To już oficjalny – przyjęty przez rząd – plan dla naszych wynagrodzeń na przyszły rok. W 2020 r. żaden legalny pracownik w kraju, tyrając w pełnym wymiarze czasu pracy, nie będzie mógł zarabiać mniej, niż 2.600 zł brutto miesięcznie. Przy założeniu, że jest to praca na etacie, taka osoba otrzyma na rękę 1.880 zł. Ile to będzie w przeliczeniu na godzinę pracy? Dużo czy mało? I o ile więcej „godzinówki” zarobi przeciętny Polak-szarak?
Jeśli podzielić kwotę 1.880 zł proponowanej przez rząd płacy netto na 160 godzin (statystyczny miesiąc, w którym pracujemy od poniedziałku do piątku po osiem godzin dziennie), wychodzi raptem 11,75 zł stawki godzinowej oraz 94 zł na rękę dziennie. Szału więc wciąż nie ma. Choć trzeba pamiętać, że analogiczny wskaźnik jeszcze dziesięć lat temu wynosił… 6 zł na rękę za godzinę pracy oraz niecałe 48 zł za ośmiogodzinny dzień zapieprzania.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Przez tę dekadę płaca minimalna się podwoiła, choć przeciętny Polak nie stał się dwa razy bardziej wydajny. Owszem, zwiększyliśmy w tym czasie nominalny PKB na mieszkańca (czyli wartość wypracowywanych przez każdego z nas dóbr i usług), ale tylko o 37%, a nie dwukrotnie.
Z drugiej strony: ów PKB w przeliczeniu na mieszkańca wynosi dziś jakieś 16.000 dolarów, czyli jakieś 60.000 zł. Jeśli tę liczbę przeliczymy na stawkę godzinową, to okaże się, że przeciętny Polak wytwarza przez godzinę dobra i usługi warte 30,8 zł. Wiadomo, że ten najniżej wynagradzany wytwarza wartość mniejszą od średniej, ale i tak może być sfrustrowany, że dziś dostaje na rękę nędzne 10,2 zł, zaś po podwyżce będzie miał 11,75 zł.
Czytaj też: Sprawdzam czy dobrze płacą ci za godzinę pracy. Ile powinieneś zarabiać w swoim fachu?
Ile średnio Polakowi płacą za godzinę pracy?
Trochę lepiej to wygląda jeśli spojrzymy na średnie – a nie minimalne – wynagrodzenie w Polsce. W sektorze przedsiębiorstw (duże i średnie firmy) wynosi mniej więcej 5.200 zł brutto, co czyni w zaokrągleniu 3.700 zł na rękę i 23,1 zł na godzinę netto.
Biorąc bardziej obiektywną miarę, czyli uwzględniając pracowników małych firm (zatrudniających 9,3 mln Polaków, podczas gdy średnie i duże – „tylko” 6,2 mln osób) – wyjdzie przeciętna pensja Polaka-szaraka nie wyższa, niż 4.300 zł brutto, co czyni jakieś 19,1 zł wynagrodzenia godzinowego na rękę.
Można więc przyjąć, że dziś najniżej wynagradzany Polak ma 10,2 zł pensji godzinowej na rękę, zaś Polak-szarak – ma 19,1 zł „godzinówki” netto. Ten najbiedniejszy w przyszłym roku zarobi 11,75 zł na rękę za każdą godzinę pracy.
Czy i o ile wzrośnie wynagrodzenie tego „przeciętnego”? To zależy od skutków ubocznych administracyjnego podwyższenia płac minimalnych – ilu przedsiębiorców zejdzie częściowo do szarej strefy, ilu zmniejszy zatrudnienie, ilu obniży tempo wzrostu płac pracownikom „nieminimalnym”.
Tu ważna uwaga. Wszystkie te liczby są obarczone wadą: są średnią dla wszystkich obywateli – w tym dzieci, emerytów, rencistów i niepracujących. Tak naprawdę należałoby je pomnożyć mniej więcej przez dwa – uwzględniając, że mniej więcej co drugi obywatel wypracowuje PKB. Jednak na potrzeby porównań międzynarodowych, też opartych na PKB per capita, muszę pozostać przy tej mierze.
Skutki uboczne zapewne będą – pytanie jak głębokie. Dlaczego „administracyjny” sposób podwyższania pensji jest ryzykowny – o tym pisałem w poprzednim artykule. Tutaj tylko hasłowo nadmienię, że zdrowy wzrost pensji powinien się wiązać z tym, że zaczynamy produkować rzeczy bardziej złożone, technologiczne, wartościowe i PKB per capita (tort do podziału) nam rośnie. Decyzja rządu może co najwyżej zmienić podział tego PKB, który wytwarzamy, ale od takiego mieszania herbata nie stanie się słodsza.
Czytaj też: Jak rosły płace w PRL-u. I jak te coraz większe płace były coraz mniej warte
Ile wynosi płaca minimalna w innych krajach? Nawet 40 zł za godzinę! Ale co to za kraje?
Nie zmienia to faktu, że Polska jest dziś krajem, w którym pracownik dostaje do ręki najmniejszą w Europie część trgo kawałka PKB, który wypracowuje (według Eurostatu – tylko 48%). Resztę dzielą między siebie pracodawca (wypłaca sobie zysk lub inwestuje w rozwój firmy) oraz państwo (podatki). Umiarkowany wzrost płacy minimalnej można byłoby więc zrozumieć jako „korygujący” tę niesprawiedliwość.
Czytaj więcej: Utrapienia polskiego pracownika. Zarabia tylko połowę z tego, co wypracuje
Polski wciąż próżno szukać na listach państw, które mają najwyższą płacę minimalną. Np. w Australii wynosi ona równowartość 14,1 dolara amerykańskiego, we Francji – równowartość 11,2 dolara, w Niemczech – równowartość 10 dolarów. W Polsce nowa płaca minimalna będzie miała równowartość 4,3 dolara.
Tyle, że w Australii przeciętny obywatel w skali roku wypracowuje 56.900 dolarów PKB (prawie cztery razy tyle, ile Polak). W Niemczech zaś PKB na mieszkańca to 47.500 dolarów (trzy razy tyle, ile u nas). Biorąc pod uwagę ile wypracowujemy, płaca minimalna – zwłaszcza po jej podwyżce – nie będzie już na pewno „niezasłużenie” niska.
„Godzinówki” w różnych zawodach, czyli ile powinni ci płacić
Minimalna minimalną, ale jak ma się średnia godzinówka polskiego pracownika do analogicznego wskaźnika w innych krajach? Średnie wynagrodzenie za godzinę pracy w Unii Europejskiej w 2017 r. wynosiło 23,1 euro, natomiast w strefie euro 26,9 euro – wynika z danych Eurostatu. W Polsce stawka godzinowa została oszacowana na 6,3 euro, co mniej więcej zgadza się z naszymi ustaleniami. Dla porównania: przeciętny Szwajcar zarabia w ciągu godziny 30 euro na rękę, czyli… 130 zł. Na godzinę!
Czytaj też: Przeciętne zarobki na rękę w różnych krajach świata
Ostatnia rzecz, na którą się skusiłem, to sprawdzenie jak ma się minimalna i średnia płaca w Polsce do wynagrodzeń godzinowych pracowników kilku popularnych branż.
O ile najniżej wynagradzany pracownik w Polsce w przyszłym roku zainkasuje 11,75 zł na godzinę, zaś przeciętna („prawdziwa”, a nie ta brana tylko z największych firm”) wynosi dziś 19,1 zł na godzinę na rękę, to – licząc na podstawie bazy danych serwisu Wynagrodzenia.pl – zauważyłem, że:
>>> przeciętny nauczyciel ma 3.480 zł miesięcznie brutto, czyli 15,1 zł za godzinę, o ile będziemy liczyć jego pracę jako ośmiogodzinną, a nie tylko przez pryzmat pensum.
>>> przeciętny lekarz anestezjolog ma 6.000 zł miesięcznie brutto, czyli 26 zł na godzinę na rękę
>>> wynagrodzenie sekretarki to 14,3 zł za godzinę netto
>>> pensja kierowcy autobusu w przeliczeniu na godzinę wynosi 15,6 zł na godzinę
>>> „godzinówka” kasjera w sklepie to 11,7 zł na rękę
>>> kelner oficjalnie (bez napiwków) ma na godzinę też 11,7 zł netto
>>> dyrektor biura w dużej firmie – 36-40 zł na czysto za godzinę dyrektorowania
>>> dyrektor departamentu w dużej firmie dostaje na godzinę 70 zł na rękę
>>> szef działu IT w firmie średniej wielkości to już 80 zł za godzinę pracy netto
>>> prezes banku – nie denerwujcie się – 1.100 zł za godzinę pracy netto.
Czytaj też: Ile dziś zarabia się w banku? Przy obsłudze klienta kokosów nie ma, ale im dalej w las…
I takich właśnie wynagrodzeń Wam życzę. Ale – zanim to nastąpi – musimy zacząć produkować w Polsce samochody zamiast poszyć do foteli samochodowych oraz silniki do rakiet kosmicznych zamiast śrubek do tych silników. Wtedy PKB na mieszkańca będzie na tyle wysokie, że nawet najsłabiej zarabiający Polak będzie zarabiał cztery razy tyle, ile zarabia dziś.