To miał być wielki hit – aplikacja, w której za aktywność – chodzenie, bieganie, jazdę na rowerze, a nawet za pływanie – można dostać punkty, a potem wymienić je na cenne nagrody. Wśród nich smartwatche i smartfony za kilka tysięcy złotych. Wszystko było pięknie aż do nocy sylwestrowej, gdy okazało się, że niektórzy użytkownicy aplikacji do swoich nagród już… nie dojdą
W ostatnich tygodniach spore Wasze zainteresowanie wzbudził felieton o aplikacji Boomerun, która… płaci za chodzenie. To nowy typ programu lojalnościowego, w którym nie jest tak, że najpierw trzeba coś kupić, żeby zebrać punkty i wymienić na nagrody. Tutaj najpierw trzeba się spocić, a potem to pocenie wymienić na rabaty.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Co prawda od naszego chodzenia żadnej firmie nie przybędzie pieniędzy, ale ci, którzy chodzą i biegają, to bardzo atrakcyjna grupa konsumentów, której przyciągnięcie może być atrakcją dla firm produkujących odzież sportową, napoje, elektronikę ułatwiającą monitoring wyników, klubów fitness, producentów sprzętu sportowego itp.
Dlatego twórcy Boomerun wymyślili, że najpierw z własnej kieszeni ufundują atrakcyjne nagrody, by aplikację ściągnęło na swój smartfon jak najwięcej ludzi, a potem dopiero pójdą do potencjalnych sponsorów z komunikatem: „dajcie coś od siebie, a damy Wam dostęp do portfeli naszych bardzo fajnych użytkowników”.
Oczywiście: tak, jak w każdym programie lojalnościowym, w Boomerun trzeba się sporo nachodzić, żeby do czegoś dojść. Każde 100 kroków to 1 punkt. Zaś przelicznik jest taki, że za 100 pkt. dostaje się złotówkę na zakupy. 100 zł na zakupy można więc dostać w prezencie za przejście miliona kroków, co w umiarkowanym tempie da się zrobić w ciągu roku, a przechodząc dziennie 5 km – w pół roku.
Aplikacja początkowo została dobrze przyjęta przez ludzi, ale na przełomie roku zaczęły do mnie dochodzić sygnały od użytkowników, którzy – kierując się recenzją na „Subiektywnie…” – zarejestrowali się, a teraz postanowili wyrazić swoje rozczarowanie. O co chodzi? O nagrody. Te bardzo atrakcyjne, jak się okazało, nagle… wyparowały. Pisze pan Paweł:
„Ha ha ha. Przepraszam, że się śmieję, ale właśnie dostałem informację, że wszystkie kupony na smartwatch Fenix 6 skończyły się. Naprawdę? Ile osób było w stanie w ciągu niewiele ponad miesiąca wybiegać ponad 60.000 punktów? To 6 mln kroków. Aplikacja naliczała mi około 20 pkt za kilometr. Czyli musiałbym przebiec prawie 3.000 km w miesiąc. Jakieś 100 km dziennie. Naprawdę, komuś się to udało, skoro nagrody były, ale się skończyły? Jakaś ściema”
Wygląda na to, że nastąpiła mała roszada dotycząca nagród. A ludzie nie lubią, jak dążąc do celu nagle widzą przed sobą mgłę. Kolejne zgłoszenie dostałem od pana Przemka.
„Na początku grudnia pisał Pan o aplikacji Boomerun służacej do zbierania punktów za aktywności. Nie powiem, Pański artykuł zachęcił mnie do instalacji oraz rozpoczęcia zbierania punktów. Niestety, jak się okazuje, to jest jakiś bubel. W aplikacji co prawda można zbierać punkty, ale jednak są one bezwartościowe, bo wymiana ich na nagrody jest dość utrudniona (żeby nie powiedzieć, że niemożliwa)”
W aplikacji można dodawać nagrody to zakładki „Moje”, co ma motywować użytkowników do jeszcze większego wysiłku, żeby je zdobyć. Pan Przemek dodał do zakładki zegarek Garmin dostępny za 60.000 punktów. Choć termin „ważności” nagrody został określony jako maj 2020 r., to 31 grudnia 2019 r. zegarek – jak twierdzi pan Przemek – zniknął.
„Twórcy aplikacji co prawda wysłali e-maila z informacją, że zegarki się skończyły, ale jeśli chodzi o podstawowy cel, czyli moją motywację, to skutek jest odwrotny od zamierzonego. Poza tym wątpię w to, żeby tak dużo ludzi uzbierało 60.000 punktów, gdy aplikacja działała od grudnia. Poza tym, skoro nagrody znikają, to jaki jest sens dodawania ich jako celu zbierania punktów?”
Nasi czytelnicy uważają, że tu jest jakiś kant. Nie jest to absolutnie pewne, bo aplikacja przez kilka miesięcy przed oficjalnym tzw. launchem działała bez szerszej reklamy. I miała kilkuset użytkowników już chodzących już od kilku miesięcy. Tym niemniej trzeba się zgodzić z czytelnikami, że nagłe „znikanie” nagród, rzekomo dostępnych do maja, jest kontrowersyjne. Dodatkowo twórcy aplikacji nie zadbali o
„Wysłałem już dwa e-maile z zapytaniem do twórców tego cuda, ale niestety nikt nie odpowiada, oczywiście nie licząc bezsensownych odpowiedzi jakiegoś bota. Zupełnie nie chodzi mi o te nagrody, ale bardziej o zasady. Nie lubię, chyba nikt nie lubi być wykorzystywanym i naciąganym dlatego myślę że ktoś (taki jak Pan) powinien coś z tym zrobić”
Zajrzałem do opinii o tej aplikacji pozostawianych przez użytkowników sklepu Google i okazało się, że inni również mają problemy. Sporo osób w ogóle nie może wymienić punktów na nagrody.
Boomerun zapowiedział już liveczat z użytkownikami (dostałem taką informację kilkanaście godzin temu) i będzie się miał z czego tłumaczyć. Nie ma nic gorszego, jak na samym początku zawieść zaufanie ludzi.