Coraz trudniej jest robić tanie zakupy w internecie. Programy lojalnościowe nie zawsze przełożą się na oszczędności. Czasem najtaniej będzie po prostu skorzystać ze strony głównej usługodawcy. Rezerwacja przez Booking.com wyszła taniej niż rezerwacja przez Booking.com… ze zwrotem w wysokości 4%. Jak to możliwe? Oto ciekawy przypadek z rezerwacją hotelu w tle. A przy okazji podpowiedź, jak znaleźć tani nocleg?
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Zwykle na „Subiektywnie o Finansach” skupiamy się na historiach naszych czytelników, ale tym razem artykuł jest zainspirowany moimi własnymi doświadczeniami. Niedawno rezerwowałem nocleg za pośrednictwem serwisu Booking.com i standardowo chciałem skorzystać z jakiegoś programu zniżkowego.
Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że po skorzystaniu ze zwrotu 4% cena wciąż była wyższa… niż nominalna cena bezpośrednio na stronie głównej Booking.com. Jak to się stało?
Program lojalnościowy nie taki fajny?
Coraz więcej osób zauważyło, że podczas zakupów można trochę przyoszczędzić, jeżeli się je zrobi za pośrednictwem jakiegoś programu rabatowego. Tutaj robiłem przegląd takich programów. To faktycznie opłacalne, bo dostajemy identyczny produkt, a jedyne co musimy zrobić, to zapłacić daną kartą lub skorzystać z dedykowanego linku.
Nie jest to ani trudne, ani specjalnie czasochłonne (szczególnie, gdy nabierzemy wprawy). Natomiast uśrednione oszczędności sięgają kilku procent (w zależności od dostawcy są mniejsze lub większe), czyli można ograniczyć negatywny wpływ inflacji na nasz portfel.
Sam, korzystając np. z Allegro, umieszczam produkty w koszyku, a na końcu po prostu uruchamiam aplikację z programem lojalnościowym (typu Goodie, Payback itp.), przechodzę na stronę Allegro z wykorzystaniem dedykowanego hiperłącza i naciskam „kup”. W zamian na moje konto wpada zwrot części wydatków, a tracę dosłownie kilkadziesiąt sekund.
Pytanie brzmi, czy takie działania nie zaczynają trochę denerwować właścicieli sklepów internetowych, bo w końcu afiliacja ma zwiększyć sprzedaż, a nie powodować niższe wpływy od klientów, którzy i tak by skorzystali z usług danego sklepu. Ostatnio przypadkiem zauważyłem oznakę takiego zdenerwowania.
Jak znaleźć tani nocleg? Są wyraźne różnice
Zwróciłem na to uwagę, rezerwując nocleg, a więc postanowiłem sprawdzić, ile można wyciągnąć z takiej rezerwacji w zależności od programu lojalnościowego. Do testów wybrałem losowy apartament w Toruniu dla dwóch osób na trzy noce (od piątku do poniedziałku). Cena standardowa (po wpisaniu adresu w przeglądarce i bez logowania) wynosiła 650 zł.
Po zalogowaniu się na moje konto w Booking.com konto cena spadła do 526,79 zł. Z tej kwoty mam 95,62 zł zniżki Genius i 27,09 zł tajemniczej zniżki nazwanej „Booking.com płaci”.
To jest moja cena wyjściowa, a więc korzystając z programu rabatowego, powinienem jeszcze dostać jakiś zwrot. Tak się przynajmniej reklamują takie programy. Sprawdźmy, czy rzeczywiście tak jest.
Bankowe programy lojalnościowe
Większość banków posiada jakieś programy rabatowe dla swoich klientów. Są one lepsze lub gorsze (tutaj je porównywałem). Niektóre z nich współpracują właśnie z Booking.com i podpowiadają, jak znaleźć tani nocleg. Jakie ceny udało mi się uzyskać?
W mBanku jest program mOkazje, który oferuje zwrot 4% wydanych na Booking.com w ciągu 75 dni od wymeldowania. Niestety, jak się okazuje, nie będzie to 4% od całej kwoty. Zniżka Genius jest wprawdzie taka sama, ale drugi rabat zniknął w niewyjaśnionych okolicznościach.
W związku z tym musiałbym zapłacić 553,88 zł, z których 22,16 zł dostałbym z powrotem w ciągu 75 dni. Nie dosyć, że będę musiał czekać na zwrot, to jeszcze łącznie gorzej na tym wyjdę. Pomimo zwrotu będę stratny o prawie 5 zł.
Pomyślałem, że może jest coś nie tak z ofertą mBanku. Zwrot w wysokości 4% oferuje też chociażby bank Citi Handlowy w swoim programie Citi Specials (ten wpadnie na nasz rachunek w ciągu 70 dni). Tutaj nawet pojawia się ładne logo banku podczas wyszukiwania noclegu, a więc mamy pewność, że zwrot się naliczy bez problemu.
Problem w tym, że nie przekłada się to na ostateczną cenę, którą będę musiał zapłacić. Zwrot 4% jest wyliczany od kwoty 554 zł i wynosi około 23 zł. Strata jest podobna do tej w mBanku, z tą różnicą, że wszystko ładniej wygląda.
Sprawdźmy program „Mam Bonus” od banku BNP Paribas. Tutaj otrzymujemy 100 pkt za każde wydane 10 zł w serwisie Booking.com, a więc może uda się uzyskać lepszą cenę. Ponownie widzimy na górze logo programu, a więc mamy pewność, że zaczytało się przejście przez hiperłącze.
Niestety cena końcowa się nie zmieniła i do zapłaty mam 553,88 zł. W ramach bonusu otrzymam jakieś 5500 punktów, które odpowiadają kwocie niecałych 20 zł przy wymianie na nagrody.
Z ciekawości postanowiłem też sprawdzić jakiś zagraniczny bank. Pomyślałem, że może to Polacy są gorzej traktowani jako łowcy okazji, ale po przejściu na stronę Booking.com przez link Vivid (niemiecki bank, który recenzowałem tutaj) nic się nie zmieniło.
Ponownie powitało mnie logo banku, zostałem poinformowany, ile wyniesie zwrot, ale zniżki „Booking płaci” nie otrzymałem. Ostateczna cena z niemieckim bankiem wyniosła 554 zł. W tym przypadku zwrot w wysokości 4% ma zasilić nasz rachunek w ciągu 64 dni od wymeldowania z apartamentu.
Dla przejrzystości musze dodać, że Vivid oferuje również lepsze zwroty w płatnym planie, ale wtedy każdy musi już sobie indywidualnie skalkulować, czy mu się to może opłacać. Podpowiem, że przy jednym niedrogim noclegu na pewno nie, bo Vivid Prime kosztuje 9,90 euro miesięcznie.
Pozabankowe rabaty
Nie tylko banki przygotowały zniżki do Booking.com. Goodie to program rabatowy, który wprawdzie został stworzony przez bank Millennium, ale nie jest bankiem. Po przejściu na stronę Booking.com z wykorzystaniem hiperłącza Goodie mogę otrzymać zwrot 4%, ale zapłacę 553,88 zł. Nic się nie zmieniło. No dobra, logo się zmieniło na Goodie.
W Paybacku zapłacę identyczną kwotę (553,88 zł) i otrzymam 236 punktów Payback. To równowartość 2,36 zł, a więc jest to zdecydowanie najgorsza oferta z opisywanych. Przy droższym pobycie mógłbym jeszcze aktywować kupon na 1000 punktów (10 zł), ale niewiele by to zmieniło w moim rankingu.
Wszystkich programów nie udało mi się sprawdzić, ale domyślam się, że wszędzie jest podobnie. Podsumowując, najtaniej udało mi się zarezerwować nocleg po prostu logując się na stronie Booking.com. Oferty rabatowe ze zwrotami do 4% były… droższe, bo zwrot w wysokości 4% naliczał się od innej wyjściowej kwoty.
Wychodzi więc na to, że Booking znalazł sposób na łowców okazji. Z jednej strony, oferuje zwrot (najczęściej w wysokości 4%) za skorzystanie z pośrednictwa, ale, z drugiej strony, sam przygotował jeszcze bardziej opłacalny zwrot.
Nie dosyć, że dodatkowa zniżka od Booking.com jest wyższa, to jeszcze jest natychmiastowo odliczana od ceny. Nie musimy więc czekać kilkudziesięciu dni na zwrot i zastanawiać się, czy wyłapało nasze kliknięcie w hiperłącze ani tym bardziej czekać na jakieś punkty, które dopiero będzie trzeba zamienić na nagrody.
Jest jeden sposób, aby mimo wszystko obniżyć końcową cenę i zapewnić sobie tańszy nocleg. Można skorzystać z kart, które dają zwroty za wszystkie transakcje (np. niektóre karty kredytowe, Curve, programy lojalnościowe organizacji płatniczych itd.). Wtedy otrzymamy też zwrot za transakcję w Booking.com.
Jak to robią inni?
Trudno powiedzieć, czy inne firmy przyjmą podobną strategię. Z ciekawości sprawdziłem, jak wygląda sytuacja w serwisie Pyszne.pl, który umożliwia zamawianie jedzenia i który też współpracuje z różnymi programami lojalnościowymi. Co się okazało?
Ponownie wybrałem losową restaurację, tym razem z Katowic, i postanowiłem zamówić trzy dania. Najpierw otworzyłem po prostu stronę internetową Pyszne.pl i sprawdziłem cenę. Wyszło 106 zł.
Następnie powchodziłem na stronę Pyszne.pl z wykorzystaniem kilku programów lojalnościowych. W mBanku kwota zamówienia była identyczna i wyniosła 106 zł. Dodatkowo otrzymam 5% zwrotu w ciągu 75 dni. To oszczędność w wysokości 5,30 zł.
Podobnie sytuacja wyglądała w Goodie, gdzie otrzymałbym 3% od kwoty 106 zł (czyli 3,18 zł) oraz w Paybacku, gdzie wydałbym również 106 zł i otrzymał 36 punktów (czyli 0,36 zł). W przypadku Pyszne.pl ciągle opłaca się więc korzystać z pośrednictwa programów lojalnościowych.
Wychodzi na to, że od teraz łowcy okazji muszą nauczyć się jeszcze jednej ważnej rzeczy: muszą zawsze porównywać ceny przy bezpośrednim zakupie. To może się wydawać logiczne, ale czasem samo stwierdzenie „zwrot 4%” jest na tyle zachęcające, że nawet nie sprawdzamy, czy ten zwrot nie jest naliczany od innej – wyższej – kwoty.
Zdjęcie główne: Patrick Tomasso / unsplash