Według najnowszych danych inflacja skoczyła już do 4,3%. I zanosi się, że wysokie ceny zostaną z nami na dłużej. Czy w tej sytuacji opłaca się zamienić depozyt lub konto oszczędnościowe w banku na obligacje antyinflacyjne? I czy obligacje antyinflacyjne rzeczywiście mają szansę dać nam dochód przekraczający wzrost cen? Sprawdzamy
GUS poinformował, że w kwietniu 2021 r. ceny wzrosły aż o 4,3% (w porównaniu z kwietniem rok temu). Ten wyskok inflacji jest zaskoczeniem – ekonomiści spodziewali się, że najnowszy odczyt będzie wysoki, ale nie aż tak. Z drugiej strony: to nie jest jeszcze rekord ostatnich lat, bo w 2011 r. inflacja wynosiła nawet 5%. Tyle, że wystarczy zerknąć do archiwów NBP, żeby przekonać się, że w tamtym czasie stopy procentowe wynosiły 4,5%, co osładzało galopadę cen w sklepach tym, którzy oszczędzali pieniądze na depozytach.
- Bezpieczna szkoła i bezpieczne dziecko w sieci, czyli czego nie robić, by nie „sprzedawać” swoich dzieci w internecie? [POWERED BY BNP PARIBAS]
- Wybory w USA: branża krypto wstrzymała oddech. W świecie finansów to ona ma najwięcej do ugrania. Po wyborach nowe otwarcie? [POWERED BY QUARK]
- Pieniądze w rodzinie, jak o nich rozmawiać, żeby nie było niemiło? Natalia Tur i Maciej Samcik [POWERED BY BNP PARIBAS / MISJA OSZCZĘDZANIE]
A dziś Polska jest krajem, w którym realne stopy procentowe są jednymi z najniższych na świecie. Nigdzie nie takiego wzrostu cen w relacji do niskiej stopy procentowej. Drożyzny w Polsce nie można tłumaczyć tylko okolicznościami zewnętrznymi, jak chce prezes NBP – drożeje głównie paliwo i energia (z powodu wzrostu cen praw do emisji CO2). Ale Polskę wzrost cen dotyka dwukrotnie bardziej, niż przeciętnego Europejczyka. Na wykresie dane Eurostatu za marzec, nowsze będą w połowie maja.
Jakie będą tego skutki? Coraz więcej osób zaczyna szukać schronienia dla swoich pieniędzy na rynku nieruchomości, na rynku kapitałowym (kupując akcje największych światowych koncernów), w twardej walucie (przerzucając część oszczędności na dolary) lub na rynku złota (kupując monety lub sztabki).
Pierwszy raz z obligacjami? Polacy odkrywają je z nieśmiałością
Być może jednak antyinflacyjnego remedium nie trzeba daleko szukać – ono jest pod nosem w postaci obligacji indeksowanych wzrostem cen. Czy obligacje antyinflacyjne to dobry sposób, żeby chronić swój kapitał?
W 2020 r. Polacy wydali na obligacje oszczędnościowe Skarbu Państwa łącznie ponad 28,5 mld zł. To absolutny rekord (rok wcześniej było o 10 mld zł mniej). Ale w porównaniu do ok. 1 bln zł oszczędności, które trzymamy w bankach, nasze oszczędności w obligacjach (szacowane na „duże” kilkadziesiąt miliardów złotych) to wciąż nieduży ułamek. Ubiegły rok pokazał, że obligacje kupowali głównie „koneserzy”, osoby zamożne, mające już tłuste portfele, dla których nie był to pierwszy kontakt z papierami skarbowymi.
Ponieważ jednak nie zanosi się na szybką podwyżkę stóp, sprzedaż obligacji rośnie i wszystko wskazuje na to, że ten rok będzie kolejnym rekordowym. W pierwszym kwartale ubiegłego roku drobni inwestorzy kupili polskie obligacje o wartości 7,8 mld zł. W pierwszym kwartale tego roku jest to już 10 mld zł.
Obligacje skarbowe są bezpieczne o tyle, o ile wierzymy w wypłacalność państwa. Kraje rzadko bankrutują (choć nie tak dawno przydarzyło się to Grecji, która nie wykupiła swoich obligacji, a Argentyna zbankrutowała kilkanaście razy w swojej historii), a na bankructwo Polski w dającej się przewidzieć przyszłości się nie zanosi. Choć covidowe rachunki wskazują, że nasz dług wzrósł z biliona złotych do 1,5 bln w zaledwie dwa lata, to jednak w porównaniu z PKB (czyli wartością wszystkiego, co wspólnie wypracowujemy w skali roku) nie przekracza 60%, gdy kraje będące w finansowych tarapatach mają ten wskaźnik na poziomie 150-180%.
Inflacja znów wystrzeliła. Obligacje antyinflacyjne znów będą w modzie?
Obligacje skarbowe indeksowane wzrostem cen są więc nie tylko tarczą antyinflacyjną, ale i są bezpieczne. Mało tego – pod pewnym względami są nawet bezpieczniejsze niż kapitał przechowywany w banku, bo tu nie ma limitu gwarancji depozytów 100.000 euro, który obowiązuje w bankach. Z drugiej strony, obligacje wymagają zamrożenia kapitału (przy wcześniejszym wycofaniu pieniędzy płacimy 70 groszy od narosłych odsetek za każdą, wartą na początku 100 zł, obligację).
O ile banki siłą rzeczy muszą uzależniać oprocentowanie depozytów od ceny pieniądza w NBP (a ta jest bliska zeru), bo przecież zawsze mogą zaciągnąć kredyt w banku centralnym, o tyle rząd może płacić za obligacje tyle, ile chce. Przynajmniej dopóki dysponuje wiarygodnością instytucji wypłacalnej, czyli może potem rolować ten dług, sprzedając nowe obligacje na spłatę wcześniej wyemitowanych.
Na wykresie poniżej widać wystrzał zainteresowania obligacjami z kwietnia ubiegłego roku, gdy inwestorzy kupili obligacje warte 5,4 mld zł – głównie 4-letnie indeksowane inflacją. To nie przypadek: właśnie wtedy papiery te dawały zarobić nawet 6% w skali roku (dzięki temu, że inflacja w marcu 2020 r. wyniosła rekordowe 4,7%, a to punkt odniesienia do oprocentowania).
Wtedy „zagrała” nie tylko osiągająca lokalny szczyt inflacja, ale też zapowiedź Ministerstwa Finansów, że od maja zmieni warunki (czyli oprocentowanie i marże) na gorsze. Kto miał zaskórniaki – pobiegł kupić obligacje „na zapas”. Dziś takich „niespodzianek” nie będzie. Ale czy w związku z tym, że inflacja w Polsce znów wystrzeliła, historia się powtórzy i należy czym prędzej zainwestować w obligacje antyinflacyjne?
Inflacja szaleje, a Ministerstwo Finansów żałuje nam procentów
Spośród najpopularniejszych rodzajów obligacji, które oferuje klientom indywidualnym Skarb Państwa, dwa indeksowane są inflacją: to obligacje 4-letnie i 10-letnie. Gdybyśmy dziś zainwestowali w 4-letnie obligacje, to nasz przyszły zysk będzie się składał z trzech elementów – ze stałego oprocentowania w pierwszym roku, a w kolejnych latach z oprocentowania równego poziomowi inflacji oraz z marży. Ile będzie można zarobić?
Parametry obligacji mogą zmieniać się co miesiąc. Znamy już warunki majowej emisji, które są takie same jak warunki tej kwietniowej. Załóżmy, że skusimy się na obligacje 4-letnie. Oprocentowanie obligacji COI0525 w pierwszym, rocznym okresie odsetkowym wynosi 1,3% w skali roku. W kolejnych trzech latach oprocentowanie jest zmienne i uzależnione od wskaźnika inflacji i marży 0,75%. Odsetki są wypłacane co roku. Oczywiście trzeba je pomniejszyć o 19% podatku od zysków kapitałowych.
Czy to, że obligacje antyinflacyjne mają oprocentowanie uzależnione od inflacji, to oznacza, że warto w nie ulokować pieniądze akurat teraz, gdy inflacja wystrzeliła do poziomu 4,3%? Tak, ale bez gwarancji sukcesu. Po pierwsze dlatego, że tarcza antyinflacyjna „włączy się” dopiero po roku. W pierwszym roku inwestowania dostaniemy tylko „skromne” 1,3% (przy „przeszłej” inflacji 4,3% w ostatnich 12 miesiącach i niewiadomej w kolejnym roku). To i tak nieco lepiej, niż w banku. Ale nieco gorzej, niż w przypadku solidnych spółek dywidendowych. Ale z punktu widzenia ochrony przed inflacją pierwszy rok inwestowania wydaje się całkiem stracony.
Tarcza antyinflacyjna zadziała w drugim roku, ale nie wiadomo, czy będzie w pełni skuteczna. Do obliczenia naszego zysku brana jest bowiem zawsze inflacja podana przez GUS za miesiąc poprzedzający pierwszy miesiąc danego okresu odsetkowego. To oznacza, że ochrona antyinflacyjna będzie pełna tylko wtedy, kiedy początek drugiego roku naszego inwestowania przypada na szczyt inflacji i gdy inflacja z roku na rok jest niższa, my za każdy „poprzedni” rok dostajemy oprocentowanie wyższe, niż wynosi aktualna inflacja.
Obligacje antyinflacyjne: kto kupił je rok temu na razie… i tak przegrywa z inflacją
Osoby, które kupiły obligacje 4-letnie w kwietniu 2020 r., czyli dokładnie rok temu, nawet dziś nie mają gwarancji, że ochronią się w pełni przed inflacją. One za pierwszy rok inwestowania dostały stałe 2,4% odsetek (czyli mniej, niż wynosi ogłoszona inflacja w kwietniu 2021 r. – 4,3% za ostatnich 12 miesięcy). Od tego trzeba jeszcze odjąć podatek Belki, czyli realnie zostanie 1,95%. Na razie są więc ponad 2% „w plecy”.
Już wiadomo, że w drugim roku swojego inwestowania (od kwietnia 2021 r. do marca 2022 r.) posiadacze kupionych rok temu obligacji czteroletnich dostaną 1,25% marży plus „prawie aktualną” (liczoną za luty 2021 r., czyli podaną 15 marca) stawkę inflacji, wynoszącą 3,2% – czyli razem 4,45% (do wyliczenia odsetek na kolejny rok brana jest inflacja ogłoszona w poprzednim miesiącu, a dotycząca – siłą rzeczy – jeszcze poprzedniego miesiąca). Po odjęciu podatku Belki zostanie im 3,6% czystego zysku.
To dużo, biorąc pod uwagę oprocentowanie depozytów. Ale realny zysk da się z tego ukręcić tylko wtedy, gdy za rok od dziś – w marcu 2022 r. – inflacja będzie niższa, niż 3,6% (obecnie wynosi – przypomnijmy – 4,3%). Jakie są na to szanse? Patrząc na to, że pandemia może się skończyć, a my ruszymy do hoteli, restauracji i na plaże – raczej marne.
Jest jeszcze jedna kiepska wiadomość. Rok temu Ministerstwo Finansów zmieniło warunku emisji i zmniejszyło dodawaną do oprocentowania obligacji antyinflacyjnych marżę. W przypadku obligacji 4-letnich obniżono oprocentowanie w pierwszym roku do 1,3% i zmniejszono marżę z 1,25% do 0,75%. To oczywiście nie dotyczy tych, którzy kupili obligacje ponad rok temu, a jedynie nowych nabywców.
Inflacja wynosi już 4,3%. Czy dziś kupione obligacje antyinflacyjne mogą przed nią uchronić?
Jakie szanse na pobicie inflacji mają osoby, które dziś – wystraszone jej wystrzałem do poziomu 4,3% – chciałyby zainwestować w majową serię obligacji 4-letnich? Pierwszy rok to będzie niemal na pewno realna strata – oferowane przez rząd „sztywne” 1,3% to niezły procent w porównaniu z bankiem, ale niemal na pewno za rok inflacja będzie wyższa od 1,1% (a tylko taki jej spadek oznaczałby brak realnej straty dla inwestora po potrąceniu podatku Belki). Co dalej?
W drugim, trzecim i czwartym roku mamy gwarancję dochodu przebijającego inflację z poprzedniego roku o 0,75 punktu procentowego. Przy założeniu, że inflacja będzie stała – 3,75% w skali roku – będziemy inkasowali po 4,5% brutto oraz 3,65% po zapłaceniu podatku Belki. Na koniec będziemy mieli czteroletni zysk na poziomie 12,05%, czyli łączny bilans naszej inwestycji wyniesie niemal równe 3% w skali roku. Czy średnia stopa inflacji w okresie kwiecień 2021 – marzec 2025 będzie niższa od tych 3%? Wątpliwe. Choć wciąż bardziej opłaci się mieć 3% rentowności netto z obligacji, niż 0,00001% rentowności na bankowej lokacie – niezależnie od tego, jak wysoka by ta inflacja nie była.
Mniej popularne obligacje antyinflacyjne 10-letnie mają nieco lepsze parametry – dają 1,7% w pierwszym roku oraz 1 punkt procentowy powyżej inflacji w kolejnych latach (przy czym – tak samo, jak w przypadku obligacji 4-letnich – jako podstawę bierzemy nie inflację bieżącą, tylko tę z poprzedniego roku).
Obserwując liczby pokazujące zainteresowanie obligacjami, wiele osób i tak da się skusić i zacznie grać z polskim rządem w „jednej drużynie” (jak pisał Maciej Samcik), uciekając reszcie ciułaczy, którzy trzymają kasę w bankach.
—————————
POSŁUCHAJ NAJNOWSZEGO PODCASTU „FINANSOWE SENSACJE TYGODNIA”
—————————
SPRAWDŹ INWESTYCJE ZE ZNAKIEM JAKOŚCI SAMCIKA:
>>> Oszczędzaj na emeryturę i dostań 400 zł „samcikowej” premii. Chcesz dostać 200 zł premii za zainwestowanie 2000 zł albo 400 zł premii za zainwestowanie z myślą o dodatkowej emeryturze 4000 zł? Kliknij ten link albo ten link oraz wpisz kod promocyjny msamcik2021.
>>> Zainwestuj ze mną w fundusze z całego świata bez prowizji. Chcesz wygodnie – przez internet – oraz bez żadnych opłat lokować pieniądze w funduszach inwestycyjnych z całego świata? Skorzystaj z platformy F-Trust rekomendowanej przez „Subiektywnie o finansach”. Kupuję tam fundusze. Inwestowanie bez opłat dystrybucyjnych po wpisaniu kodu promocyjnego ULTSMA. A w tym poradniku najważniejsze rady w co teraz inwestować.
>>> Zainwestuj w ETF-y z całego świata. Proste inwestowanie w ETF-y u robodoradcy możliwe jest dzięki platformie Finax, w której ja również trzymam kawałek oszczędności. Dzięki temu linkowi zainwestujesz tam pieniądze łatwo i wygodnie.
>>> Wypróbuj fundusze od najsłynniejszych firm zarządzających na świecie. Może warto trzymać pewną część swoich oszczędności pod zarządzaniem ludzi, którzy mogą o sobie powiedzieć: „osobiście znam Warrena Buffeta”? Fidelity, Schroeders, AllianceBernstein – fundusze tych legendarnych firm dostępne są dla klientów mBanku. Zachęcam do sprawdzenia na tej stronie.
—————————
SKORZYSTAJ Z BANKOWEGO OKAZJOMATU SAMCIKA:
Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także zestawienie dostępnych dziś okazji bankowych (czyli 200 zł za konto, 300 zł za kartę…). I zacznij zarabiać. Masz zero na lokacie i koncie oszczędnościowym? Zarabiaj przynajmniej tak:
>>> Ranking najwyżej oprocentowanych depozytów
>>> Ranking kont oszczędnościowych. Gdzie zanieść pieniądze?
>>> Przegląd aktualnych promocji w bankach. Kto zapłaci ci kilka stówek?
—————————
ZGARNIJ TECHNOLOGICZNE BONUSY OD SAMCIKA I HOMODIGITAL.PL:
>>> Sprawdź hosting od Zenbox: Masz stronę internetową, e-sklep, prowadzisz bloga? Szukasz najlepszego na rynku hostingu? Sprawdź Zenbox, czyli hosting, któremu zaufał blog „Subiektywnie o finansach”. Po szczegóły zapraszam tutaj. A tutaj przeczytaj czym różni się porządny hosting od kiepskiego.
>>> Skorzystaj z VPN od firmy Surfshark. Chcesz chronić swoją prywatność podczas przeglądania stron internetowych? Bezpieczeństwo i dyskrecję w sieci level hard za rozsądną cenę znajdziesz tutaj. Przetestowane przez ekipę „Subiektywnie o finansach” i Homodigital.pl, czyli subiektywnie o technologii. Nie do końca obczajasz o co chodzi? Zobacz przed jakimi niebezpieczeństwami chroni cię VPN. Zapraszam też do poczytania jak chronić swoją prywatność przed złodziejami, hakerami, szpiegami i… rządem.
źródło zdjęcia tytułowego do tekstu: Unsplash