W grudniu zaczną się naprawdę dobre czasy dla pasażerów kolei w Polsce. Prawdopodobnie ceny biletów na najszybsze, najbardziej luksusowe pociągi pendolino (EIP) oraz Express-Intercity (EIC) zaczną stopniowo spadać w okolice 100 zł, a docelowo nawet niżej, podczas gdy dziś płacimy zbójeckie 150–170 zł. Powodem jest wejście do gry konkurencji dla PKP Intercity – czeskiego przewoźnika Regio Jet. Już dzisiaj widać, że na pierwszej trasie, na której już działa konkurent, magicznie spadają ceny biletów w pociągach Intercity
Regio Jet na razie (a dokładnie 18 września) wystartował z pilotażowym jednym kursem dziennie na trasie Warszawa–Kraków. Ale już od 14 grudnia będzie oferował sześć pociągów na trasie Warszawa–Kraków, sześć na trasie Warszawa–Poznań, trzy na trasie Gdynia–Kraków oraz po jednym na trasach Warszawa–Praga i Warszawa–Wiedeń. I to już będzie zauważalna liczba pociągów w rozkładach jazdy dająca klientom realną alternatywę czy korzystać z usług PKP Intercity czy z pociągów czeskiego konkurenta.
- Ważny dylemat: która waluta będzie w przyszłości odpowiednikiem złota w świecie tradycyjnych pieniędzy, skoro nie „zielony”? Szukamy! [POWERED BY WALUTOMAT]
- Jak ubezpieczyć przedszkolaka i ucznia? Jak sprawdzić, czy oferowana w szkole polisa sprosta coraz bardziej złożonej rzeczywistości? [POWERED BY PZU]
- Jak przygotować swój biznes na burzliwy czas? Oto lista największych wyzwań. Jak nimi zarządzać jeśli prowadzisz małą lub średnią firmę? [POWERED BY E-FAKTOR]
Oczywiście wejście Regio Jet jest w dużej mierze symboliczne, bo nie ma możliwości, żeby czeski przewoźnik mógł zagrozić pozycji rynkowej PKP Intercity. Polski państwowy przewoźnik międzymiastowy dziennie wysyła w Polskę ponad 500 pociągów, więc kilkanaście połączeń Regio Jet nie postawi go pod ścianą. Nawet jeśli to będą kursy na najbardziej atrakcyjnych, najbardziej opłacalnych trasach.
Dwa powody, które sprawiają, że Regio Jet zrobi różnicę
Ale po pierwsze to może być początek prawdziwej konkurencji, która doprowadzi kiedyś do sytuacji, gdy na trasach między największymi miastami szybkie pociągi będą jeździły nie co dwie godziny, tylko co 20 minut. Wtedy dopiero będzie cenowa rzeź między przewoźnikami, bo trzeba będzie walczyć o rentowność każdego połączenia i o wypełnienie każdego pociągu na tyle, żeby przychody z biletów przewyższyły koszty obsługi pociągu, energii, kosztów finansowania wagonów i dostępu do torów.
Po drugie zaś nawet ta symboliczna konkurencja na kilku ważnych trasach musi spowodować, że PKP Intercity zareaguje, by nie przegrywać prestiżowego pojedynku o frekwencję. Nawet jeden, dwa pociągi dziennie od konkurencyjnego przewoźnika to presja na obniżenie cen biletów przez dotychczasowego monopolistę.
Tym bardziej że czeskie pociągi będą – a wszystko na to wskazuje – oferowane w bardzo przyzwoitych cenach. Będą oferowały komfort i czas dojazdu porównywalny z pendolino po cenach z zupełnie innej półki. Podróż do Krakowa jedynym dostępnym na dziś pociągiem tego przewoźnika kosztuje od 39 zł (miejsce bez gniazdka) poprzez 49 zł (miejsce z gniazdkiem i tabletem oraz systemem rozrywki pokładowej), 59 zł (dodatkowo skórzane fotele i darmowe przekąski), aż po pierwszą klasę za 69 zł. Czyli ponad trzy razy taniej niż w pendolino (259 zł). Ale to ceny promocyjne, zobaczymy, jakie będą docelowe.

Już dziś widać, że na kolejowej konkurencji najbardziej skorzystają mieszkańcy dużych miast, których do tej pory nie było stać na jeżdżenie najdroższymi pociągami EIP (czyli pendolino). Ich ceny są dzisiaj horrendalne. Na trasach, gdzie bilety na „zwykłe” pociągi nieco mniej wygodne i nieco wolniejsze (np. o pół godziny, godzinę), kosztują 60-70 zł, pendolino wycenia przejazd na 169 zł.
Tak jest np. na trasie do Gdańska, gdzie pociągi TLK i IC kosztują 71 zł (przejazd drugą klasą), zaś pendolino – 157–169 zł. Różnica w czasie podróży nie jest duża – pendolino zwykle jedzie 2,5 godziny, a pociągi tańsze o ponad połowę – między 3 godziny a 3,5 godziny. Podobna sytuacja jest w pociągach na trasie Warszawa–Poznań czy Warszawa–Kraków. Oczywiście jest też tak, że na pociągi za 70 zł bilety trzeba kupować z tygodniowym wyprzedzeniem, a do tych za 169 zł przeważnie można się dostać z dnia na dzień.
Rosnące zyski PKP Intercity. Powered by… pendolino
Nie ma innego uzasadnienia dla tak gigantycznych różnic w cenach biletów niż to, że PKP Intercity „wyciska” możliwie jak najwyższą marżę z pociągów premium i dzięki temu bez większego trudu generuje zyski. W zeszłym roku kolejowa spółka miała 3,6 mld zł przychodów z biletów i osiągnęła 250 mln zł zysku netto (rok wcześniej było to 91 mln zł). Rekordowa była też liczba sprzedanych biletów – 78,5 mln, czyli o 15% więcej niż w 2023 r.
Jak łatwo policzyć, średnia cena biletu to 45 zł – niedużo w porównaniu z ceną biletu na pociąg pendolino na poziomie (bazowo) 169 zł. Ale nawet w takiej sytuacji, gdy PKP Intercity jest faktycznym monopolistą, przychody z biletów nie pokrywają kosztów operacyjnych funkcjonowania firmy, które sięgają 4,8 mld zł. Firma dostaje mniej więcej 2 mld zł rocznie z tytułu dotacji – po pierwsze zwrot z tytułu ulg „państwowych” (to zrozumiałe, skoro państwo przyznaje ulgi, to musi zwracać ich koszt), a po drugie – z tytułu utrzymywania nierentownych połączeń regionalnych, czyli realizowania „misji”.
Gdyby PKP Intercity mogło zlikwidować część połączeń niezarabiających na siebie i nie musiało oferować żadnych ulg, zapewne byłoby rentowne nawet bez dopłat od państwa. W tym roku firma spodziewa się 500 mln zł zysku netto, a do 2030 r. chce sprzedawać już 110 mln biletów, co – przy założeniu braku podwyżek – oznaczałoby już 5 mld zł przychodów.
Nie trzeba się domyślać, kto byłby „dawcą” lwiej części tych dodatkowych zysków – pasażerowie najdroższych i najszybszych pociągów, którzy za przywilej dojechania do celu pół godziny wcześniej i jazdy cichym środkiem transportu płaciliby dwa razy wyższe ceny biletów niż pasażerowie „zwykłych” pociągów, którzy są gotowi kupić bilety ponad tydzień wcześniej (bo to taniego pociągu trudno się dostać z dnia na dzień).
Ale to się nie zdarzy. Konkurencja, która właśnie pojawia się na torach, spowoduje, że PKP Intercity nie będzie już mogła „kosić równo z trawą” za bilety na pociągi pendolino. Skoro w porównywalnych (jeśli nie lepszych) warunkach będzie można podróżować za 60–70 zł, to nie ma takiej możliwości, by ceny na pociągi pendolino utrzymały się na swoich zbójeckich poziomach.
Tak jeden pociąg Regio Jet obniża ceny pociągów pendolino
To już zresztą widać. Sprawdzając ceny pociągów na trasie Warszawa–Kraków z kilkudniowym wyprzedzeniem, zauważyłem, że znacznie częściej zdarzają się tam promocyjne ceny – zamiast 169 zł za „przejażdżkę” pendolino państwowy monopolista wystawia z reguły ceny 100–140 zł. I nie mówimy o pociągach startujących „bardzo rano” lub bardzo późno – one od zawsze są tańsze – ale o pociągach odjeżdżających w godzinach szczytu.
Bilety kupowane z podobnym wyprzedzeniem na inne trasy między dużymi miastami nadal są wyceniane na 157-169 zł. Widać więc, że już sam fakt, że Regio Jet wjechało na trasę do Krakowa z „jednym nędznym” pociągiem, wywołał poruszenie w taryfie dotychczasowego monopolisty. I tak ma być. Już za kilka, może za kilkanaście tygodni, gdy Regio Jet wejdzie na „wysokość przelotową”, będziemy jeździli najlepszymi, najszybszymi pociągami w cenach poniżej 100 zł, być może nawet o połowę taniej.
Zagadką jest, co stanie się z cenami biletów na pociągi niższych kategorii. Wydaje się, że popyt na podróże międzymiastowe przy cenie rzędu 60-70 zł jest na tyle duży, a wypełnienie pociągów na tyle bliskie 100%, że tu się nic wielkiego nie wydarzy. Z całą pewnością jednak na trasach, na które wjedzie Regio Jet, będziemy podróżować za 80–90 zł pociągami pendolino lub o podobnej jakości.
A to być może dopiero początek wojny o pasażerów. Wjazd na polskie tory zapowiedział niemiecki prywatny przewoźnik Flixtrain (należący do tego samego właściciela co znany nam już dobrze Flixbus), a także należący do hiszpańskich kolei państwowych Leo Express. Ten ostatni przewoźnik działa już w Polsce, jednak na mało spektakularnej trasie Kraków–Praga. Ceny biletów zaczynają się od 66 zł, ale przejazd najdroższą z czterech klas – premium – jest w cenie aż 226 zł.
———————————-
PRZECZYTAJ TEŻ O KOLEJACH:
———————————-
ZAPISZ SIĘ NA NASZE NEWSLETTERY:
>>> W każdy weekend sam Samcik podsumowuje tydzień wokół Twojego portfela. Co wydarzenia ostatnich dni oznaczają dla Twoich pieniędzy? Jakie powinieneś wyciągnąć wnioski dla oszczędności? Kliknij i się zapisz.
>>> Newsletter „Subiektywnie o Świ(e)cie i Technologiach” będziesz dostawać na swoją skrzynkę e-mail w każdy czwartek bladym świtem. Będzie to podsumowanie najważniejszych rzeczy, o których musisz wiedzieć ze świata wielkich finansów, banków centralnych, najpotężniejszych korporacji oraz nowych technologii. Kliknij i się zapisz.
———————————-
zdjęcie tytułowe: Regio Jet