8 stycznia 2021

Rządowe dotacje na fotowoltaikę się skończą? A może tylko się zmienią? Czy fotowoltaika bez pomocy państwa mogłaby się w ogóle opłacać?

Rządowe dotacje na fotowoltaikę się skończą? A może tylko się zmienią? Czy fotowoltaika bez pomocy państwa mogłaby się w ogóle opłacać?

Polacy na potęgę instalują panele fotowoltaiczne. Gdyby obecne tempo rozwoju fotowoltaiki się utrzymało, to do wyznaczonego przez rząd celu – miliona polskich prosumentów – dojdziemy nie w 2030 r., ale już w 2022 r. Z rządu płyną jednak sygnały, że eldorado powoli się kończy. Kubłem zimnej wody ma być zakręcenie dotacji, którymi cieszy się fotowoltaika. W tle rodzi się pytanie: czy domowe instalacje fotowoltaiczne potrzebują jeszcze wsparcia ze strony państwa? A jeśli tak, to jak to wsparcie powinno wyglądać?

Rządowe komunikaty na temat wsparcia, którym cieszy się fotowoltaika, mogą wkrótce zacząć przypomnieć telegram: „Upusty – STOP. Dotacje – STOP. Ulgi podatkowe – STOP”. Liczba instalacji fotowoltaicznych przekroczyła bowiem najbardziej optymistyczne założenia rządu. O ile kilka lat temu własna elektrownia na dachu była w kręgu zainteresowań wyłącznie ekologicznych entuzjastów (i to zamożnych), o tyle dziś większość osób, która mieszka w domu, o fotowoltaice przynajmniej poważnie myśli. 

Zobacz również:

Jej montaż to gwarantowana obniżka (rosnących) rachunków za prąd, a państwo finansuje z grubsza połowę inwestycji. Dzięki zagwarantowanemu w ustawie o Odnawialnych Źródłach Energii systemowi rozliczeń (upustom), instalacja spłaca się sama. Na dziś wydaje się, że do zwrotu inwestycji wystarczy 5-7 lat pracy instalacji.

Liczby mówią same za siebie. Od stycznia do września tego roku przyłączano do sieci średnio 750 instalacji dziennie – uwzględniając święta i weekendy! W sumie to 202.000 nowych prosumentów, czyli gospodarstw domowych, które zużywają prąd i jednocześnie sporo go do sieci wysyłają. Według Polskiego Towarzystwa Przesyłu i Rozdziału Energii Elektrycznej, od początku 2019 r. do końca trzeciego kwartału 2020 r. liczba prosumentów wzrosła o 558%. W sumie mamy (lub zaraz będziemy mieć) 360.000 mikroinstalacji.

Ministerstwo Klimatu szacowało, że liczbę 1 mln prosumentów osiągniemy w 2030 r. Gdyby to tempo się utrzymało (zakładając ostrożnie, że co roku oddawanych będzie 250.000 instalacji),  do okrągłego miliona dojdziemy w drugiej połowie 2022 r. Energetycy już płaczą, że szybko rosnąca fotowoltaika rozregulowuje im system zasilania miast w energię. Wiadomo już, że rząd ma ciągoty, żeby ostudzić zapał Polaków do montowania fotowoltaiki. A może fotowoltaika nie potrzebuje już wsparcia, by się rozwijać? A jeśli potrzebuje, to jak ono powinno wyglądać?

Czytaj też: Polacy za prąd będą niedługo płacili tyle co Niemcy. A może skorzystać z oferty sprzedaży prądu z gwarancją ceny? Komu to się przed rokiem opłaciło?

Czytaj też: Prąd zdrożeje? Koniec abolicji! Windykacja-reaktywacja, a przez pandemię inkasenci omijają mieszkania. Cztery powody bólu głowy każdego odbiorcy prądu

Fotowoltaika z mniejszym wsparciem państwa? Finansowa triada zmieni się w duet?

Fotowoltaika dziś jest ciekawą inwestycją, bo rząd suto się do niej dokłada. 5.000 zł bezzwrotnej dotacji, ulga podatkowa (średnio 4.000 zł) a do tego system upustów za nadwyżki wyprodukowanego prądu – taki pakiet bonusów nakręcił zainteresowanie fotowoltaiką. Być może aż za bardzo.

Ministerstwo Klimatu informowało już jakiś czas temu, że wyczerpała się dodatkowa pula 100 mln zł dotacji w ramach programu „Mój Prąd”. W sumie rozeszło się 1,1 mld zł. Co będzie dalej? Co nas czeka w 2021 r.?

Rząd obiecuje, że „jakaś” forma dotacji będzie, ale szczegółów nie ma.  Być może dotacje zostaną połączone ze wsparciem dla budowy domowych ładowarek do samochodów elektrycznych? To będzie jednak nisza – samochody elektryczne nie dość, że są średnio o 30% droższe niż porównywalne modele spalinowe, to prąd do nich do „tankowania” na mieście jest równie drogi, jak benzyna. Liczyliśmy to w tym tekście. A ostatnio swoje trzy grosze w kwestii nie-opłacalności jazdy elektrykiem, dorzucił Orlen, który ujawnił  nowy cennik ładowania aut na prąd.

Nasz największy wydawca pras… tfu, koncern paliwowy, będzie kosił kierowców aż miło. W zależności od rodzaju ładowarki (szybka czy wolna) będzie pobierał do 2 zł za kilowatogodzinę. Dla porównania cena prądu „w hurcie” wynosi 23 grosze. Przejechanie 100 km elektrykiem Nissan Leaf to koszt 26-32 zł. Czyli tyle samo, albo tylko nieco mniej, niż „wyda” spalinowy Nissan Micra (ok. 30 zł w zależności od spalania i ceny benzyny).

Czytaj też: 7 grzechów głównych początkującego fana fotowoltaiki Sprawdź, czy nie grzeszysz i jaka jest pokuta

Największą zachętą jest dziś system opustów, którym cieszy się fotowoltaika. Dotację na sfinansowanie instalacji dostajemy raz i o niej zapominamy. A system upustów jest permanentny i to właśnie dzięki niemu nasze rachunki za energię maleją prawie do zera. Jest to możliwe, bo dzięki ustawie sieć energetyczna zamienia się w wirtualny magazyn energii. Fotowolotaika więcej prądu produkuje wiosną i latem, wtedy nasz dom nie jest w stanie wchłonąć całej wyprodukowanej energii (zwykle 30%-40%), trafia ona więc do sieci. Jesienią i zimą, możemy 80% tych nadwyżek odebrać – jak to działa widać na wykresie.

Efekt końcowy jest taki, że po roku zużycie prądu z sieci zbilansuje nam się z produkcją fotowoltaiki i wyjdziemy prawie na zero. Polacy jednak nie byliby by sobą, żeby nie próbowali w tym systemie czegoś udoskonalić. Jak wynika z danych Ministerstwa Klimatu średnia moc prosumeckiej instalacji fotowoltaicznej, na którą Polacy brali dotacje wynosi 5,6 kW. To jest dość dużo, prawdopodobnie więcej niż wymaga dom. Powód jest prosty – nadwyżka może uwzględniać niepełny 80% upust – skoro odebrać możemy tylko tyle energii, to wyprodukuje jej więcej i wtedy wyjdę na zero.

Ministerstwo Rozwoju zaprasza mieszkańców bloków

W poprzednich artykułach zwracaliśmy uwagę, że nie ma żadnej gwarancji na to, że ten system będzie działał po wsze czasy. A więc także i kalkulacje tego, kiedy własna fotowoltaika się zwróci są obarczone ryzykiem błędu. I okazuje się, że rząd już kombinuje jak by się z dotychczasowych preferencji wycofać.  Sugerowało to Ministerstwo Rozwoju w korespondencji z portalem „Wysokie Napięcie”.

Na tapecie są zmiany w wyżej opisywanym (i obrysowanym) systemie opustów. Jakie dokładnie? Zapytaliśmy o to w Ministerstwie Rozwoju. Okazuje się, że zmiany będą głębokie i nie chodzi tylko o (potencjalną) rezygnację z opustów, ale też o ofertę dla osób mieszkających… w blokach.

„Prowadzimy prace nad zmianami w obecnym systemie prosumenckim oraz poszerzeniem katalogu dostępnych modeli funkcjonowania prosumentów energii odnawialnej. Naszym głównym założeniem są ułatwienia w skorzystaniu z systemu prosumenckiego mieszkańcom budynków wielomieszkaniowych oraz w takich lokalizacjach gdzie instalacja źródła jest niemożliwa/nieuzasadniona”.

– napisali nam urzędnicy ministerialni. Nowy mechanizm jest nazwany roboczo „prosumentem zbiorowym” i będzie się różnił tylko kwestami technicznymi od dotychczas obowiązującego. Zmiany wynikają ze specyfiki eksploatacji instalacji OZE np. na wspólnym dachu (konieczność tzw. umowy międzyprosumenckiej mieszkańców czy wyliczanie tzw. wirtualnej autokonsumpcji).

„Drugim z planowanych nowych modeli jest tzw. prosument wirtualny tj. eksploatacja instalacji OZE oddalonej od punktu przyłączenia danego odbiorcy. Prosumentowi wirtualnemu nie przysługuje zniżka w taryfie dystrybucyjnej oraz z naturalnych przyczyn nie występuje autokonsumpcja. Niemniej jednak koszt jednostkowy takiej przypisanej do poszczególnego prosumenta instalacji mógłby być znacznie mniejszy, aniżeli budowa indywidualnej instalacji na dachu – zakłada się, iż powstanie duże instalacje które będą „parcelizowane” na danych odbiorców energii. Takie rozwiązanie może stanowić świetną alternatywę finansowania OZE”

– głosi odpowiedź Ministerstwa Rozwoju. Czyli będzie można zainwestować w panel fotowoltaiczny tak, jak dzisiaj inwestuje się w mieszkanie na wynajem. Brzmi nieźle.

Czytaj też: Polska już za 10 lat bez prądu z węgla? Powstaje fundusz inwestycyjny, który zbiera na to pieniądze. Pomożecie? Ile można zarobić z inwestycji w OZE?

Czytaj też: Elektrownia odcina prąd w mieszkaniu na wynajem. Dług? Awaria? Prądu nie ma, lokal nie zarabia, a właściciel chce… pieniędzy

Koszmar energetyka to zysk domownika. Czy Polacy montują za duże instalacje?

Skąd chęć do zmiany? Rząd potrzebuje fotowoltaiki żeby spełnić unijne cele produkcji z Odnawialnych Źródeł Energii (32% całej produkcji energii do 2030 r.), a także po to, by ratować system energetyczny przed blackoutem w lecie. Rośnie liczba klimatyzatorów, latem bite są kolejne szczyty zapotrzebowania na prąd, a wtedy zwykle elektrownie przechodzą remonty i przerwy techniczne.

Z drugiej strony firmy, które dystrybuują prąd, narzekają na to, że fotowoltalatika rozregulowuje system. Mogą pojawić się problemy z bilansowaniem popytu i podaży energii po południu, gdy mamy rosnące zapotrzebowanie na energię oraz spadającą produkcję prądu z paneli. Ściemnia się i nagle w systemie zaczyna z minuty na minutę ubywać energii, którą skądś trzeba wziąć – i na gwałt uruchamiać konwencjonalne elektrownie.

Poza tym im więcej osób ma fotowoltaikę, tym mniej osób płaci rachunki – to zrozumiałe. Chodzi nie tylko o sprzedaż prądu, ale też opłaty za dystrybucję. A firmy dystrybucyjne, czyli właściciele kabli energetycznych, mówią, że m.in. z powodu rozwoju fotowoltaiki potrzebują pieniędzy na rozwój, np. inteligentnych sieci. Dochodzi więc do paradoksu – właściciel instalacji fotowoltaicznej przestaje uiszczać opłaty na rozwój sieci, choć poniekąd za jego sprawą te opłaty powinny być większe (bo z powodu istnienia prosumentów sieć trzeba szybciej modernizować).

Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy: obecne eldorado nie będzie trwać wiecznie i w jakiś sposób prosumenci będą musieli dołożyć się i zapłacić za rozwój sieci. Jak?

Czytaj też: Fotowoltaika to hit sezonu. Ale niektórzy idą dalej i myślą o… „domu bez rachunków”. To możliwe? Ile kosztuje? Czego potrzeba? I kiedy taka inwestycja się zwróci? Liczę

Czytaj też: Bycie eko to już nie kosztowne hobby dla „zielonych dziwaków”, lecz realny sposób na oszczędzanie pieniędzy. Jak dużych? Liczymy!

Fotowoltaika nie potrzebuje już wsparcia?

Odnawialne Źródła Energii potrzebowały wsparcia, żeby ruszyć z kopyta. Ale dziś, kiedy technologia jest dojrzała i relatywnie tania, może rząd już nie powinien tak bardzo jej wspierać? Być może zamiast trzyskładnikowego wsparcia, wystarczyłoby jednoskładnikowe – np. ulga podatkowa? Albo dwuskładnikowe: ulga plus 5.000 zł dotacji? A na resztę inwestycji agencje rządowe do spółki z bankami powinny udzielać ekokredytów na preferencyjnych warunkach?

Gdy sieć sklepów Ikea wprowadzała do oferty wiosną 2017 r.  panele fotowoltaiczne, na konferencji prasowej jej przedstawiciele przekonywali, że zakup opłaci się nawet bez dopłat (których faktycznie wtedy nie było). „Zwrot inwestycji to ok. 10 lat. Ale nieważne, czy są dotacje, czy nie. Dzięki spadkom cen ogniw PV o 80% w ciągu ostatnich 10 lat, te inwestycje już teraz są opłacalne” – mówiła szefowa Ikea Polska.

Polaków wtedy te zachęty nie przekonały, a do sklepów ruszyli dopiero, gdy rząd wprowadził dotacje na szeroką skalę. Ale to było trzy lata temu. Jak sytuacja wygląda obecnie?

Wiele lat temu, a dokładniej u schyłku rządów koalicji PO-PSL środowiska ekologiczne postulowały system dopłat do produkcji energii ze słońca, tak zwanych taryf FIT. Do każdej wyprodukowanej przez instalację PV kilowatogodziny rząd dopłacałby przez 15 lat kwotę 75 groszy. Dzięki temu inwestycja zwróciłaby się w mniej więcej 7 lat, a potem przez następnych 7-8 lat dostawalibyśmy premię i czysty zarobek. Ówczesny parlament uchwalił nawet w tej sprawie ustawę, która miała wejść w życie 2016 r., ale „dobra zmiana” ją zatrzymała.

A gdyby z systemu opustów w ogóle zrezygnować? Wtedy rachunki za prąd obniżyłyby się o tyle, ile sami zużywalibyśmy energii z instalacji na własne potrzeby, czyli o ok. 30-40%. Zakładając, że w ciągu roku wydajemy na prąd 2.000 zł, zmniejszyłyby się o 600-800 zł. Polskie Stowarzyszenie Energii Słonecznej, szacuje ograniczenie net meteringu z 80% do 40% wydłużyłoby okres zwrotu inwestycji niemal dwukrotnie z ok. 7 do ponad 13 lat. A zupełna rezygnacja, to nawet 20 lat czekania na zwrot z inwestycji – oczywiście z zastrzeżeniem, że nie będzie innych form wsparcia.

Czas ten można by skrócić zwiększając autokonsumpcję np. latem, gdybyśmy zostali w domu i pracowali zdalnie, prali, prasowali i gotowali w ciągu dnia, gdy świeci słońce. Gdyby jednak została dotacja 5.000 zł i ulga podatkowa 4.000 zł, czas zwrotu z inwestycji skróciłby się do kilkunastu lat. To jednak trochę długo.

„Net metering jest fundamentem opłacalności inwestycji w PV w Polsce. Ma znacznie większe znaczenie niż ulga termomodernizacyjna czy rządowy program Mój Prąd. Dzieje się tak, ponieważ aż 80-90% energii z instalacji fotowoltaicznej jest produkowanej w okresach, gdy nie jesteśmy w stanie jej w całości skonsumować, będąc w pracy albo szkole”

– mówi nam Kamil Sankowski, z zarządu firmy Edison Energia. A co jak go nie będzie? Zdania są podzielone. Zdaniem niektórych firm  całkowite usunięcie net meteringu bez zastąpienia go np. taryfą gwarantowaną praktycznie zatrzymałoby rozwój prosumenckich instalacji PV w Polsce. Inne przyznają, że zmiany są kwestią czasu i jakoś trzeba będzie się dostosować.

„Po trendach światowych widać, że zmiany w systemie rozliczeń mikroinstalacji OZE są nieuniknione. W krajach nasyconych instalacjami OZE priorytetem jest zwiększenie wykorzystania własnego energii (autokonsumpcji), która jest produkowana we własnym mikroźródle. Pozwala to na odciążenie systemu energetycznego zarówno pod kątem poboru energii, jak i jego wprowadzenia”

– mówi Michał Gondek, Dyrektor Pionu Techniczno-Inwestycyjnego Columbus Energy.

„Jeżeli mielibyśmy sytuację, w której zmieniłby się system rozliczeń energii wprowadzonej do sieci, to niewątpliwie rozwinie to rynek magazynów energii, gdyż z punktu widzenia użytkownika końcowego istotne będzie, by jak najwięcej energii wyprodukowanej spożytkować na potrzeby własne lub „przechować” we własnym magazynie”

– mówi Michał Skorupa, prezes Foton Technik.

W Niemczech, które wyprzedzają nas o kilka lat jeśli chodzi o rozwój fotowoltaiki, na koniec ub.r. było prawie 190.000 przydomowych magazynów energii (po prostu – baterii). W tym roku może być ich już nawet pół miliona. Być może to jest droga i kolejna technologia, która będzie wymagała dotacji – już nie fotowoltaika, ale stawianie magazynów – dziś to wydatek kilkudziesięciu tysięcy złotych. Obecnie – zupełnie nieopłacalny ze względu na wysokie koszty.

źródło zdjęcia: PixaBay

Subscribe
Powiadom o
50 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Prosument
3 lat temu

Aha. Czyli już kombinujemy jak tu zrobić w wała ludzi, którzy uwierzyli w inwestycję w fotowoltaikę.
Jak tu jakąkolwiek inwestycję planować ze zwrotem w horyzoncie dekady skoro zasady (80%) mogą zmienić się od tak? Przecież to wywraca business case do góry nogami. Tak to bym założył połowę paneli.

Maciej
3 lat temu
Reply to  Prosument

Przez 15 lat się nie zmienią. To po pierwsze. Po drugie ten post to stek zmyślonych bredni. Nie wiem po co go ktoś napisał. Po co straszyć niedoinformowanych?

alladyn-solar-batt
3 lat temu
Reply to  Maciej

Owszem i nastąpi to od stycznia 2024 r. jako skutek wejścia od lipca 2023 dyrektywy BAT

Pan Krzysztof
3 lat temu
Reply to  Maciej

Ladne parę lat temu czytałem o programie „samospłacajcy się dom” z farmą 20…40kW i gwarancją ceny bodajże 1,3zł/kwh. Miał to prowadzić BOŚ Bank i widziałem nawet projekty. Ktoś skorzystał? albo się orientuje czy to w ogóle weszło w życie?

Rafał
3 lat temu

zakłada się, iż powstanie duże instalacje które będą „parcelizowane” na danych odbiorców energii.”

Już dawno zastanawiałem się, czemu takie coś nie działa. Zamiast instalować PV u siebie, wolałbym zapłacić za instalację, która powstanie/istnieje gdzieś w szczerym polu.

Prosument
3 lat temu
Reply to  Rafał

Przypominają mi się inwestycje w wiatraki, o którycz czas jakiś temu pisał Samcik.

Rafał
3 lat temu
Reply to  Prosument

Jeśli miałby to być projekt rządowy, to spodziewałbym się raczej, że tego typu „inwestycje” byłyby przez państwo gwarantowane w jakiś sposób.

zxvc
3 lat temu

Narazie wygrywa ten co te panele sprowadza ,i ten co je montuje … potem bedzie zarabiał jeszcze ten ktory bedzie je utylizował- i tyle w temacie .

Mario
3 lat temu
Reply to  zxvc

Nie znam się, ale się wypowiem…

Assl
3 lat temu

Fotowoltaika to tragedia dla środowiska. Jest ujemna energetycznie. Produkcja paneli generuje mnóstwo zanieczyszczeń.
Paradoksalnie OZE zwiększa zapotrzebowanie na energię ze źródeł konwencjonalnych. Ludzie nieracjonalnie zwiększają zużycie prądu, bo przecież mają go „za darmo”. Kiedy nie ma wiatru czy słońca to elektrownie konwencjonalne nie, wyrabiają i musimy prąd importować

Stef
3 lat temu
Reply to  Assl

albo trzeba posiadać w rezerwie elektrownie gazowe które mogą szybko reagować na zmianę potrzeb.

Zbigniew
3 lat temu
Reply to  Stef

Bzdura. Gdyby PV była ujemna energetycznie to nie bylaby oplacalna.

Miroslaw
3 lat temu
Reply to  Assl

A gdyby nie było OZE to energię byśmy na pewno eksportowali, tylko to nieszczęsne OZE psuje wszystko.
Pomyśl najpierw głęboko i dopiero coś napisz. Myślę nawet idąc Twoim tropem, że jak pozamykają kopalnie i wyłączą elektrownie to i tak będziemy eksportować energię? A z czego?
My, drogi ,bedziemy importować energię jeszcze bardzo długo i bardzo dużo. Bo zapaść szykuje sie wielka, a cel klimatyczny bardzo ambitny, ale dla Polski, w takim stanie energetyki,bardzo niekomfortowy.
Ma się rozumieć, dla każdego portfela Polaka

Pan Krzysztof
3 lat temu
Reply to  Miroslaw

„Pomyśl najpierw głęboko i dopiero coś napisz. ” Żeby zrozumieć sens wypowiedzi Assl trzeba umieć myśleć logicznie i znać biegle proste działania matematyczne, które miejmy nadzieję opanujesz w następnych klasach 🙂 Dopłata wynosi 80%, więc ludzie nie chcą „tracić” tych 20% i odpalają w upały maszyny takie jak pralki, żelazka etc. Na razie wszystko się zgadza. Wolą ciągnąć prosto z paneli zamiast magazynować i pobierać z sieci z 20% stratą. Z czasem pojawia się pokusa zakupu klimatyzacji. Znam kilka osób które zakupiły klimatyzację krótko po zakupie paneli, bo się marnuje 20%. Kolega z pracy założył jednostkę na 4 wymienniki. Z… Czytaj więcej »

Ewika
3 lat temu

Mimo instalacji paneli w lipcu 2020 i poprawnie złożonego wniosku do stycznia 2021 nie mam dotacji 5000zl. Od 4 miesięcy wniosek jest na etapie weryfikacji. TO SA WLASNIE URZEDNICY I ICH PRACA ZDALNA!
BILANS NIE WYCHODZI NA ZERO, TRZEBA DOPLACAC OK. 300 ZL!

Patryk
3 lat temu
Reply to  Ewika

Pół roku to niepełny okres rozliczeniowy, więc skąd to zdziwienie o doplacie, wróć do tematu za rok

Zbigniew
3 lat temu
Reply to  Ewika

Szwagier zainstalował w czerwcu i właśnie dostał. Jeśli zainstalowałeś dopiero w lipcu, to ten rok ci się na pewno nie zbilansuje. Spodziewaj się następnego rachunku wysokiego.

Pit
3 lat temu

Ewika mam ta sama sytuację panele zalozone w lipcu a do dzis dotacji 5tys z Moj prad nie ma.

Krzysztof
3 lat temu
Reply to  Pit

Jaka firma zakładała u Państwa fotowoltaikę?

Maciej
3 lat temu

I jeszcze „dobra zmiana” dodatkowo opodatkuje posiadaczy instalacji. Tak? To ma być przeslanie bloga, który ma w nazwie obiektywnie? I pisze o niezrealizowanych dobrych planach opozycji ( mieli 8 lat i jakoś nie zdarzyli) i jednocześnie o wyssanych z brudnego palucha złowrogich planach obecnej władzy. Jak rozumiem fakty są mało obiektywne i potrzebne są spekulacje. A fakty są takie, że obecni producenci będą mieli 15 lat na oddawanie energii i późniejsze jej odbieranie na obecnych warunkach (jest to w ustawie – taki fakt). Drugi fakt jest taki, że ta dobra opozycja, kiedy rządziła doprowadziła przez 8 lat do powstania ca… Czytaj więcej »

alladyn-solar-batt
3 lat temu
Reply to  Maciej

Jesteś [CENZURA – red]. Grid party PV osiągnęło w marcu 2018 r i to ten fakt zainicjował boom PV w Polsce i kilku innych krajach. Dodatkowo w tym samym czasie (od stycznia 2018) Komisja Europejska – wycofała cła antydumpingowe na panele PV z Chin. Oba powyższe fakty, a nie złe PO czy dobre PiS (pedofile i synekurzyści) spowodowały ,,rewolucję” PV w Polsce. Dodatkowo mentalnie Polacy otrzymali ,,marchewkę” pod nazwą Mój Prąd, przy czym ,,dobry” rząd PiS nie wydał na Mój Prąd ani złotówki. Środki na Mój Prąd wpłacili uprzednio w latach 2016+2017 wszyscy Odbiorcy energii elektrycznej w postaci ,,opłata OZE”… Czytaj więcej »

Luc
3 lat temu
Reply to  Maciej

Właśnie to chciałem napisać. Artykuł z d.. Py i zero obiektywny

Kamil
3 lat temu

Zapraszam na grupę poświęcona magazynom energii :
https://m.facebook.com/groups/221242545987368/

Andrzej
3 lat temu

Trzeba zainwestować w samochód elektryczny z dużą baterią i panele fotowoltaiczne. W dzień ładować samochód w nocy zasilać dom poprzez ładowarkę dwustronną, którą na razie trzeba kupić za granicą, ale może niedługo będą sprzedawane w Polsce.

Maciej
3 lat temu
Reply to  Andrzej

Andrzej gdzie kupiłeś taką ładowarkę? Jaka firma? Jaki koszt?

Maciej
3 lat temu
Reply to  Maciej

Takie rozwiązanie promuje Mitsubishi, ale raczej nie w Europie.

alladyn-solar-batt
3 lat temu
Reply to  Andrzej

Rozumiem że bateria wbudowana w samochód przeżyje dowolną ilość cykli pracy ładowanie- rozładowanie a więc rozsądnie jest ją w ten sposób eksploatować?

Słwek
3 lat temu
Reply to  Andrzej

Dobre dla emerytów, którzy zamiast w pracy siedzą w domu i ładują swój samochód.
Człowiek pracujący nie będzie w dzień ładował samochodu, bo jest 8h w pracy.

Miroslaw
3 lat temu

W tym artykule przechodzi się łatwo w pozycji upustów.To właściciel mikroinstalacji płaci 20 % za możliwość przesyłu energii do sieci. Czy to nie są realne pieniądze dla wytwórców?. Dotacje już połknęły firmy instalatorskie , bo jak jej nie befzie3 to hola,hola ,spokojnie, one muszą być o tą właśnie dotację tańsze w założeniu. Coś jest jednak na rzeczy, bo te wielkie firmy instalatorskie zaczynają marzyć o zakładaniu magazynów. Więc znów chcą ewentualnie dotację jak by była skalkulować do swojego zysku. Tu nie jest ważny prosument i jego dobre ekologicznie zamiary, tylko to że Polska musi mieć odpowiedni procent z OZE. Dotacje… Czytaj więcej »

krzysztof
3 lat temu
Reply to  Miroslaw

sorki, ale dlaczego ktos ma placic dodatkowo kase na modernizacje sieci tylko dlatego,ze ktos sobie fotowoltaike zalozyl?skoro ja zalozyles i czerpiesz z tego zyski to i plac za zwiekszone koszty( np koszt modernizacji sieci, magazyny pradu itp itd)wszyscy lykaja jak pelikany teksty,ze OZE jest fajne i prad za darmo.Niestety w zyciu tak nie ejst a im bardziej sie w temat zaglebiamy to sprawa sie komplikuje….ten artykul jest pewnym przelomem, bo zaczyna wspominac o problemach z OZE a do niedawna byly tylko laurki w stylu dobre OZE, eko, tanio i przyszlosc zielona…niestety w realu juz tak fajnie i prosto nie jest

Maciej
3 lat temu
Reply to  krzysztof

Zawsze ktoś musiał za kogoś dopłacać. Przez lata dopłacali do węgla, na kiełbasę wyborczą było itd, tylko nie na modernizację sieci i elektrowni. Wpakowali na polecenie władzy miliard dwieście milionów w blok elektrowni węglowej w Ostrołęce choć ostrzegali że po wprowadzeniu kar za CO2 nie będzie to opłacalna produkcja. Ale wstajemy z kolan więc stać nas. A jak stać to trzeba płacić.

krzysztof
3 lat temu
Reply to  Maciej

no faktycznie to jest argument…teraz doplacamy do OZE a za 20 lat do utyluzacji paneli…super

Admin
3 lat temu
Reply to  krzysztof

A najwięcej to do trującego węgla, żeby górnicy mieli gdzie pracować

Pan Krzysztof
3 lat temu
Reply to  krzysztof

„sorki, ale dlaczego ktos ma placic dodatkowo kase na modernizacje sieci tylko dlatego,ze ktos sobie fotowoltaike zalozyl?” Tu chodzi o dorobienie ideologii dla uzasadnienia podwyżek. A jeśli chodzi o wpływ użytkowników na sieć, to każdy z nas dokłada swoją cegiełkę, a właściwie to postęp w elektronice. Mamy coraz więcej odbiorników, szczególnie nieliniowych (zasilacze AC/DC, świetlówki, prostowniki, silniki), które przyczyniają się do powstawania harmonicznych prądu i coraz większych strat w sieci, a przede wszystkim w transformatorach. Trzeba wymieniać transformatory na większe moce i zwiększać przekroje linii przesylowych. W urządzeniach dużych mocy producenci muszą stosować układy filtrów, poprawiać sprawność, ale to nie… Czytaj więcej »

Last edited 3 lat temu by Pan Krzysztof
Bolo
3 lat temu

Narazie to niech oddadzą ludziom 5000 zł obiecane bo mało kto dostał

Pan Krzysztof
3 lat temu
Reply to  Bolo

Ceny skoczyły o 5k, cel został osiągnięty, więc niech się inwestorzy bujają. Nie mamy waszego płaszcza.

krzysztof
3 lat temu

he he kiedy kilka tygodni temu pisalem,ze OZE to sciema to wszyscy sie smiali.Teraz sam autor wylicza,ze bez sowitych doplat panstwa cala fotowoltaika jest nic nie warta…bez rzadowych pieniedzy i dotowania rozliczen pradu w najlepszym wypadku wyjdziemy na zero.Taka jest wlasnei ta cala ekologia:oplacalna gdy sie do niej doplaca

Krzysztof
3 lat temu

To wszystko to jest najdłuższa droga od węgla do węgla!!

Krzysztof
3 lat temu

Skończą się dotacje z podatków to i skończą się spekulacje na temat tej niby ekologii i opłacalności. Mi się już nie chce dopłacać do czyjejś ciepłej dupy.

CPMan
3 lat temu

Przy dotacji tylko rządowej, instalacja fotowoltaiki jest na granicy opłacalności. Zwrot po kilkunastu latach, przy optymistycznym założeniu, że nic się nie zepsuje (falownik), bo same panele mając jako nowe, sprawność rzędu 15-18%, po 10 latach mają sprawność już na poziomie ok. 12-15%. Jeśli dofinansowanie zostanie zlikwidowane, to zwrot nie będzie nigdy realny.

alladyn-solar-batt
3 lat temu
Reply to  CPMan

,,sprawność rzędu 15-18%”- takie sprawności instalowano w latach 2014-2017.Obudź się i dokształć.Obecnie sprawność nowego PV to 19,5 do 24%

Zenon
3 lat temu

Jest bzdurą, że Polacy na potęgę instalują fotowoltaikę. Jest skraina dyskryminacja indywidualnych mieszkańców w wielorodzinnych budynkach. Tytuł artykułu powoduje, że nie ma sensu czytać reszty.

Rafał
3 lat temu

Teraz się okaże ile jest piany a ile piwa

Andrzej
3 lat temu

Brak zysku dla INWESTORA!
Wchodź nowa EKOLOGICZNA technologia wodór! !!

Łukasz
3 lat temu

Magazyny energii są zbyt drogie i nieopłacalne (dla większości osób), proszę zobaczyć sobie dane z produkcji prądu w Polsce, 300k prosumentow plus elektrownie profesjonalne produkuje w szczycie 3-5% prądu, akurat wtedy gdy zapotrzebowanie jest największe. Cały europejski system jest połączony – słońce nagle nie zgaśnie nad całą Europą, a klasyczne elektrownie mogą modulować moc. Problem faktycznie może się pojawić, ale to raczej za 20-30 lat.

Wiola
3 lat temu

Co z tymi, którzy założyli fot. i nie zdążyli na dotacje bo zabrakło pieniędzy. Czy maja szanse na wniosek 2021?

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu