 1000 zł.… Czytaj więcej »

Admin
1 rok temu
Reply to  swiatlak

Proszę mię tu nie wyzywać od Peweksów ;-). Im mniej się jeździ, tym wyższy próg opłacalności przesiadki na elektryka kupowanego na własność. Co do oszczędności, to oczywiście możemy przyjąć różne założenia i różne rzeczy nam wyjdą. Mogę jeździć nad morze i ładować się na Orlenie (co będzie bolało), albo na swoją mazurską posiadłość z fotowoltaiką (wtedy prąd za darmo, nie licząc amortyzacji instalacji), albo jeździć po mieście (prąd z fotowoltaiki w domu). W zależności od modelu różne rzeczy mi wyjdą, ale przy niektórych to będzie 1000 zł, a przy niektórych 300-400 zł. Co nie oznacza, że wariant z 1000 zł… Czytaj więcej »

Wojciech
1 rok temu

Niestety ale auta elektryczne to utopia po całości. Wiele przykładów,nie będę się rozpisywać,ale jeden z brzegu przytoczę.
Zakazy wjazdów na parkingi podziemne np. Z czasem zniosą? Jeden dwa pożary w których pójdzie wszystko dookoła i już ten kogo stać będzie miał życie utrudnione. A to dopiero początek minusów…..

Admin
1 rok temu
Reply to  Wojciech

Jeśli tak się wydarzy, że będzie zakaz parkowania w garażach – to to może być duży minus

jsc
11 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Tylko, że za tym zakazem stoi bardzo słabe uzasadnienie… https://wysokienapiecie.pl/86460-zakaz-wjazdu-ev-na-parking-tak-wyglada-pozar-elektryka/

Mike
1 rok temu
Reply to  Wojciech

Zaczekaj, aż nasi lokalni „specjaliści” zaczną naprawiać na chińskich ogniwach kilkunastoletnie elektryki sprowadzane z zachodu.
Fajerwerki gwarantowane 🙂

stefan84
11 miesięcy temu
Reply to  Wojciech

Bzdura. U mnie w bloku w garażu podziemnym właśnie z zgodą wspólnoty i zarządcy instalujemy sobie ładowarki do elektryków.

Jurek
1 rok temu

W tym roku skończę 43 lata. Zakaz sprzedaży samochodów spalinowych będzie obowiązywał od 2035 roku, czyli będę miał wtedy 55 lat. W 2035 kupię swój ostatni samochód spalinowy i o ile nie zamkną mi stacji benzynowych w pobliżu to będę nim jeździł do końca kariery zawodowej. A potem się zobaczy. Może taksówki będę zamawiał.
W kontekście aut elektrycznych zastanawia mnie :
1) Skąd weźmiemy tyle prądu do ładowania aut, skoro mamy przestarzałą infrastrukturę energetyczną. Nie wszystko da się zrobić fotovoltaiką
2) Skąd weźmiemy pieniądze na drogi (podatek w paliwie).
3) Gdzie ci wszyscy ludzie związani z obsługą samochodów znajdą pracę.

Admin
1 rok temu
Reply to  Jurek

Dobre pytania, ale proszę pamiętać, że jest jeszcze „parę” lat na rozplątanie tych dylematów ;-). Kluczowy jest problem numer 1

Jurek
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Proszę pamiętać, że żeby za parę lat postawić elektrownię, to kilka lat wcześniej trzeba było rozpocząć proces inwestycyjny. A i sama elektrownia to dopiero połowa problemu, prąd trzeba jakoś przesłać, zmienić napięcie z wysokiego na niższe. A mówimy o klasycznych elektrowniach, a nie np atomie.Z ostatnich naszych inwestycji to pamiętam nieudaną Ostrołękę. Tak naprawdę, to żeby być gotowym na 2035, to powinniśmy już teraz planować budowę elektrowni i sieci przesyłowych.
A i jeszcze jedno pytanie, obserwacja:
Godziny 15-17 Polacy wracają do domu i podłączają auta elektryczne do lądowania i sieć pada.

Admin
1 rok temu
Reply to  Jurek

Na 2035 r. nie będziemy gotowi, ale to nasza wina, bo to my wybraliśmy sobie do rządzenia nami głupków i nieuków. Więc za to zapłacimy.

jsc
11 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

To prawda, ale często nadużywany argument (…)A 8 lat PO(…)… ma akurat tu zastosowanie.

Last edited 11 miesięcy temu by jsc
Jacek
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

A mnie nurtuje jeszcze inna kwestia: skąd wziąć pierwiastki potrzebne do wytworzenia tak ogromnej ilości baterii? Czy nie skończy się to w taki sposób, że w imię redukcji dwutlenku węgla zdewastowana zostanie przyroda przy okazji pozyskiwania tych surowców? Oczywiście te horrory ekologiczne rozegrają się gdzieś daleko od zaczadzonej obłędem pseudoklimatyzmu Europy, żeby można było odtrąbić lokalny sukces.

Admin
1 rok temu
Reply to  Jacek

Tak, niestety jeśli chodzi o kraje posiadające dostęp do tych surowców, to tworzy się już kartel podobny do OPEC

jsc
11 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

I niestety jest on złożony głównie z wrogów wolności…

TomR
1 rok temu
Reply to  Jurek

1) Prąd ma być produkowany w małych i średnich elektrowaniach atomowych. One mają być proste i szybkie w produkcji, a także dostosowane do produkcji masowej, w przeciwieństwie do obecnych ponadgigawatowych gigantów.
2) Płatności elektroniczne za drogi, płacone za kilometr.

Jurek
1 rok temu
Reply to  TomR

Ad1_ Ale to, że ona będzie prosta w produkcji to jedno, ale do tego trzeba jeszcze przygotować teren itd. Poza tym z małą elektrownią będzie jak ze spalarniami śmieci – świetny pomysł tylko nie w naszym mieście, powiecie, gminie itd. No i jedno pytanie – co jest tańsze do postawienia i ochrony – jedna duża elektrownia czy 10 średnich ???
Ad2) Tzn, że albo kierowca samochodu spalinowego będzie płacił 2x (raz z paliwie, raz w opłacie za kilometr), albo paliwo klasyczne będzie tańsze.

jsc
11 miesięcy temu
Reply to  Jurek

Adn. 1
Takie reaktory powinne wytrzymać utratę chłodzenia na pasywnych zabezpieczeniach aż do naturalnego wygaszenia stosu…

jsc
11 miesięcy temu
Reply to  Jurek

1) Dobra Zmiana postanowiła, że z atomu…

Pawel
1 rok temu

Panie Michale ale zapomniał Pan w swoich rozważaniach wspomnieć o drastycznych wzrostach cen prądu po wyborach , tj. Od 2024. Cena kWh ma ponoc wynosić około 2 zł kWh. To moim zdaniem zniechęci ludzi do elektryków przy założeniu , ze obecne Paliwa nie wzrosną tak mocno jak prąd. Zwyczajnie przy tak wysokich cenach prądu to koszt przejechania 100km autem elektryczny czy spalinowym będzie porównywalny , czego jednak nie można powiedzieć o samej cenie zakupu auta.

Admin
1 rok temu
Reply to  Pawel

Wetnę się w imieniu autora: zgoda, to jest czynnik ryzyka

Pawel
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Panie Macieju, dziękuję za odpowiedź. Wydaje mi się, że to nie o tyle co czynnik ryzyka, bo to, że prąd będzie drożał mamy już pewne. Za transformacje energetyczna kraju zapłacimy tak czy inaczej. Jestem o tym przekonany, ze z czysto ekonomicznego punktu widzenia nie będzie się opłacało kupować auta elektrycznego. Oczywiście są inne strony medalu, nie zawsze kierujemy się ekonomią przy zakupach, dla niektórych ważnym będzie wygoda tankowania w domu, komfort jazdy itp, jednakże to jest blog o finansach , więc skupiając się stricte na aspekcie finansowym to przy założeniach jak w moim pierwszym poście to zwyczajnie nie ma sensu… Czytaj więcej »

Admin
1 rok temu
Reply to  Pawel

Panie Pawle, ja zakładam, że mam tani lub darmowy (nie licząc kosztu instalacji) prąd do zasilania auta. Wtedy, moim zdaniem, to się może opłacić.
Co do inflacji, to mam podobne obawy co Pan. Albo będzie drukowanie pieniędzy i przedłużanie tarcz, czyli wzrost inflacji, albo wzrost zadłużenia, spadek złotego i wzrost inflacji albo po prostu wzrost inflacji po wycofaniu tarcz. Więc pewnie będziemy się bujać z dość wysoką inflacją przez lata, co nam będzie zabijało gospodarkę. Siedzę na obligacjach antyinflacyjnych

Mastablasta
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Panie Macieju, no tak, w Pana przypadku to może mieć jeszcze sens, znając Pana to na pewno podzieli się Pan spostrzeżeniami, w jednym z artykułów na blogu. Bardzo chętnie o tym poczytam. A wracając do inflacji, to ja również siedzę na obligacjach antyinflacyjnych. Aktualnie stanowią one 70% portfela, natomiast mam nieco problem z pozostałą częścią. 30% rozrzuciłem w różne miejsca: Lokaty, aktualnie 8% w Velo Banku, Dolar kupowany po 4 zł, póki co trzymam nie sprzedaje, jeśli będzie tak jak Pan pisze, to złotówka się osłabi do dolara, a wówczas można zarobić. Dolar u mnie tez stanowi prawdę pisząc psychologiczną… Czytaj więcej »

Admin
1 rok temu
Reply to  Mastablasta

Dzięki wielkie za dobre słowo! Porządne lokaty, obligacje antyinflacyjne, dolar, spółki dywidendowe, ETF na cały świat, może odrobina złota – to portfel na każdą pogodę

Radek
1 rok temu

„ Relatywnie tanie ładowanie w domu lub w miejscu pracy”

Hmm, w sumie nie pomyślałem o tym wcześniej. Zostanę pracodawcą i będę miał tani prąd, genialne!
Wszystkie te wyliczenia są tyle warte ile takie mądrości tego całego Arvala.

remi
1 rok temu

Trzeba pamietac, ze wszystkie te ulgi i doplaty jak rowniez przywileje parkingowe i pasowe stopniowo znikna, kiedy liczba aut elektrycznych znaczaco wzrosnie. Dom z fotowoltaiką posiada jednak zdecydowana mniejszość zmotoryzowanych Polaków, z których większość kupuje używane samochody spalinowe do 50 tys, zl. W przypadku elektrykow natomiast pojęcie „kupno tanszego samochodu uzywanego” stanie sie mocno abstrakcyjne z racji tego ze zużyta po 6 czy 8 latach bateria pozwoli na przejechanie góra do 100 km. na jednym ładowaniu, natomiast koszt nowej będzie zbliżony do ceny owego używanego elektryka. Czyli różnica między ceną nowego elektryka a takiego „po regeneracji” bedzie duzo mniejsza niż… Czytaj więcej »

Admin
1 rok temu
Reply to  remi

Z tego wszystkiego, o czym Pan pisze, najbardziej prawdopodobne są problemy z parkowaniem (i ładowaniem) w garażach wielosamochodowych. Chyba, że uda się wyeliminować samozapłony

remi
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

I nie tylko tam jak widać – „Norweski przewoźnik promowy, Firma Havila Kystruten oznajmił, że nie będzie wpuszczać samochodów z napędem elektrycznym, hybrydowym i wodorowym na swoje promy. Powodem takiej decyzji są kwestie bezpieczeństwa, wynikające z potencjalnych pożarów w pojazdach oraz trudności z ich ugaszeniem.” Z kolei w Parku Wodnym Warszawianka ” Od 1 maja 2023 pojazdy napędzane alternatywnie nie będą miały wstępu na parking podziemny.”

Admin
1 rok temu
Reply to  remi

Czyli będzie można jeździć buspasem, ale będzie trzeba jeździć w kółko, bo nie pozwolą nigdzie zaparkować 😉

someone
1 rok temu
Reply to  remi

@remi czego powielasz stereotypy? Zabronili takich pojazdów na jednej trasie. Trasie turystycznej/widokowej na około fiordów.

Fazi
11 miesięcy temu
Reply to  remi

Też pisałem w swoim komentarzu wyżej o kwestii zapłonów elektryków w garażach. Musi chyba dojść do pierwszej tragedii, aby ktoś to w końcu uregulował. Autem na gaz nie wjadę do garażu, a elektrykiem tak?

TomR
1 rok temu
Reply to  remi

Teoretycznie stare auta elektryczne dałoby się przerobić na hybrydę szeregową, przez dodanie jakiegoś małego generatora energii elektrycznej. Małe i lekkie silniki spalinowe klasyczne lub nowych typów np. Liquid Piston Engine – będą się rozwijać dobrze na rynku dronów wojskowych, czyli będą dostępne do licencjonowania na mikroelektrownie do samochodów.

jsc
11 miesięcy temu
Reply to  remi

(…)polecam filmiki na YT z plonacymi na parkingach autami w Chinach(…) A ja polecam doedukowanie się… Tak się składa, że w pożarach samochodów paliwo nie daje takiego ognia i to niezależnie od napędu… https://wysokienapiecie.pl/86460-zakaz-wjazdu-ev-na-parking-tak-wyglada-pozar-elektryka/ (…)Większe znaczenie ma to czy będzie to duże auto (choćby spalinowe), czy małe (choćby elektryczne). Większość pożaru samochodu to bowiem plastiki w środku. Im większy i lepiej wyposażony samochód, tym dłużej i mocniej będzie się palić. Paliwo lub bateria (palące się podobnie), odpowiadają raptem za jakieś 20% ognia.(…) A swoją drogą dorzucę taką małą ciekawostkę wydobytą z chatagpt: (…) Jaka jest wartość opałowa trotylu? ChatGPT Wartość… Czytaj więcej »

TomR
1 rok temu

Podstawowym przekrętem jest intensywna walka UE z samochodami generycznymi (takimi na które wygasły patenty), przez zakazy ich produkcji, sprzedaży i wjeżdżania w istotne miejsca. Układ społeczny zawiązany podczas wprowadzania patentów był taki, że społeczeństwo daje wynalazcom 20 lat wyłączności na wynalazek przez patent, a potem ten wynalazek staje się własnością publiczną, dzięki czemu wszyscy mogą z niego korzystać. Tak jest np. w przypadku leków generycznych (na które już wygasły patenty) – są dostępne i można je kupić tanio (*). W przypadku samochodów mechanizm oszukiwania społeczeństw przez UE polega na tym jak minie te 20 lat ochrony patentowej na dany typ… Czytaj więcej »

Bankowiec
1 rok temu

Kiepskie te wyliczenia autora. Bardzo kiepskie…

Admin
1 rok temu
Reply to  Bankowiec

Aha, prosimy o lepsze 😉

Prawdak
1 rok temu

Biedaki nie powinny się wypowiadać. Żenujące są przemyślenia ludzi którzy jeżdżą passatami 1.9 tdi i zagazowanym innymi 20 letnimi gratami. Elektryka kupuje się dla frajdy dla fanu dla przyspieszenia i przyjemności z jazdy. Czemu biedota wiąże zakup elektryka z fotowoltaiką? Skoro jazda elektrykiem kosztuje mnie w zależności od stylu jazdy nawet od 14 zł do maksymalnie 22 zł? Przecież te wasze oszczędne śmierdząco kopcące tdi czy gazowniki więcej kosztują na 100 km! Elektryk jest dla ludzi mających pieniądze.polecam bmw x3 electric (ix3)

Mastablasta
11 miesięcy temu
Reply to  Prawdak

Bardzo ordynarny komentarz i generalnie pod forma wypowiedzi się nie popisze, bo trochę Panu siano z butów wystaje…To nie moja liga… jednakże , w gruncie rzeczy jest to prawda. Samochody elektryczne nie maja według mnie uzasadnienia ekonomicznego, szczególnie nie będzie go jak po wyborach uwolnią ceny energii i za 1 kWh będziemy płacić w okolicach 2 zł, wówczas okaże się, ze przejazd 100km samochodem elektrycznym kosztuje właściwie tyle ile spalinowym, a pamietajmy, ze nadal elektryki są 2x droższe od stalinowców.. Ja tego nie widzę… to nie ma sensu ekonomicznego. Jest za to lans i mniej lub bardziej smaczne popisywanie się… Czytaj więcej »

janusz nosacz
1 rok temu

Czy autor założył tylko leasing/wynajem, czy bardziej długoterminową eksploatację? Bo jeśli chcemy mieć swoje, a nie używać cudze za pieniądze, to warto jeszcze pamiętać o kosztach eksploatacji. Elektryk jest cięższy, więc zawieszenie dostaje bardziej w kość, drogi się bardziej niszczą itd. Ale też zużywają się opony. I ile kosztuje typowa 195/65R15 w dobrym standardzie, a ile 165/40R20 produkowana do jednego konkretnego modelu BMW? Reszty nie piszę, w komentarzach już dopowiedziano. Generalnie w kwestiach motoryzacyjnych ten portal zawodzi po całości – zaczynając od naciąganych tez o lepszej kalkulacji elektryka, kończąc na usilnym wciskaniu najmu długoterminowego, bo 3 lata nowszy samochód jest… Czytaj więcej »

stefan84
11 miesięcy temu
Reply to  janusz nosacz

Drogi to się głównie niszczą od naprawdę ciężkich pojazdów typu tir, inna ciężarówka, albo autobus. Taka prawda.

Fazi
11 miesięcy temu
Reply to  stefan84

A chodniki? Chyba żaden nie był projektowany na wagę elektryków 2 tony czy więcej. Wystarczy przejść się na miasto i zobaczyć jakie są fale dunaju.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu

social-facebook social-feed social-google social-twitter social-instagram social-youtube social-linkedin social-rss top-search top-menu contrast close letter