Nie możesz żyć bez oglądania sportu? Do miesięcznych wydatków będziesz musiał dopisać 34 zł na nową platformę streamingową. Do polski wchodzi szwedzki gracz Viaplay, który w streamingu chce być jak IKEA – obecny w prawie każdym polskim domu. Argumenty? Wyłączność na transmisje meczów piłkarskiej Bundesligi i Premier League. Szwedzi nie biorą jeńców – zaangażowali m.in. Pawła Wilkowicza i Mateusza Borka. Wojny serwisów streamingowych weszły właśnie w decydującą fazę
Ten rok będzie należał do streamingu – to zapowiadaliśmy, gdy na ulicach leżał jeszcze śnieg. I nie myliliśmy się. We wtorek swoją działalność w Polsce formalnie zainaugurował Viaplay, czyli nowa platforma streamingowa, która należy do szwedzkiej grupy Nordic Entertainment Group. Z ciekawości wybrałem się na konferencję prasową – 5 lat temu obserwowałem, jak wchodzi do Polski południowoafrykański serwis Showmax, który miał przyciągnąć widzów kinem m.in. Patryka Vegi. Ale w 2019 r. wywiesił białą flagę i opuścił nasz rynek. Czy podobny los spotka Viaplay?
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Tym razem znakiem rozpoznawczym serwisu ma być sport – ostatni bastion tradycyjnej telewizji (obok newsów). Co ma do zaoferowania i na jakich warunkach platforma „Wikingów”?
Viaplay stawia na sport. Ale czy widzowie postawią na Viaplay?
Tradycyjna telewizja czuje na plecach coraz mocniejszy oddech internetowych konkurentów. Przybywa platform streamingowych i abonamentów do zapłacenia. Mamy niepodzielnie rządzącego Netfliksa (34 zł miesięcznie), HBO Go (20-25 zł, a w przyszłym roku ma ruszyć HBO Max, który ma być odpowiedzią na rozpychającego się Netfliksa), jest polski „tefałenowski” Player.pl (do spółki z Canal+ do wzięcia od 5 do 45 zł), Polsat Box Go (czyli dawna Ipla za 15-40 zł miesięcznie), jest Amazon Prime (25 zł) i Apple TV (25 zł). Grosz do grosza i uzbiera się spora suma – uśredniając ceny pakietów – ok. 180 zł. Czy jest sens tyle płacić?
Czym walczą platformy o uwagę widzów? Serwisy amerykańskie – zalewem seriali i filmów (w tym polskich produkcji). Te krajowe – lokalnymi produkcjami ze znanymi aktorami. Ale na serialach świat się nie kończy – w droższych pakietach Player.pl dostępne są transmisje Eurosportu z Igrzysk Olimpijskich w Tokio, a Polsat Box ma streaming kanału Eleven Sports. I właśnie kij w to sportowe mrowisko chce włożyć Viaplay.
Szwedzi do swoich planów podchodzą bardzo poważnie – są liderami w krajach skandynawskich, wkrótce wchodzą do Holandii i USA (akurat tam bez sportu). Dyrektorem polskiego działu, który odpowiada za kontent sportowy, został Paweł Wilkowicz, jeden z najpopularniejszych dziennikarzy sportowych. A mecze będzie komentował m.in. Mateusz Borek, jeden z najpopularniejszych ludzi w swoich fachu. Platforma ma mieć w Polsce lokalne studio i redakcję składającą się z 40-60 osób.
Ale co oferuje Viaplay? Przede wszystkie mecze Bundesligi aż do sezonu 2028/2029 z opcją powtórek do dwóch dni po wydarzeniu. Ma też trzy najbliższe sezony piłkarskiej Ligi Europy (poprzednio obecnej w kanałach Polsat Sport Premium), mecze Ligi Konferencja (to coś nowego – takie rozgrywki klasę niżej niż Liga Europy).
Do tego mecze eliminacji w strefie afrykańskiej do piłkarskich mistrzostw świata 2022 r., trzy ligi piłkarskie kobiet, turniej Copa America w 2024 r. (plus mecze towarzyskie reprezentacji Brazylii i Argentyny), mundial w piłce nożnej kobiet w 2023 r., rozgrywki golfowe US Open, spotkania piłki ręcznej Bundesligi, mecze koszykówki FIBA EuroLeague Women, a także turnieje bilardowe czy snookera.
Od połowy 2022 r. do połowy 2028 r. na Viaplay trafią mecze Premier League, a w latach 2023-25 Szwedzi dołożą jeszcze Formułę 1 (ciekawe, czy doczekamy się następcy Roberta Kubicy).
Czytaj też: Panu Piotrowi skończyła się umowa z kablówką, ale nie chciał nowej, bo miał szybki, tani internet. Kablówka nie puściła mu płazem tej zniewagi
Viaplay, czyli Bundesliga za 34 zł miesięcznie, ale bez 4K. Tanio? Drogo?
Jak widzicie jest tego sporo, a jeśli zdamy sobie sprawę, że nasz narodowy sport, czyli skoki narciarskie i mecze o stawkę piłkarskiej reprezentacji Polski muszą być pokazywane w otwartej telewizji, to okazuje się, że Viaplay wybiera z rynku najlepsze rodzynki, które da się „zamknąć” za abonamentem. Zostaje jeszcze PKO BP Ekstraklasa (jak mówili przedstawiciele platformy – w tym przypadku cena była za wysoka), której prawa dzierży głównie Canal+ do spółki z TVP. Koszt praw do emisji to kwota rzędu 250 mln zł rocznie.
No i jest jeszcze Liga Mistrzów – tutaj prawa ma Polsat, ale umowa wygasa w 2024 r. „Utrzymanie tych praw będzie trudne” – mówił szef sportu w Polsacie Marian Kmita. Jednym słowem – przyszłość tradycyjnej telewizji nie rysuje się różowo.
Co zrobią widzowie? Fani sportu będą mieli twardy orzech do zgryzienia. Ci najwierniejsi po prostu wykupią subskrypcje – ale nie wiadomo, ilu ich będzie. Viaplay nie podaje dokładnych szacunków, ale z Polski ma pochodzić większość z kilkuset tysięcy abonentów, których firma chce pozyskać do końca roku. Dla porównania za Netfliksa w Polsce płaci prawdopodobnie 700-900 tys. osób. Ta ostatnia liczba jest bliższa prawdy – poniżej dane z prospektu emisyjnego Canal Plusa z ubiegłego roku.
Czy cena proponowana przez ViaPlay jest wysoka czy niska? Ceny kanałów sportowych Canal+ są różne u różnych operatorów. Na przykład w UPC dla obecnych klientów to 46 zł miesięcznie, a w Vectrze – 45 zł + 5 zł opłaty aktywacyjnej. Jeśli ktoś płaci tyle, by oglądać tylko Bundesligę, to teraz zapłaci mniej. Ale jeżeli komuś zależało na oglądaniu wyczynów LeBron Jamesa (NBA), seriali czy sportów walki – może być rozczarowany.
Pakiet Eleven Sports (pokazuje hiszpańską piłkarską LaLiga Santander, ale również do niedawna Bundesligę i włoską Serie A) w aplikacji Ipla kosztuje 15 zł miesięcznie. Porównywanie pakietów w sytuacji, gdy jedne kanały oglądamy i dokupujemy w ramach kablówki, a inne nie – jest prawie niemożliwe. Viaplay za 34 zł miesięcznie to 70 oryginalnych produkcji (w planach są polskie seriale), ale na razie bez jakości 4K, którą oferuje Canal+. Jak podają „Wirtualne Media” pierwsi widzowie narzekają (co potwierdza też firma), że sygnał telewizyjny ma opóźnienie sięgające 30-90 sekund, a jakość obrazu jest mizerna, bo w rozdzielczości 720p, czyli jakość HD. Tymczasem konkurencyjne serwisy streamingowe oferują treści także w Full HD. Być może z czasem te parametry się poprawią.
Gospodarka rośnie, ludzie się bogacą i (mimo 5-procentowej inflacji) są gotowi wydawać coraz więcej na rozrywkę. ViaPlay wciąż największe pieniądze zarabia na tradycyjnej telewizji. Prezes Anders Jensen mówi, że jego firma finansuje streaming nie tylko pieniędzmi od inwestorów, ale nadwyżkami z oferowania w Skandynawii regularnej działalności telewizyjnej. A weszła do Polski, bo to duży rynek, gdzie lokalni gracze (TVN, Polsat, TVP) mają słabiutką ofertę streamingową.
Jaka będzie przyszłość serwisów streamingowych? Czy wygrają rywalizację z klasycznymi stacjami telewizyjnymi i kablówkami, które je dystrybuują? I czy w Polsce jest miejsce na tyle platform tego typu? Być może za 3-5 lat czeka nas konsolidacja na tym rynku. Eleven (liga hiszpańska), Canal+ (polska Ekstraklasa), Viaplay (liga niemiecka i angielska) – kibic już samej tylko piłki nożnej będzie miał dylemat, za co płacić. Z kolei fan filmów wybiera między Netfliksem, HBO, Canal+ a Amazonem. Każda z dużych stacji TV też ma swoją platformę stramingową.
Na razie przybywa okazji do wydawania pieniędzy na usługi telewizyjne. Za chwilę będzie trzeba zacząć głosować nogami, bo płacenie wszystkich abonamentów będzie po prostu nieopłacalne.
źródło zdjęcia: mat. prasowe