22 lutego 2019

Ustawa antyfrankowa nikomu się nie podoba, ale i tak mknie przez Sejm. A ja mam pomysł na lepszą, sprawiedliwszą. Franek 1000+

Ustawa antyfrankowa nikomu się nie podoba, ale i tak mknie przez Sejm. A ja mam pomysł na lepszą, sprawiedliwszą. Franek 1000+

Dwie sprawy skłoniły polityków partii rządzącej, by wrócić do próby uchwalenia ustawy antyfrankowej. Pierwsza to zalew pozwów frankowiczów przeciwko bankom, który zasypał sądy. Drugi to zbliżające się wybory i konieczność pokazania, że kolejna obietnica została – przynajmniej częściowo – spełniona. A jak człowiek działa pod presją, to robi głupie rzeczy. Ale zlitowałem się nad posłami i podkładam mój pomysł na ustawę antyfrankową

Problem w tym, że pomysł na „pozamiatanie” problemu zbuntowanych kredytobiorców – który został już zaakceptowany przez dwie sejmowe komisje i może być niebawem przegłosowany przez cały Sejm – jest bez sensu. Protestują przeciwko niemu bankowcy (dziś ukazał się we wszystkich gazetach ich apel), protestują frankowicze, a cała reszta zaprotestuje, gdy przekona się, ile ich kosztuje cały ten bezsens. Równie dobrze można by spalić kilka miliardów złotych w kominku.

Zobacz również:

Czytaj też: Frankowicze odpalili swoją najgroźniejszą broń. Paraliżuje lepiej, niż demonstracje i pikiety. Zmusi polityków do działania?

Rata zżera ci połowę dochodów? Przez trzy lata pomogą ci w spłacie

Projekt antyfrankowy składa się z dwóch części. Pierwsza to Fundusz Wsparcia Kredytobiorców. Jest to rozszerzenie już istniejącego funduszu, dzięki któremu każdy kto ma kłopoty ze spłatą kredytu i spełnia określone warunki może wziąć nieoprocentowany kredyt i mieć kasę na spłatę rat. Rzecz istnieje już od 2015 r. i dotyczy wszystkich hipotecznych kredytobiorców (złotowych też).

W nowej ustawie Fundusz Wsparcia Kredytobiorców ma być „podkręcony”. Żeby z niego skorzystać, trzeba będzie wykazać, że rata zżera połowę dochodów (do tej pory próg wynosił 60%), będzie można brać po 2.000 zł miesięcznie (teraz 1.500 zł) i to przez trzy lata (dziś można przez rok). Ów „kredyt” – w wysokości maksymalnie do 72.000 zł – spłacać będzie można przez 12 lat (dziś można tylko przez osiem). W tegorocznym projekcie wprowadzono też możliwość umorzenia części długu z tego „kredytu”, jeśli osoba, która musiała go wziąć, będzie przez przynajmniej dziewięć lat terminowo go spłacała.

Ile osób mogłoby skorzystać z tak skrojonego funduszu? NBP jakiś czas temu podawał, że wśród wszystkich zadłużonych (czyli mniej niż połowy Polaków) w 10% gospodarstw domowych raty zżerają ponad 40% dochodów. Gdyby podnieść poprzeczkę do 50%, to pewnie byłoby to 5% zadłużonych, a gdyby odjąć od tego posiadaczy kredytów niehipotecznych (cztery piąte wszystkich), wyjdzie 1% wszystkich zadłużonych. Jeśli założymy, że posiadacze kredytów hipotecznych trzy-czterokrotnie rzadziej wpadają w tarapaty wysokich rat niż posiadacze kredytów i pożyczek-chwilówek – mówimy o kilku, może kilkunastu tysiącach ludzi.

Czytaj więcej: NBP podał receptę na bankructwo. Spełniasz te trzy warunki? Prędzej czy później to cię czeka

Fundusz Wspierający czy maszyna losująca?

Druga część ustawy frankowej jest znacznie głupsza. Mówi ona o stworzeniu Funduszu Wspierającego, na który składałyby się banki. Każdy przeznaczyłby na to 0,5% portfela kredytów frankowych. Bankowcy liczą, że rocznie będzie to 2,5-3 mld zł dla całego rynku. Pieniądze z funduszu banki będą musiały wykorzystać na układanie się z frankowiczami w sprawie przewalutowania ich kredytów.

Abstrahując od tego czy takie przewalutowanie się frankowiczowi opłaci, strony w sprawie warunków tej operacji będą się musiały dobrowolnie dogadać. A jeśli jakiś bank zaproponuje zbyt słabe warunki albo będzie miał „nieugodowych” klientów, to niewykorzystane pieniądze polecą do wspólnej puli, z której będą mogli czerpać jego konkurenci, mający lepszą ofertę lub mniej upierdliwych klientów.

Rocznie banki mogłyby dzięki temu „odwalutować” od 5% do 10% frankowiczów. Dlaczego to głupie? Bo niesprawiedliwe na wielu polach i nie rozwiązuje żadnych problemów, a kosztuje pieniądze. Po pierwsze: rzecz będzie dotyczyć de facto losowo wybranych frankowiczów, którym umorzy się część długu w zamian za wyższe raty w przyszłości (bo przejdą z LIBOR-u na WIBOR). Po drugie: nie skorzystają klienci grupy Getin, którzy byli najbardziej „robieni w konia” przy zaciąganiu kredytów (banki w trudnej sytuacji są wyłączone z ustawy). Jeśli żeby skorzystać z prawa i sprawiedliwości trzeba wygrać los na loterii, to ja dziękuję za takie państwo.

Tutaj piszę: Ile mniej więcej mógłby dostać klient w ramach przewalutowania? Czy to by mu się opłaciło? I dlaczego lepiej wtedy mieć kredyt w dobrym banku?

Za „maszynkę losującą sprawiedliwość” zapłacą wszyscy klienci banków, także ci nie mający nic wspólnego z kredytami frankowymi. Dodatkowe 3 mld zł rocznie to taki drugi „podatek bankowy” (z tego pierwszego, wprowadzonego w 2016 r., płynie do budżetu 4 mld zł rocznie). Kiedyś liczyłem, że banki przerzuciły na klientów dwie trzecie obciążenia (niższe oprocentowanie depozytów, droższe kredyty), a jedną trzecią wzięły na siebie.

Jeśli teraz będzie tak samo, to każdy z 25 mln posiadaczy konta w banku zapłaci 80 zł rocznie „składki na losowanie sprawiedliwości”. Będzie to schowane w jakichś odsetkach, prowizjach itp.

Czytaj więcej:  Myślisz, że podatek bankowy płacą banki? Przeczytaj, a dowiesz się kto go zapłacił naprawdę. I zerknij do portfela, czy czegoś ci nie brakuje

Wiele umów jest niezgodnych z prawem, kara musi być. Ale jaka?

Czy to oznacza, że żadnej ustawy antyfrankowej być nie powinno? Każda będzie kosztować i każdą banki przerzucą na Bogu ducha winnych klientów. Problem w tym, że banki i państwo są odpowiedzialni za to, że dopuszczono do użycia umowy kredytowe, które nie spełniają standardów uczciwości. „Ukryte prowizje” w postaci spreadu liczonego od fikcyjnych transakcji walutami, abuzywne klauzule przeliczeniowe, a do tego w wielu przypadkach wprowadzanie ludzi w błąd. Za to należą się odszkodowania, które państwo – jeśli ma panować prawo i sprawiedliwość – powinno „załatwić” z kieszeni bankowców.

Czytaj więcej: Zbliża się czas zapłaty za nieetyczną sprzedaż? Bank ma oddać klientom 3 mln zł za to, że wprowadził ich w błąd przy zaciąganiu kredytu

Czytaj też: Czy przymusowe przewalutowanie kredytów frankowych naruszyłoby prawo własności?

Rzecz w całości jest niewykonalna, bo sytuacja sektora bankowego jest taka, że gdyby nałożyć na banki 100% odszkodowań, to raczej tego nie wytrzymają. Tak naprawdę kwoty, których banki nie byłyby w stanie oddać, powinno oddać ludziom państwo, bo to ono dało ciała i nie dopilnowało banków (nota bene w latach 2006-2007 to politycy prawicy najbardziej zachęcali banki do udzielania kredytów frankowych). Tyle że na pieniądze państwa składa się ogół podatników, więc w tym przypadku też zapłacilibyśmy my wszyscy.

Trzeba więc szukać złotego środka. W pełni sprawiedliwości już odtworzyć się nie da, ale można próbować częściowo zadośćuczynić tym, którzy stali się ofiarami chciwości wielu banków, głupoty polityków (sami takich wybieraliśmy i wybieramy) oraz ślepoty państwa. Tego samego, które teraz w pierwszej kolejności zbiera od banków zapłatę za stare grzechy (patrz link poniżej).

Czytaj więcej: Banki zaczynają płacić za spready. Ludziom? Nie, pierwsze w kolejce po pieniądze ustawia się… państwo

Czytaj też: Szkolenie z orzeczeń. Czy ktoś podpowiadał sędziom jak mają gwizdać?

Pakiet frankowy a la Samcik, czyli 1000+

A więc, owszem, niech powstanie jakiś fundusz, ale niech nie działa metodą losowania, lecz zbierze pieniądze i wypłaca je proporcjonalnie wszystkim, którzy zostali dotknięci umową kredytową z nielegalnymi zapisami. Niech powstanie jakiś rejestr, do którego niech zgłaszają się ludzie twierdzący, że mają „lewe” umowy. Niech niezależni prawnicy to weryfikują i niech będzie dla takich ludzi oferta odszkodowawcza.

Powie się ludziom tak: „możemy Wam zrekompensować ten kanał wypłacając np. po 1000 zł kwartalnej rekompensaty za to, że dopuściliśmy do nieszczęścia. Na tyle nas stać”. Wszystkich umów frankowych jest 700.000, więc mówimy o kwocie 3 mld zł rocznie przy założeniu, że wszyscy by się zgłosili.

Kto się zgodzi niech podpisze z państwem i swoim bankiem ugodę, na podstawie której zrzeknie się roszczeń sądowych. Tym samym ludzie będą mieli wybór – albo dostać 1000 zł kwartalnego odszkodowania za „lewiznę” w umowach kredytowych i zrzec się prawa do sądu, albo wytoczyć bankowi proces i żądać 100% odszkodowania, unieważnienia kredytu, odwalutowania go itp. Bez gwarancji sukcesu, za to z gwarancją wysokiej prowizji dla swojego prawnika.

Czytaj też: Klient wygrywa 62.000 zł w „jaskini lwa”. Kredyt będzie teraz zupełnie inny, a uzasadnienie wyroku to istny hit

Czytaj więcej: Precedensowy wyrok w sprawie franków? Sąd ogłasza, że to była ruletka, a nie kredyt. I oddala roszczenia klientki. A ona się z tego cieszy

Czytaj też: Sąd Najwyższy wreszcie pomógł frankowiczom? Koniec probankowej interpretacji art. 385 Kc!

Czytaj też: Czy teraz sądy zaczną masowo unieważniać kredyty frankowe? Jest wreszcie uzasadnienie głośnego wyroku przeciwko bankowi ING!

Czytaj też: Zaskakująca porażka grupy 1700 frankowiczów. Zażądali unieważnienia umów kredytowych. Nic nie wskórali. Co to oznacza?

To musi być trochę tak, jak z reprywatyzacją. Nie przywrócimy sprawiedliwości, bo nas na to nie stać i wywołałoby to następną falę niesprawiedliwości (zapłaciliby niewinni). Możemy zaproponować jakieś-tam odszkodowania, licząc na dobrą wolę uprawnionych. I licząc się z tym, że część z nich się nie zgodzi i pójdzie do sądu. Niektórzy z nich wygrają duże pieniądze, niektórzy przegrają, a niektórych zjedzą prowizje dla prawników.

I tak – moim skromnym zdaniem – mogłaby wyglądać ustawa antyfrankowa. Kwoty, które podaję, są spod dużego palca, trzeba by wszystko policzyć. Ale jeśli już banki mają płacić, to niech płacą sprawiedliwie, a nie na zasadzie losowania: „ten ma szczęście, więc coś mu wyrównamy, a tamten miał pecha, więc niech się buja”.

Czytaj więcej: Przedawnienie, czyli największy wróg frankowicza. Jak się przed nim zabezpieczyć? Oto dwa sprawdzone sposoby

Zdjęcie tytułowe: m.in. XXII sesja Sejmu i Młodzieży. Bo nawet dzieci wymyśliłyby lepszą ustawę antyfrankową niż te nieloty sejmowe.

Subscribe
Powiadom o
24 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Pawel
5 lat temu

To ja mam pytanie – rejestr klauzul abuzywnych ktory robi UOKIK – dlaczego na podstawie tego nie mozna rozwiazac / uniewaznic umowy, tylko trzeba ciagac sie po sadach ?

Krzysztof
5 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Miała tą możliwość w momencie sprawy o wpisanie klauzuli do rejestru. Jeśli juz raz przegrała…powinna z urzędu być zobowiązana do wykreślenia tego chyba że któryś konsument sobie tego nie życzy.

mko
5 lat temu
Reply to  Krzysztof

w punkt. Banki z wpisaną klauzulą miały szansę się bronić, ale się nie wybroniły. Jeśli dążymy do państwa prawa, to powinien tu działać automat, a wielu z nas ciągle biadoli nad ciężkim losem oszusta.

Samozl0
5 lat temu
Reply to  Pawel

A kto rozstrzygnie, czy dany zapis kwalifikuje się jako abuzywny? Dwie strony, na pewno będą miały odmienne zdanie, a w takich przypadkach potrzebna jest trzecia strona, którą jest sąd.
Chyba nie cichłby Pan, aby ktoś zabrał Panu możliwości dochodzenia swoich racji na drodze sądowej?

Bartosz
5 lat temu
Reply to  Samozl0

Ale sąd to juz ustalił w prawomocnie zakończonym procesie. Ile razy to samo trzeba wałkować?

ktoś
5 lat temu

Jak dla mnie to bardzo zgubny tok rozumowania – banki czy nie banki, każda firma ostatecznie przerzuca koszty swojej działalności na klientów. Czy w takim razie należy pozwalać każdej firmie na dowolne nieuczciwe postanowienia? Bo przecież ostatecznie i tak zapłacą wszyscy klienci.

W ten sposób rodzi się właśnie bezkarność – banki zawsze postraszą, że się zawali system finansowy, że idzie kryzys, że zapłacą wszyscy klienci. Dziwnym trafem jak koniunktura była lepsza to banki też nie paliły się do rozwiązania problemu.

Wojtek
5 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Bardzo zły przykład. Jak złapią złodzieja za wyłudzenia VAT to płaci złodziej czy budżet państwa?

zenont
5 lat temu

Porównanie z podatkiem bankowym nie jest właściwe. Podatek jest proporcjonalny do wielkości aktywów, wszystkie banki obciąża w podobnym stopniu, więc wszystkie „solidarnie” mogły przerzucić koszty na klientów. Rekompensaty dla frankowiczów (abstrahując od ich zasadności) obciążyłby część banków bardziej, a część wcale. W takiej sytuacji już trudniej podnieść ceny tym obciążonym. Trudno znaleźć takie rozwiązanie, które nie zawali systemu bankowego. To zaproponowane 1000+ banki musiałyby uwzględnić w wynikach jednorazowo. Nieważne, że wypłacałyby przez kolejne lata. Takie jednorazowe straty spowodowałyby zapewne, że większość banków zejdzie poniżej wymogów kapitałowych i rynek nie zobaczyłby grosza kredytu przez następne lata. Stąd chyba wynika taka konstrukcja… Czytaj więcej »

anonymous
5 lat temu
Reply to  zenont

Jak rynek nie zobaczył by grosza? Przecież sławomir na golasa reklamuje przybytek który znajdzie kredyt bez problemu i to jeszcze najtańszy na rynku…

Sdfjhj
5 lat temu

Moim zdanie zysk ze speedów powinien być oddany w bez żadnego zająknięcia. Przecież to są realne pieniądze zarobione przez bank, pewnie wytransferowane do właścicieli. A jeżeli chodzi o przewalutowanie to sam nie jestem przekonany czy byłoby to uczciwe, jednak większość z nas dobrze wiedziała, na czym polegają różnice kursowe. Oczywiście nikt nie przypuszczał, że mogą być tak olbrzymie. A Pana pomysł jest po prostu nie zbyt rozsądny. Będzie zachęcał do nie nadpłacania kredytu i skrócenia okresu kredytowania, bo co kwartał dostanę 1000zł.

anonymous
5 lat temu

„zrzec się prawa do sądu” czy takie coś jest możliwe do wykonania i w ogóle legalne do zaproponowania? Już pomijam kwestię że sąd to instytucja bezwartościowa. Gdyby była wartościowa to każdy polak sądził by się z wszystkimi o wszystko.

Iwona
5 lat temu

Dlaczego nie można unieważnić umów kredytowych z marszu z art. 69 prawa bankowego? Sędziowie już na podstawie tego artykułu unieważniają te kredyty.

jaco
5 lat temu
Reply to  Iwona

Dlaczego nie można unieważnić prawa własności nieruchomości? Niektórzy franksterzy nie chcą spłacać swoich zobowiązań, więc dla równowagi może wszystkim zabierzemy mieszkania?

Michał
5 lat temu

Problem polega na tym, że banki same z siebie przez te wszystkie lata nie kwapiły się do rozwiązania problemu. Tzw. „sześciopak” ładnie obwieszczany przez banki w mediach to kpina. Spready i Ubezpieczenie Niskiego Wkładu Własnego (UNWW) nie tylko były pobierane, ale dalej są pobierane w najlepsze. Sama zmiana retoryki z przywrócenia sprawiedliwości na „pomoc frankowiczom” jest niedorzeczna. Ja, jako frankowicz, nie chcę, żeby bank, czy jakakolwiek instytucja pomagała mi spłacić kredyt, chciałbym przywrócenia sprawiedliwości, tzn. usunięcia wadliwych punktów z umowy, ale łącznie z rekompensatą za przeszłość. Wszyscy wiedzą, że spready stosowane przez banki były (i są dalej) nieuczciwe. Banki zmniejszyły… Czytaj więcej »

gosc
5 lat temu

Ja rozwiązanie tego problemu widzę tak. Po pierwsze państwo powinno stworzyć warunki do sprawnego i sprawiedliwego rozstrzygnięcia sporów między frankowiczami a bankami na drodze sądowej. Być może należałoby wskazać sądy, które specjalizowałyby się w takich sprawach. Sędziowie takich sądów musieliby przejść kursy z ekonomi/finansów aby dokładnie rozumieli problematykę tych kredytów i mogli podejmować sprawiedliwe decyzje. Sądy musiałyby jakoś zadbać o to aby w podobnych sprawach zapadały takie same wyroki. Sądy miałyby fundusze na zatrudnienie dostatecznej ilości biegłych do szybkiego rozstrzygania tych spraw. Może należałoby zmienić zasady pozwów zbiorowych przyglądając się class action/class suit w innych krajach: https://en.wikipedia.org/wiki/Class_action Byłyby zachęty dla… Czytaj więcej »

Don Q.
5 lat temu
Reply to  gosc

Ciekawe, ale o co chodzi z KNF? Ona przecież już w 2006 wydała Rekomendację S mającą na celu ograniczenie kredytów walutowych. To inne antypolskie nie wiadomo przez kogo sponsorowane siły popierały zadłużanie się społeczeństwa we frankach, np.: Podstawowe uzasadnienie Komisji Nadzoru Bankowego „Rekomendacji S” powołujące się na ogromne ryzyko związane przede wszystkim z nagłymi spadkami wartości walut, możliwością znacznego podniesienia stóp procentowych przez zagraniczne banki centralne, a także na możliwy znaczny spadek wartości złotówki, nie znajduje potwierdzenia w danych makroekonomicznych. Oczywiście nie możemy nie dostrzegać tego ryzyka, ale jeśli weźmiemy pod uwagę ciągły wzrost gospodarczy naszego kraju, niską inflację i… Czytaj więcej »

mko
5 lat temu

Może czas skończyć z nieprawdziwym pisaniem, że za błędy i oszustwa banków zapłacą klienci? zapłacą przecież właściciele tych banków. Tak samo za złe działania firmy telekomunikacyjnej nie płacą jej klienci, tylko właściciele. Za oszustwa firm samochodowych zapłacili ich akcjonariusze, a nie klienci – ci mogą wybrać inne koncerny, które nie oszukiwały. O ile wiem, w Stanach, Islandii czy innych europejskich krajach nakładano kary na banki, firmy motoryzacyjne czy internetowe i nikt poważny nie pisał, że należy odpuścić karanie oszusta, bo uderzy to w jego klientów.

ernest
5 lat temu

Od wymierzania sprawiedliwości są sądy.
Jeśli ktoś uważa, że Pani w okienku go oszukała np. mówiąc, że „CHF to taki nowoczesny skrót od „złoty polski”” i ma na to dowód, to niech walczy o swoje. Nie widzę natomiast powodu, by fundować prezenty pokrzywdzonym własną chciwością, którzy opamiętali się dopiero, gdy doszło materializacji łatwych do przewidzenia ryzyk zapisanych w umowie kredytowej.

Dobromir
5 lat temu

Panie Macieju,

Za takie duby smalone tracę do Pana resztki szacunku. To może zawinę Pańską brykę, a w ramach odszkodowania za mój złodziejski wyczyn niech państwo (bo mnie policją nie dopilnowało, bym nie miał lepkich łapek) zapłaci Panu stówkę za każdy kwartał nieposiadania autka, powiedzmy przez 10 lat.

Deal?

5 lat temu

To jest nic innego, jak akcja propagandowa PiS przed wyborami, ponadto próba legalizacji ewidentnego, kryminalnego oszustwa „na franka” (nie było żadnych franków, kredyty są w PLN, spready pobierane od nieistniejących transakcji kantorowych a widełki z głowy, czyli z niczego, instrument finansowy zamiast kredytu, itd.) , czyli otwarta zmowa i kolaboracja oszustów banksterskich z oszustami partyjniackim przeciw 3 milionom Polaków okradanych bezpośrednio gangsterskim mykiem „na franka” , mająca na celu omamienie opinii publicznej oraz obciążenie obywateli kosztami. Ta ustawa nie ma nic wspólnego z obietnicą wyborczą Andrzeja Dudy, natomiast istota przekrętu lewej komisji Cymańskiego oraz fałszywego „listu 4 ambasadorów” została przedstawiona… Czytaj więcej »

CHFrajerzy
5 lat temu

Skończcie biadolić. Będziecie bulić jeszcze co najmniej 15 lat wasze kredyciki.

Paradoks
5 lat temu

Trochę dziwne jest założenie, że banki winne, państwo winne, tylko kredytobiorcy są niewinni, oszukani, czyści i w ogóle bez skazy. Banki są oczywiście chciwe, a państwo z dykty, to jest standard i się nigdy nie zmieni, natomiast te umowy podpisywali rzekomo dorośli ludzie, którzy również powinni odpowiadać za swoje czyny i zaniechania oraz którzy w niemałej części kierowali się taką samą chciwością jak banki, tylko przegrali zakład (co nie powinno dziwić, skoro z własnej woli siada się do stolika z szulerem…). Akurat bardzo dobrze pamiętam klimat szczytu popularności kredytów CHF, gdzie na wszystkich możliwych forach dumni i nowocześni posiadacze kredytów… Czytaj więcej »

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu