To nie jest porażka, to jest katastrofa programu PPK, czyli oszczędzania na dodatkową emeryturę z pensji. Jeśli prawdziwe są szacunki Instytutu Emerytalnego, że spośród 6,4 mln pracowników, którym do tej pory zaproponowano udział w PPK, zgodziło się nań tylko 1,65 mln – mamy wszyscy ogromny problem. Co poszło nie tak?
Na razie mamy za sobą trzy fazy wprowadzania PPK do polskich firm. Najpierw wymyślony przez rząd Zjednoczonej Prawicy program „instalowano” w tych największych (po tej części w PPK był 1,07 mln osób spośród 3,3 mln ludzi, których na starcie zapisano). I to już nie był zbyt dobry wynik. A ostatnio program PPK wchodził do średnich i małych firm. Tutaj mamy 3,1 mln pracowników, ale nie wypisało się tylko 600.000. Tak przynajmniej szacuje Instytut Emerytalny w swoim najnowszym raporcie.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Mamy więc niespełna co trzeciego pracownika, który został w PPK mając etat w dużej firmie i co piątego pracownika w małej i średniej firmie. To jest kiepski wynik. I nawet jeśli mamy przed sobą dwie kolejne fazy (kolejnych 5 mln pracowników w mikrofirmach i sektorze publicznym), to trudno się spodziewać, by statystyki poszły w górę. Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy: program PPK to klęska.
Piszę to bez satysfakcji, bo byłem i jestem orędownikiem PPK. Uważam, że jest to najlepsza rzecz, którą Zjednoczona Prawica urzeźbiła w Polsce w latach swoich rządów (i, prawdę pisząc, jedna z nielicznych, za które można tych polityków pochwalić). Choć oczywiście od początku kampanii PPK uświadamiałem czytelnikom, że to nie będzie gwarancja „niemieckiej” emerytury, tylko raczej skromny dodatek do tej ZUS-owskiej.
Oszczędzanie „u źródła”, czyli oddawanie małego kawałka pieniędzy już przy pobieraniu pensji, dopłaty pracodawców oraz bardzo tanie i dostosowane do wieku pracowników fundusze inwestycyjne, lokujące pieniądze globalnie – nie ma lepszego sposobu na oszczędzanie pieniędzy. I piszę to z całą odpowiedzialnością, jako gość, który od 25 lat skutecznie zarządza swoimi prywatnymi oszczędnościami.
PPK wchodziły do gry tuż przed kryzysem Covid-19. Ale nawet jedna z największych w historii przecen na rynku kapitałowym nie sprawiła, że pieniądze ludzi stopniały. Program pokazał, że działa dobrze.
Co poszło nie tak? Dlaczego ludzie nie chcą odkładać małej części swojej pensji, by w przyszłości mieć z tego kilka stówek miesięcznie do emerytury? Moim zdaniem trzy rzeczy się na to złożyły:
1. Wykorzystywanie PPK jako oręża w propagandzie politycznej. PPK mogłoby się udać, gdyby nie było dla wicepremiera – a później premiera – Morawieckiego platformą propagandową. Jeśli funkcjonariusze partii rządzącej na co dzień obrażają tę połowę ludzi, którzy nie głosują na Zjednoczoną Prawicę, to trudno potem skutecznie namawiać ich do uczestnictwie w programie emerytalnym firmowanym przez rząd.
Gdyby politycy i urzędnicy państwowi trzymali się od PPK z daleka, to program mógłby się udać lepiej. Ale nie skorzystali z okazji, żeby siedzieć cicho. PPK powinno być promowane przez autorytety, którym ludzie ufają, a nie polityków, którym ludzie nie ufają, zamawiających głupawe reklamy telewizyjne.
2. Skojarzenie, że PPK jest podobne do OFE. Zaufanie do państwa traci się łatwo, a odzyskuje trudno. Platforma Obywatelska „zaorała” nasze zaufanie do prywatnej emerytury poprzez swoją „reformę OFE”. Co z tego, że PPK działa zupełnie inaczej, niż OFE? Ludzie widzą tylko, że w obu programach paluchy maczał rząd. A jak rząd chce „wyciągnąć” od nas pieniądze pod przykrywką emerytury – to trzeba spadać.
3. Traktowanie pracodawców jak „dojne krowy PPK”. Różnica między partycypacją w największych firmach i tych mniejszych pokazuje, jak wiele w promocji PPK zależało od pracodawców. Tam, gdzie przekonywali oni pracowników, że warto oszczędzać – udział był większy. Wiem o tym, bo bywałem wynajmowany do pogadanek dla pracowników firm i dyskusji o PPK. Kto rozmawiał – wygrywał.
Ale dlaczego pracodawca ma zachęcać do PPK, skoro państwo traktuje go jak „dojną krowę”? To pracodawca pokrywa część korzyści pracownika. Pracodawca płaci, a potem wychodzi jeden z drugim polityk i się chwalą, że „państwo dopłaca”. Gdyby firmy z największą partycypacją miały jakieś ulgi podatkowe, albo inne korzyści – miałyby w tym interes, żeby PPK wspierać. A tak miały interes, żeby go nie wspierać. Efekt widoczny gołym okiem.
4. Brak zaufania Polaka do rynku kapitałowego. Przez ostatnich 200 lat kto oszczędzał, był ostatnim frajerem. Bo albo przychodziła nacjonalizacja, albo hiperinflacja, albo zmiana waluty, albo wojna. Oszczędzanie się opłaca dopiero od 30 lat i jeszcze nie wszyscy tego spróbowali.
Poza tym jak wygląda nasz rynek kapitałowy? Czy państwo wspiera inwestowanie oszczędności? Inwestowanie dywidendowe? Kiedy była ostatnia duża prywatyzacja? Jak przez lata pilnowano funduszy inwestycyjnych (żeby nie brały złodziejskich prowizji) i firm ubezpieczeniowych (żeby nie wciskały kitu zwanego UFK)? Jeśli nie ma polityki rozwoju rynku kapitałowego, to dlaczego niby ludzie mieliby się rzucać z miłością na ten rynek tylko dlatego, że premier Mateusz Morawiecki łaskawie wymyślił nowy program oszczędzania na emeryturę, choć mógłby np. rozwijać istniejące już mechanizmy IKE i IKZE?
Może PPK jeszcze się rozpędzi. Już półtora roku przedstawiciele rządu mówili, że „nastawiają się na długi marsz”. Może te 2-3 mln ludzi, które się tam finalnie znajdą (z 11,5 mln, którym to zaproponowano) po kilku latach krzykną publicznie: „to jest dobry interes”. I zachęcą pozostałych. Na razie jednak mamy wielką porażkę, której przynajmniej w pewnej części udałoby się uniknąć, gdyby rządzący nie pokpili sprawy.
Szkoda, bo tych kilkuset złotych dodatkowej emerytury, które mieliby z PPK, będzie dzisiejszym pracownikom bardzo brakowało. Jeśli chcesz mimo wszystko oszczędzać na dodatkową emeryturę, to przeczytaj ten artykuł o tym, jak wycisnąć z oszczędności emerytalnych 2400 zł cashbacku, zerknij na ten tekst o „tematach”, w które warto zainwestować pieniądze oraz obejrzyj zapis webinarium, w którym opowiadam, jak to robić.
obrazek tytułowy: screenshot z telewizyjnej reklamy PPK