Nasza czytelniczka przeżyła małe piekło w starciach z kurierami. Kurier DHL, trzy przesyłki, trzy reklamacje i rezultat, którego nikt by się nie spodziewał!
InPost rozwija się bardzo dynamicznie. Mają już możliwość zdalnego otwierania skrytek; wprowadzili multiskrytkę, czyli możliwość odbierania kilku paczek z jednej skrytki; oraz przebili liczbę 8000 paczkomatów w całej Polsce. Jest to bardzo wygodne rozwiązanie odbierania przesyłek, ale czasem trzeba jednak skorzystać z tradycyjnej firmy kurierskiej (za duża paczka, paczka nieprzystosowana do paczkomatu, sprzedawca oferuje tylko kuriera, itd.).
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
W takiej sytuacji znalazła się właśnie pani Agata, nasza czytelniczka. Zwykle jej kurierzy byli raz lepsi, raz gorsi, ale generalnie akceptowalni i żadnej reklamacji się nie doczekali. Tym razem miarka się przebrała, bo wystąpił problem z aż trzema przesyłkami jednej firmy kurierskiej w niewielkim odstępie czasu. Pewnie miał na to wpływ remont u pani Agaty, przez który paczek trzeba było zamawiać stosunkowo dużo.
Czytaj też: Płatność kartą za przesyłkę kurierską? Mission impossible. Zamiast terminala… oferta podwózki do bankomatu
Pierwsza przesyłka – ledwo zmieściła się w Żabce!
Pani Agata postanowiła zamówić ozdobny kominek z drewna do salonu. Nie jest to ciężkie – jedna osoba da radę, dwie ze spokojem uniosą. Natomiast jest to wielkogabarytowa rzecz, która po dodatkowym zabezpieczeniu i zapakowaniu przełożyła się na ogromną paczkę. Dokładnych wymiarów ani Agata już nie pamięta, ale wiadomo tyle, że paczka nie zmieściła się nawet do… Jeepa Grand Cherokee, którym podjechał jej znajomy pomóc w odbiorze przesyłki z Żabki. Dlaczego z Żabki? Bo tam właśnie ta paczka trafiła. Jak to możliwe?
Rano zadzwonił kurier DHL. Poinformował, że ma dużą paczkę do dostarczenia i zapytał, o której może podjechać. Pani Agata, zadowolona z profesjonalnej obsługi, odpowiedziała, że dzisiaj po południu lub w następnym dniu roboczym od rana. Kurier stwierdził, że przekaże paczkę koledze z popołudniowej zmiany i nie będzie problemu. Tylko, że zamiast telefonu od kuriera z drugiej zmiany, przyszedł SMS, że… paczka czeka w punkcie odbioru, w sklepie Żabka.
Pani Agacie ręce opadły. Zadzwoniła do porannego kuriera się poskarżyć, że inaczej się umawiali, ale on zasłonił się regulaminem. Czytelniczka z mężem podjęła dwie próby odbioru paczki ze sklepu. Najpierw swoim autem, później Jeepem od znajomego, ale paczka się nie zmieściła.
Żabki niby wszędzie są blisko, ale jednak nieść dwa kilometry wielkie pudło (nawet dosyć lekkie), to średni pomysł. Zdziwiony całą sytuacją był nawet kierownik tego sklepu, który powiedział, że oni nie mają obowiązku przyjmować tak dużych paczek, że pracownica źle zrobiła to przyjmując i że jest bardzo niezadowolony, bo zajmuje ona pół zaplecza.
Sprawa rozwiązała się sama – po siedmiu dniach kurier DHL ponowił próbę dostawy paczki. Tym razem przywiozła ją inna osoba (więc obyło się bez awantury) i – na szczęście – zastała domownika.
Druga przesyłka – paczka, której nie da się odebrać!
Limit pecha nie został jednak wyczerpany. Niedługo potem kurier tej samej firmy zadzwonił z informacją, że zostawił inną paczkę u sąsiada. Nie zapytał wcześniej o zgodę, ale w paczce były rzeczy małej wartości, więc czytelniczka przyjęła to do wiadomości. Niestety okazało się, że paczka czeka u sąsiada… który tam chwilowo nie mieszkał.
W mieszkaniu sąsiada trwał generalny remont, a paczkę odebrali robotnicy. Tak – kurier przekazał paczkę pani Agaty losowej osobie. To jeszcze było do odkręcenia, ale robotnicy pracowali tylko do godz. 15:00 w dni robocze. Pani Agata i jej mąż wracali z pracy później, a więc… nie byli w stanie odebrać tej paczki.
Po kilku próbach zadzwonili do kuriera, że ma odebrać tą paczkę od robotników i im przywieźć albo złożą oficjalną reklamację. Poskutkowało – paczka została dostarczona następnego dnia.
Trzecia przesyłka. „Heloł, a gdzie RODO?”
Kolejne zamówienie u tej samej firmy kurierskiej i kolejny problem. Tym razem pani Agata zamówiła dosyć drogi sprzęt elektroniczny. Paczka ponownie ląduje u sąsiada bez żadnej zapowiedzi, ani telefonu od kuriera. Po fakcie przyszedł zwykły SMS: „Witam, z tej strony kurier DHL, paczkę zostawiłem pod nr 2”. Tym razem odbiorcą był inny sąsiad, a wiec po paczkę czytelniczka wybrała się sama, ale ta kropla przelała czarę goryczy.
W systemie widniało, że paczkę odebrał ktoś o nazwisku pani Agaty. Szybko udało się ustalić, że kurier podpisał się sam i zdecydował, gdzie zostawić paczkę. Gdyby sprzęt elektroniczny okazał się uszkodzony (na szczęście tak nie było), to pewnie byłyby problemy z odszkodowaniem.
Pani Agata napisała oficjalną i długą reklamację. Powołała się na RODO (kurier bez zgody przekazał jej imię, nazwisko, adres, przedmiot zamówienia losowej osobie), sfałszowanie podpisu i brak protokołu odbioru. Czytelniczka nie oczekiwała niczego poza poprawą standardów na przyszłość, ale sprawa chyba trafiła do odpowiedniej osoby.
Zadzwonił kierownik regionu DHL i przepraszał za wszystko. Wyjaśnił, że kurier był zatrudniony u podwykonawcy, a ewentualna kara za złamanie przepisów RODO przyznana by była od obrotów firmy DHL. Takiej kary mały podwykonawca by nie udźwignął. Podobno reklamacją zestresował się właściciel podwykonawcy, kurier i sama firma kurierska DHL. Pani Agata obiecała, że nie będzie zgłaszać sprawy dalej i została zapewniona, że w przyszłości podobne sytuacje nie będą miały miejsca.
To nie koniec niespodzianek. Następnego dnia kierownik regionu osobiście pojawił się pod adresem pani Agaty i w ramach przeprosin wręczył jej zestaw gadżetów DHL (zaprezentowany na poniższym zdjęciu – widać nie mają whisky ze swoim logo). Podobno do przeprosin zaproszony został też feralny kurier DHL, ale się wymigał.
Pani Agata śmieje się teraz, że najlepsze co zostało po tych problemach, to numer telefonu do kierownika regionu firmy DHL. Jak w przyszłości będzie coś nie tak, to małe ponaglenie SMS-em przyniesie więcej korzyści niż oficjalne reklamacje.
Czy kurierzy są zawsze winni?
Oczywiście, każdy kij ma dwa końce. Praca kuriera jest bez wątpienia bardzo ciężka i stresująca. Normy w liczbie i czasie dostarczanych paczek potrafią być drakońskie, a niektórzy odbiorcy są po prostu wredni. Paczki bywają ciężkie, a kręgosłup jeden.
Dla wielu z nas pozostawienie paczki u sąsiada lub w punkcie odbioru jest też po prostu wygodne. Dzięki temu nie musimy czekać na paczkę do następnego dnia roboczego, przekierowywać jej do pracy, ani szukać centrum logistycznego firmy kurierskiej.
Problem w tym, że o takiej sytuacji powinniśmy decydować my, a nie kurier bez naszej wiedzy. Bo inaczej wychodzą takie kwiatki, jak wyżej. Przecież pani Agata mogła zamawiać coś, o czym nie chciała, by sąsiad wiedział. Mógł to być prezent dla tego sąsiada, gadżety erotyczne, a nawet coś nielegalnego. Na szczęście niektóre firmy kurierskie pozwalają już przekierowywać paczkę do wybranego sąsiada samodzielnie na stronie internetowej.
Zdjęcie główne: PixaBay