Pan Roman jest klientem prestiżowej bankowości CitiGold. I dziwi się, że jego bank nie potrafi zrealizować prostej obietnicy – że wszystkie bankomaty na świecie rzeczywiście będzie miał za darmo. Dziwię się razem z nim
Nie ma w Polsce zbyt wielu banków globalnych, których logo na karcie kredytowej byłoby rozpoznawalne jak świat długi i szeroki. Takie banki mają pewne zalety. Na jednym z wyjazdów – cel znajdował się kilka stref czasowych od Polski – gdy musiałem uregulować rachunek kartą, zadziałała dopiero ta wydana przez bank „międzynarodowy”.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Złoto dla zuchwałych. Z ważną obietnicą
Jednym z takich globalnych banków obecnych w Polsce jest Citi Handlowy. W swojej ofercie ma kilka pakietów podstawowych usług (kont osobistych z kartami i platformą bankowości elektronicznej), a poza rozpoznawalnym logotypem gwarantuje darmowe wypłaty z bankomatów na całym świecie.
Czytaj też: Wypłacał z bankomatu euro. Kartą w euro. Z konta w euro. Drożej, niż w najdroższym kantorze. Pomyłka?
I właśnie w sprawie tej obietnicy Citi napisał do nas pan Roman. Weekendowy wypad do czeskiej Pragi zakończył się dla niego niemiłą niespodzianką. A trzeba Wam wiedzieć, że pan Roman jest klientem usług bankowości prestiżowej CitiGold. Konto bankowe dla takiego klienta kosztuje 200 zł miesięcznie, a staje się darmowe dopiero przy aktywach 300.000 zł. Sporo.
W zamian bank oferuje zamożnym klientom dostęp do bezpłatnej usługi doradztwa inwestycyjnego, osobistych doradców i dwa razy w miesiącu darmowy wstęp do luksusowych stref na lotniskach Executive Lounge. O bezpłatnych bankomatach nawet nie wspominam, bo w Citi są dostępne już przy koncie Priotity (30 zł miesięcznie, chyba, że zasilamy rachunek kwotą 5.000 zł miesięcznie i mamy jakiś produkt kredytowy albo 30.000 salda).
Czytaj też: Coś się zmienia? W te wakacje po raz pierwszy ani razu nie potrzebowałem Revoluta!
Co jest nie tak z czeskimi bankomatami?
Pan Roman w materiałach marketingowych dotyczących swojego ekskluzywnego konta znalazł następującą obietnicę: „pamiętaj, że za wypłatę środków z dowolnego bankomatu na świecie nie zapłacisz prowizji. To duża wygoda – nie trzeba szukać bankomatu Citi ani martwić się o dodatkowe koszty”. Okazało się, że ta obietnica jest dla banku… niewykonalna. A prestiżowi klienci, leżący na pieniądzach, często żyją w przekonaniu, że niemożliwe nie istnieje.
„Ostatnio byłem w Pradze i wypłacałem z bankomatu korony z karty debetowej w euro. Bankomat, owszem, napisał na ekranie, że pobierze prowizję od wypłaty, ale uznałem, że pewnie klientów CitiGold to nie dotyczy. Bo przecież „za wypłatę środków z dowolnego bankomatu na świecie nie zapłacisz prowizji”. Nic bardziej mylnego. Prowizją zostałem obciążony”
Z tego wynika, że pana Romana poniosło przeświadczenie, że jako klient VIP nie zapłaci prowizji, mimo, że bankomat „mówi” co innego. Miał prawo tak myśleć, bo w końcu w tabeli opłat i prowizji stoi jak wół, że wszystkie wypłaty są darmowe.
Czy to jakieś złe fluidy w tych Czechach? Kilka lat temu opisywaliśmy historię pana Jakuba, który również został skasowany w Pradze na prowizji. Tyle, że on myślał, że wypłaca pieniądze z bankomatu Citi, a w rzeczywistości była to tylko nalepka tego banku na urządzeniu.
Problem w tym, że tu i ówdzie występują opłaty pobierane przez sieci bankomatowe, tzw. surcharge (w Polsce są zabronione). Są one poza kontrolą banku, który wydał nam kartę. On może zrezygnować ze swojej prowizji, może zrezygnować ze spreadu, ale nie może wiedzieć, że właściciel tej lub innej lokalnej sieci bankomatowej „skubie” klientów dodatkową prowizją.
Zamożny klient ma prawo wymagać?
Pytanie brzmi: czy w przypadku prestiżowych, zamożnych, ekskluzywnych klientów bank nie powinien takiej opłaty zwracać. Nie jest w stanie jej zapobiec, ale mógłby – zgodnie z obietnicą marketingową – spowodować, by na koniec klient nie poniósł kosztów. Zapytaliśmy w Citi jak to jest z tymi obietnicami? Dlaczego Pan Roman zapłacił prowizję, mimo iż myślał, że nie zapłaci?
„Zdarza się, że właściciel bankomatu wprowadza dodatkową, własną opłatę, którą zawsze ponosi klient i bank nie ma na ten proces wpływu. Tymczasem, bankomaty na całym świecie bez prowizji Citi Handlowy od długiego już czas pozostają dostępne dla naszych klientów Citigold i CitiPriority”
Jeśli właściciel bankomatu będzie chciał nas skasować, to może to zrobić. Nawet jeśli nasz bank nie pobiera żadnej swojej prowizji. Ale czy w takim razie obietnica Citi nie wprowadza klientów w błąd? I czy bank naprawdę nie mógłby swoim najlepszym klientom zwracać opłat surcharge, skoro obiecał im bezwarunkowo darmowe bankomaty?
źródło zdjęcia: Youtube/Ivan Mládek a Banjo Band – Jožin z bažin