Świadectwo z czerwonym paskiem: utrudnia czy pomaga w drodze na finansowe szczyty? Uroczyste zakończenie roku szkolnego to zwykle czas nagradzania najlepszych uczniów świadectwami z czerwonym paskiem. Rodzice puchną z dumy, a niektóre sklepy za dobre świadectwo przyznają nawet specjalne rabaty. Ale jeśli w rodzinie nie macie czerwonych pasków na świadectwie, to mam coś na pocieszenie – miliarderzy twierdzą, że same piątki i szóstki w szkole nie pomagają w dochodzeniu do fortuny. Tylko czy mają rację?
Świadectwo z czerwonym paskiem ma dziś wartość rynkową. Nie dlatego, że otwiera drzwi do kariery (na to jeszcze za wcześnie), ale w niektórych sieciach sklepów można zasłużyć na rabaty. Co prawda większość handlowców już doszła do wniosku, że to bezsensowne, dlatego np. Empik w najbliższy weekend będzie przyznawał rabat 20 zł za okazanie jakiegokolwiek aktualnego świadectwa szkolnego (nie musi być z czerwonym paskiem) przy zakupie na co najmniej 80 zł, ale np. w sieci MediaExpert zniżka jest liczona za oceny – 5 zł za piątkę i 6 zł za szóstkę przy zakupach powyżej 250 zł.
- Kiedy warto zmienić sprzedawcę energii? Komu to się może opłacić? I czy teraz – mimo zamrożenia cen – może być na to dobry moment? Licytacja rusza [POWERED BY RESPECT ENERGY]
- Gdy domowy budżet się nie spina, trzeba nad nim popracować. Oto pięć sposobów na zwiększenie dochodów i pięć na ograniczenie wydatków! [POWERED BY RAIFFEISEN DIGITAL BANK]
- Świat stał się wyjątkowo niestabilny. Czy to powinno wpłynąć na nasze plany… emerytalne? Jak powinna wyglądać Twoja globalna emerytura? [POWERED BY SAXO BANK]
Świadectwo z czerwonym paskiem to dowód na to, że pod względem sprawności zasysania wiedzy przewidzianej programem nauczania dziecko wyróżniało się na tle rówieśników. Jest to oczywiście powód do zadowolenia (bo zasysanie wiedzy co do zasady nie jest złe – sam byłem uczniem notorycznie wyróżnianym czerwonym paskiem), ale czy to oznacza, że uczniowie, którzy na czerwony pasek na świadectwie nie „zasłużyli” powinni załamywać ręce? A przynajmniej ich rodzice? Niekoniecznie.
Świadectwo z czerwonym paskiem Cię ominęło? Branson pociesza
Otóż niejaki Richard Branson, miliarder i założyciel Virgin Group, wyznał jakiś czas temu, że poszukuje trzech rzeczy u ludzi, którym powierza najważniejsze funkcje i płaci największe pieniądze. Muszą umieć być kreatywni i destrukcyjni zarazem (czyli umieć w porę coś rozwalić i zbudować na nowo, niż brnąć w projekt bez przyszłości), umieć się bawić (bez fantazji w biznesie ani rusz) i nie bać się podejmować ryzyka (no risk, no fun).
No, oględnie pisząc nie są to cechy wyróżniające większość prymusów (choć pewnie znajdzie się jakiś destrukcyjny, fantazyjny i imprezowy posiadacz czerwonego paska, ja na przykład kiedyś zrobiłem taką destrukcję pani od języka rosyjskiego, że skończyło się to egzaminem komisyjnym, który zdałem śpiewająco).
Branson twierdzi, że żadna z żadna z tych kluczowych cech nie jest kształtowana u dzieci w szkołach. „Dzieci uczą się zdawać egzaminy, a nie rozwijać swoje umysły” – pisze miliarder. „Wiele dzieci ma problemy z systemem, który oparty tylko o wyniki egzaminów. To stwarza problemy dzieciom myślącym nieszablonowo, kreatywnie, dochodzących do dobrych wniosków, ale innymi torami”.
Jeden z amerykańskich speców od finansów osobistych, Tom Corley, przeprowadził kilka lat temu ankietę wśród kilkuset zamożnych osób. Wielu z nich to byli dolarowi milionerzy, którzy dorobili się majątku własnoręcznie, a nie poprzez dziedziczenie. Corley ustalił, że większość ankietowanych milionerów nie miała świadectw z czerwonym paskiem w szkole. Tylko (a może aż?) 21% milionerów (z tych którzy sami się dorobili swojego majątku), było uczniami i studentami „na szóstkę”. 41% to byli raczej średniacy, a 29% miało wręcz kiepskie oceny.
Jak to interpretować? Można różnie. Jeśli co piąty miliarder miał świetne oceny to prawdopodobnie jest to większy odsetek dobrze uczących się osób, niż w całym społeczeństwie. Ale są i inne interpretacje. Corley podsumował:
„Sukces w życiu nie przychodzi łatwo. Jest najeżony pułapkami, przeszkodami, porażkami i błędami. Sukces wymaga wytrwałości, odporności psychicznej i emocjonalnej w pokonywaniu tych pułapek. Musisz wyhodować na sobie grubą skórę i przyzwyczaić się do walki, jeśli masz nadzieję na sukces. Osoby, które bardziej zmagają się z nauką, mogą być bardziej przyzwyczajone do radzenia sobie z trudnościami i robienia z nich codziennego nawyku pokonywania pułapek”.
Nie oznacza to oczywiście, że osoba, która w efekcie tych zmagań osiągnie świadectwo z czerwonym paskiem, nie ma szans na sukces. Przecież walka o dobre oceny też wymaga wytrwałości, odporności psychicznej i emocjonalnej zdolności do pokonywania pułapek. Nie zawsze, ale nierzadko tak właśnie jest.
„Ludzie sukcesu są świetni w opóźnianiu gratyfikacji. Ludzie sukcesu są świetni w opieraniu się pokusom. Ludzie sukcesu są świetni w pokonywaniu strachu, aby robić to, co muszą zrobić. Oczywiście, to nie znaczy, że się nie boją – to znaczy tylko, że są odważni. Ludzie sukcesu nie tylko ustalają priorytety. Konsekwentnie robią to, co uznali za ważne. Wszystkie te cechy wymagają siły psychicznej i wytrzymałości”
– przeczytałem w podsumowaniu pracy Corleya. Autor analizy twierdzi, że jeśli ktoś ma słabsze oceny, to całkiem możliwe, że miał więcej treningu życiowego polegającego na ciągłej walce, popełnianiu błędów i wyciąganiu wniosków. I że ta droga – być może bardziej wyboista niż w przypadku prymusów – prowadzi do sukcesów w dorosłym życiu.
Inna sprawa, że przecież i tak szkoła nigdy się nie kończy. Ludzie sukcesu uczą się przez całe życie. Zwłaszcza teraz, gdy rynek pracy zmienia się jak w kalejdoskopie pod wpływem rewolucji technologicznej.
Czytaj więcej o tym: Koniec roku szkolnego! Czerwony pasek na świadectwie? Miliarderzy twierdzą, że nie ma się z czego cieszyć. No, chyba że to była szarża
Oto pułapki, które zastawia szkoła na przyszłych ludzi sukcesu
W innym amerykańskim opracowaniu dotyczącym wpływu dobrych lub nieco gorszych ocen na sukces finansowy znalazłem kilka cech szkoły, które – zdaniem autorów – powodują, że posiadanie bardzo dobrych ocen nie zbliża do sukcesu zawodowego. Jakie to cechy?
– Myślenie liniowe. w szkole oczekuje się rozwiązania zadania, a prawidłowa odpowiedź z reguły jest jedna. Tymczasem sukces w biznesie wymaga myślenia „inaczej”, przełamywania konwencji i szukania nowych dróg. To w szkole często nie jest mile widziane, lepiej iść autostradą wytyczoną przez nauczyciela.
– Niechęć do ryzyka. Podobno osoby osiągające wysokie wyniki w nauce osiągają je m.in. dlatego, że nauczyły się również utrzymywania niskiego ryzyka na drodze do oceny. Podążanie standardową ścieżką w sposób perfekcyjny to większa szansa na dobrą ocenę, niż chodzenie bocznymi ścieżkami.
– „Standaryzacja” i ogólne formatowanie. Dobrze jest uczyć się dla pasji, a nie dla oceny, bo pęd do wysokich ocen może spowodować, że za mało czasu poświęcamy na rzeczy, które nas interesują, czyli rozpraszamy uwagę.
– Ścisłe przestrzeganie zasad. Szkoła jest pełna zasad. Dzwonki mówią, kiedy się uczyć, a nauczyciele mówią, czego się uczyć. To zaś niesie ryzyko, że wysokie oceny uzyska ten, kto nigdy nie zakwestionuje autorytetu nauczyciela i nie złamie zasad. Da to solidne wykształcenie, ale może nie zbliżyć do bogactwa.
– Hartowanie przez trudności. Pokonywanie przeciwności losu jest kluczowym elementem osiągnięcia sukcesu. Częściej – choć nie jest to zasadą – trudności spotykają gorszych uczniów. Ci lepsi z czasem zaczynają „jechać na opinii” i omijać rafy.
Jak widzicie, mnóstwo jest wytłumaczeń, z których wynika, że bez czerwonego paska życie wcale nie musi być trudniejsze, a zwłaszcza biedniejsze. Ale druga strona medalu jest taka, że świadectwo z czerwonym paskiem to też dowód na pracowitość, determinację, konsekwencję, umiejętność planowania. Jakie jest Twoje zdanie na ten temat? Wpisz komentarz. Ja zaś gratuluję wszystkim uczniom „czerwonopaskowym” (jak również tym „bezpaskowcom”) i życzę udanych wakacji!
zdjęcie: własne archiwum