Rentowność polskich obligacji 10-letnich z hukiem – choć na szczęście tylko na kilka godzin – przekroczyła poziom 8%. Tak wysoko jeszcze nie była. To oznacza, że polski rząd musi podwyższać oprocentowanie emitowanych przez siebie obligacji. Czy właśnie nadeszła globalna surowa odpowiedź inwestorów na utrzymywanie przez Radę Polityki Pieniężnej zbyt niskich stóp procentowych w stosunku do inflacji oraz na planowany przez polski rząd wzrost zadłużenia? Co oznacza dla nas wzrost rentowności polskich obligacji?
Rentowność obligacji to jeden z najważniejszych mierników kondycji gospodarczej państwa. Bo im mniej wiarygodnym pożyczkobiorcą jest państwo, tym więcej rząd musi płacić za nowo emitowane obligacje. Co prawda rentowność obligacji nie jest tożsama z wysokością oprocentowania nowych obligacji emitowanych przez rząd, ale wskazuje cenę, po jakiej inwestorzy mogliby chcieć je kupić. Oczywiście im jest niższa, tym lepiej.
- Bezpieczna szkoła i bezpieczne dziecko w sieci, czyli czego nie robić, by nie „sprzedawać” swoich dzieci w internecie? [POWERED BY BNP PARIBAS]
- Wybory w USA: branża krypto wstrzymała oddech. W świecie finansów to ona ma najwięcej do ugrania. Po wyborach nowe otwarcie? [POWERED BY QUARK]
- Pieniądze w rodzinie, jak o nich rozmawiać, żeby nie było niemiło? Natalia Tur i Maciej Samcik [POWERED BY BNP PARIBAS / MISJA OSZCZĘDZANIE]
Inwestorzy żądają coraz więcej odsetek za polskie obligacje
Rentowność polskich 10-letnich obligacji z hukiem przekroczyła dziś 8% w skali roku. To gigantyczna wartość, biorąc pod uwagę, że jeszcze dwa lata temu wynosiła 1,3-1,4%. No, ale wtedy inflacja mieściła się jeszcze w widełkach 3-4% w skali roku, zaś utrata wartości złotego do euro była umiarkowana (przez trzy lata wzrost kursu euro z 4,25 zł do 4,5 zł). Ba, był nawet taki moment, w którym inwestorzy kupujący polskie obligacje godzili się płacić niższe odsetki niż za obligacje… amerykańskie!
Dzisiaj mamy inflację na poziomie 17%, zaś spadek wartości złotego w stosunku do „twardych walut” jest dużo bardziej drastyczny. W ciągu ostatniego roku kurs euro zwiększył się z 4,55 zł do 4,85 zł, czyli o więcej niż przez poprzednie trzy lata. W tej sytuacji inwestowanie w polskie obligacje jest coraz gorszym interesem.
Nie dość że realne oprocentowanie jest głęboko ujemne (ponad 10% straty na wartości pieniądza w wyniku inflacji), to jeszcze zamieniając np. milion euro na złote i kupując za te pieniądze polskie obligacje, po roku ma się o kilka procent więcej złotych, które są warte znacznie mniej euro.
Tu ważne zastrzeżenie: mowa o obligacjach rynkowych. To zupełnie inny rodzaj obligacji niż te oszczędnościowe, skierowane wyłącznie do klientów indywidualnych w Polsce, które można kupić przez internet (przez stronę www.obligacjeskarbowe.pl) oraz w biurze maklerskim banku PKO BP oraz Banku Pekao. Obligacje oszczędnościowe nie są notowane na żadnej giełdzie i ich rentowność nie zależy od inwestorów światowych. W tym tekście opowiadam o innych obligacjach – dostępnych dla inwestorów światowych, polskich i zagranicznych banków, firm ubezpieczeniowych, funduszy inwestycyjnych.
Dlaczego polskie obligacje nie są już przedmiotem pożądania?
Inwestorzy na rynkach światowych przez ostatnie lata byli przyzwyczajeni do realnych strat na inwestowaniu w obligacje. I nadal je akceptują, ale im poziomy inflacji i oprocentowania obligacji coraz bardziej się w różnych krajach rozjeżdżają. I Polska coraz bardziej odstaje in minus.
Z jednej bowiem strony światowy kapitał może kupować obligacje amerykańskiego rządu (ich rentowność obecnie 3,9% przy inflacji w tym kraju na poziomie 8% i przy umacniającej się walucie), z drugiej strony na półce leżą obligacje niemieckiego rządu (2,3% w skali roku przy inflacji na poziomie 10%). Do wyboru są też np. obligacje szwajcarskiego rządu, które płacą 1,3% przy inflacji wynoszącej 3% i przy umacniającej się walucie (dodatkowy dochód z różnic kursowych).
Im bardziej inne kraje walczą z inflacją i im bardziej polski rząd z nią nie chce walczyć (i dopóki polska Rada Polityki Pieniężnej jest kierowana przez opowiadacza bajek) – będziemy mieli kłopoty z finansowaniem długu. Inwestorzy nie są głupi i zawsze będą żądali dużo wyższych odsetek od krajów, które szybko się zadłużają (a polski budżet państwa na przyszły rok wygląda pod tym względem przerażająco), mają wysoką inflację, a ich waluta się osłabia.
Oczywiście polskie władze mogą próbować „przykrywać” kryzys wynikający z rosnącej rentowności obligacji oczekiwanej przez inwestorów. Mogą interweniować na rynkach (i prawdopodobnie to się dzieje, bo rentowność obligacji po kilku godzinach spadła poniżej 8%, pojawiły się informacje, że Bank Gospodarstwa Krajowego „broni” złotego, wyprzedając euro).
Co dla nas oznacza rosnąca rentowność obligacji polskiego rządu?
Nie zmienia to faktu, że sytuacja jest niebezpieczna, bo wysoka rentowność polskich obligacji oznacza kilka przykrych rzeczy:
>>> wzrost kosztów obsługi zadłużenia państwa (w zeszłym roku ok. 30 mld zł, w przyszłym – prawdopodobnie ponad 80 mld zł), albo będziemy się szybciej zadłużali, albo będzie trzeba ciąć wydatki państwowego budżetu;
>>> kolejne spadki wartości polskich funduszy obligacji (im wyższa rentowność obligacji, tym niższe ceny tych, które już zostały wyemitowane przy niższym oprocentowaniu, a oprocentowanie obligacji zwykle jest stałe);
>>> wzrost ryzyka, że złoty będzie się osłabiał i będzie trudniej walczyć z inflacją (mniejsza atrakcyjność kraju – co sygnalizuje rosnąca rentowność obligacji – oznacza mniejsze zakupy krajowej waluty przez inwestorów zagranicznych);
>>> mniejsza atrakcyjność akcji na warszawskiej giełdzie – słabnąca waluta powoduje, że rośnie ryzyko inwestowania w akcje na warszawskiej giełdzie z punktu widzenia inwestorów indywidualnych;
>>> wzrost ryzyka podwyżek stóp procentowych: jakkolwiek Rada Polityki Pieniężnej nie ma już większego wpływu na inflację, to ewentualny spadek złotego może ją zmusić do działania, czyli do podwyższania stóp procentowych – to byłaby dobra wiadomość dla posiadaczy obligacji rocznych i dwuletnich (tych nowych, emitowanych od tego roku, ich oprocentowanie jest oparte na stopie procentowej NBP), a zła dla kredytobiorców.
>>> konieczność myślenia o inwestycjach wyrażonych w dolarach, euro i frankach. W kontekście inwestycyjnym taka sytuacja oznacza konieczność myślenia przez każdego posiadacza oszczędności o rozbudowie portfela o aktywa wyrażone w obcych walutach, bo siła nabywcza złotego w „twardej walucie” eroduje.
Tym, co może uratować polskie obligacje i złotego, jest ograniczenie walki z inflacją w innych krajach – także tych najważniejszych, czyli USA, Wielkiej Brytanii i Strefie Euro. Wzrost stóp procentowych i spadek inflacji w tym krajach definitywnie pogrzebałoby polskie obligacje i naszą walutę. Bo u nas stopy procentowe nie rosną, a inflacja – jak najbardziej.
————
Posłuchaj podcastu Ekipy Samcika!
Rosnące lawinowo ceny samochodów oraz wysoki koszt kredytu sprawiają, że coraz częściej koncerny samochodowe i firmy finansujące samochody podsuwają nam nowe usługi – kredyt z możliwością zwrotu samochodu do salonu samochodowego oraz auto na wynajem. Czy za miesięczną opłatę, nieprzewyższającą raty klasycznego kredytu, można jeździć fajnym, nowym autem na abonament? Jakie są plusy a jakie minusy takiego sposobu korzystania z auta? Na co trzeba uważać? Dla kogo taka usługa będzie strzałem w dziesiątkę, a dla kogo wielką pomyłką? W 124. odcinku podcastu naszym gościem był Michał Dyc, dyrektor Departamentu Sprzedaży w Volkswagen Financial Services Polska. To podcast w cyklu „Nowocześni Mobilni”. Zapraszamy do posłuchania pod tym linkiem.
W 125. odcinku Finansowych Sensacji Tygodnia gościliśmy natomiast Jakuba Madrjasa, dziennikarza specjalizującego się w tematyce transportu i infrastruktury, którego artykuły możecie przeczytać m.in. na portalach „Rynek Kolejowy” i „Transport Publiczny”. Rozmawiamy o tym, komu najbardziej opłaca się inwestowanie w komunikację publiczną, czy bilety na tramwaje i pociągi są za tanie i dlaczego największymi orędownikami wyznaczania buspasów powinni być zagorzali kierowcy. Do wysłuchania podcastu zaprasza Maciej Jaszczuk. Nasze podcasty są dostępna na Anchor.com oraz na siedmiu najpopularniejszych platformach podcastowych (w tym Spotify, Google Podcast, Apple Podcast, Overcast, Amazon Music,Castbox, Stitcher)
————
Skorzystaj z bankowych promocji i zarabiaj na swoim banku
Obawiasz się inflacji? Zastanawiasz się, co zrobić z pieniędzmi? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – to aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także zestawienie dostępnych dziś okazji bankowych (czyli 200 zł za konto, 300 zł za kartę…). I zacznij zarabiać na bankach:
>>> Ranking najwyżej oprocentowanych depozytów
>>> Ranking najlepszych kont oszczędnościowych. Gdzie zanieść pieniądze?
>>> Przegląd aktualnych promocji w bankach. Kto zapłaci ci kilka stówek? I co trzeba zrobić w zamian?
—————
Co dziś robić z pieniędzmi? Gdzie są okazje do inwestowania? Zobacz!
Chcesz wiedzieć więcej? Obejrzyj zapis webinaru, na którym wspólnie z Pawłem Mizerskim z TFI UNIQA próbujemy znaleźć odpowiedź na dylemat: zostać na rynku i kupować taniejące akcje i obligacje czy wycofać się i „siedzieć na gotówce”?
Zapraszam też do obejrzenia webinaru, na którym opowiadałem o tym, jak zbudowałem antyinflacyjny portfel obligacji. Zaś Szymon Gil z Michael / Strom DM mówił o tym jak dziś rozsądnie lokować kapitał w obligacje emitowane przez największe polskie firmy:
—————
„Subiektywnie o finansach do słuchania”, czyli autorzy czytają Wam swoje artykuły!
Uruchomiliśmy nowy cykl: „Subiektywnie o finansach do słuchania”. Będziemy Wam czytać wybrane teksty – do poduszki, do obiadu, albo żeby umaić podróż metrem czy autobusem. Posłuchajcie tego subiektywnie i dajcie znać, czy Wam się podoba! Tutaj Maciek Jaszczuk czyta artykuł o tym, kiedy pieniądze z OFE wreszcie trafią na nasze prywatne konta emerytalne, np. IKE. A tutaj Maciek Samcik czyta artykuł o tym, czy wojna w Ukrainie ostatecznie zakończy erę samochodów z silnikiem diesla w Polsce. Maciek Jaszczuk przeczytał z kolei tekst o tym, jakie inwestycje najlepiej chronią przed inflacją. Maciek Bednarek dla odmiany przeczytał o nowej ustawie antylichwiarskiej, która może pomoże ludziom, ale… niekoniecznie. Maciek Bednarek przeczytał też o wzroście liczby kradzieży i namawiał, by każdy z nas przejrzał polisę ubezpieczeniową pod kątem sumy ubezpieczenia. Zapraszamy!
—————
Zapraszamy do nowego newslettera „Subiektywnie o świ(e)cie”
Ekipa Samcika uruchamia nowe przedsięwzięcie. Newsletter „Subiektywnie o świ(e)cie” – w przyjaznej, acz skondensowanej formie dowiesz się wszystkiego, co musisz wiedzieć, żeby Twoje pieniądze rosły zdrowo. Najważniejsze wydarzenia, zapowiedzi, historie i polecenia najciekawszych tekstów o finansach i ekonomii w światowych mediach. Do poczytania przy porannej kawie. Zapraszam w imieniu Ekipy. Formularz zapisu na newsletter znajdziesz pod tym linkiem.
Zdjęcie tytułowe do tekstu: KPRM/Pixabay