Jeśli w najbliższym czasie planujecie zaciągnąć kredyt hipoteczny, ale myślicie też o zmianie banku, mam dobrą radę – zawczasu zachowajcie historię swojego rachunku. Bo po wyprowadzce z banku za dostęp do swoich, ale archiwalnych danych, zapłacicie jak za zboże. Na taką minę wszedł nasz czytelnik
Chyba każdy zgodzi się ze stwierdzeniem, że opłata za jakąś usługę powinna być adekwatna do poniesionych przez usługodawcę kosztów. Adekwatna to oczywiście kwestia względna. Weźmy np. prowizję za udzielenie kredytu gotówkowego. Bank za 5-tysięczną pożyczkę chce np. 10 proc. prowizji, czyli aż 500 zł.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Przeczytaj też: Konto i podstawowe usługi za zero? Tak bank zarobi na tobie krocie. Cztery najgorsze ukryte prowizje!
To dużo czy mało? Uważam, że dziś, gdy część pracy przy udzieleniu pożyczki bierze na siebie system komputerowy, to bardzo dużo. Ale oczywiście można się spierać. No bo przecież bank musi zapłacić pracownikowi za to, że porozmawia z klientem, przygotuje umowę, wklepie dane do systemu. Roboczominuty lecą, trzeba z czegoś zapłacić czynsz, rachunki, kupić papier do drukarki itd.
Opłaty i prowizje z kosmosu
Można jednak w bankach natknąć się na opłaty tak kosmiczne, że aż trudno je wziąć w jakąkolwiek obronę. Z jedną z nich zderzył się pan Adam.
Postanowiliśmy z żoną o powiększeniu naszej przestrzeni do życia, czyli kupić dom. Zaczęliśmy więc starać się o kredyt, co wiąże się z dostarczaniem do banków różnego rodzaju pism i zaświadczeń. Jedno z takich zaświadczeń wymaga udokumentowanych wpływów wynagrodzenia na konto z ostatnich 12 miesięcy
– opowiada nasz czytelnik. Problem w tym, że w kwietniu 2018 r. zamknął konto w mBanku i stracił dostęp do części swojej bankowej historii. Zadzwonił na infolinię i poprosił o zestawienie operacji od maja ubiegłego roku do momentu zamknięcia konta.
Pan na infolinii powiedział, że oczywiście jest taka możliwość. Muszę tylko napisać odpowiednie pismo i zanieść do najbliższego punktu mBanku. Napisałem więc pismo i z uśmiechem powędrowałem do punktu. Składam pismo na ręce miłej pani i w odpowiedzi słyszę, że muszę zapłacić za taką usługę.
Nie był zaskoczony, że ta usługa jest płatna. Zdębiał jednak, gdy usłyszał, że musi zapłacić 10 zł… za historię każdego miesiąca.
Przeczytaj też: Twierdzą, że są najtańszym bankiem, więc… zrobili porównywarkę cen. Tylko czy się przy tym nie zagalopowali?
W sumie bank wystawił mu rachunek na 90 zł, czyli za historię z 9 miesięcy, bo przez ostatnie 3 miesiące wynagrodzenie wpływało już na nowe konto, z którego zestawienie mógł pobrać za darmo. Teoretycznie mogło być drożej, bo bank, w którym ubiega się o kredyt, mógł zażądać dłuższej, np. dwuletniej historii wpływów pensji na rachunek.
Zero za wydruk elektroniczny, 10 zł za papierowy
W pierwszej chwili pan Adam nie mógł uwierzyć:
Pytam skąd taka kwota, że pracownik w banku kliknie na filtrze w kalendarz i za każde kliknięcie oznaczające miesiąc wstecz ja będę płacił 10 zł. W odpowiedzi usłyszałem, że „tak jest w regulaminie”.
To prawda. W mBanku wydruk historii operacji za każdy miesiąc kosztuje 10 zł. Bank nie precyzuje czy chodzi o wydruk papierowy czy elektroniczny. Inne banki też nie mają skrupułów łupić byłych klientów za wydruki. Może to taka kara za dezercję?
Na przykład w BZ WBK sporządzenie historii obrotów na rachunku dla klientów nie posiadających dostępu do bankowości elektronicznej jest za darmo, ale jeśli dotyczy poprzedniego miesiąca, za każdy wcześniejszy miesiąc trzeba zapłacić tyle co w mBanku – 10 zł.
Przeczytaj też: Ile kosztuje „kredyt rowerowy”? Prześwietlamy bankowe pożyczki na dwa kółka. Niektóre są naprawdę tanie!
W Banku Pekao zestawienie w formie elektronicznej jest bezpłatne. Za papierowe trzeba zapłacić 5 zł miesięcznie (jeśli dotyczy bieżącego roku) lub 6 zł, jeśli chodzi o historię z lat ubiegłych. Zamiast miesięcznego można zamówić raport za cały rok, który kosztuje 30 zł (bieżący rok) lub 50 zł (lata poprzednie) W Eurobanku jest jeszcze inaczej. Koszt wydania historii rachunku zależy od liczby operacji na rachunku. Za każdą płaci się 10 groszy.
Stwórzmy poczet głupich prowizji
Pan Adam podkreśla, że zamówienie historii rachunku nie było jego fanaberią:
Wiem, że mogłem o tym pomyśleć wcześniej i poświęcić minutę na wygenerowanie takiej historii, gdy jeszcze miałem konto, ale mimo wszystko mBank przez kilka lat zarabiał na moich pieniądzach i jeszcze na końcu mam zapłacić za to, że dawałem im pieniądze, aby oni zarabiali na udzielaniu kredytów? Wyobrażam sobie sytuacje, że za jakiś czas inna instytucja będzie chciała ode mnie historii wynagrodzenia z powiedzmy 5 lat. To wtedy będę musiał zapłacić za to pół tysiąca.
Ta historia pokazuje, że żegnając się z bankiem, warto poświęcić kilka minut na to, by skopiować historię rachunku, bo w przyszłości może przydać się nie tylko przy ubieganiu się o kredyt hipoteczny.
Spotkaliście się z nieracjonalnie wysokimi opłatami, jakieś prowizje w bankach (i nie tylko) Was zaskoczyły? Piszcie do mnie na adres: maciej.bednarek@subiektywnieofinansach.pl
Wspólnie stworzymy poczet absurdalnych bankowych opłat i prowizji.
Źródło zdjęcia: Pixabay.com