Telefon na kartę jest bardziej opłacalny niż abonament telefoniczny? Tak twierdzą nasi czytelnicy, ale jak w takim razie wytłumaczyć fakt, że nawet trzy na cztery zarejestrowane karty SIM w Polsce są abonamentowe? Przeglądam oferty, liczę i spieszę z wnioskami!
- Gdzie schować pieniądze, żeby były naprawdę bezpieczne? Szukamy najbezpieczniejszych jurysdykcji w Europie. Nie tylko państwa neutralne [POWERED BY SAXO]
- Stopy procentowe w Polsce spadną, ale (nie) wiadomo, czy w tym roku. Jakie lokaty wybierać na krótko, a jakie na długo? Zmienny procent kontra stały procent
- PIT za ubiegły rok złożony? Ulga na oszczędzanie odliczona? Inwestycją buja niewąsko? O nowych wpłatach do IKZE pomyśl teraz. Oto cztery powody [POWERED BY UNIQA TFI]
Decyzja o wyborze operatora i oferty telekomunikacyjnej dotyczy niemal każdego z nas. Wbrew pozorom to nie jest błaha sprawa. Operatorów mamy znacznie więcej niż czterech, a każdy z nich ma w ofercie różne usługi i pakiety. A przecież jest różnica, czy za tożsame usługi płacimy 25 zł czy 90 zł miesięcznie. W Polsce zdecydowanie więcej osób korzysta z abonamentu telefonicznego, ale czy przypadkiem telefon na kartę nie jest korzystniejszym rozwiązaniem? Sprawdźmy!
Co wybrać: telefon na kartę czy telefon na abonament?
Co jakiś czas opisujemy Wasze przeżycia z operatorami telekomunikacyjnymi. Niedawno np. relacjonowałem historię pana Pawła, którą przeczytacie tutaj. Najczęściej w komentarzach można potem znaleźć zwolenników ofert na kartę, którzy podkreślają zalety takiego rozwiązania. Przykładowo pan Tomek pisze:
„Po co w dzisiejszych czasach mieć telefon na abonament? Jakie są z tego korzyści? Od zawsze mam ofertę na kartę, zlecone miesięczne doładowanie konta i tyle w temacie. Nigdy nie dostałem ani nie dostanę żadnego rachunku za telefon, a jeżeli ktoś mnie na coś będzie chciał naciągnąć, to maksymalnie do wysokości 30-35 zł. Ludzie sami tworzą sobie problemy, z którymi bohatersko walczą.”
Podobne odczucia ma użytkownik o nicku gerlic, który podkreśla finansowe zalety rozwiązania telefonu na kartę i zwraca uwagę na to, że nie musi to oznaczać mniejszej wygody, bo telekomy wymyśliły już automatyczne doładowania. Oddajmy mu głos:
„U mnie w rodzinie wszyscy tylko na prepaidzie. Wszystkie usługi premium poblokowane u operatorów. Automatycznie odnawianie pakietów (zazwyczaj są no-limity typu „3 w 1”), automatyczne doładowania elektroniczne z rachunków bankowych. Żadnego problemu z telekomami nigdy nie miałem. Cenowo wychodzi 20-25 zł na miesiąc zależnie od wybranego rodzaju pakietu i operatora.”
To nie oznacza, że nie ma wśród naszych czytelników zwolenników umów abonamentowych. Jednym z nich jest pan Bartek, który zauważa, że abonament też ma swoje zalety, a jego cena wcale nie musi być wyższa od oferty na kartę. Szczególnie w sytuacji, gdy dobieramy więcej usług lub numerów.
„Od zawsze miałem prepaida i nie widziałem sensu przeniesienia na abonament, ale ostatnio mój operator światłowodu mnie do tego namówił. Główna zaleta abonamentu (poza niższą ceną, teraz płacę 20 zł za miesiąc) jest taka, że mam więcej transferu w UE (na prepaidach są one szczątkowe, miałem bodaj 0,5 GB). Mam też teraz dużo większy limit transferu w kraju. Dodatkowo może być bardziej subtelna różnica – w priorytetyzacji użytkowników abonamentowych w sieci operatora. Mogą (ale nie muszą) mieć lepszy poziom QoS (quality of service), czyli np. więcej transferu, gdy jest duży ruch albo bardziej stabilne połączenia głosowe w takiej sytuacji.”
Jeżeli mielibyśmy spojrzeć na suche statystyki i ocenić, że „większość ma rację”, to lepszą opcją powinien być abonament telefoniczny. W 2023 roku aż trzy na cztery aktywowane karty SIM były abonamentowe (74,1%, 38,8 mln). Karty prepaid stanowiły 25,9% (13,6 mln). Jak widać na wykresie, udział kart abonamentowych się zwiększa.
Prawda jest jednak taka, że zarówno telefon na kartę, jak i telefon na abonament mają swoje zalety. Abonament telefoniczny oznacza m.in. stałą miesięczną opłatę, oszczędność czasu (brak doładowań i rozmyślań o pakietach usług), potencjalne dodatkowe usługi, zmianę umowy po jej zakończeniu na czas nieokreślony.
Telekomy często podkreślają też, że w abonamencie można wziąć na raty drogie urządzenia, ale ja tego nie potraktuję jako zalety, bo moim zdaniem obecnie niemal zawsze bardziej opłaci się zakup urządzenia w sklepie (np. na raty 0%). Być może powstanie o tym osobny tekst z wyliczeniami, bo osobiście boli mnie reklamowanie sprzętu za 1 zł, gdy w tym samym czasie abonament rośnie np. o 30 zł miesięcznie.
Z kolei telefon na kartę to brak długoterminowej umowy (a więc np. łatwość zmiany operatora), kontrola kosztów (można wydać tylko tyle, ile mamy na koncie; brak kar umownych), brak badania zdolności kredytowej i – podobno – tańsze oferty. No właśnie, ale czy na pewno? Policzmy to.
Wielka czwórka – karta czy abonament?
W Polsce mamy tzw. wielką czwórkę telekomunikacyjną, czyli czterech operatorów, którzy posiadają własną infrastrukturę. Są to: Orange, P4 (Play), Polkomtel (Plus) oraz T-Mobile. Zgodnie z raportem o stanie rynku telekomunikacyjnego w 2023 roku (link) ta czwórka miała w 2023 roku 96,7% udziały w rynku pod względem liczby użytkowników (P4 – 30,1%, Orange – 26,6%, Polkomtel – 20,3% i T-Mobile 19,7%). Dominacja z roku na rok rośnie i jest jeszcze bardziej widoczna, gdy spojrzymy na nią pod względem przychodów (97,9% w 2023 roku).
Sprawdźmy więc, co się bardziej opłaca w Orange, Play, T-Mobile i Plusie – telefon na kartę czy telefon na abonament. Najpierw kilka założeń: abonament telefoniczny może różnić się zarówno cenami, jak i usługami. Znam osoby, które płacą różne kwoty za identyczny abonament u tego samego operatora. Są też różnego rodzaju „mixy”. Coś jednak muszę porównać.
Porównuję więc telefon na kartę (nie uwzględniam mixów) z abonamentem. Biorę pod uwagę goły abonament (bez urządzenia, które moim zdaniem i tak się nie opłaca) oraz rabaty dodatkowe (telekomy się wycwaniły i dają je za zgody marketingowe, e-faktury i umowy na czas określony). Jeżeli chodzi o zakres, to chciałbym przynajmniej nielimitowane rozmowy, SMS-y/MMS-y i chociaż te 5 GB internetu.
Biorę najtańsze oferty ze strony internetowej (czasem wspomnę też o droższych), a więc nie uwzględniam indywidualnych negocjacji, w których zawsze można coś uszczknąć. Poniższa analiza dotyczy pojedynczego numeru, ale pamiętajcie, że telekomy dają dodatkowe zniżki na drugi i kolejny numer oraz na inne usługi. Co się okazuje?
Na pierwszy ogień lider rynku, czyli Play. Abonament w ofercie S kosztuje 40 zł miesięcznie przez dwa lata. Dodatkowo dochodzi 50 zł opłaty aktywacyjnej. W cenie mamy rozmowy, SMS-y, MMS-y i 6 GB internetu. Oferta S+ to 50 GB internetu, ale za 60 zł miesięcznie. Po 24 miesiącach opłata rośnie o 10 zł miesięcznie. Łącznie przez dwa lata zsumuje nam się to do 1010 zł lub 1490 zł.
Alternatywą będzie taryfa Formuła Play na kartę, w której musimy doładowywać swoje konto przed korzystaniem z usług i odpowiednio zarządzać czasem ważności konta. Można też skorzystać z usługi automatycznego doładowywania. Minuta rozmowy w kraju, SMS-y i MMS-y kosztują 0,79 zł a 100 kB danych 0,12 zł. W ramach oferty na kartę możemy włączyć usługę bez limitu, która kosztuje od 30 zł miesięcznie (krajowe rozmowy, SMS-y i MMS-y bez limitu, 30 GB internetu) do nawet 50 zł miesięcznie (dodatkowe gigabajty internetu). W najtańszej wersji przez dwa lata zapłacimy 720 zł.
W Orange najtańszy abonament (Plan XS) w umowie na 2 lata kosztuje 45 zł miesięcznie, a od 25. miesiąca 55 zł miesięcznie. W cenie jest 5 GB internetu, nielimitowane rozmowy, SMS-y i MMS-y. Jeżeli potrzebujemy więcej transmisji danych, to możemy skusić się na Plan S za 65 zł miesięcznie (pierwsze dwa miesiące za darmo, od 25. miesiąca 70 zł miesięcznie), który gwarantuje ich aż 50 GB. Do tego dochodzi opłata aktywacyjna w kwocie 60 zł. To oznacza, że przez dwa lata zapłacimy łącznie 1140 zł lub 1490 zł.
Telefon na kartę w taryfie Orange FREE wiąże się z opłatą w wysokości 0,79 zł za SMS-a, MMS-a, minutę rozmowy i 1 MB internetu. Aby trochę obniżyć koszty, możemy włączyć usługę bez limitu (najtańsza za 31 zł miesięcznie, 15 zł za pierwszy miesiąc – w cenie rozmowy, SMS-y, MMS-y i 30 GB internetu + dodatkowe GB za doładowania) lub aktywować jakieś pakiety minut i internetu. W ciągu dwóch lat wydamy na to 728 zł.
Plus zachęca abonamentem za 39 zł przez 24 miesiące (później 49 zł miesięcznie). W cenie są nielimitowane rozmowy, SMS-y i MMS-y w kraju oraz 6 GB internetu. 50 GB internetu zwiększa miesięczne koszty do 59 zł w ciągu dwóch lat i 69 zł po zakończeniu umowy. Opłata aktywacyjna wynosi 40 zł. W ciągu dwóch lat koszt wyniesie więc 976 zł lub 1456 zł.
W planie taryfowym Plus Elastyczna na kartę minuta krajowej rozmowy kosztuje 0,49 zł, SMS 0,29 zł, MMS 0,49 zł za 100 kB, a transmisja danych 0,12 zł za 100 kB. Jeżeli więcej dzwonimy lub SMS-ujemy, to można włączyć pakiet cykliczny. Najtańszy kosztuje 30 zł miesięcznie (pierwsze dwa miesiące – 15 zł). W cenie jest 15 GB internetu i nielimitowane rozmowy, SMS-y i MMS-y. W ciągu dwóch lat zapłacimy za takie pakiety 690 zł.
W T-Mobile najtańszy abonament kosztuje 40 zł miesięcznie (nielimitowane rozmowy, SMS-y i MMS-y, 5 GB internetu) na 24 miesiące. Natomiast 50 GB internetu to koszt 60 zł miesięcznie. Nie ma opłaty aktywacyjnej, ale po 24 miesiącach cena abonamentu rośnie o 10 zł za każdy rok! W ciągu 24 miesięcy wydamy 960 zł lub 1440 zł.
Taryfa GO! w T-Mobile na kartę wiąże się z kosztami w wysokości 0,79 zł za minutę rozmowy, 1 MB internetu, SMS-a lub 100 kB MMS-a. Można jednak aktywować pakiet cykliczny za 30 zł miesięcznie, w którym mamy nielimitowane rozmowy, SMS-y, MMS-y i 15 GB internetu. W dwa lata sumuje się to do 720 zł.
Dodam jeszcze, że – u wszystkich powyższych operatorów – oferty na kartę wiążą się z dodatkowymi promocjami za doładowania. Są to m.in. środki bonusowe, przedłużenie ważności konta lub dodatkowe gigabajty internetu. No i na początku musimy kupić tzw. starter.
W Polsce jest więcej operatorów!
W Polsce mamy jeszcze ponad 100 operatorów wirtualnych, którzy korzystają z sieci wybranego partnera technologicznego. Takie firmy nie mają swojej infrastruktury, więc muszą mamić użytkowników niskimi cenami oraz elastycznością (najczęściej w takich firmach możemy w dowolnym momencie zrezygnować z umowy). Warto jednak zwrócić uwagę na zakres działania usługi (np. na roaming lub sprawę VoLTE i Wi-Fi Calling). Do porównania wybrałem kilka firm, ale zachęcam do opisywania ciekawych ofert w komentarzach. Co się okazuje?
Zacznijmy od czterech firm, które są bezpośrednio powiązane z wielką czwórka. Może nie wszyscy wiedzą, ale każdy duży telekom ma swoją (przynajmniej jedną) mniejszą „spółkę córkę”, za pomocą której oferuje niższe ceny. To taki sposób na dotarcie do klientów, którzy są świadomi cen i lubią iść pod prąd.
I tak Heyah, która należy do T-Mobile, ma w ofercie subskrypcję Heyah01 za 19,99 zł miesięcznie (1 zł za pierwszy miesiąc), w ramach której można otrzymać nielimitowane rozmowy, SMS-y, MMS-y i 20 GB internetu. Dwuletni koszt? 460,77 zł.
Virgin Mobile należy do P4 (Play). Abonament z miesięcznym okresem wypowiedzenia kosztuje 20 zł miesięcznie. Opłata aktywacyjna to 30 zł. W cenie mamy 20 GB internetu i nielimitowane rozmowy, SMS-y i MMS-y w kraju. Łącznie w dwa lata sumuje się to do 510 zł.
Jak sama nazwa wskazuje, Plush możemy powiązać z Plusem. Abonament (ale taki, z którego możemy w dowolnym momencie zrezygnować) kosztuje 25 zł miesięcznie, a przenoszący numer dostają jeszcze trzy miesiące za darmo. W cenie jest 40 GB internetu, rozmowy, SMS-y i MMS-y w kraju. Po dwóch latach wydamy na to 525 zł.
Właścicielem nju mobile jest Orange. Rozmowy, SMS-y, MMS-y bez limitu i 60 GB internetu otrzymamy w cenie 29 zł miesięcznie. Dodatkowo trzy pierwsze miesiące są bezpłatne dla przenoszących numer. W rezultacie 24 miesiące kosztują 609 zł.
Abonament bez umowy terminowej w CrossMobile kosztuje 0 zł przez pierwsze dwa miesiące (dla przenoszących numer), 9,99 zł miesięcznie do 12 miesiąca i 14,99 zł od 13 miesiąca. W zamian otrzymujemy 22 GB internetu (jeśli płacimy w terminie faktury), nielimitowane rozmowy, SMS-y i MMS-y oraz 0 zł opłaty aktywacyjnej. Koszt po dwóch latach wynosi więc 279,78 zł.
Sieć OTVARTA zachęca bezterminowym abonamentem (rozmowy, SMS-y, MMS-y bez limitu, 20 GB internetu) za 17,99 zł miesięcznie i 1 zł opłaty aktywacyjnej. Dwuletni koszt wyniósłby więc 432,76 zł. Subskrypcje w a2mobile zaczynają się od 19,90 zł miesięcznie. W cenie 10 GB internetu i rozmowy, SMS-y oraz MMS-y bez limitu. Po 24 miesiącach zapłacimy więc łącznie 477,60 zł.
Premium Mobile w taryfie Freedom2 oferuje w Polsce nielimitowane rozmowy, SMS-y, MMS-y i 30 GB internetu za 24,70 zł miesięcznie. Jest też promocja, w ramach której pierwsze 9 miesięcy kosztuje 19,90 zł. Koszt po dwóch latach? 549,60 zł.
W lajt mobile opłata miesięczna wynosi 25 zł za 10 GB internetu i nielimitowane rozmowy, SMS-y i MMS-y. Przenoszący numer otrzymują miesiąc za darmo, a z umowy można zrezygnować w dowolnym momencie. Dwuletni koszt? 575 zł. W lajt mobile są też oferty na kartę, ale z płatnymi MMS-ami i mniejszą ilością internetu.
Operator macierzysty Mobile Vikings to Play. Znajdziemy tam ofertę na kartę za 25 zł miesięcznie (12,50 zł za pierwszy miesiąc). W cenie są nielimitowane rozmowy, SMS-y i MMS-y w kraju oraz 30 GB internetu. Koszt po 24 miesiącach to 587,50 zł. Subskrypcja Red Bull MOBILE obejmuje 60 GB internetu (przez pierwsze pół roku internet jest bez limitu) oraz nielimitowane rozmowy, SMS-y i MMS-y. Cena? 1 zł za pierwszy miesiąc i 40 zł za kolejne miesiące, co łącznie, po dwóch latach, przełoży się na 921 zł.
Podsumowując, w dużych sieciach faktycznie przejście z abonamentu na telefon na kartę cenowo wypada nieźle. Jakimś pomysłem może być też poszukanie sobie wirtualnego operatora, bo niektórzy z nich mają całkiem przystępne ceny i oferty na kartę, w subskrypcji lub na abonament, ale z miesięcznym okresem wypowiedzenia.
Z drugiej strony, nie wszystkim wystarczy do szczęścia mały pakiet internetu i nielimitowane SMS-y, MMS-y i rozmowy. Niektórzy z nas od abonamentu telefonicznego oczekują czegoś więcej. Oferty mogą różnić się chociażby cenami w roamingu lub jakością aplikacji mobilnej do obsługi numeru.
Jeszcze inna sytuacja dotyczy osób, które umowę abonamentową podpisały już jakiś czas temu i przeobraziła się ona już w umowę na czas nieokreślony. Bardzo prawdopodobne, że mają niską kwotę abonamentu (np. 25 zł miesięcznie) i jednocześnie wiele zalet zarówno z ofert na kartę, jak i z ofert na abonament.
Jeżeli jesteście w takiej sytuacji, to telekom prawdopodobnie zachęca Was do podpisania aneksu do umowy. Pewnie proponuje jakieś urządzenia, dodatkowy pakiet internetu lub inne usługi. Dobrze przeczytajcie taką propozycję, bo prawdopodobnie nie będzie dla Was opłacalna. Szczególnie że telekomy strasznie się wycwaniły (albo zabezpieczyły przed inflacją – zależy, z której strony patrzeć) i teraz podnoszą cenę po 24 miesiącach umowy na czas nieokreślony.
Zdjęcie główne: Freepik