Po ponad dwóch tygodniach od startu PPK jego twórcy pokusili się o pierwsze spostrzeżenia na temat tego jak działa flagowy program oszczędnościowy wymyślony przez rząd. „Jest jednym z najtańszych programów oszczędzania na świecie” – twierdzą orędownicy. „Szkoda tylko, że nie ma nic wspólnego z emeryturą” – odpowiedzieli sceptycy. A pracownicy? Z badań wynika, że jest jak na wyborach – pół na pół
1 lipca wystartowały w największych firmach Pracownicze Plany Kapitałowe. Wyboru instytucji, które będa dostarczały usługi zarządzania pieniędzmi pracowników musi dokonać ponad 4.000 firm, a jeśli tego nie zrobią, wpadną do państwowego PFR TFI. Firmy-średniaki, maluchy i sektor publiczny muszą na PPK poczekać jeszcze kilka miesięcy lub ponad rok.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
PPK to jeden z flagowych programów rządu, więc na jego popularyzację poszły niemałe siły i środki. A efekty? Na razie ponad połowa czytelników „Subiektywnie o finansach” twierdzi, że wypisze się z PPK. A sami twórcy programu „nastawiają się na długi marsz”. – Wybrałem się na panel dyskusyjny zorganizowany przez fundację „Przyjazny Kraj”, na którym pierwszymi wrażeniami ze społecznego odbioru PPK dzielili się prezes Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys, prezes GPW Marek Dietl i Leszek Juchniewicz, główny ekonomista organizacji Pracodawcy RP.
Rządzący przekonują, że PPK to może być dobry interes, bo to jedyna opcja kumulowania kapitału (na emeryturę, ale nie tylko), do której państwo (z pieniędzy z Funduszu Pracy) nam dopłaca. Ale cóż z tego, skoro zaufanie do tego państwa z powodu „rozbiórki” OFE leży i wiele osób deklaruje, że woli oszczędzać na własnych warunkach? Pół biedy, gdyby rzeczywiście oszczędzali, ale przeważnie kapitału nie budują. Wszystkie argumenty wysuwane przez przeciwiników PPK, a jest ich niemało, znajdziecie tutaj.
Ostatnio był zresztą wysyp różnego rodzaju raportów i podsumowań, w których brakowało głosu decydentów. Aviva pokazała dane, z których wynika, że brytyjskie PPK osiągają lepsze stopy zwrotu niż waloryzacja w tamtejszym ZUS, a Polityka Insight razem z Nationale Nederlanden obliczyły, że roczny zarobek z pieniędzy ulokowanych w PPK to „gwarantowane”… 56% rocznie. Ot taka gra liczbami.
Czytaj też: Jak się je PPK? Niskie opłaty, inwestycje dopasowane do wieku i bonusy? Co musisz wiedzieć?
PPK będą jeszcze tańsze, niż przypuszczali ich pomysłodawcy. „To jedna z najtańszych opcji inwestowania na świecie”
Paweł Borys, prezes PFR cieszył się, że rywalizacja między „dostawcami” PPK kwitnie i koszty prowadzenia programu są w większości z nich nawet mniejsze, niż zakładane przez ustawę. Im tańsze fundusze, tym stopy zwrotu mogą być wyższe. Firmy obniżają opłaty za zarządzanie, bo liczą, że jak już „zacumują” przy dużym pracodawcy, to skuszą jego pracowników do oszczędzania także w inny sposób, niż w PPK, dosprzedadzą im ubezpieczenie albo inne produkty finansowe.
„W sumie 19 instytucji finansowych zabiega o o pracodawców i firmy. Skutkuje to korzyściami dla pracowników i pracodawców, a koszty są niższe niż te wyznaczone ustawą. Średnia dla wszystkich funduszy i dla pierwszych dwóch lat wynosi 0,32%. Po dwóch latach średnie koszty zarządzania wyniosą o,39%. Oznacza to, że mamy jeden z najtańszych programów oszczędzania na świecie”
Borys dodał, że PFR rozmawia z Komisją Nadzoru Finansowego na temat tego co towarzystwom funduszy i ubezpieczycielom wolno, a czego nie wolno przy oferowaniu firmom usług związanych z zarządzaniem PPK. Chodzi o to, żeby nie było na rynku złych praktyk sprzedażowych i wickania pracodawcom kitu przez finansistów. Szef PFR przyznał, że bariera zaufania do państwa jest już zauważalna.
„Oceniam z umiarkowanym optymizmem, że – tak, jak wynika z badań Pracodawców RP – z udziału w PPK zrezygnuje nie więcej, niż 40% pracowników. Według sondażu CBOS w PPK zostanie 50-60%. Gdyby zostało 30%, to byłby niski wynik. Z doświadczeń brytyjskich, o których rozmawialiśmy z tamtejszym ministerstwem pracy wynika, że liczba przekonanych rośnie z czasem. Ci, którzy nie biorą udziału w oszczędzaniu zobaczą, że kolegom z pracy, którzy mają PPK, szybko rosną oszczędności i będą się przyłączać”
Trzy najpopularniejsze wśród pracodawców pytania o PPK
Prezes GPW Marek Dietl zrelacjonował spotkania z 400 firmami, którym GPW i jej fundacja zorganizowały szkolenia o rynku kapitałowym i o tym dlaczego warto na nim być poprzez PPK. Jest w tej sprawie luka edukacyjna – depozyty bankowe puchną, a pieniądze nie idą na giełdę, mimo, że oferuje ona wyższe stopy zwrotu. Na spotkaniach przedstawicieli GPW z pracodawcami najczęściej pojawiły się trzy pytania:
Czy udział w PPK oznacza, że będą niższe pensje netto. Tak, pensja netto będzie mniejsza, ale to jest tak, że oprócz portfela z bieżącą kwotą do wydania mamy też świnkę-skarbonkę, w której gromadzimy oszczędności długoterminowe i te pieniądze w niej są, nigdzie nie znikają wraz z obniżką pensji.
Czy pieniądze będą bezpieczne? Odpowiedź:są bezpieczne, bo to są prywatne pieniądze ludzi, ulokowane w obligacjach i akcjach firm z całego świata, które w każdej chwili można wypłacić.
Kto gwarantuje, że na koniec oszczędzania wypłacimy tyle, ile wpłaciliśmy, a nie mniej? Tego nikt nie zagwarantuje, ale są mechanizmy, które ograniczają w długim okresie ryzyko. Historyczne stopy zwrotu sugerują, że można na tym zarobić.
W trakcie dyskusji wybijał motyw niskiego poziomu oszczędności Polaków. Żaden plan oszczędności się nie uda, jeśli Polacy nie dojdą do wniosku, że gromadzenie oszczędności jest potrzebne i ważniejsze, niż zakup nowego samochodu. W kontekście niskich przyszłych emerytur PPK nie jest rozwiązaniem problemu, ale jedynie punktem wyjścia do odkładania kapitału na przyszłość. Prof. Witold Orłowski narysował jak to dziś wygląda:
„Wzrost dochodów nie prowadzi w Polsce do wzrostu stopy oszczędności. To kwestia mentalności – im więcej zarabiamy, tym więcej wydajemy, jest pęd do konsumpcji. Mało tego, wraz ze wzrostem zamożności… spada poziom oszczędności, bo dzięki poprawie sytuacji materialnej zaczynają puchnąć nasze aspiracje i przejadamy nawet oszczędności
Czytaj więcej: Czas decyzji. Zostać w PPK czy się wypisać? Czy pieniądze, które tam wpłacimy, będą uwięzione?
Czytaj więcej: O tym po co wymyślono Pracownicze Plany Kapitałowe oraz jak będą lokowane oszczędności pisałem w artykułach z cyklu „Wyciskanie emerytury”.
„PPK? To w ogóle nie jest program emerytalny”. Czy padliśmy ofiarą zbiorowej iluzji?
Zdecydowana większość uczestników panelu dyskusyjnego (przedstawiciele firm konsultingowych, prawnicy, ekonomiści, ale też pracodawcy, menedżerowie spółek giełdowych) to zwolennicy PPK. Powtarzał się argument, że nawet jeśli program ma jakieś niedociągnięcia, to dziś nie ma na rynku nic lepszego. To zupełnie inaczej niż wynika z ankiety przeprowadzonej wśród czytelników „Subiektywnie o Finansach”.
Największe wątpliwości – zgłaszane przez prof. Witolda Orłowskiego i byłą prezes GPW Lidię Adamską – budzi mechanizm terminowej wypłaty pieniędzy zgromadzonych w PPK. Jeśli pieniądze będą wypłacane tylko przez 10 lat – tak jest w podstawowym wariancie PPK – to nie jest w ogóle program emerytalny, bo nie zapewnie dożywotniej emerytury, a tylko wsparcie finansowe przez pewien czas.
No właśnie: oto jest pytanie. Czy my wszyscy nie wpadliśmy w jakąś iluzję mówiąc o „dodatkowej emeryturze z PPK”? Po pierwsze nie „emerytura”, a po drugie w kwocie, która prawdopodobnie nie pozwoli na uzbieranie zbyt wysokich kwot. Czy więc rację mają ci, którzy mówią, że się wypisują, bo to zawracanie głowy, czy też ci, którzy mówią, że skoro nic lepszego na rynku nie ma to trzeba brać PPK i potraktować to jako początek budowania portfeli oszczędności? Jakie jest Wasze zdanie?