Potwierdzenie przelewu jest, a kasy na koncie brak. Co robić? Czy odbiorca pieniędzy – który podejrzewa, że dostarczone mu przez nadawcę potwierdzenie nadania przelewu jest sfałszowane – może sprawdzić, czy pieniądze zostały faktycznie wysłane? Czy bank pozwoli zweryfikować autentyczność potwierdzenia? I czy można wykluczyć hipotezę, że już po wydrukowaniu potwierdzenia pieniądze zostały wycofane albo wróciły na konto nadawcy? Z takim problemem zetknął się wyjątkowo podejrzliwy czytelnik „Subiektywnie o Finansach”, pan Piotr. I mocno się zdziwił
Zaginione przelewy i transakcje, które idą do adresata kilka tygodni – to jedne z najbardziej wkurzających spraw, o których piszą czytelnicy – nie raz opisywaliśmy ich problemy na łamach „Subiektywnie o Finansach”. Czasem to wina banku nadawcy, czasem banku pośredniczącego, a czasem błąd tkwi po stronie zleceniodawcy.
- Bezpieczna szkoła i bezpieczne dziecko w sieci, czyli czego nie robić, by nie „sprzedawać” swoich dzieci w internecie? [POWERED BY BNP PARIBAS]
- Wybory w USA: branża krypto wstrzymała oddech. W świecie finansów to ona ma najwięcej do ugrania. Po wyborach nowe otwarcie? [POWERED BY QUARK]
- Pieniądze w rodzinie, jak o nich rozmawiać, żeby nie było niemiło? Natalia Tur i Maciej Samcik [POWERED BY BNP PARIBAS / MISJA OSZCZĘDZANIE]
Jeśli zleciłeś przelew w bankowości internetowej i do tej pory nie dotarł do adresata, to w pierwszej kolejności musisz zgłosić się do swojego banku. To on powinien sprawdzić, w czym jest problem. Przy transakcjach zagranicznych uczestniczą banki pośredniczące i faktycznie może się zdarzyć, że pieniądze gdzieś utkną.
A jeśli jesteś adresatem przelewu i pieniądze nie trafiają na Twoje konto, choć dawno powinny już tam być? Co wtedy możesz zrobić? Oczywiście warto poprosić zleceniodawcę płatności o potwierdzenie wykonania przelewu. Co jednak zrobić, jeśli z potwierdzenia wynika, że przelew został zlecony, a kasy na koncie nadal nie ma? Jak sprawdzić, czy to potwierdzenie nie zostało sfałszowane?
Czytaj też: Giną pieniądze na linii Przelewy24 – Adyen – Wizzair. Kto odpowiada za kompromitujące wpadki?
Potwierdzenie przelewu jest a kasy brak – czy adresat może sprawdzić jego autentyczność?
Jakiś czas temu zgłosił się do nas pan Piotr (imię zmienione), który kilkadziesiąt godzin wcześniej podpisał akt notarialny jako strona sprzedająca nieruchomość. Osoba kupująca już przed podpisaniem umowy przekazała pieniądze notariuszowi, wykorzystując usługę depozytu notarialnego. Zgodnie z umową notariusz, w dniu podpisania umowy, miał przelać depozyt na konto naszego czytelnika.
Pan Piotr nie był świadkiem zlecania transakcji. Dostał jedynie potwierdzenie przelewu wraz z numerem referencyjnym transakcji. Ponieważ po upływie kilku godzin pieniędzy – a chodziło o potężną kwotę – wciąż nie było na koncie naszego czytelnika, chciał on uzyskać pewność, że transakcja faktycznie została zlecona przez notariusza. Dlatego z potwierdzeniem w ręku zadzwonił na infolinię mBanku.
Konsultant nie chciał jednak udzielić mu żadnych informacji, bo pan Piotr nie jest klientem mBanku. Nie pomogły informacje o tym, że to on jest adresatem, że posiada wszystkie szczegóły zlecenia i że otrzymał od nadawcy potwierdzenie przelewu. I że chciałby jedynie potwierdzić jego autentyczność. Chodziło o jego pieniądze, chciał mieć pewność, że one faktycznie wyszły z konta notariusza. Nie pomogło.
Jedyną osobą, która może uzyskać informacje o przelewie i sprawdzić autentyczność transakcji jest jego zleceniodawca – dowiedział się pan Piotr na infolinii banku. To mu się jednak nie spodobało.
„To nie wykonawca, tylko adresat musi mieć możliwość weryfikacji czy przelew faktycznie został wykonany. Jeśli bank odmawia udzielenie informacji i potwierdzenie autentyczności operacji to jest gruby temat, bo to zaprzecza samej istocie istnienia banku jako GWARANTA wykonania transakcji”
– przekonuje pan Piotr. Ale czy słusznie się denerwuje? Przecież to właśnie potwierdzenie wykonania przelewu stanowi dowód na to, że transakcja została zlecona. Jedynym czynnikiem ryzyka jest możliwość, że dokument został sfałszowany. To teoretycznie możliwe, bo wydruk potwierdzenia przelewu, wykonany serwisu z bankowości elektronicznej, nie zawiera żadnych pieczęci, a tylko numer transakcji.
W tym przypadku mówimy o transakcji, której drugą stroną jest notariusz, więc raczej czytelnik nie powinien mieć obaw o oszustwo. Notariusz to zawód zaufania publicznego. Odpowiedzialność notariuszy regulowana jest przez prawo, dlatego możemy traktować notariusza jako gwaranta bezpieczeństwa transakcji. Podejrzliwość pana Piotra była więc przesadzona. Ale gdyby chodziło o inny przelew?
Załóżmy, że oczekuję pieniędzy od kontrahenta, który zapewnia, że je wysłał. Mam potwierdzenie wykonania transakcji, ale pieniędzy nie ma na koncie. Czy bank może odmówić mi potwierdzenia, że takie zlecenie rzeczywiście zostało w banku zlecone i pieniądze są „w drodze”?
Pamiętam, że gdy pracowałam w banku jakieś 10 lat temu, to mieliśmy szkolenie z tego, jak sprawdzić, czy potwierdzenie przelewu nie jest sfałszowane. Była mowa m.in. o tym, żeby zwracać uwagę na szczegóły dokumentu, logo, czcionkę itp. Ale zakładam, że w dzisiejszych czasach, przy zaawansowanej technologii, da się tak sfałszować potwierdzenie, że przeciętny człowiek nie jest w stanie na własną rękę ocenić czy to autentyk. W końcu potwierdzenie przelewu to tylko cyfrowy plik.
Z jednej strony rozumiem podejście banku. Sytuacja, w której osoba, która nie jest klientem banku, prosi o szczegóły jakiejś transakcji, jest z natury dziwna. Z drugiej strony nasz czytelnik dysponował numerem referencyjnym przelewu, poza tym jego dane, jako adresata, również występują na przelewie.
Historia naszego czytelnika zakończyła się szczęśliwie, pieniądze na konto dotarły, choć z jednodniowym opóźnieniem. Ale co by było, gdyby przelew nie dotarł do celu, a nadawca stale by się zasłaniał wysłanym do zleceniobiorcy potwierdzeniem wykonania przelewu? Jak potwierdzić jego autentyczność?
Podejrzane potwierdzenie przelewu – czy można sprawdzić jego autentyczność?
Zadzwoniłam do kilku banków. Przedstawicielka Santandera poinformowała mnie, że niestety jako osoba oczekująca na przelew i dysponująca potwierdzeniem jego wykonania z tego banku, nie mogę sprawdzić, czy transakcja faktycznie miała miejsce. Chodzi tu o tajemnicę bankową. Osoba, która nie zlecała transakcji, nie może dowiedzieć się nic na temat jej szczegółów. Pani na infolinii od razu zapewniła mnie, że taka sama sytuacja jest w każdym banku. I rzeczywiście to samo usłyszałam na infolinii BNP Paribas.
Trochę inną informację otrzymałam z PKO BP, konsultantka na infolinii wprawdzie powiedziała, że nie może potwierdzić autentyczności przez telefon, ale jeśli mam wątpliwości, to mogę udać się do oddziału. Taką samą informację otrzymałam z biura prasowego.
„Jeśli odbiorca przelewu podejrzewa, że potwierdzenie od klienta PKO Banku Polskiego zostało sfałszowane, to może zgłosić to w banku: na piśmie – osobiście w placówce albo przesyłką pocztową, albo na adres do doręczeń elektronicznych, po jego utworzeniu i wpisaniu do bazy adresów elektronicznych, zgodnie z ustawą o doręczeniach elektronicznych, ustnie – telefonicznie lub osobiście do protokołu podczas wizyty w placówce, elektronicznie – w serwisie internetowym w usłudze bankowości elektronicznej (jeśli jest klientem PKO Banku Polskiego)”
Sfałszowane potwierdzenie przelewu to dla banku incydent bezpieczeństwa – takie zgłoszenie jest rejestrowane właśnie jako taki incydent, zgodnie ze specjalną procedurą bankową. Wyjaśnieniem takiego przypadku zajmuje się wtedy odpowiednia jednostka banku odpowiedzialna za kwestie bezpieczeństwa. Przedstawiciel PKO BP zwraca również uwagę na to, że
„Zgodnie z Ustawą o usługach płatniczych klient banku ma możliwość odwołania przelewu krajowego niezrealizowanego jeszcze w systemie bankowym. Można go anulować w serwisie internetowym iPKO albo w oddziale, jeśli status tego przelewu na to pozwala, czyli jeśli klient zleci przelew po godzinie granicznej lub z przyszłą datą realizacji”
Dlatego należy dokładnie przeanalizować czy potwierdzenie, jakie otrzymujemy faktycznie dotyczy transakcji już przeprocesowanej. W przypadku PKO BP potwierdzenie przelewu już zrealizowanego ma nazwę – „Przelew z rachunku Szczegóły transakcji”. Podczas gdy przelew, który jeszcze z banku nie wyszedł, opisany jest jako „Przelew z rachunku Szczegóły transakcji zleconej do realizacji”.
„Jeżeli ktoś przedstawi potwierdzenie przelewu jako dowód zapłaty, a przelew taki umyślnie anuluje – to świadomie popełnia przestępstwo. Tak samo, jeśli przedstawi sfałszowane potwierdzenie przelewu np. przerobi je graficznie, żeby zmienić jego treść.”
Przedstawicielka ING Banku Śląskiego również zapewniła mnie, że możliwa jest weryfikacja autentyczności potwierdzenia przelewu, ale z takim potwierdzeniem trzeba udać się do oddziału.
„Autentyczność możemy potwierdzić po otrzymaniu dokumentu potwierdzenia przelewu. Jeśli potwierdzenie okaże się fałszywe, to osoba poszkodowana powinna zgłosić się na policję. Bank będzie współpracował z organami ścigania w celu wyjaśnienia sprawy w ramach obowiązujących przepisów prawa.”
A co z mBankiem? Czy nasz czytelnik został na infolinii wprowadzony w błąd? Wygląda na to, że nie. Przynajmniej tak wynika z informacji przekazanej mi z biura prasowego mBanku.
„Ze względu na tajemnicę bankową nie mamy możliwości potwierdzenia osobie trzeciej, np. odbiorcy przelewu, czy potwierdzenie zawiera prawdziwe dane. Nie ma też znaczenia, czy odbiorca przelewu jest klientem mBanku czy nie.”
Co ważne, w przeciwieństwie do PKO BP, potwierdzenie transakcji klient wysyłający przelew może wydrukować dopiero po tym, jak środki opuszczą bank.
„Potwierdzenie przelewu klient może wygenerować dopiero po jego zrealizowaniu w sesji wychodzącej. Klient może również złożyć potwierdzenie wykonania operacji z odbiorem w placówce, jest ono drukowane bezpośrednio z systemu, podpisane oraz podbite pieczątką banku. W przypadku zwykłego przelewu środki powinny być na koncie odbiorcy następnego dnia roboczego, natomiast gdy zlecający przelew i odbiorca posiadają konto w mBanku, środki powinny pojawić się na koncie natychmiast, inna możliwość by środki w krótkim czasie znalazły się na koncie odbiorcy z innego banku to przelew ekspresowy. Jeżeli odbiorca (bez względu na to, czy jest klientem banku czy nie), ma podejrzenia, że został oszukany, powinien zgłosić się do organów ścigania, które mogą w banku potwierdzić autentyczność dokumentu.”
Czyli co bank to obyczaj. Choć nawet w bankach, gdzie mamy możliwość potwierdzenia autentyczności przelewu, należy fizycznie udać się do placówki, więc nie jest to taka prosta sprawa. Jednak zanim ruszymy do oddziału z podejrzeniem oszustwa, warto sprawdzić godziny przelewów wychodzących w swoim banku i przelewów wychodzących w naszym banku. Przelew wykonany w piątek wieczorem nie dojdzie do nas w sobotę, realna godzina to raczej poniedziałek w godzinach popołudniowych.
Kolejny krok to sprawdzenie opisu transakcji oraz samego dokumentu. Może być tak, że faktycznie zleceniodawca zlecił transakcję, wygenerował potwierdzenie, a potem ją odwołał. Lub zrobił zrzut ekranu transakcji w toku. Jeśli nie wiemy, jak dokładnie powinien brzmieć status zrealizowanej transakcji, to pomocy można szukać na infolinii. Jeśli pieniędzy nadal nie ma po kilku dniach, to warto udać się do oddziału i próbować potwierdzić autentyczność potwierdzenia.
Może jednak okazać się, że dokument jest autentyczny, ale z jakiegoś powodu transakcja idzie zbyt długo. Na przykład bank podejrzewa (niekoniecznie słusznie), że transakcja jest związana z praniem brudnych pieniędzy i ją wstrzymał. Niestety w takiej sytuacji adresat zbyt wiele nie zdziała, bo bank o szczegółach poinformuje tylko nadawcę.
Zdjęcie tytułowe: Freepic/katemangostar