Pod względem elastyczności systemu zatrudnienia Polska znalazła się na 27. miejscu spośród 41 krajów Unii Europejskiej i OECD w najnowszym rankingu opracowanym przez litewski think-tank Lithuanian Free Market. Tkwimy w bolesnym rozkroku między elastycznym systemem obowiązującym w USA, a bardzo sztywnym, który mają we Francji. Do którego modelu nam bliżej?
Ile godzin dziennie powinniśmy pracować? Na jak długo pracodawca może zatrudniać nas na umowach na czas określony? Co z płatnymi urlopami? Czy obecne 26 dni to dużo czy mało? A może należałoby wydłużyć płatne urlopy do 35 dni, jak chcą związkowcy z OPZZ? Czy pracodawca powinien mieć prawo wyrzucić nas z pracy z dnia na dzień, a może należałoby iść w odwrotnym kierunku i wydłużyć okres wypowiedzenia?
- Czym różni się oszczędzający Niemiec lub Francuz od Polaka? Jakie rodzaje lokat bankowych chwytają nas za serce? Niemiecka aplikacja to sprawdziła [POWERED BY RAISIN]
- Co z dobrymi czasami, które miały nadejść dla funduszy inwestujących w obligacje? Które fundusze warto wybierać? Nieoczywiste rady eksperta [POWERED BY UNIQA TFI]
- Tak Szwajcarzy walczą o dostęp do gotówki. Co do sekundy mierzą czas dostępu każdego obywatela do najbliższego „wodopoju”. Banki, poczta, bankomaty… [POWERED BY EURONET]
Nie ma chyba dwóch krajów na świecie, które miałyby dokładnie taki sam system regulujący rynek pracy. Jedne dają większą swobodę pracodawcom, a więc można je zaliczyć do bardziej elastycznych. Inne w większym stopniu chronią prawa pracowników. Przykładem może być podejście do płacy minimalnej. Wiadomo, dla pracodawców to koszmar. A dla pracowników?
W Polsce od stycznia płaca minimalna wynosi 2.600 zł., ale w 2024 r. ma – zgodnie z zapowiedziami rządu – ma dobić aż do 4.000 zł brutto. Czy takie usztywnianie zarobków jest dobre? Z jednej strony to narzędzie do walki z patologią, czyli oferowaniem przez pracodawców głodowych stawek godzinowych, z drugiej może prowadzić do traktowania pracy zgodnie z zasadą: „czy się stoi, czy się leży, 2.600 zł miesięcznie się należy”. I do wzrostu bezrobocia.
Ideałem byłby znalezienie złotego środka – żeby ani jedna strona (pracodawcy), ani druga (pracownicy) nie przeginali. Poza tym regulacje rynku pracy powinny być szyte tak, by nadążały za potrzebami zmieniającej się gospodarki, np. przyjęcia imigrantów zarobkowych.
Przeczytaj też: Koronawirus z Wuhan i wycieczka do Pekinu? Wielki test dla polskich biur podróży – czy można zrezygnować z wycieczki? I co z polisą?
Przeczytaj też: Twój samolot się spóźnia? Revolut wprowadza darmowe wejściówki do lotniskowych saloników. Co trzeba zrobić, żeby zasłużyć?
Elastyczny rynek pracy w polskim zasięgu
Raport Lithuanian Free Market Institute (LFMI) na temat elastyczności umów o pracę nie daje gotowych recept. Polskim partnerem projektu jest Forum Obywatelskiego Rozwoju. Jego eksperci są przekonani, że polska gospodarka byłaby bardziej konkurencyjna dzięki uelastycznieniu umów o pracę.
„Do czołówki indeksu należą popularne kierunki emigracji Polaków – Wielka Brytania i Irlandia – jak również Czechy, zatem uelastycznienie regulacji umów o pracę jak najbardziej leży w zasięgu Polski. Dzięki elastyczności, pracownicy i pracodawcy mieliby więcej swobody w dostosowywaniu stosunku pracy w sposób odpowiadający ich preferencjom, specyfice ich pracy i zmianom na rynku – bez uciekania się do nietypowych form zatrudnienia bądź nieformalnych ustaleń”
– mówi Rafał Trzeciakowski, ekonomista FOR. W ten sposób – przekonuje – gospodarka szybciej dostosowuje się do postępu technologicznego oraz zmian koniunktury za granicą. Mniejsze bariery zwolnień przyczyniają się również do tego, że pracodawcy chętniej tworzą miejsca pracy, a pracownikom znacznie łatwiej zmienić pracę. Dodaje, że przed dojściem do władzy Prawa i Sprawiedliwości Polska zajmowała w rankingu 17. miejsce. Spadek wynika przede wszystkim z usztywnienia maksymalnych długości umów o pracę na czas określony.
Przeczytaj też: Biedronka ogłosiła duże podwyżki pensji. Ile zarobi kasjer? I niechlubna lista zawodów, w których pensje nie są „biedronkowe”
Przeczytaj też: Od stycznia przedsiębiorcy zapłacą wyższe składki na „duży ZUS”. Ale jest na to sposób: „mały ZUS”. Ile można zaoszczędzić? Liczymy!
Jak długi czas próby?
Jak w innych krajach regulowane są umowy o pracę? Co nas odróżnia od liderów rankingu, a więc USA, Japonii, Nowej Zelandii, Wielkiej Brytanii, Kanady i Irlandii? Jakie rozwiązania przyjęły kraje z końca tabeli, czyli Francja, Luksemburg, Meksyk czy Portugalia? I w stronę którego modelu powinna zmierzać Polska?
Indeks obliczany jest dla 41 krajów UE i OECD. Na ogólną ocenę składa się wynik uzyskany w każdym z czterech subindeksów. Chodzi o zatrudnianie, czyli regulacje umów o pracę na czas określony i płacy minimalnej, czas pracy (regulacje dni, godzin, nadgodzin i urlopów), reguły zwolnień (regulacje zasad wypowiadania umów) oraz koszt zwolnień (ustawowe odprawy i okresy wypowiedzenia).
Jak już wspomniałem, w Polsce umowę o pracę na czas określony można przedłużyć trzy razy, ale łącznie nie może ona obowiązywać dłużej niż 33 miesiące. Podobne rozwiązania stosuje co czwarty analizowany w zestawieniu kraj. W Estonii, na Węgrzech, Łotwie i Litwie można zatrudniać pracownika na „czasowym etacie” nie dłużej niż 5 lat, a w Szwajcarii – 10 lat.
Ale są kraje, które nie stosują w tym zakresie żadnych limitów. W tej grupie znalazła się m.in. pierwsza szóstka zestawienia. Nieco inaczej jest w Japonii, gdzie co prawda limit nie obowiązuje, a więc taką umowę można przedłużać w nieskończoność, ale wprowadzono 3-letni limit dla pojedynczej umowy. Na drugim biegunie znalazły się Chile (umowa maksymalnie na rok) i Francja (18 miesięcy).
Przeczytaj też: Młoda Lewica, czyli Zandberg i Biedroń. Jak wyglądałaby Polska, gdyby to oni mogli nam ją urządzić? Zajrzałem im do programu i…
Przeczytaj też: Ile w przyszłym roku muszą ci zapłacić za godzinę pracy? I czy to dużo czy mało? Krok ku sprawiedliwości czy granda? Liczę!
Na elastyczność systemu zatrudnienia ma też wpływ tzw. maksymalny okres próbny. Im jest on dłuższy, bardziej chroni interesy pracodawcy. Zwykle mówią pracownikom tak: na próbnym dostaniesz tyle, a jak się sprawdzisz, będzie podwyżka. A jak się nie sprawdzi, można łatwiej pracownika zwolnić, bo w przypadku tego typu umów obowiązują znacznie krótsze okresy wypowiedzenia.
W Polsce maksymalny okres próbny wynosi 3 miesiące. Wówczas okres wypowiedzenia umowy to 2 tygodnie. Kraje z najdłuższymi okresami próbnymi to Cypr (24 miesiące), Grecja i Irlandia (12 miesięcy), a w 12 krajach wynosi on 6 miesięcy. Na drugim biegunie jest Belgia, gdzie w ogóle nie ma okresu próbnego. W Austrii i Meksyku na takich warunkach można zatrudnić na jeden miesiąc, a we Włoszech i Holandii – na 2 miesiące.
Płatny urlop: w USA zero, we Francji 31 dni
W kolejnym subrankingu obejmującym czas pracy, premie za nadgodziny i gwarantowany płatny urlop niewątpliwie zyskały Stany Zjednoczone, choć z punktu widzenia pracowników marny to zysk. W USA nie ma czegoś takiego jak gwarantowany płatny urlop. Tu wszystko zależy od widzimisię pracodawcy. Kilka lat temu zetknąłem się z badaniami, z których wynikało, że blisko 30 mln Amerykanów odciętych jest od tego przywileju.
W Polsce płatny urlop uzależniony jest od stażu pracy. Po roku przysługuje nam 20 dni płatnego odpoczynku, a po 10 latach – 26 dni. Ale niedawno związkowcy z OPZZ zaproponowali zrównanie i wydłużenie urlopów aż do 35 dni. Gdyby takie regulacje weszły w życie, bylibyśmy światowymi rekordzistami.
Wśród 41 analizowanych krajów najdłuższymi urlopami mogą cieszyć się Francuzi, gdzie standardowo urlop wynosi 30 dni, a po 10-letnim stażu pracy dochodzi jeszcze jeden dzień. Finowie mają 30 dni płatnego urlopu, bez względu na staż pracy, a Brytyjczycy – 28 dni. Tyle samo co Polacy (26 dni w przypadku pracowników z 10-letnim stażem) odpoczywać mogą pracownicy z Włoch, Luksemburga i Malty. Gdzie płatne urlopy są najkrótsze? W Kanadzie i Chile pracownicy mogą liczyć na 15 dni, w Meksyku na 16 (pracownik z rocznym stażem dostanie tylko 6 dni), a w Korei Południowej 19 dni (15 dni po roku pracy).
Zwolnienie bez wypowiedzenia?
Bycie zatrudnionym na etacie ma tę zaletę, że pracodawca (z pewnymi wyjątkami) nie może wyrzucić pracownika z dnia na dzień. W Unii i krajach OECD z reguły obowiązuje okres wypowiedzenia. I zwykle uzależniony jest on od stażu pracy.
W Polsce w przypadku umowy o pracę (na czas nieokreślony lub określony), okres ochronny wynosi 2 tygodnie (jeśli pracownik zatrudniony był krócej niż 6 miesięcy), miesiąc (zatrudnienie powyżej 6 miesięcy) lub 3 miesiące (zatrudnienie od co najmniej 3 lat). W rankingu pokazano warunki wypowiedzenia w przypadku pracowników z rocznym, 5-letnim i 10-letnim stażem.
Załóżmy, że pracownik przepracował w firmie co najmniej 5 lat. W Polsce może liczyć na 3-miesięczny okres wypowiedzenia, co plasuje nas pod tym kątem w czołówce. Podobne regulacje obowiązują w Szwecji, na Słowacji i Islandii. Na 4-miesięczny okres wypowiedzenia mogą liczyć Luksemburczycy, Duńczycy i Belgowie.
Przy 5-letnim stażu pracy najkrótsze okresy wypowiedzenia obowiązują w Austrii i Hiszpanii (2 tygodnie). Ale nie są to rekordziści, bo są kraje, gdzie czegoś takiego się nie praktykuje. Dzięki temu w rankingu elastyczności form zatrudnienia zapunktowały USA, ale też Nowa Zelandia i Meksyk. Co ciekawe, bez gwarantowanego przez państwo wypowiedzenia z pracy można wylecieć w Grecji.
Które miejsce w rankingu zajęły poszczególne kraje?
Na podstawie tego raportu trudno ocenić, który system jest najlepszy. W tej edycji pod względem elastyczności regulacji rynku pracy najlepiej oceniono system amerykański, najgorzej – francuski. Dwa rozwinięte gospodarczo kraje, które przyjęły dwa różne modele.
Polska plasowała się mniej więcej po środku zestawienia, choć w tej edycji, m.in. przez wspomniane zmiany w przepisach dotyczących umów na czas określony, nieco spadła. Powinniśmy uelastyczniać nasz rynek pracy zmierzając w kierunku modelu amerykańskiego, czy go usztywniać na wzór francuskiego?
Źródło zdjęcia: Pixabay