Podobno takich dramatów dzieje się w kraju stosunkowo niewiele, bo aż 97% kredytów hipotecznych klienci spłacają rzetelnie i bez opóźnień. Ale nawet tych kilka procent umów, które banki wypowiadają, to tysiące ludzkich tragedii. Procedura wypowiedzenia umowy i egzekucji należności banku powinna być przeprowadzana z najwyższą starannością. Ale bywa, że nie jest. W przypadku, który dziś chcę opisać, sąd (a może bank?) pomylił adresy i wystawił błędny nakaz zapłaty. Co na to drugi sąd? Nie chce się wierzyć, ale… przymknął oko
W lutym tego roku pani Sylwia zgłosiła się do sądu z prośbą o anulowanie tytułu egzekucyjnego (nakazu zapłaty), wydanego przez Sąd Okręgowy w Warszawie. Jej zdaniem dokument został wystawiony z błędem formalnym – wysłano go na nieprawidłowy adres, a więc nie mógł zostać właściwie doręczony.
- Black Friday? Boże Narodzenie? Wyprzedaże? Będziesz robić zakupy w zagranicznym sklepie internetowym lub na zagranicznej platformie e-commerce. Nie daj się złapać w tę pułapkę [POWERED BY CINKCIARZ.PL]
- Prawdy i mity o pompach ciepła. Czy to ogrzewanie może być tanie? [POWERED BY YORK]
- Banki zarabiają miliardy, ale… czasem też się dzielą. Oto kilka momentów w życiu klienta, w których może dostać od banku prezent [POWERED BY PAYBACK]
Chodziło o to, że w momencie zawierania umowy kredytowej pani Sylwia i jej ówczesny mąż mieszkali w Poznaniu na Os. Stefana Batorego, zaś później – po zakupie kolejnego mieszkania – przenieśli się na ul. Umultowską. Bank został o tej zmianie poinformowany w 2018 r., a więc pracownicy zajmujący się kredytem dysponowali właściwymi danymi do kontaktu z klientami.
To z punktu widzenia banku ważne, bo kredyt nie był spłacany terminowo, a z takimi klientami bankowcy lubią mieć stały kontakt. Choćby po to, by wiedzieć, gdzie przysłać komornika sądowego. Stawką w tym przypadku było nie spłacone saldo w wysokości 161.000 franków szwajcarskich (wraz z odsetkami).
Kłopoty zaczęły się jeszcze w 2017 r. Bank początkowo przesyłał korespondencję z ponagleniami na Os. Batorego, a potem na ul. Umultowską. Wypowiedzenie umowy oraz wezwanie do zapłaty bank wysłał na prawidłowy adres – czyli na ul. Umultowską.
W kwietniu 2019 r. Sąd Okręgowy w Poznaniu wydał nakaz zapłaty na kwotę ponad 587.000 zł plus 15.000 zł tytułem kosztów procesu egzekucyjnego. Czas na uregulowanie długu wobec mBanku wynosił 14 dni od doręczenia nakazu zapłaty.
Nakaz zapłaty został wysłany na Os. Batorego i tam dwukrotnie bezskutecznie awizowany, po czym wrócił do sądu z adnotacją, że nie został odebrany. Bo nie mógł, gdyż kredytobiorcy w tym czasie mieszkali już pod innym adresem, o czym poinformowali bank (i bank z tej informacji korzystał obficie, kierując tam np. wypowiedzenie umowy kredytowej).
Prosty błąd sądu powinien spowodować przynajmniej zatrzymanie machiny egzekucyjnej. Pani Sylwia wynajęła prawnika i złożyła wniosek o pozbawienie wykonalności tytułu egzekucyjnego. Jej zdaniem nakaz zapłaty (będący w tym przypadku tytułem egzekucyjnym) jest nieprawomocny, nawet jeśli został opatrzony przez sąd klauzulą wykonalności, bowiem nie został prawidłowo doręczony.
„Doręczenie dokonane na podstawie art. 139 par. 1 Kodeksu postępowania cywilnego może być uznane za skuteczne jedynie wówczas, gdy przesyłkę sądową wysłano na aktualny adres i prawidłowo oznaczono dane personalne odbiorcy”.
Bank z kolei uważał, że nie ma powodu, by podważyć prawidłowość tytułu wykonawczego nadanego przez sąd. Klient zgodził się bowiem w umowie na wystawienie takiego tytułu (gdyby nie spłacał rat), zaś warunki jego wystawienia zostały spełnione. Jedyne, co nie zostało prawidłowo wykonane, to doręczenie nakazu zapłaty, ale to nie powinno unieważniać samego tytułu wykonawczego.
Sąd przyznał rację… bankowi. Jak to możliwe? Ano prawnik klientki też zrobił błąd. Wystąpił o uchylenie wykonalności tytułu egzekucyjnego (a do tego, jak słusznie argumentował bank, nie było podstaw), zamiast wystąpić jedynie o uchylenie wykonalności postanowienia sądu o nadaniu klauzuli wykonalności.
Tak, tak, w świecie prawa uchylenie wykonalności tytułu egzekucyjnego i uchylenie postanowienia sądu o nadaniu tytułu wykonalności to dwie różne sprawy. W pierwszej dane adresowe nie mają znaczenia, zaś w drugiej – mają.
Wniosek prawnika pani Sylwii powinien dotyczyć przywrócenia terminu na wniesienie sprzeciwu od nakazu zapłaty ze względu na jego nieprawidłowe doręczenie lub też przyjęcia, że termin na wniesienie sprzeciwu w ogóle nie zaczął biec, bo tytułowi egzekucyjnemu nie została prawidłowo nadana klauzula wykonalności.
Koszty błędu były bolesne – sąd nie tylko ogłosił, że pani Sylwia przegrała sprawę i nie wywalczyła uchylenia prawomocności klauzuli wykonalności, ale też zasądził prawie 11.000 zł zwrotu kosztów prawników banku.
Dalsze konsekwecje tej spirali pomyłek są jeszcze poważniejsze – wkrótce panią Sylwię czeka licytacja mieszkania. Skoro bowiem nakaz zapłaty nie został przez sąd zakwestionowany, choć pani Sylwia nie miała szansy go odebrać, to jego moc działa z całą swoją niszczycielską siłą.
Nie wiem kto tu zawinił – bank, który przekazał sądowi zły adres do wysyłki nakazu zapłaty, czy pracownik sądu, który na zły adres wysłał nakaz. Nie wiem, czy sędzia rozpatrująca pozew pani Sylwii, mimo błędnie określonego roszczenia, mogła się zlitować, ale wiem jedno – że nie rozumiem jak to możliwe, żeby w oparciu o nie doręczony prawidłowo nakaz zabrać komuś mieszkanie. Czy tylko ja nie umiem pojąć co tu się wyrabia?
zdjęcie: MoneyForCoffee/Pixabay