Nie będzie likwidacji ani ograniczenia podatku Belki – ostatecznie wszelkich złudzeń pozbawił nas dzisiaj minister finansów Andrzej Domański. Zamiast tego zapowiedział możliwość inwestowania w ramach nowego konta OKI, które będzie nieopodatkowane do 100 000 zł, ale pod warunkiem, że większość pieniędzy będziemy inwestowali na rynku kapitałowym. Powyżej tej kwoty będzie podatek, ale… od aktywów. Ten pomysł ma pięć zalet i… pięć wad. Recenzuję propozycję ministra Andrzeja Domańskiego
W obietnicach przed wyborami Koalicja Obywatelska pisała o zniesieniu podatku Belki do 100 000 zł. Niektórzy zrozumieli to, jako zapowiedź eldorado, czyli wolnych od opodatkowania zysków w takiej wysokości. Ani przez chwilę nie wierzyłem w tę interpretację, ale rząd przez półtora roku nie zrealizował nawet planu mniej ambitnego, czyli zniesienia podatku Belki dla zysków z pierwszych zainwestowanych 100 000 zł.
- Ważny dylemat: która waluta będzie w przyszłości odpowiednikiem złota w świecie tradycyjnych pieniędzy, skoro nie „zielony”? Szukamy! [POWERED BY WALUTOMAT]
- Jak ubezpieczyć przedszkolaka i ucznia? Jak sprawdzić, czy oferowana w szkole polisa sprosta coraz bardziej złożonej rzeczywistości? [POWERED BY PZU]
- Jak przygotować swój biznes na burzliwy czas? Oto lista największych wyzwań. Jak nimi zarządzać jeśli prowadzisz małą lub średnią firmę? [POWERED BY E-FAKTOR]
Nie będzie likwidacji podatku Belki. Będzie konto OKI. Czy jest OK?
Dopiero dziś poznaliśmy finalną propozycję ministra finansów Andrzeja Domańskiego. Otóż ma powstać specjalna odmiana rachunku inwestycyjnego – Osobiste Konto Inwestycyjne (w skrócie OKI). Będzie to połączenie konta maklerskiego i platformy z depozytami. Będzie tam można wpłacić pieniądze, zainwestować je w różne rzeczy, a zyski osiągnięte od kwoty nieprzekraczającej 100 000 zł będą wolne od podatku Belki.
Jeśli na koncie znajdzie się więcej niż 100 000 zł, to nadwyżka będzie już opodatkowana, ale nie podatkiem Belki, lecz nowym podatkiem od aktywów, czyli od zgromadzonych pieniędzy. Będzie on liczony jako iloczyn stawki podatki Belki i stopy wolnej od ryzyka (czyli oprocentowania obligacji rządowych, czyli jakieś 5–6%). Zatem przy dzisiejszych uwarunkowaniach podatek wynosiłby ok. 0,9%.
A więc, mając na OKI kwotę np. 150 000 zł i osiągając stopę zwrotu 10%, od zarobionych w ten sposób 15 000 zł zapłacimy ok. 500 zł podatku. Opodatkowana będzie bowiem jedynie średnioroczna wartość aktywów przekraczających 100 000 zł, czyli kwota 55 000 zł (zakładam, że zyski powodują „symetryczny” przyrost aktywów w trakcie roku). Stopa opodatkowania tych 55 000 zł będzie wynosiła ok. 0,9%.
Podatek od 15 000 zł zysku na OKI będzie więc znacznie niższy od obecnie pobieranego podatku Belki od takiego samego zarobku („belkowe” wyniosłoby aż 2850 zł). Ba, nawet gdyby założyć brak podatku Belki dla zysków od pierwszych 100 000 zł, czyli gdyby podatkiem Belki było objęte tylko 5000 zł zysku, podatek byłby znacznie wyższy (950 zł).
„Perwersja” tego rozwiązania polega na tym, że tym mniej się opłaca, im więcej jest na nim pieniędzy. Jeśli bowiem mam na OKI okrągły milion złotych i mam tę samą stopę zwrotu (10%), to co prawda nie płacę 19 000 zł podatku Belki od zysków, ale za to płacę 0,9% od kwoty 900 000 zł aktywów – czyli 8100 zł podatku. A więc mój „uzysk” wynosi tylko dwukrotność „belkowego”, a nie niemal sześciokrotność, jak w przypadku mniejszych pieniędzy.
Na OKI ma być pewien ogranicznik. Brak podatku będzie obowiązywał tylko dla 25 000 zł ulokowanych w depozytach i obligacjach oszczędnościowych. Reszta 100-tysięcznego limitu może być wykorzystana tylko na zyski z inwestycji w akcje, ETF-y, fundusze inwestycyjne lub obligacje notowane na giełdzie. A więc dla osób, które nie chcą inwestować pieniędzy na rynku kapitałowym, ulga w podatku Belki będzie wynosiła realnie tylko 25 000 zł (czyli da się zaoszczędzić maksymalnie 250–300 zł, biorąc pod uwagę obecne oprocentowanie tych instrumentów).
Kont OKI będzie można mieć dowolną liczbę, ale limit ulgi podatkowej będzie przypisany do osoby, a więc będzie można nie zapłacić podatku tylko od zysków ze 100 000 zł. Żeby „zasłużyć” na ulgę, trzeba będzie wpłacić do OKI nowe pieniądze, a więc albo zlikwidować dotychczasowe inwestycje, albo znaleźć oszczędności w bieżącym budżecie.
Konstrukcyjnie konta OKI będą podobne do już istniejących kont IKE i IKZE, ale będą miały tę przyjemną cechę, że wycofanie pieniędzy nie będzie oznaczało żadnych „kar”. Po prostu raz w roku (a może częściej?) będzie naliczany podatek od średniorocznych aktywów powyżej 100 000 zł. Rozwiązanie dość proste i w zasadzie jedyną zmienną jest stawka podatku (też ustalana raz do roku).
Pięć plusów OKI, czyli (nie)spełniona obietnica wyborcza
Jakie są plusy i minusy proponowanego przez ministra Andrzeja Domańskiego rozwiązania? Oczywiście nie jest to zniesienie podatku Belki, ale… w zasadzie jest to realizacja obietnicy wyborczej. Po prostu nie zadziała ona automatycznie dla wszystkich dotychczasowych lokat i inwestycji oraz jest nakierowana w dużej części na „nagradzanie” zysków z inwestowania.
Po pierwsze: OKI nie rozwala systemu podatkowego. Ryzykiem manipulowania przy podatku Belki byłoby zniszczenie opłacalności oszczędzania na emeryturę w dotychczasowych produktach typu IKE lub IKZE (w przypadku IKZE już dziś podatek „końcowy” w wysokości 10% jest tylko minimalnie wyższy od ulgi podatkowej od 12%, licząc przed przekroczeniem progu podatkowego). Rozwalenie opłacalności IKE byłoby kolejnym uderzeniem w wiarygodność państwa i jego zobowiązań. Zamiast tego powstaje osobna konstrukcja, która w ogóle nie dotyka dotychczasowej.
Po drugie: OKI „nagradza” inwestowanie. Korzyści z nowego rozwiązania dla osób lokujących pieniądze w banku lub w detalicznych obligacjach skarbowych są niewielkie. Konstrukcja OKI premiuje inwestowanie pieniędzy i być może będzie dla niektórych zachętą do przeznaczenia dodatkowych nadwyżek na ten cel. Oczywiście to ma sens dopiero w przypadku osiągania zysku (od straty podatku Belki i tak by nie było). A brak podatku zwykle nie bywa wystarczającą motywacją do inwestowania. Ale, mając kilkadziesiąt tysięcy złotych, można je długoterminowo inwestować pod „parasolem” braku podatku, dopóki aktywa nie przekroczą 100 000 zł.
Po trzecie: OKI ogranicza ryzyko przepływu pieniędzy z dotychczasowych inwestycji. Jeśli już trzeba „stawiać” osobną strukturę, to dobrze byłoby uniknąć szokowych przepływów pieniędzy ze „starych” produktów do OKI. Wygląda na to, że zupełnie inna struktura opodatkowania (co ma znaczenie w przypadku inwestycji na rynku kapitałowym) oraz niskie limity dotyczące depozytów bankowych i obligacji to ryzyko przepływów w dużej części eliminują. A w tej części, która nie jest eliminowana…
Po czwarte: OKI otwiera możliwość wojny depozytowej. OKI – nawet przy niskich limitach – może wywołać „ruch” w bankowych skarbcach. 25 000 zł na osobę, możliwe do ulokowania bez podatku Belki, sumuje się do 200–300 mld zł przy założeniu, że wszyscy klienci chcieliby się przenieść do „bezpodatkowych” rozwiązań. Oczywiście nie wiemy, czy banki zaoferują dla tych rozwiązań wyższe oprocentowanie (na kontach IKE różnie z tym bywa), ale być może będzie walka o klienta depozytowego.
Po piąte: podatek od aktywów, wprowadzany przy okazji OKI, jest prosty. Kiedy rząd pracował nad zmianami w podatku Belki i mówił o tym, że obniżka lub zniesienie tego podatku ma być limitowane, pojawiły się obawy, że liczenie tej ulgi będzie zbyt skomplikowane. Podatek od aktywów, co by nie mówić, jest prosty jak drut. Są aktywa, jest stawka. Co prawda stawka w każdym roku inna, zaś aktywa średnioważone (średnia z całego roku), ale mimo wszystko nie jest to rocket science.
Pięć wad pomysłu ministra Domańskiego
Po pierwsze: OKI wprowadza kolejny podatek. Może to jest prosty podatek. Może jest niski. Ale czy naprawdę potrzebujemy nowego podatku? Jeśli chcemy opodatkować aktywa, a nie zyski (co może mieć sens), to może w zamian zlikwidować podatek Belki i wprowadzić podatek od aktywów? Mnożenie podatków jeszcze nikomu nie pomogło (w sensie: żadnemu ministrowi od finansów). Dobrą zasadą było zdjęcie jednego podatku przy wprowadzeniu innego.
Po drugie: podatek od aktywów bywa podatkiem od straty. To prosty podatek, ale ma podobne wady jak np. podatek przychodowy zamiast dochodowego. Nie ma znaczenia, czy zarobiłem czy straciłem, podatek muszę i tak zapłacić (choćby niski). Ale może to zaleta, a nie wada? Może to jest pierwszy etap większej reformy podatkowej, która wprowadzi uproszczenie systemu podatkowego w Polsce? Na razie nic na to nie wskazuje, ale gdyby tak się miało wydarzyć, wchodzę w to.
Po trzecie: OKI ma sporo ograniczeń, większość pieniędzy się nie „załapie”. Może i jest to realizacja obietnicy „brak podatku Belki od zysku z pierwszych 100 000 zł”, ale jednak nie do końca. Po pierwsze dlatego, że nie dotyczy z definicji „starych” pieniędzy. Trzeba będzie je ewentualnie przenieść do nowego „opakowania” (a to zawsze wiąże się z ryzykiem, a czasem i z kosztami) i wystawić na ryzyko płacenia nowego podatku (jeśli jest ich ponad 100 000 zł).
Poza tym próg zwolnienia podatkowego dla osób nieinwestujących (a takich jest większość) jest na tyle niski, że w zasadzie pomijalny. Co by nie mówić, inwestorzy w Polsce to kilkanaście procent posiadaczy oszczędności. Te oszczędności są coraz większe i w dużej części nie zostaną zwolnione z opodatkowania (kto ma powyżej 25 000 zł, będzie musiał płacić albo podatek Belki, albo od aktywów).
Po czwarte: dlaczego podatek od aktywów finansowych, a nie kataster? Jeśli już „bawimy się” w podatek od aktywów, to dlaczego ma on dotyczyć tylko przychodów finansowych, czyli posiadanych akcji, obligacji, ETF-ów, funduszy inwestycyjnych? W dalszym ciągu wartość posiadanych przez wielu zamożnych ludzi nieruchomości ma być wolna od opodatkowania, a wartość lokaty w banku osoby mającej ponad 100 000 zł ma być opodatkowana? Gdzie tu sens, gdzie logika?
Po piąte: życie posiadaczy kapitału będzie jeszcze bardziej skomplikowane. Nowe konto – a przecież jest już IKE, jest IKZE, jest „generyczne” PPE, jest PPK – to dodatkowe wyzwania związane choćby z tym, że trzeba będzie liczyć, co się kiedy opłaca. Mając 500 000 zł zainwestowane gdzieś na świecie, muszę się zastanawiać, czy sprzedać i przenieść, a może nie sprzedawać i nie przenosić, kiedy co się bardziej opłaca: podatek Belki czy od aktywów.
W przypadku produktów o niskim profilu ryzyka też będzie niewesoło, bo może być tak, że np. banki zaczną oferować lokaty w ramach OKI, ale z niższym oprocentowaniem, niż „wolnorynkowe”. Mam 50 000 zł i co mam zrobić? Wejść w OKI z nieco niższym oprocentowaniem, czy nie wchodzić i płacić podatek Belki. Pieniądze w połowie mogą być zwolnione z podatku, a co z drugą połową? To rozwiązanie komplikuje życie, a nie je upraszcza.
OKI, czyli nadzieja na lepsze jutro… czy jutro będzie futro?
Z całą pewnością pomysł ministra finansów Andrzeja Domańskiego ma zalety. Można powiedzieć, że dla każdego inwestującego pieniądze jest spełnieniem obietnicy „zero podatku Belki”. Ale – jak to w finansach bywa – są gwiazdki w tej umowie. Niekoniecznie dla „starych” pieniędzy, niekoniecznie dla wszystkich narzędzi finansowych (wyłączone są te najbardziej spekulacyjne, jak kontrakty CFD i kryptowaluty), tylko trochę dla nieinwestujących.
Nowe Osobiste Konto Inwestycyjne, a także nowy podatek od aktywów i możliwość niepłacenia podatku Belki prawdopodobnie wejdzie w życie w drugiej połowie przyszłego roku. Jest więc jeszcze trochę czasu, by „dokręcić śrubki”. Nie ma jeszcze projektu ustawy, nie wiemy, czy projekt spodoba się prezydentowi. A jaka jest Wasza opinia?
———————————
CZYTAJ AKTUALNE PORADY O OSZCZĘDZANIU:
———————————-
ZAPISZ SIĘ NA NEWSLETTERY
>>> W każdy weekend sam Samcik podsumowuje tydzień wokół Twojego portfela. Co wydarzenia ostatnich dni oznaczają dla Twoich pieniędzy? Jakie powinieneś wyciągnąć wnioski dla oszczędności? Kliknij i się zapisz.
>>> Newsletter „Subiektywnie o Świ(e)cie i Technologiach” będziesz dostawać na swoją skrzynkę e-mail w każdy czwartek bladym świtem. Będzie to podsumowanie najważniejszych rzeczy, o których musisz wiedzieć ze świata wielkich finansów, banków centralnych, najpotężniejszych korporacji oraz nowych technologii. Kliknij i się zapisz.
———————————-
ZOBACZ NASZE WIDEOCASTY:
„Subiektywnie o Finansach” jest też na Youtubie. Raz w tygodniu duża rozmowa, a poza tym komentarze i wideofelietony poświęcone Twoim pieniądzom oraz poradniki i zapisy edukacyjnych webinarów. Koniecznie subskrybuj kanał „Subiektywnie o Finansach” na platformie Youtube
zdjęcie tytułowe: Andrzej Domański, Pixabay, Canva