Gorączka złota trwa w najlepsze i wszystko wskazuje na to, że do zakupów włącza się tzw. „ulica”, czyli inwestorzy-amatorzy. Widać nie tylko gigantyczny napływ pieniędzy do funduszy ETF inwestujących w złoto, ale też i coraz częściej kolejki przed sklepami, w których można kupić fizyczny kruszec. Ceny złota i srebra z natychmiastową dostawą bywają wyższe od tych z dostawą np. za miesiąc. Rośnie też znaczenie metali szlachetnych w portfelach inwestorów. Analitycy banku inwestycyjnego Morgan Stanley wzywają do porzucenia klasycznego modelu 60/40 na rzecz 60/20/20. Co to takiego? I czy ma sens? Liczymy!
Złoto nie przestaje zaskakiwać. Na początku października notowania królewskiego kruszcu przekroczyły barierę 4 000 dolarów za uncję, dziś zbliżają się już do poziomu 4 200 dolarów za uncję. Padają wszelkie granice wyznaczane przez analityków. W internecie coraz więcej informacji o tym, że złota brakuje, bo jest kupowane przez zwykłych oszczędzających, którzy – przesyceni strachem przed zadłużeniem świata, spadkiem wartości pieniądza, albo spodziewając się ery wojen – chcą mieć „coś pewnego” i są w stanie zapłacić za to każdą cenę.
- Jak zacząć inwestować? Jak kupić swój pierwszy ETF? Gdzie go znaleźć i na co uważać? Przewodnik krok po kroku dla debiutantów [POWERED BY XTB]
- Prawdziwym królestwem gotówki nie są Niemcy. Jest nim dalekowschodni gigant znany z nowych technologii. Ludzie wolą tam banknoty. Dlaczego? [POWERED BY EURONET]
- Ile kosztuje nas drogowa brawura? Podliczyli koszty zbyt szybkiej jazdy w skali kraju. Jak „zaoszczędzić” życie i pieniądze? Technologia na pomoc [POWERED BY PZU]
Nie jest to przypadkowy rajd złota. Za wzrostem stoją zarówno czynniki bieżące – jak niepewność gospodarcza i polityczna w wielu krajach, w tym w Stanach Zjednoczonych (wojny celne, możliwość utraty niezależności przez amerykański bank centralny, ogromne zadłużenie kraju), jak i głębokie zmiany strukturalne w globalnym systemie finansowym (spadek zaufania do amerykańskich obligacji, szukanie przez banki centralne globalnego południa sposobu na uniezależnienie się od dolara, który może być wykorzystany jako broń).
Dlaczego złoto drożeje razem z dolarem?
Złoto jest dziś modnym aktywem, tak samo jak było modne w dekadzie 1970-1980, gdy jego cena poszła w górę więcej niż dziesięciokrotnie na fali strachu przed inflacją. Teraz też świat stracił poczucie stabilności i bezpieczeństwa. W momencie, kiedy je odzyska, złoto przestanie być tak cennym aktywem i zapewne dozna gwałtownej korekty Kłopot w tym, że o ile w przypadku akcji można powiedzieć kiedy są tanie, a kiedy drogie (bo wynika to z generowanych przychodów, zysków i dywidend), to w przypadku złota nie da się tego określić.
Dlatego prognozy dla cen złota tak szybko się dezaktualizują. Jeszcze w marcu tego roku notowania kruszcu przebijały barierę 3 000 dolarów, a zaledwie dwa lata temu – 2 000 dolarów za uncję. I w obu przypadkach część analityków twierdziła, że to mogą być już poziomy, które na jakiś czas zatrzymają wzrost. Tempo hossy przebija jednak wszelkie oczekiwania i prognozy analityków.
Cena uncji złota w polskich sklepach z kruszcami w ciągu zaledwie tygodnia poszła w górę o mniej więcej 1 000 zł. Jeszcze 7-10 dni temu zbliżała się do 15 000 zł, ale dzisiaj niektóre monety są sprzedawane już po blisko 16 000 zł za uncję. Z dobrych wiadomości: nie ma problemów z dostępnością (w tym kontekście nieco gorzej wygląda sprawa ze srebrem).
Tym, co zdecydowanie może dziwić i jest bardzo nietypowe, jest wzrost cen złota, który następuje razem z umacnianiem dolara. Złoto bardzo często rośnie wtedy, gdy dolar traci na wartości. To naturalne: gdy spada zainteresowanie obligacjami (bo zaufanie do nich jest niskie lub oprocentowanie jest mało atrakcyjne), zwykle dolar traci na wartości, bo spada też popyt na „zielonego” potrzebnego do zakupu obligacji. W ostatnich dniach złoto idzie w górę razem z wyższymi notowaniami dolara.
Analitycy nie potrafią wyjaśnić dlaczego tak się dzieje. Donald Trump zapowiada politykę gospodarczą o cechach „kapitalizmu państwowego”, a nie wolnorynkowego. Jego decyzje, wraz z przedłużającym się government shutdown (czyli „zamknięciem rządu”, wynikającym z braku uchwalenia przez parlament wyższego poziomu długu państwowego), zwiększają globalną niepewność i sprzyjają ucieczce inwestorów w aktywa bezpieczne – przede wszystkim w złoto.
Analitycy może i mają problem z oszacowaniem „docelowej” wartości uncji złota w tym cyklu makroekonomicznym, ale za to mają – w związku z zaistniałą sytuacją – nowe pomysły na inwestowanie. Niektórzy mówią o tym, że klasyczny portfel inwestycyjny 60/40 warto zastąpić portfelem 60/20/20. O co chodzi? Tłumaczy to Michał Tekliński, analityk rynku złota i innych metali szlachetnych w Goldenmark (sieć sklepów fizycznych i sklep internetowy ze złotem) oraz Goldsaver (sklep internetowy, w którym można kupić uncję złota w częściach).
Komu złoto daje sygnał ostrzegawczy?
Tempo wzrostu cen królewskiego kruszcu przypomina końcówkę lat 70., kiedy światem wstrząsał kryzys naftowy. Noblista Paul Krugman – mimo że sam nie jest entuzjastą złota – przyznał, że bieżąca polityka amerykańskiej administracji prowadzi do utraty zaufania do dolara i do przesunięcia środka ciężkości światowych finansów.
Jak zauważa Ross Norman, dyrektor generalny Metals Daily, obecny wzrost cen złota nie jest prostą reakcją na dane makroekonomiczne. To przecena zaufania do dolara amerykańskiego i do samych Stanów Zjednoczonych jako gwaranta stabilności finansowej. Jego zdaniem to „korekta globalnego zaufania”.
Z kolei na ostatnim Greenwich Economic Forum miliarder i założyciel Bridgewater Associates Ray Dalio stwierdził, że „złoto jest dziś bezpieczniejsze niż dolar”. W podobnym tonie wypowiedział się Ken Griffin, szef Citadel: „Złoto wysyła światu sygnał, że coś jest nie tak z systemem finansowym”.
To, że „coś jest nie tak z systemem finansowym” jest nie tylko spostrzeżeniem zwykłych ludzi, którzy coraz częściej kupują złoto, czy analityków szukających uzasadnienia dla zaistniałej sytuacji, ale też bankierów centralnych. Na rekordowych cenach złota zyskują banki centralne na całym świecie – w tym NBP, który dzięki rozbudowie swoich rezerw może dziś mówić o strategicznym sukcesie. Według szacunków, tylko w tym roku wzrost wartości złota przyniósł Polsce ponad 7 miliardów dolarów księgowego zysku.
A to dopiero początek – plan NBP zakłada dalsze zakupy, nawet do 250 ton metalu w najbliższych latach. Strategia, która jeszcze kilka lat temu budziła sceptycyzm, dziś okazuje się wzorcowo trafna. Na korzyść złota działa również ostatnia decyzja Rady Polityki Pieniężnej, która obniżyła stopy procentowe do 4,5%. W środowisku niskich realnych stóp i stabilnej inflacji, metale szlachetne naturalnie zyskują na znaczeniu jako zabezpieczenie wartości pieniądza i solidna kotwica portfela.
Złoto i srebro: „antykruche” aktywa. Czas na portfel 60/20/20?
Zmieniające się realia gospodarcze zaczynają odciskać piętno również na strategiach największych instytucji finansowych. Morgan Stanley zaproponował nowy model budowy portfela inwestycyjnego, który może wyznaczyć kierunek na kolejne lata. Zamiast tradycyjnego układu 60/40 (akcje/obligacje), bank rekomenduje podejście 60/20/20. Aż jedna piąta aktywów w tym modelu inwestowania powinna być ulokowaną w złocie i srebrze. W takim portfelu złoto i srebro pełnią rolę aktywów „antykruchych” – zyskujących na wartości, gdy świat się chwieje.
Więcej o sporze na temat przyszłości portfela 60/40 przeczytaj tutaj:
Zdaniem analityków, dotychczasowy model nie przystaje już do realiów rynkowych – nie zapewnia wystarczającej ochrony w okresie podwyższonej inflacji i niestabilności makroekonomicznej. Zwolennicy zmniejszenia udziału obligacji w portfelu uważają, że po prostu papiery dłużne nie zapewnią już ochrony przed inflacją w sytuacji rosnącego zadłużenia świata. Jak podkreśla Mike Wilson, dyrektor ds. inwestycji Morgan Stanley, metale szlachetne to dziś aktywa „antykruche” – takie, które zyskują na wartości, gdy świat pogrąża się w chaosie.
To istotna zmiana w podejściu dużych graczy. Jeszcze dziesięć lat temu złoto stanowiło co najwyżej 2–5% portfela inwestycyjnego. Dziś coraz częściej mówi się o dwucyfrowych udziałach, co samo w sobie tworzy potężny impuls popytowy. Podobną filozofię od lat reprezentuje Ray Dalio, założyciel Bridgewater Associates, rekomendujący ok. 15% ekspozycji na złoto.
Portfel złożony z 60% z indeksu MSCI World, w 20% z indeksu Barclays Global Bonds, w 10% z indeksu cen złota i w 10% z indeksu cen srebra osiągałby – patrząc wstecz – średnią roczną stopę zwrotu na poziomie około 7–8% (licząc ją w latach 1950–2025).
- MSCI World (udział w portfelu 60%): historycznie generował roczny zwrot ok. 8–10% od końca lat 70., podobnie jak średnia rynkowa indeksów akcji światowych.
- Barclays Global Bonds (udział w portfelu 20%): wieloletni zwrot mieścił się w widełkach 4–7% rocznie, stabilizując portfel w okresach dekoniunktury.
- Złoto (udział w portfelu 10%): średnia roczna stopa zwrotu z posiadania złota wynosiła na przestrzeni dekad ok. 7–8%, przy czym istniały długie (nawet 20-letnie) okresy dekoniunktury na tym rynku
- Srebro (udział w portfelu 10%): długoterminowo daje średnio ok. 6–7% rocznie, ale przy dużo większej zmienności, niż złoto.
Co by było, gdyby… czyli portfel 60/20/20 w historii
Z tzw. backtestów – czyli sprawdzania historycznych wyników portfeli – wynika, że portfel 60/20/20 w bardzo długich przedziałach czasu generowałby roczny zwrot w przedziale 7–8% netto, czyli podobnie jak dobrze zdywersyfikowane globalne strategie długoterminowe, uwzględniając okresy recesji, hossy na rynku surowców oraz rolę obligacji jako stabilizatora zmienności portfela. Portfel 60/20/20 historycznie pozostawałby efektywny względem inflacji oraz cykli giełdowych, minimalizując skutki załamań na rynkach kapitałowych.
Umieściliśmy przykładowy portfel 60/20/20 – zakładając, że ekspozycję na poszczególne jego elementy uzyskamy poprzez fundusze ETF – w jednym z wielu istniejących programów do backtestów. Uzyskaliśmy wynik przekraczający inflację i gwarantujący bardzo duży procent „zyskownych” lat. Wada? Dość duża korelacja poszczególnych części aktywów (czyli spory odsetek lat, w których zachowują się podobnie – razem rosną lub razem spadają). Jedyną częścią portfela umiarkowanie skorelowaną z jego resztą jest srebro.
W najgorszym możliwym momencie ostatnich 20 lat taki portfel straciłby 25% wartości, a więc sporo – biorąc pod uwagę, że de facto 40% jego aktywów to te „bezpieczne”. Ale z drugiej strony nawet po odjęciu inflacji taki portfel średniorocznie zyskiwał ponad 5,8% w ujęciu realnym, a więc dobrze pomnażałby pieniądze inwestorów. W okresie 20-letnim każda pięcioletnia inwestycja w ten portfel (niezależnie od tego kiedy rozpoczęta i kiedy zakończona, byle mieściła się w ramach 2005-2025) przyniosłaby zysk.

Wynik naszego hipotetycznego portfela 60/20/20 w ostatnich 20 latach byłby o pół punktu procentowego niższy w skali roku od efektów „zwykłego” inwestowania w światowy indeks akcji (Vanguard All World, ten indeks dałby prawie 9% średniorocznej stopy zwrotu), ale przy znacznie mniejszej wahliwości. Z kolei klasyczny portfel 60/40 (zbudowany z ETF-ów akcji i obligacji) miałby aż o cały punkt procentowy niższą roczną stopę zwrotu od portfela 60/20/20 (tylko 7,4%) przy porównywalnej do niego wahliwości. Pamiętajmy, że to obliczenia za ostatnie 20 lat, a więc stosunkowo krótki okres.
Czy 60/20/20 to może być skuteczny „zamiennik” innych popularnych portfeli inwestycji? To zależy od spojrzenia na przyszłość rynku obligacji w kontekście zadłużenia świata. Złoto jest w tej strategii zabezpieczeniem „antyinflacyjnym”, ale z historii wiemy, że były dość długie okresy, w których takie zabezpieczenie nie było potrzebne. Wtedy cena złota mocno spadała.
Dziś złoto ponownie staje się barometrem globalnej niepewności – im większe wstrząsy w polityce i gospodarce, tym mocniej świeci jego blask. Rosnące zakupy banków centralnych, osłabienie dolara i repatriacja rezerw tworzą nową rzeczywistość finansową, w której złoto nie jest już tylko „bezpieczną przystanią”, lecz fundamentem strategii państw i inwestorów.
——————————
WIĘCEJ O INWESTOWANIU W ZŁOTO:
———————————-
ZAPOZNAJ SIĘ Z ARTYKUŁAMI Z CYKLU „STAĆ CIĘ NA ZŁOTO”:
>>> Dla niezbyt doświadczonych inwestorów najbezpieczniejszą strategią są zakupy w częściach. Dotyczy to akcji, obligacji i… złota też. Zwłaszcza teraz. Jak robić to wygodnie?
>>> Złoto w monetach lub sztabkach czy w ETF-ach, funduszach i akcjach spółek? Jakie są wady i zalety lokowania pieniędzy w fizyczny kruszec?
>>> Popularność zakupów złota w Polsce rośnie, więc… wraca patent na kupowanie złota po kawałku. Czy tym sposobem złote sztabki trafią pod strzechy? Czy to bezpieczne? Testuję
>>> Od czego zależy cena złota? Kiedy zyskamy dzięki ulokowaniu w nim części oszczędności, a kiedy niekoniecznie? Zdecyduje o tym kilka czynników
>>> Po co banki centralne kupują złoto? I czy my też powinniśmy? Czy dla bankierów złoto staje się alternatywą dla „papierowego” pieniądza?
>>> Złoto czy nieruchomości? Ten odwieczny spór od lat rozgrzewa zwolenników inwestycji alternatywnych na całym świecie. Kto ma więcej racji?
>>> Złoto jako „ubezpieczenie od końca świata”? Nie tylko. Sprawdzam, jak złoto się sprawdza w kryzysowych momentach na rynku. Bo kryzysów ci u nas dostatek
————————
Odbierz za darmo e-book o lokowaniu w złoto. Zastanawiasz się, czy złoto jest dla Ciebie? Zobacz raport specjalny „Jak lokować oszczędności w złocie?”, który ekipa „Subiektywnie o Finansach” przygotowała wspólnie z firmą Goldsaver. Co w raporcie? Jak złoto w przeszłości chroniło wartość? Trzy formy, w których można kupić złoto. Jak bezpiecznie kupować złoto fizyczne? Jak sprawdzić autentyczność złotej sztabki lub monety? Dlaczego złoto zawsze miało i będzie miało wartość? Raport możesz pobrać zupełnie bezpłatnie – wystarczy zarejestrować się w sklepie Goldsaver.pl tutaj lub zapisać się do newslettera Goldsaver.
————————
ZAPROSZENIE
Zapraszamy do zapoznania się z ofertą sklepu Goldsaver, który jest Partnerem komercyjnego cyklu edukacyjnego „Stać cię na złoto” w Subiektywnie o Finansach. W Goldsaver każdy może kupić sztabkę złota po kawałku we własnym tempie i bez zobowiązań. Kliknij ten link, załóż konto i kupuj złoto w częściach. W jakiej cenie kupujesz złoto? W Goldsaver zawsze jest to kurs złota w NBP powiększony o 6,9% (koszt przechowywania, pakowania, wysyłki oraz marża sprzedawcy). Z kolei cena złota w NBP odzwierciedla kurs z londyńskiej giełdy metali.
Za marką Goldsaver stoi – należący do tej samej grupy kapitałowej – Goldenmark, czyli wiodący na polskim rynku dystrybutor metali szlachetnych, który w ciągu 14 lat działalności dostarczył Polakom około 17 ton fizycznego złota. Goldenmark współpracuje z renomowanymi producentami, posiadającymi akredytację LBMA (London Bullion Market Association), takimi jak niemiecki C.HAFNER, United States Mint czy Rand Refinery z RPA.
——————————–
Goldsaver i Goldenmark są Partnerami komercyjnego cyklu edukacyjnego Stać cię na złoto w Subiektywnie o Finansach. W Goldsaver każdy może kupić sztabkę złota po kawałku we własnym tempie i bez zobowiązań. W sklepach Goldenmark – także fizycznej sieci placówek – można kupić kruszce i inne aktywa alternatywne. Autor komentarza – Michał Tekliński jest ekspertem rynku złota Goldsaver i Goldenmark.