28 maja 2022

Rosnące koszty trwających budów, „mrożenie” projektów, które jeszcze nie wystartowały… Zapaść czy tylko „przegrupowanie” u deweloperów? Trzy ważne zmiany

Rosnące koszty trwających budów, „mrożenie” projektów, które jeszcze nie wystartowały… Zapaść czy tylko „przegrupowanie” u deweloperów? Trzy ważne zmiany

Koniec „drugiej epoki Gierka” w budowlance. Liczba rozpoczętych budów drastycznie spada, deweloperzy sprzedają o połowę mniej mieszkań niż przed rokiem. Dla młodych rodzin zakup mieszkania na kredyt graniczy z cudem (czytaj: z zarobkami na poziomie pięciu średnich krajowych). Jak zareagują deweloperzy? Po jakich cenach będą sprzedawali nam mieszkania?

W ostatnich latach w Polsce budowało się najwięcej mieszkań od lat 70., ale to już historia. Nadchodzą wielkie zmiany w budowlance, czego zwiastunem jest fakt, że indeks giełdowy odzwierciedlający wartość rynkową notowanych na rynku deweloperów – WIG-Nieruchomości – jest najniżej od wiosny ubiegłego roku. I raczej szybko się nie podniesie.

Zobacz również:

Wzrost stóp procentowych sprawia, że naturalna dla wielu osób droga do mieszkania, która wiedzie poprzez kredyt hipoteczny, staje się niedostępna (to statystyczne przeinaczenie, że 70% mieszkań jest kupowanych za gotówkę). To musi się odbić w sytuacji deweloperów, o czym świadczyły pierwsze reakcje inwestorów giełdowych po podwyżkach stóp procentowych. Zaraz po tym, gdy RPP zaczęła podwyższać stopy procentowe, WIG-Nieruchomości, w skład którego wchodzą firmy deweloperskie, zaczął mocno tracić na wartości. Wkrótce potem, jeden z największych deweloperów, Murapol, zrezygnował z przeprowadzenia oferty publicznej na GPW.

Jeszcze przez kilka miesięcy rynek parł do przodu siłą bezwładu – klienci podpisywali umowy, banki wręczały kredyty, kalkulując zdolność kredytową na podstawie starych stawek WIBOR. Ale minęły trzy kwartały i obudziliśmy się w świecie jak z deweloperskiego koszmaru: wysokie koszty kredytów, rozgrzebane budowy, rosnące koszty materiałów, drożejąca robocizna, brak rąk do pracy…

Czy w budowlance zaciągają hamulec ręczny? Co się stanie na rynku nieruchomości w najbliższych miesiącach? Czy można liczyć na spadek cen? Czy do deweloperów wróci karma i pożałują, że żyłowali ceny sprzedawanych mieszkań? Sprawdzam!

Czytaj też: Ceny mieszkań rosną, marzenie o własnym kącie się oddala. Rząd: a może gwarancje kredytowe dla młodych? Oto przegląd pomysłów na pomoc ludziom bez mieszkania

Nowość w budowlance: deweloperzy mniej sprzedają

Deweloperzy to cwane lisy. O ile przybywa klientów rynku najmu, to rynek nieruchomości własnościowych jest rozłożony na łopatki. Co mogą zrobić w tej sytuacji firmy? Wprowadzą do sprzedaży mniej mieszkań, bo wiedzą, że one i tak by się nie sprzedały. A dzięki mniejszej podaży ceny mieszkań nie muszą spadać.

Skalę tego zjawiska dopiero poznamy – większość trwających budów to mieszkania, które są już od dawna sprzedane (przecież jeszcze niedawno mieszkania sprzedawały się na etapie dziury w ziemi). Gra toczy się o inwestycje, na które deweloperzy otrzymali pozwolenia, a które nie zostały wprowadzone do sprzedaży. Już widać, że deweloperzy nie kwapią się do wbicia pierwszej łopaty. Bez przedsprzedaży na sensownym poziomie bank i tak nie dałby im kredytu na finansowanie budowy. A kto miałby te „dziury w ziemi” kupić?

Według GUS liczba mieszkań, których budowę rozpoczęto w kwietniu 2022 r., spadła o 23% w porównaniu z tym samym okresem rok temu do 20 100. To tyle, ile w ostatnich latach sprzedawało się w samej Warszawie.  Jednocześnie tylko w IV kwartale 2021 r. deweloperzy dostali 105 000 pozwoleń na budowę. W większości te inwestycje po prostu nie ruszą.

Część rozpoczynających się budów zostanie sprzedana nie zwykłym ludziom, lecz funduszom inwestycyjnym, które chcą w przyszłości żyć z ich wynajmu. Napływ uchodźców do Polski rozkręcił (chwilowo) rynek najmu, Polaków nie stać na kredyt, rząd nie buduje mieszkań, a ludzie potrzebują dachu nad głową. Niemieckie i szwedzkie firmy chętnie się zajmą realizacją tej potrzeby. Duże firmy deweloperskie przekierowują część swoich działań, by „hurtowo” sprzedawać osiedla takim nabywcom (tak robi np. Robyg).

Jak bardzo kurczy się rynek? Deweloper Atal podał w swoim raporcie finansowym, że w pierwszym kwartale podpisał 754 umowy sprzedaży mieszkań. To powrót to poziomów z lat 2018–2019. Nie ma dewelopera, który sprzedałby w tym roku więcej mieszkań niż rok wcześniej.

Spadki, jak wynika z zestawienia „Parkietu”, wynoszą od 30% do 50% wobec ubiegłorocznej sprzedaży. Dom Development twierdzi w raporcie, że „mniejszy popyt zaczyna dostosowywać się do podaży” (dziwne, bo to zwykle podaż powinna dostosowywać się do popytu). Spółka przesunęła start budowy nowych inwestycji o kilka miesięcy. Na razie o kilka.

Czytaj też: Własne mieszkanie prawem, towarem czy… luksusem? Nadchodzi kluczowy moment na rynku nieruchomości. Mamy do wyboru trzy drogi. Tylko która jest dobra?

Mali deweloperzy zejdą z placu budowy?

W ostatnich latach sprzedawały się od ręki praktycznie wszystkie wybudowane nieruchomości (i to już na długo przed tym, jak realnie powstały): ładne, brzydkie, w dobrej lokalizacji czy na przysłowiowym końcu świata. W biznes deweloperski weszło wielu niedoświadczonych przedsiębiorców. Wystarczyło mieć działkę, ekipę budowlaną, projekt i trochę gotówki na wkład własny przed rozpoczęciem inwestycji. Potem budowa spłacała się sama, ratami klientów kupujących te wszystkie mieszkania i bliźniaki, jeszcze na etapie dziury w ziemi.

Nikt nie zbadał skali tego zjawiska, ale wystarczy się rozejrzeć, by zobaczyć jak wiele małych budów (pięć domów, trzy bliźniaki, mały budynek z dziesięcioma mieszkaniami…) jest realizowanych przez firmy zupełnie nieznane albo przez deweloperów „no name”. Dotyczy to zarówno miast wojewódzkich, jak i miast satelickich takich jak Garwolin, Radom, Płońsk…

Dziś ci mali inwestorzy mają problem. Zaskoczyła ich bowiem skala podwyżek cen materiałów. Według rankingu SEKOCENBUD (zdaniem ekspertów dużo bardziej miarodajnego niż dane przekazywane przez Polskie Składy Budowlane) ceny podstawowych elementów do budowy domów wzrosły w ciągu roku o kilkaset procent.

Jeszcze większym zaskoczeniem był wybuch wojny w Ukrainie i odpływ pracowników – według różnych szacunków nawet 30% brygad budowlanych wróciło do Ukrainy. Według firmy CBRE w Polsce brakuje 150 000 budowlańców.

Co teraz zrobią firmy? Mieszkania już sprzedane, a koszty budowy mocno poszły w górę. Do niedawna taki deweloper mógł ratować swoją płynność, pokrywając rosnące koszty jednej budowy wpłatami od klientów na kolejne nieruchomości, których budowę dopiero zamierzał rozpocząć (podnosząc ceny sprzedaży tej kolejnej inwestycji). Teraz źródełko z gotówką od nowych klientów wysycha.

Małe firmy deweloperskie nie mają możliwości przekierowania aktywności na „hurtowy” rynek budowy mieszkań na wynajem. Ich projekty są za małe dla funduszy, projekty nieprzystosowane do potrzeb rynku najmu. Co teraz? Być może nic się nie stanie i budowy zostaną dokończone. Scenariusz lekko pesymistyczny zakłada, że budowy będą rozgrzebane, a ich ukończenie opóźni się – będzie potrzebny czas na znalezienie pracowników, szukanie dodatkowych źródeł pieniędzy.

Czarny – z punktu widzenia klientów – scenariusz, to porzucenie budów. Według przedstawicieli dużych firm deweloperskich na rynku jest wysyp ofert od osób, które chciały zakosztować zabawy w deweloperkę, ale po zmianie warunków (brak pracowników, wyższe koszty kredytów, gigantyczny wzrost cen materiałów) najchętniej pozbyłyby się problemu.

„Na rynku pojawiło się dużo ofert nieruchomości, zarówno samych gruntów, jak i takich z gotowymi projektami i rozpoczętymi inwestycjami. Co do zasady nie przejmujemy samych deweloperów, analizujemy natomiast konkretne projekty, choć w 99% są one źle przygotowane biznesowo. Część z nich można jednak dostosować do aktualnych warunków”

– powiedział prezes spółki Atal Zbigniew Juroszek. Widać, że duzi deweloperzy raczej nie będą „jeźdźcem na białym koniu”, który uratuje małe budowy. Atal stawia sprawę jasno: czeka nas opóźnienie realizowania przedsięwzięć budowlanych, wzrost kosztów i spadek kontraktacji nowych mieszkań.

Czytaj też: Ceny mieszkań szybują. Czy ich wzrost o 10% w ciągu roku jest uzasadniony wyższymi kosztami? A może deweloperzy korzystają z okazji i nas doją?

Kokosów już nie będzie, ale dramatów (raczej) też

Do czasu pierwszej podwyżki stóp procentowych inwestycje w spółki deweloperskie były żyłą złota. Rynek rósł jak na drożdżach, wyniki finansowe deweloperów były rekordowe, w ślad za rekordowymi marżami. Na akcjach Dom Develompent można było zarobić 106% w ciągu ostatnich czterech lat (plus regularnie wypłacane dywidendy). WIG-Nieruchomości wzrósł w tym czasie o 50%.

Pandemia nie tylko nie zabiła deweloperów, ale też nakręciła ich zyski. To wtedy, a dokładniej w maju, Polski Związek Firm Deweloperskich poprosił rząd o wprowadzenie interwencyjnego skupu obligacji wyemitowanych przez firmy budujące mieszkania, grożąc bankructwami firm i niemożnością wykupu obligacji.

Pomysł był taki, że obligacje miałoby skupić państwo, zapewniając miękkie lądowanie deweloperom, którzy mogą mieć problem ze zrefinansowaniem obligacyjnego długu (czyli ze sprzedażą nowych obligacji, by były pieniądze na wykupienie starych). Wtedy na publicznym rynku obligacji Catalyst pięciu deweloperów wyemitowało papiery na 3,5 mld zł.

Żadnego argmageddonu nie było, a wręcz przeciwnie – była hossa. UOKiK wkrótce zdecydował, że deweloperzy zrzucą się na dodatkową składkę na wypadek bankructw – od lipca będzie to 1% od wartości każdego sprzedanego mieszkania. O ile wtedy deweloperzy bili na alarm, to teraz mówią, że UOKiK niepotrzebnie straszy bankructwami i ustawa jest niepotrzebna. Bo w ostatnich latach upadło tylko siedem firm, a i tak w sześciu przypadkach klienci dostali swoje mieszkania.

Co z obligacjami? Na Catalyście notowane są obligacje 13 deweloperów, którzy – jak policzył DM Navigator – do 2026 r. muszą wykupić papiery warte 4,9 mld zł. Najwięcej płatności – 1,5 mld zł – przypada na 2023 r. Niektóre serie obligacji skierowane są do drobnych inwestorów (taką ofertę tradycyjnie ma Echo Investment, który w styczniu sprzedawał obligacje z kuponem WIBOR 6M + 4 pkt. proc. marży). Czyli dziś można na tych papierach zarobić 11% rocznie. A są spółki, które dawały ponad 5 pkt proc. ponad WIBOR, np. Victoria Dom.

Spółki są w dobrej sytuacji dzięki tłustym, ostatnim latom. Deweloperzy co do zasady utrzymują wysokie poziomy środków pieniężnych oraz porównywalne z nimi salda kredytów. Sytuacja zmienia się z kwartału na kwartał, a poniższy wykres nie jest najświeższy, ale daje pewne pojęcie o sytuacji finansowej poszczególnych deweloperów – im niżej kropka na wykresie, tym teoretycznie sytuacja danej firmy jest lepsza (rozumiana jako ryzyko problemu zadłużenia spółki).

—————————————-

MACIEJ SAMCIK ZAPRASZA:

>>> Zainwestuj w antyinflacyjne obligacje firm z MICHAEL STROM DM. Myślisz o tym, jak ochronić oszczędności przed inflacją? Rozważ ulokowanie niewielkiej części pieniędzy w obligacje największych polskich firm. Pomaga w tym dom maklerski Michael / Ström, największe niebankowe biuro maklerskie na rynku obligacji korporacyjnych. Jeśli masz chrapkę na obligacje emitowane przez firmy, to zapraszam do zainwestowania za jego pośrednictwem. Ja też to robię i wkrótce opiszę swój portfel oraz opowiem o tym, jak go zbudowałem z pomocą mojego opiekuna w domy maklerskim (więcej szczegółów o ofercie Michael / Ström pod tym linkiem). A w tym poradniku dwa słowa o tym, ile można zarobić, jakie jest ryzyko i jak inwestować, żeby nie osiwieć z nerwów.

 

Źródło zdjęcia: PixaBay

Subscribe
Powiadom o
49 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Piotr
2 lat temu

No tak, bedzie ciezko i drogo. Moim zdaniem w normalnych, niewojennych warunkach ceny materialow by ustabilizowaly sie / spadly w ciagu roku/dwoch. Poniewaz bedzie wieloletenia odbudowa Ukrainy to ceny materialow budowlanych beda rosly a i pracownikow nie bedzie, a wiec koszt budowy w Polsce (i Europie) bedzie rosl.

McGregor
2 lat temu
Reply to  Piotr

Tak najprawdopodobniej będzie. Tylko jeszcze jedna rzecz, jeśli wojna zakończy się po naszej myśli, to na Ukrainę popłynie taki strumień kasy na odbudowę, że u nas na budowie nie zobaczymy ani jednego ukrainca. .. No chyba ze nie zakończy się po naszej myśli..

Admin
2 lat temu
Reply to  McGregor

Jak wojna się nie zakończy po naszej myśli, to i tak będziemy potrzebowali kasy na przygotowania do kolejnej, a nie na budowanie domków

Tajny
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Z drugiej strony, jak nie zakończy się po naszej myśli, to czy ktoś będzie chciał tam eksportować materiały budowlane?

Admin
2 lat temu
Reply to  Tajny

Zapewne będą z tym problemy

jsc
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Że niby pozostałych tam Ukraińców z automatu zapiszemy do Rosjan co chcemy ich zagłodzić? W takim razie muszę apelować, żeby przynajmniej ich objąć amnestią.

Last edited 2 lat temu by jsc
jsc
2 lat temu
Reply to  McGregor

(…)No chyba ze nie zakończy się po naszej myśli..(…)
Są jeszcze Chiny… które będą się tam pchały niezależnie od wyniku wojny (chodzi o jaknajkorzystniejsze wytycznenie infrastruktury dla NJS)… tylko, że skala zniszczeń zrobiła się tak wielka, że wątpię czy wystarczą nawet ich legendarne nadwyżki.

jsc
2 lat temu
Reply to  Piotr

(…)Poniewaz bedzie wieloletenia odbudowa Ukrainy(…)
Tylko kto wyłoży kasę na ten plan Marshalla?

Mike
2 lat temu

To czy sytuacja bedzie tragiczna czy nie zależy tylko i wyłącznie od tego jak długo będzie rosnąć inflacja, ile będzie trwać wojna, jak dużo pochłonie ofiar i jak duże beda tam zniszczenia. Jako ze nikt tego nie wie to każdy kto mówi że nie będzie tak źle, albo odwrotnie ze będzie wrecz koszmarnie zwyczajnie zgaduje i może się mylić. Tak samo bylo podczas pandemii z rynkiem motoryzacyjnym: pierwsze miesiące pomimo ze fabryki stanęły oznaczały gigantyczne wrecz rabaty w salonach które nie spodziewały się ze w gorącym okresie wyprzedazowym będą pozamykani z zapełnionymi placami. Minął rok, sytuacja okazała się o wiele… Czytaj więcej »

Admin
2 lat temu
Reply to  Mike

Dobra diagnoza

Zeroxx
2 lat temu

Czemu wy wszędzie straszycie tymi funduszami? Przecież ta sytuacja przypomina 1:1 to co było w Hiszpanii. PKB rosło jak na drożdżach dzięki boomowi w mieszkaniówce i ściągali imigranci. Teraz boom się skończył, zostaną rozgrzebane budowy, imigranci wyjadą dalej na zachód, a ceny wynajmu, materiałów, robocizny j działek drastycznie spadną. Nie ma tu nic odkrywczego. Wiele krajów już to przerabiało, nie wiem dlaczego wielu myśli, że u nas może być inaczej. Szkoda ludzi zapakowanych na górce w pozornie tani kredyt.

Admin
2 lat temu
Reply to  Zeroxx

Nie straszymy funduszami, autor stwierdził fakt, że zastępują popyt indywidualny.
Osobiście wolałbym, żeby to były fundusze z polskim kapitałem, bo u nas marnuje się bilion złotych w bankach. I tyle.

Bogdanow
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Podnoszenie oprocentowania lokat bankowych nie sprawi że się przestanie marnować.

Admin
2 lat temu
Reply to  Bogdanow

Bezpośrednio nie sprawi. Ale poziom oprocentowania lokat i tak nie ma znaczenia w sytuacji, w której brakuje alternatywy

Bogdanow
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Stawki najmu wzrosły bardziej niż ceny mieszkań…

Raf
2 lat temu
Reply to  Zeroxx

Jest jedną zasadnicza różnica pomiędzy zwykłym Kowalskim a takim funduszem – fundusze mają inny – niższy koszt pozyskania kapitału – Kowalski biznesowo nie ma szans z takim 'tworem’

Raf
2 lat temu
Reply to  Zeroxx

Poza tym, niby sytuacja jak wszędzie i zawsze a jednak inna – tu kluczowy jest problem z podażą surowców i energii, a nie z popytem (oczywiście popyt też jest istotny, ale w tym przypadku nie aż tak)

McGregor
2 lat temu
Reply to  Zeroxx

Eee tam. W mediach piszą że nieruchomości drożeją i będą jeszcze droższe, a oni wiesza najlepiej 🤣

Marcin Staly Czytelnik
2 lat temu

A tymczasem niedaleko Factory Annopol gdzie jeszcze 6 lat temu mieszkania mozna bylo kupic po 5000 pln za metr teraz te same mieszkania sprzedaja sie po 12000 pln na metrze. Duzo osob zostalo milionerami nawet nie zdajac sobie z tego sprawy. Szalone czasy.

Stef
2 lat temu

Ok. Sprzedam mieszkanie o jakim piszesz kupiłem za 200 000 sprzedam za 329 000 i co dalej ? To jest tylko 150 mcy najmu.

Marcin Staly Czytelnik
2 lat temu
Reply to  Stef

Jak ma Pan jedno to faktycznie cos innego trzeba kupic. Ale nie kazdy ma jedno 😉

McGregor
2 lat temu
Reply to  Stef

Jak to co? W krótkim czasie zysk zeżre inflacja..

Stef
2 lat temu

Jedyne co jest pewne to zmniejszenie skali sprzedaży oraz idący za tym spadek rozpoczętych budów.
Duzi deweloperzy mają jeszcze jeden mechanizm obronnny aby utrzymać cenę, tworzą spółki córki typu xyz wynajem. Budują mieszkania które nie trafią do sprzedaży.

Admin
2 lat temu
Reply to  Stef

Chyba, że rząd opodatkuje takie „przechowalnie pustostanów” 😉

Stef
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Ale to nie są pustostany, np. Robyg 4 rent ma już kilka bloków, a w budowie są kolejne m. in. w mój Ursus, prawdopodobnie 2-4 bloki trafia na wynajem zamiast na sprzedaż.

Slawek
2 lat temu
Reply to  Stef

O ile rynek najmu się nie załamie w czasie spowolnienia całej gospodarki. Po statystykach OLX i otodom widać, że oferta mieszkań do wynajecia dość szybko się odbudowuje.

jsc
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Bardziej odstraszający byłby nakaz przechowywania squaterrsów do czasu podjęcia prac nad alterantywnym zagospodarowaniem obiektu…

E.G
2 lat temu

Niektórzy widzieli już na horyzoncie 20 tys/m2 a tu kubeł zimnej wody . Nie ma chętnych i długo nie będzie.

Racjonalny
2 lat temu

Na rynku lokali będzie jak na rynku sprzedaży aut – czyli budujemy i sprzedajemy mniej,ale za wyzsza cenę – beda klatki schodowe z pseudo marmuru, balustrady ze stali kwasoodpornej, obrazy na scianach, itd. Zysk podobny,a mniej fatygi.

callipso
2 lat temu

GUS mówi, że w ostatnich latach udział rynku deweloperskiego w ogólnej liczbie sprzedawanych mieszkań to około 40%… To oznacza, że w dalszym ciągu deweloperski musi dostosować się do wtórnego a nie odwrotnie. A deweloperski to głównie duże miasta… to jakie proporcje są na wsiach i małych miasteczkach… Jeśli na rynku wtórnym będzie wysyp bo: – na obligacjach lepszy zwrot niż z najmu – ktoś chciał ochronić kapitał a teraz może wrócić do innych form i liczy, że skasuje zysk ze wzrostu nieruchomości – część przeliczyła się z możliwościami kredytowymi – upłynnianie po covidowych spadków To może się okazać, że podaż… Czytaj więcej »

Grzegorz
2 lat temu
Reply to  callipso

W ostatnim czasie bardzo szybko rośnie liczba ogłoszeń sprzedaży mieszkań na OLX i OTODOM. Wyglada to różnie w poszczególnych miastach ale sumarycznie rośnie. Liczba ogłoszeń do wynajmu również powoli odbija się po szoku napływu ludzi z Ukrainy.
https://olxdata.azurewebsites.net/wszystkie/mieszkania

Bogdanow
2 lat temu
Reply to  callipso

Problem jest taki że opłacalność najmu bardzo wzrosła, a sprzedawać strach bo inflacja.

Admin
2 lat temu
Reply to  Bogdanow

No, ale przy tak wysokiej inflacji najem nie będzie tak „pracował” jak pieniądz np. w obligacjach antyinflacyjnych…

Bogdanow
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

I to jest problem. Rząd zapewnia bezobsługowe miejsca do lokowania pieniędzy, w rodzaju obligacji inflacyjnych, lokat itd. zamiast pobudzać przedsiębiorczość.

Radek
2 lat temu
Reply to  Bogdanow

Wynajem mieszkania to żadna przedsiębiorczość

Callipso
2 lat temu
Reply to  Bogdanow

Z tym bardzo to bym nie przesadzał…. bo to, że zamiast 2000 mozna dostać 2500 , to jeszcze nic nie znaczy. Dużo zależy kiedy było kupowane np. czy 2014 czy 2020…. i czy za gotówkę czy na kredyt. Bo różnice w rentowności będą gigantyczne. A prawda jest taka, że inwestycje na najem były popularne od 2018- 2019. Wcześniej robiła tylko garstka. Na moje oko myślę ze zakupy z lat 2020-2021 na najem zdecydowana większość jest pod wodą. Z uwagi na wzrost rat jesli były kredytowane albo inflacje. Bo rentowność na pewno nie broni.

Tomasz
2 lat temu

Budowane szeregówki przez małych developerów to jest zgroza, kto ma choć minimalne doświadczenie jak ja, który budował dom w sys. gospodarczym wie, że minimalna wiedza jest o wiele większa niż fachowcy z developerki. To nie fachowcy, a zwykli cwaniacy żerujący na ludzkiej krzywdzie, którzy do końca roku będą płacić za swoje i developerów błedy.

Martin
2 lat temu
Reply to  Tomasz

Co to za bzdetny komentarz, Panie wszystkowiedzący?

Raf
2 lat temu

Fakty z budowy z piątku: w zeszłym roku oszacowany koszt budowy na kwotę 650 tys. (bez projektu, pozwoleń, mediów, ogarnięcia działki), już 2 miesiące temu doszło do szoku gdy kosztorysant oszacował ponownie koszty ponad min. +50 % (pamiętajcie, że te koszty zawsze są niedoszacowane o jakieś 20%, co wychodzi już na etapie samej budowy) – i to przy naprawdę w miarę tanim wykonawcy budowlanym. Dokładnie rok temu w maju rozpoczęliśmy proces przygotowań do budowy, koszty budowy wszystkiego na dziś + 70% w ciągu roku – teraz min. 1,1 mln, mówimy o setkach tysięcy złotych środków dodatkowych do wydania – zaczyna… Czytaj więcej »

Admin
2 lat temu
Reply to  Raf

Rzeczywiście, to wygląda niewesoło. Być może trzeba przeczekać szaleństwo, zbierać pieniądze i kontynuować jak się zacznie recesja

Krzysztof
2 lat temu

Wreszcie rzeczowy i konkretny artykuł podparty danymi. Świetnie i zrozumiałe napisany w odróżnieniu od tego bełkotu szukających sensacji pismaków. Gratuluję redaktorowi, naprawdę kawał dobrej roboty.

Admin
2 lat temu
Reply to  Krzysztof

Pragnę zaznaczyć, że napracował się również redaktor ;-))

marcin
2 lat temu

Standardowa mądrość: jak rośnie (stopy) to spada (cena nieruchomości / giełda / crypto), jak spada to rośnie. I już wszystko wyjaśnione. Tą zależność można prześledzić na podstawie historii i widać że działała przez co najmniej 50 lat (nie licząc anomalii takich jak hiperinflacje, wojny światowe czy niezaradna polityka monetarna rządu widoczna teraz w Turcji).

Waldemar
2 lat temu

Obawiam się, że przy takim spadku zdolności kredytowej Polaków, zwłaszcza młodych, braku możliwości zgromadzenia wkładu własnego, niestabilności otoczenia zainteresowanie przeniesie się w stronę najmu. To ci, którzy muszą. Reszta wstrzyma decyzje i pozostanie z rodzicami. Koszty budowy rosną ( o czym wyżej pisał MS), dodatkowe obciążenia też. Kogo będzie stać na mieszkanie na peryferiach za 18tys za metr? Jedyną odpowiedzią prowadzących inwestycje będzie zakończenie już rozpoczętych i wstrzymanie planowanych. Przy okazji – finansowanie budowy z wpłat klientów (rozumiem, że chodzi o piramidy), od ponad 10 lat (tj od Ustawy deweloperskiej) jest raczej niemożliwe.

Anna Bush
2 lat temu

Mam na imię Anna
Moje serce zostało złamane. Nigdy nie wierzyłam, że odzyskam mojego kochanka, aż do zeszłego tygodnia, kiedy zobaczyłam dane kontaktowe dr Ogundele, który w ciągu 24 godzin sprowadził moją kochankę z powrotem swoimi mocami. Jest niezawodny dla uczciwego człowieka, skontaktuj się z rzucającym zaklęcie przez WhatsApp lub Viber Chat: +27638836445. Tak się cieszę, że odzyskałem mojego kochanka.

Sosna
2 lat temu
Reply to  Anna Bush

Szanowna Redakcjo, po kiego grzyba prowadzicie moderację komentarzy…?

Admin
2 lat temu
Reply to  Sosna

Żeby odstrzeliwać troli. A bo co? 😉

jsc
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Czyli agencja towarzyska może spamować?

natx
1 rok temu

Świerkowe Bielany to świetne miejsce! Wspaniała okolica otoczona przyrodą, gdzie znajdują się przestronne szeregówki na Bielanach Wrocławskich. Osobiście jestem zachwycona możliwościami, jakie oferują te nieruchomości. Ostatnio zainteresowałam się domami na sprzedaż na Bielanach Wrocławskich – naprawdę godne uwagi oferty, które warto rozważyć!

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu