Jeszcze na dobre nie zaczął się sezon grzewczy, a Polska już wyróżnia się na tle Europy pod względem zanieczyszczenia powietrza. Niestety, w walce ze smogiem zostaliśmy pozostawieni sami sobie, bo choć w budżecie państwa znalazły się miliardy na dodatek węglowy, to nie ma ich na wspieranie postaw ekologicznych. Jeśli ktoś nie chce się truć tej zimy, to będzie musiał zainwestować sporo pieniędzy. Ile będzie nas kosztować walka ze smogiem na własną rękę?
Po jednej stronie stoi państwo, które posiłkuje się wielomiliardowym budżetem przeznaczanym na podtrzymanie trujących pieców. Po drugiej stronie jesteśmy my – z naszymi wypłatami obarczonymi wysoką inflacją i coraz wyższymi cenami surowców. Z tego, co zostanie z naszych wypłat, musimy jeszcze znaleźć trochę środków na ochronę własnego zdrowia. Bo pieniądze na walkę ze smogiem w budżecie są (m.in. z naszych podatków), ale nie dla tych, którym zależy na ekologii i własnym zdrowiu.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Polska od lat próbuje uciec od tego, co nieuniknione, czyli od transformacji energetycznej. Pomimo nierentownych kopalń, cały czas trzyma nas sentyment do węgla i wiara w to, że „czarne złoto” to przyszłość. Tę wiarę podtrzymywał jeszcze niedawno prezydent Andrzej Duda, mówiąc o zapasach węgla na kolejne 200 lat. Starają się też podtrzymać ją górnicy tkwiący w nierentownym przemyśle, który niszczy ich zdrowie. Za swoje wysiłki otrzymują liczne dodatki, przy okazji czyniąc branżę jeszcze bardziej nierentowną.
Ta toksyczna miłość jest tak wielka, że nawet szkodliwe substancje powstające w wyniku spalania węgla są gloryfikowane. Niedawno ojciec prezydenta Dudy zapewniał, że smog jest pozytywnym bodźcem dla naszego organizmu. Z takim przekazem nie ma się co dziwić, że przeciętni obywatele też nie kwapią się do odejścia od tego surowca w swoich własnych gospodarstwach domowych. A skala wykorzystania pieców węglowych jest ogromna. W 2019 r. 87% węgla spalanego w domach Unii Europejskiej przypadało na Polskę.
I to właśnie te gospodarstwa otrzymają w tym roku dużo większe wsparcie niż osoby, które starały się być bardziej ekologiczne. Dodatek węglowy, który zostanie wypłacony posiadaczom pieców węglowych, ma kosztować budżet państwa 11,5 mld zł. Jeśli założymy, że wymiana pieca kosztuje średnio 20 000 zł, to za kwotę przeznaczaną na dodatek węglowy można by wymienić piece w 575 000 gospodarstw domowych. Tymczasem przez ostatnie 4 lata w ramach programu Czyste Powietrze na wymianę pieców i termomodernizacje wypłacono zaledwie 3,5 mld zł.
To jasno pokazuje, że pieniądze na walkę ze smogiem są, ale nikt ich nie chce na ten cel przeznaczyć. Wygląda na to, że nie tylko termomodernizacja i wymiana kopciucha to zadania, które nie są mile widziane przez państwo. Poszkodowani za swoje zbyt ekologiczne działania zostaną w tym roku ci, którzy próbowali na własną rękę ograniczyć ilość smogu w powietrzu.
Chcesz być eko? Państwo ci raczej nie pomoże
Rozwiązania, które powszechnie są uznawane za pozytywne dla środowiska i tak nie są ekologiczne w naszym kraju. Elektryczne samochody są napędzane prądem z węgla, podobnie jak pompy ciepła, które najwięcej prądu pochłaniają właśnie zimą, gdy miks energetyczny jest nastawiony przede wszystkim na węgiel. Jednak od czegoś trzeba zacząć.
Pompa ciepła jest zasilana nieczystą energią, ale za to nie generuje szkodliwych substancji do atmosfery. Osoby, które postawiły na ten rodzaj ogrzewania, zostaną w tym roku ukarane wysokim rachunkiem za prąd, choć być może wiele z nich do swojej inwestycji najpierw zostało zachęconych dotacją lub ulgą podatkową.
Od przyszłego roku ma zostać wprowadzony limit zużycia energii, powyżej którego cena za kWh będzie dużo wyższa. Dla większości z nas ten limit wyniesie 2000 kWh. Z pompą ciepłą w domu nie da się w nim zmieścić. Właścicieli pomp czeka więc bardzo kosztowna zima. Ta sama kara za niezasmradzanie dotyczy osób, które ogrzewają się elektrycznie i które, chcąc być bardziej eko, zainwestowały w samochody elektryczne.
Kolejny sabotaż ekologicznych postaw Polaków dotyczy fotowoltaiki. Skala zainteresowania tym rozwiązaniem musiała nieźle zaskoczyć rządzących, bo po kilku latach intensywnego rozwoju zmieniono zasady gry, o czym pisałam tutaj. Nowy system rozliczeń nie jest nieopłacalny, jest natomiast mniej przewidywalny. Ta nieprzewidywalność może sprawić, że wielu potencjalnych prosumentów wycofa się z inwestycji. Fotowoltaika jednak nadal się rozwija, czego nie można powiedzieć o wiatrakach.
Nadzieją na lepsze powietrze w naszym kraju miały być ustawy antysmogowe, w ramach których mają być eliminowane z obrotu tzw. kopciuchy, czyli piece, w których można palić właściwie wszystkim.
Niestety nawet te prawne rozwiązania są też kwestionowane. Kilka dni temu Sejmik Województwa Małopolskiego wprowadził poprawkę do uchwały. Mieszkańcy okolic Krakowa (czyli jednego z najbardziej zanieczyszczonych terenów Polski) pierwotnie mieli pozbyć się kopciuchów do stycznia 2023, teraz mają czas do kwietnia 2024.
Walka ze smogiem na własną rękę – ile za nią zapłacisz?
Wygląda więc na to, że ani proekologiczne postawy, ani pomysły na pozbywanie się kopciuchów nie są priorytetem w naszym kraju. Wiara w polski węgiel jest zbyt wielka, żeby godzić się na jakiekolwiek pomysły, które mogłyby go ograniczyć. Pozostaje nam więc walka ze smogiem na własną rękę, ale ostrzegam – jest bardzo kosztowna.
Najbardziej kosztownym sposobem na czyste powietrze w domu jest instalacja rekuperacji z odzyskiem ciepła. Rekuperacja to inaczej wentylacja mechaniczna. W skrócie zasada działania polega na tym, że w ramach ciągłej wymiany powietrza z naszego domu usuwane jest zużyte powietrze i od razu zastępowane jest czystym powietrzem z zewnątrz. Co istotne, to powietrze z zewnątrz przechodzi najpierw przez specjalny filtr, który je oczyszcza. W efekcie w domu mamy cały czas czyste powietrze bez konieczności otwierania okien.
Zaletą takiego rozwiązania jest też częściowy odzysk ciepła, dzięki czemu płacimy niższe rachunki za ogrzewanie. Niestety urządzenie musi działać praktycznie przez cały czas i zasilane jest prądem, więc takie rozwiązanie podbija trochę rachunki za energię. Druga wada to koszt całej instalacji – ok. 20 000 – 30 000 zł. Najłatwiej taką instalację wykonać, gdy jesteśmy na etapie budowy domu.
Przy okazji możemy zrezygnować z wentylacji grawitacyjnej, czyli kominów, i zaoszczędzimy kilka tysięcy złotych. Rekuperację można założyć w domu już użytkowanym, ale wymaga to intensywnych prac wewnątrz budynku, bo w pomieszczeniach muszą zostać rozprowadzone dość grube rury.
Kolejny pomysł, który pomoże nam względnie oczyścić powietrze w domu, to elektryczny oczyszczacz – zapłacimy za niego minimum 2000 – 3000 zł. Taniej niż za rekuperację, ale i efekty nie będą aż tak spektakularne. To urządzenie też może trochę nam podnieść rachunki za prąd.
Następnym gadżetem, który pomoże nam przetrwać zimę, są maski antysmogowe. Koszt to minimum 100 zł, ale na tym nasze wydatki się nie kończą. Filtry w masce trzeba wymieniać co kilka – kilkanaście godzin użytkowania, a cena pojedynczego filtra to średnio 20-80 zł. Jeśli więc lubimy spacery i inne aktywności na „świeżym” powietrzu, to przez całą zimę wydamy spokojnie kilkaset złotych. Doliczając do tego członków rodziny, musimy założyć, że przekroczymy nawet 1000 zł.
Skoro już jesteśmy przy członkach rodziny, to warto skupić się na tych najmłodszych. Kilkumiesięczne dziecko raczej maski nie założy. Ale w odpowiedzi na potrzeby rynkowe jedna z polskich firm podjęła się produkcji nakładek na wózek, które mają zatrzymywać smog. Koszt to kilkaset złotych.
Wśród popularnych rozwiązań jest jeszcze zakup roślin, bo okazuje się, że niektóre z nich potrafią oczyszczać powietrze. Z uwagi na specyfikę polskiego rynku, w internecie bez problemu znajdziemy w sklepach ogrodniczych zakładkę „rośliny oczyszczające”. Ich skuteczność nie jest jednak aż tak wysoka, więc chcąc uzyskać pożądany efekt, musieliśmy całe mieszkanie zastawić kwiatami. A to niestety też nie jest tania inwestycja. Niektóre rośliny oczyszczające kosztują nawet ponad 300 zł.
Walka ze smogiem na własną rękę może więc być bardzo kosztowna. Na szczęście jest jeszcze kilka innych rozwiązań, które możemy zastosować. Ich listę znajdziemy na stronie Głównego Inspektoratu Sanitarnego. Oprócz tych kosztownych, które wymieniłam, znajdziemy sposoby bezpłatne. Wygląda więc na to, że państwo jednak o nas nie zapomina, podsuwając nam tę cenną listę pomysłów na eliminację smogu z naszego życia.
zdjęcie tytułowe Suraj Kardile/Unsplash