16 lipca 2021

Polityka NBP powoduje zmiany w mózgu? Wśród Polaków gwałtownie rośnie poparcie dla wprowadzenia… waluty euro. Nie chcemy niszczenia wartości oszczędności?

Polityka NBP powoduje zmiany w mózgu? Wśród Polaków gwałtownie rośnie poparcie dla wprowadzenia… waluty euro. Nie chcemy niszczenia wartości oszczędności?

Stało się coś dziwnego. Wśród Polaków gwałtownie rośnie poparcie do wprowadzenia… waluty euro. Niewykluczone, że to posiadacze oszczędności przestali lubić szefa banku centralnego, który ich pieniędzmi chce spłacać zadłużenie państwa, finansować transfery socjalne i napędzać gospodarkę. I zapragnęli mieć w kieszeni walutę, której wartości nie można tak łatwo zniszczyć

W ostatnich latach w Polsce nie było klimatu do dyskusji o tym, czy Polska mogłaby wejść do strefy euro. Mamy własną walutę, lubimy ją i dzięki możliwości wpływania na jej kurs jesteśmy w stanie lepiej niż inni znosić kryzysy, turbulencje i zawirowania gospodarki. Ale ostatnio coś się zmienia. Najnowsze badanie „Eurobarometr” (międzynarodowe badania opinii publicznej przeprowadzane systematycznie na zlecenie Komisji Europejskiej) wykazało… zdecydowany wzrost liczby Polaków, którzy chcieliby wprowadzenia w Polsce waluty euro.

Zobacz również:

Poparcie dla euro w Polsce wystrzeliło w górę

Generalnie liczba zwolenników wprowadzenia euro w Polsce po raz pierwszy od bardzo dawna przekroczyła 50% (o 7 pkt proc. wzrósł odsetek Polaków bardzo się tego domagających), zaś o 8 pkt proc. spadł odsetek obywateli będących bardzo przeciwko wprowadzeniu euro.

Eurobarometr, poparcie dla euro - wykres 1
Eurobarometr, poparcie dla euro – wykres 1

Rośnie liczba osób uważających, że wprowadzenie euro miałoby pozytywne konsekwencje dla kraju oraz liczba tych, którzy mówią, że opłaciłoby się im to osobiście (we wszystkich przypadkach euro-pozytywnych jest 51%).

 

Eurobarometr, poparcie dla euro - wykres 2
Eurobarometr, poparcie dla euro – wykres 2 i 3

 

Eurobarometr, poparcie dla euro - wykres 3

Już 22% ludzi uważa, że euro trzeba w Polsce wprowadzić jak najszybciej tylko się da, zaś kolejne 40% – że po pewnym czasie, ale już warto to zaplanować.

Eurobarometr, poparcie dla euro - wykres 4
Eurobarometr, wykres 4

Co się stało? Czy przestaliśmy się obawiać, że jak w Polsce będzie euro, to ceny pójdą w górę (choćby na zaokrągleniach, co generalnie jest mitem, ale w niektórych krajach mało miejsce)? Czy już nie boimy się, że jakiś gość we Frankfurcie będzie nam ustalał oprocentowanie depozytów i kredytów?

To były całkiem żywe obawy, o których świadczyła wysoka i lekko rosnąca przewaga przeciwników wprowadzenia w Polsce wspólnej waluty. Poparcie dla euro było w Polsce jeszcze na początku pandemii niskie:

Eurobarometr 2020
Kryzys zaufania Polaków do Unii Europejskiej

Nota bene, z powodu kosztów walki z pandemią Polska przestała też spełniać kryteria wejścia do strefy euro. A nawet gdyby je spełniała, to eurosceptycyzm polskiego rządu nie zachęca państw już należących do strefy euro, by nas do niej zapraszać.

Czytaj też: Czy Polska powinna wejść do strefy euro? Siedem argumentów za i przeciw (subiektywnieofinansach.pl)

Polacy zaczęli wzdychać do euro. Czy to pierwsze zmiany w mózgu wynikające w polityki NBP?

Mam wrażenie, że to, co widzimy w badaniach, to… pierwsze zmiany w mózgu wywołane przez politykę Narodowego Banku Polskiego oraz wypowiedzi prezesa Adama Glapińskiego. Niewykluczone, że część Polaków – zapewne tych, którzy już zgromadzili jakieś oszczędności i obawiają się o ich los – stwierdziła, że polska waluta jest w rękach szaleńców, którzy w pędzie do wspomagania rządu za wszelką cenę są w stanie zniszczyć wartość polskiej waluty oraz oszczędności.

Chodzi oczywiście o utrzymywanie niemal zerowych stóp procentowych w powiązaniu z utrzymującą się wysoką inflacją. Prezes NBP najpierw wmawiał nam, że żadnej inflacji nie ma (i rosnące wskaźniki to tylko statystyczny efekt wzrostu cen nielicznych produktów). Potem dowodził, że jest tylko przejściowa. Ostatnio – że może i jest, ale on nic nie może zrobić, bo jest stymulowana przez czynniki niezależne od banku centralnego. Czesi i Węgrzy już podwyższają stopy procentowe, a nasza Rada Polityki Pieniężnej – nie.

Adam Glapiński zajmował się też pocieszaniem smutnych konsumentów, żeby nie przejmowali się powszechną drożyzną, bo przecież wynagrodzenia też im rosną (owszem, rosną, ale nie wszystkim). Przyznawał też z rozbrajającą szczerością, że niespecjalnie przejmuje się bogatymi, bo oni i tak nie trzymają wszystkich pieniędzy w bankach (ale najwyraźniej trochę jednak trzymają).

No i chyba mamy pierwsze efekty. Niewykluczone, że ludzie, którzy mają jakieś oszczędności, zorientowali się, że ich wartość znalazła się w rękach typów, dla których ważniejszy jest wzrost stojącej eksportem gospodarki (do tego potrzebny jest niski kurs waluty) niż utrzymanie wartości pieniądza.

Wysoka inflacja jest dobra dla rządu, bo powoduje, że spłacanie zadłużenia – a to zaraz osiągnie 1,5 biliona złotych – jest tańsze. Im dłużej NBP będzie tolerował wysoką inflację i niszczenie oszczędności tych, którzy je mają, tym łatwiej będzie obsługiwać zadłużenie i mieć pieniądze na transfery socjalne.

Czy ludzie się zorientowali, że coś tu nie gra? Jeśli tak, to w NBP powinni chyba powołać sztab kryzysowy, bo to pierwsze nieodwracalne zmiany w polskich mózgach. Na razie tylko w sferze deklaracji, ale następny krok może być już „w realu”.

Czytaj też: Czy inflacja wyrwie się spod kontroli? Czy Polska może być jak Turcja? (subiektywnieofinansach.pl)

NBP i dwa demony, które sam stworzył

Jeśli ta grupa Polaków, która uważa, że los złotego – a więc ich oszczędności – jest w rękach ludzi o nieczystych intencjach, to nie poprzestaną na deklaracjach. Kolejną konsekwencją będzie zakup walut obcych i trzymanie w nich oszczędności, a nie w polskim złotym. Gdyby to się zaczęło dziać na dużą skalę, mogłoby być początkiem spirali nie do zatrzymania.

NBP zaczyna więc dziś walczyć już z dwoma demonami, które sam stworzył. Pierwszy to spirala inflacyjno-płacowa (czyli im bardziej wszystko drożeje, tym bardziej pracownicy żądają podwyżek, tym bardziej wszystko drożeje…), a drugi – spadające zaufanie do polskiej waluty. Skoro po kilku latach prowadzenia przez NBP ultraliberalnej polityki pieniężnej coraz więcej Polaków chce mieć w portfelu euro, a nie złotego, to trudno uznać to za sukces banku centralnego w budowaniu siły polskiego pieniądza.

Czytaj też: Czy inflacja w Polsce może wymknąć się spod kontroli NBP? (subiektywnieofinansach.pl)

Czytaj też: Inflacja się rozpędza. Czy obligacje antyinflacyjne bardziej się opłacają? (subiektywnieofinansach.pl)

——–

NOWY PODCAST EKIPY „SUBIEKTYWNIE O FINANSACH”

Dziś mamy dla Was podcast z udziałem Łukasza Hodorowicza, eksperta ds. marketingu. Rozmawialiśmy z nim o trikach, których ofiarą najczęściej padamy w sklepach. Sprawdzamy też, na jakie pułapki cenowe jesteśmy szczególnie narażeni w czasie wakacji. Zapraszam do posłuchania tutaj oraz na platformach Spotify, Google Podcast, Apple Podcast i innych.

———————

APLIKACJE NA WAKACJE:

Jeśli wyjeżdżasz tego lata za granicę, to nie zapomnij wziąć ze sobą aplikacji mobilnej do wymiany walut i karty, którą możesz płacić bez ponoszenia kosztów spreadu walutowego. Tutaj pisaliśmy jak bardzo spread uderza po kieszeni. Wśród wielu tego typu aplikacji i kart polecam m.in. kartę wielowalutową Cinkciarz.pl (jej recenzja jest tutaj), jak również aplikację ZEN z kartą, którą można łatwo doładować kasą i „włożyć” do Apple Pay i Google Pay. Zakupy z ZEN są objęte specjalnym ubezpieczeniem oraz natychmiastowym cashbackiem (tutaj opisywałem szczegóły tej aplikacji). Przy wyprawach ze znajomymi przyda się też funkcja ZEN Buddies. Polecam obie aplikacje. Są partnerami „Subiektywnie o Finansach”, ale jestem ich fanem już od dawna

 

Subscribe
Powiadom o
46 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
E.G
3 lat temu

Oczywiście że Polacy próbują ratować oszczędności kupując walutę . Wystarczy prześledzić kurs.

Bęc
3 lat temu

Zwolennicy euro w żaden nie próbowali Polaków do niego przekonać.

Za to przeciwnicy straszyli rzekomą drożyzną,odwoływali się do sentymentu wobec złotówki itd. Przemilczali fakt, że żaden kraj na wprowadzeniu euro nie stracił, a im samym chodzi tylko o to by samemu móc dewaluować złotego do woli, czego efekty odczuwamy w cenach.

BdB
3 lat temu
Reply to  Bęc

Racja, a drożyzna przyszła bez euro i to za rządów tych populistów.

Józef
3 lat temu
Reply to  Bęc

Przemilczali fakt, że żaden kraj na wprowadzeniu euro nie stracił”
a to akurat nieprawda. Przeprowadzono badania i wynika z nich, że na wprowadzeniu euro zyskali tylko Niemcy (nie pamiętam czy jeden czy więcej bilionów) i bodajże Holendrzy (kilkaset milionów. Reszta nic nie zyskała albo wręcz straciła (jak np. Grecja).

Artur
3 lat temu
Reply to  Józef

Dokładnie. Ale czego można się spodziewać po zaślepionych euroentuzjastach. Przecież euro to wybawienie Europejczyków.

obywatel
3 lat temu
Reply to  Józef

Strata Grecji polega na tym, że nie można już kręcić z walutą a la Morawiecki/Glapiński tylko wszystko jest dosyć transparentne bo zarządza tym ktoś komu lokalny szef partii w Grecji może co najwyżej herbatę zrobić. Jak masz sensowne finanse publicznie, bez kuglowania i ściemniania (czyli jak Niemcy czy Holandia) to na nie ma jak stracić. A w sytuacji PL gdzie większość eksportu idzie w Euro to nawet można sporo zyskać. Dla krajów takich jak Grecja czy Polska gdzie rządy zwykle nie są specjalnie uczciwe oraz kochają wręcz ograbianie własnych obywateli z oszczędności pod hasłem reform czy innych cudownych rozwiązań Euro… Czytaj więcej »

Jacek
3 lat temu
Reply to  obywatel

(…)Strata Grecji polega na tym, że nie można już kręcić z walutą a la Morawiecki/Glapiński tylko wszystko jest dosyć transparentne bo zarządza tym ktoś komu lokalny szef partii w Grecji może co najwyżej herbatę zrobić.(…) Właściwie przy zachowaniu drachmy to turyści i logistycy trzęśliby kursem bezlitośnie i bez impulsu przemytniczego, a jakby się takowy pojawił to ja dziękuję… ten kraj to jedna wielka strefa przygraniczna, zatem wystarczy, że rybacy zaczną robić mrówki i kraj jest zalany kontrabandą. Biorąc to do kupy to Grecja nie tworzy tzw. optymalnego obszaru gospodarczego. (…)A w sytuacji PL gdzie większość eksportu idzie w Euro to… Czytaj więcej »

Eustachy
3 lat temu
Reply to  Bęc

„Niemiecki think tank Centre for European Policy (CEP) przygotował analizę skutków gospodarczych wprowadzenia wspólnej europejskiej waluty po dwudziestu latach jej istnienia. Okazuje się, że jest tylko trzech beneficjentów, z czego jeden ledwo wychodzi na plus. Okazją do analizy jest 20 rocznica wprowadzenia euro, ale dane przeanalizowane przez CEP dotyczą lat 1999-2017. Zdecydowanie najbardziej na istnieniu euro skorzystały w tym czasie Niemcy. CEP wyliczyło, że dzięki wspólnej walucie kraj ten wzbogacił się o prawie 1,9 biliona euro, co oznacza wzrost zamożności o ponad 23 tys. euro na osobę. Drugim krajem, który zyskał, jest Holandia, która wzbogaciła się o 345 miliardów euro,… Czytaj więcej »

mirekk
3 lat temu
Reply to  Eustachy

Efekt silnej gospodarki? Euro to nie jest cudowny lek na dyskalkulię 😛

Krzysztof M.
3 lat temu
Reply to  Eustachy

Włochy całe życie opierały się na lirze, która szła w dół i włoski eksport i turystyka były atrakcyjne. Po wprowadzeniu euro dolina Padu jeszcze się trzyma ale deprecjacja reszty kraju następuje skokowo. Z kolei rozwój Hiszpanii opierał się na pomocy amerykańskiej, duży wzrost poziomu życia po wejściu do Unii /my to też odnotowaliśmy/ z kolei rezygnacja z pesety spowodowała ograniczenia konkurencyjne przemysłu i postępująca zapaść z wyj. Katalonii. Francja w oparciu o słabnącego franka i wspólną politykę rolną doścignęła poziomem życia Wielką Brytanię. Przejście na euro ujawniło wysokie koszty francuskiej gospodarki, m. in. 35 godz, tydzień pracy czy przerost kosztownej… Czytaj więcej »

obywatel
3 lat temu
Reply to  Krzysztof M.

I to jest problem że Euro ujawniło że Francja czy południe Włoch to wydmuszka? Czyli lepiej żeby nasz rząd kreował pozorny dobrobyt (jak wirtualna nadwyżka w budżecie z ostatnich dni) niż aby w końcu Pan miał pieniądz który jest coś wart? A co do pozycji w łańcuchu dostaw to przejście na Euro (bo w tej walucie jest ten łańcuch finansowany) tylko nam poprawi a nie pogorszy.

Jacek
3 lat temu
Reply to  obywatel

(…)I to jest problem że Euro ujawniło że Francja czy południe Włoch to wydmuszka?(…)
Nie wyrażę się tak mocno… ale Włochy to kraj przez, który gotówka się przelewa, a nie krąży, a zatem nie tworzy tzw. optymalnego obszaru gospodarczego.

Piotr
3 lat temu

A następnym krokiem będzie trzymanie tych walut w domu, w papierze. Bo skoro NBP tego nie może dodrukować a i odsetek nie ma – to po co ryzykować ze przyjdziesz po swoje euro a dolary a dostaniesz złotówki. Bo tak …

Jacek
3 lat temu
Reply to  Piotr

I się okazuje, że waluty FIAT to też shitcoiny…

Don Q.
3 lat temu
Reply to  Piotr

„a dostaniesz złotówki” — oj tam, może bony (o nominałach wyrażonych w € i $)…

Don Q.
3 lat temu
Reply to  Don Q.

Całkiem nietrudno wyobrazić sobie sytuację, w której w Polsce euro jest wprowadzone, przychodzą tacy cwaniacy jak obecnie, Polska w Unii wprawdzie zostaje, ale się marginalizuje, traci dofinansowanie — a wtedy nawet nie złoty jest przywracany, lecz po prostu w sklepach i bankach wydawane są bony (w euro) do handlu wewnętrznego, nieakceptowane poza Polską, a rząd zbiera wszystkie prawdziwe euro, by nimi spłacać zagraniczne zadłuzenie…

Jacek
3 lat temu
Reply to  Don Q.

Czyli znowu nastąpią czasy cinkciarzy?

Jacek
3 lat temu
Reply to  Don Q.

(…)oj tam, może bony (o nominałach wyrażonych w € i $)(…)
To jakieś stablecoiny?

E.G
3 lat temu

Kaczyński ruszył na wojnę z całym światem . Polityczną, kulturową i gospodarczą. Każdy scenariusz jest możliwy , nawet obligatoryjna wymiana walut po kursie jaki podyktuje Glapiński i jego spółka. Niemożliwe ? A to niby czemu ? Kto mu zabroni ? Rządzi nami psychopata , agent rosyjski . Czy nikogo nie dziwi wymowne milczenie o Smoleńsku ?

Jacek
3 lat temu

(…)Stało się coś dziwnego. Wśród Polaków gwałtownie rośnie poparcie do wprowadzenia… waluty euro. Niewykluczone, że to posiadacze oszczędności przestali lubić szefa banku centralnego, który ich pieniędzmi chce spłacać zadłużenie państwa, finansować transfery socjalne i napędzać gospodarkę. I zapragnęli mieć w kieszeni walutę, której wartości nie można tak łatwo zniszczyć.(…)
Ciekawe czy nie będzie podobnego artykułu o Salwadorczykach, tylko że w roli PLN będzie grał USD, a w roli EUR będzie BTC…

Jacek
3 lat temu

(…)Czy już nie boimy się, że jakiś gość we Frankfurcie będzie nam ustalał oprocentowanie depozytów i kredytów?(…)
Timorczykom Wschodnim to zwisa i powiewa…

Jacek
3 lat temu

(…)Niewykluczone, że ludzie, którzy mają jakieś oszczędności, zorientowali się, że ich wartość znalazła się w rękach typów, dla których ważniejszy jest wzrost stojącej eksportem gospodarki (do tego potrzebny jest niski kurs waluty) niż utrzymanie wartości pieniądza.(…)
Ciekawe dla kogo była to tajemnica… odkąd tylko pamiętam tzw. suwerenność walutowa była fundowana na kulcie św. dewaulacji.

bbt
3 lat temu

… bo z daleka (z Polski) nie widać i nie słychać jak FED i EBC niszczą swoje waluty

Jacek
3 lat temu
Reply to  bbt

Przy takim obliczu rzeczy krypto zsykują nagle korzyści… możliwości ingerencji rządów są znikome, a jeśli ktoś rozgrywa ten temat to kartele, którym na stabilności kursu akurat zależy.

Sfz
3 lat temu
Reply to  Jacek

Kartelom zależy na stabilności kursu? Wprost przeciwnie, na szybkim zarobku i tworzeniu piramidy.

Jacek
3 lat temu
Reply to  Sfz

To byłaby prawda, gdyby DEA nie sabotowała im obrotu w USD… te ich palety z wywiezionymi z USA dolarami są wręcz legendarne. A logistyka na taką skalę nie jest ani tania, ani łatwa, ani bezpieczna. Zatem gotówka z narkotyków potrzebuje bezpiecznej przystani, czyli krótkotrwały interes na (…)Wielkim Skoku(…) to jednak kiepkski interes.

Marcin staly czytelnik
3 lat temu

Najrozsadniej byloby w ogole zniesc pieniadze. Na co one komu tak naprawde?

Pan Krzysztof
3 lat temu

Ostatnio słyszałem nawet, że pieniądze parzą 😀

aprzyokazji.blogspot.com
3 lat temu

A jak będziesz płacił za towary? W naturze? Chcesz nas cofnąć do starożytności?

Jacek
3 lat temu

Czemu nie? A jak za mało nowocześnie to są jeszcze tokeny serwisów internetowych robiących sektorze barteru… no wiesz, to taki rodzaj kryptowaluty.

Pan Krzysztof
3 lat temu

U sąsiada trawa zawsze jest bardziej zielona.

Gość
3 lat temu

„generalnie jest mitem, ale w niektórych krajach mało miejsce” – aha, to brzmi logicznie i przekonująco.

aprzyokazji.blogspot.com
3 lat temu

„Wśród Polaków gwałtownie rośnie poparcie dla wprowadzenia… waluty euro” – tak, jako dywersyfikacja. Część portfela mam w EUR a część w USD. Ale nie można wprowadzić Euro w Polsce, dopóki nie prześcigniemy gospodarki Niemiec i Francji. Nie można pozwolić, aby to tamte kraje rozdawały karty (stracić suwerenność nad walutą). To nie tylko papierek, którym się płaci. To stopy procentowe, oprocentowanie kredytów i depozytów. Już zapomnieliście jak Włochy, Grecja i Portugalia płakały nad zbyt wysokimi stopami procentowymi, które dusiły ich gospodarkę (a były dostosowane dla Niemiec i Francji, gdzie ta stopa była odpowiednia)? Nie można mieć wspólnej waluty (stóp procentowych) w… Czytaj więcej »

Jacek
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

I dlatego Salwador wolał pójść w BTC…

obywatel
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Francuzi narzekają bo mają nierównowagę w finansach publicznych z czasów kiedy sami mogli się bawić w dewaluacje i inne sztuczki na rynku (jak Glapiński bawiący się kursem PLN) bo Euro nie tyle opłaca się „silniejszemu” tylko temu co ma zdrowe finanse publiczne i rząd który o to dba.

Jacek
3 lat temu
Reply to  obywatel

No to jak się stało, że Bank of England musiał skapitulować przed byle Sorosem?

Jacek
3 lat temu

(…)Już zapomnieliście jak Włochy, Grecja i Portugalia płakały nad zbyt wysokimi stopami procentowymi, które dusiły ich gospodarkę (a były dostosowane dla Niemiec i Francji, gdzie ta stopa była odpowiednia)?(…)
Jęki Grankowiczów skutecznie zagłuszają te płacze…

obywatel
3 lat temu
Reply to  Jacek

To nie jest prawda – stopy były ZA NISKIE dla tych krajów bo były „dołowane” przez Niemcy czy Holandię. Gdyby Grecja miała nadal Drachmę to nigdy by nie mili takich stóp

Jacek
3 lat temu
Reply to  obywatel

Nigdy? To Polska nigdy nie przystąpiła do wyścigu do 0…

Jacek
3 lat temu

(…)Nie można mieć wspólnej waluty (stóp procentowych) w osobnych gospodarkach.(…)
To dlaczego te same stopy procentowe ma przemysłowy Śląsk i turystyczno-agrarne Mazury i Podlasie?

obywatel
3 lat temu
Reply to  Jacek

Albo Kalifornia i Pas Rdzy w USA…..

Jacek
3 lat temu
Reply to  obywatel

Racja… tam róznice są dużo bardziej uderzające… jak między penthousem, a kopalnią uranu.

obywatel
3 lat temu

Nie jest prawdą że „Już zapomnieliście jak Włochy, Grecja i Portugalia płakały nad zbyt wysokimi stopami procentowymi, które dusiły ich gospodarkę (a były dostosowane dla Niemiec i Francji, gdzie ta stopa była odpowiednia)” Było dokładnie na odwrót – zbyt niska stopa, pochodna niemieckiej, doprowadziła do tego że się Grecja i inni zadłużali na potęgę latami po cenie po jakiej nigdy by nikt od nich nie kupił obligacji. Jak wybuchł kryzys to koszt obligacji tych krajów po prostu się urealnił ale i tak tylko na chwile bo potem znów to wróciło do dosyć niskiego poziomu. Co do przyjęcia przez PL waluty… Czytaj więcej »

John-117
3 lat temu

Ja zeszmaconych PLNow prawie w ogole nie mam – ot akurat tyle, zeby mi starczylo na przezycie na 2 miesiace. Cala reszta w twardych walutach USD, EUR, CHF oraz aktywach.
Polecam podobne podejscie wszystkim, im szybciej i im wiecej ludzi odwroci sie od PLNa, tym lepiej.

Jacek
3 lat temu
Reply to  John-117

Nie ma czegoś takiego jak twarda waluta… jak Latynosi rozkręcą się z BTC to USD może zaliczyć ostre zachwianie… mocniejsze niż te, które Soros zafundował GBP i do tego trwały.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu