2 grudnia 2021

Polskie miasta coraz bardziej zakorkowane. Czy to już czas, żeby pozbyć się aut z centrum? Ile każdy z nas mógłby na tym… zaoszczędzić?

Polskie miasta coraz bardziej zakorkowane. Czy to już czas, żeby pozbyć się aut z centrum? Ile każdy z nas mógłby na tym… zaoszczędzić?

Prawie 70% mieszkańców miast – podróżujących do szkoły, pracy, na zakupy albo na imprezę – ma do swojego celu poniżej 10 km. Brzmi jak idealny dystans na poranną i popołudniową przejażdżkę rowerem lub hulajnogą. A jednak polskie miasta grzęzną w korkach. Co poszło nie tak? I jak to poprawić? Może czas na zniżki dla kierowców na komunikację miejską? Albo przeciwnie: na zniechęcające opłaty za parkowanie? W Londynie sam wjazd do centrum kosztuje równowartość 70 zł, a każda godzina parkowania – ponad 30 zł

Samochód to dla wielu Polaków symbol statusu. Często bywa pierwszym zakupem świeżo upieczonego kierowcy, nawet jeśli taka decyzja nie ma uzasadnienia ekonomicznego. Efekt naszego przywiązania do czterech kółek sprawia, zajmujemy 3. miejsce w Unii Europejskiej pod względem liczby pojazdów na 1000 mieszkańców. Według danych Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców pod koniec 2019 r. w naszym kraju było zarejestrowanych 31,5 mln pojazdów. Z tego ok. 20 mln to samochody osobowe.

Zobacz również:

Niestety nasze samochody nie należą do najnowszych. Średni wiek samochodu sprowadzanego do Polski to 12 lat. Z danych Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów z 2018 r. wynika, że zaledwie 30% samochodów poruszających się po naszych drogach miało 10 lat lub mniej, a co dziesiąty samochód miał 4 lub mniej lat. Firmy ubezpieczeniowe podają z kolei, że średni wiek aut jeżdżących po naszych drogach to 13 lat. Jesteśmy pod tym względem w czołówce Europy.

Polskie miasta zakorkowane i brudne

Mamy więc bardzo dużo bardzo starych samochodów, które nie tylko korkują nasze ulice i blokują przestrzeń miejską, ale też sprawiają, że mamy zanieczyszczone powietrze. I to coraz bardziej. Poniższy wykres przedstawia zmianę w emisji CO2 wynikającą z transportu w latach 2010–2019. W większości zachodnich państw widzimy tendencję spadkową. Niestety w Polsce poziom zanieczyszczenia znacząco wzrósł.

źródło: Transport and Climate Change Global Status Report, SLOCAT

Jedną z przyczyn, które sprawiają, że praktycznie każdy dorosły Polak ma samochód, jest wykluczenie komunikacyjne. Dotyczy to przede wszystkim małych miejscowości, w których bez samochodu po prostu nie da się dojechać do pracy, szkoły czy na zakupy.

Jednak zupełnie inaczej wygląda sytuacja w dużych aglomeracjach. Choć do transportu publicznego czy infrastruktury rowerowej można mieć wiele zastrzeżeń, to wybieranie alternatywnych dla samochodów środków transportu w dużych miastach jest zdecydowanie łatwiejsze. W mieście zdecydowanie łatwiej znaleźć połączenie autobusowe. Stale rośnie też liczba ścieżek rowerowych.

Czytaj też: Nasze miasta najbardziej zakorkowane w UE. Korki uliczne to straty (subiektywnieofinansach.pl)

W ubiegłym roku Polski Alarm Smogowy w raporcie „Zachowania transportowe mieszkańców polskich miast” przedstawił podejście do transportu mieszkańców 5 wybranych polskich miast (Warszawa, Kraków, Wrocław, Poznań, Katowice). Uczestnicy badania jako najpoważniejsze problemy naszych miast wskazali korki i brak parkingów w centrum.

Potwierdza to również TomTom Trafix Index, wg którego aż 5 polskich miast znajduje się w pierwszej pięćdziesiątce najbardziej zakorkowanych miast świata. Łódź zajmuje w całościowym rankingu aż 14. miejsce, kolejny jest Kraków na pozycji 27. oraz Wrocław na 32. miejscu.

źródło: „Zachowania transportowe mieszkańców polskich miast”, Polski Alarm Smogowy

Skąd nasze przywiązanie do samochodów?

Ankietowani wskazali również wiele innych problemów wynikających z nadmiaru samochodów w miastach. Między innymi zanieczyszczenie powietrza, zmiany klimatyczne zatłoczenie miasta samochodami, niszczenie infrastruktury czy hałas.

Dlaczego pomimo tych licznych problemów tak wielu z nas wybiera samochód? Główną motywacją jest przede wszystkim komfort podróżowania. I jest to dość ciekawa odpowiedź, szczególnie jeśli przyjrzymy się danym mówiących o ocenie efektywności sposobów poruszania się po mieście.

Wśród dostępnych metod przemieszczania się, własny samochód został uznany za bardzo efektywny sposób komunikacji raptem przez 5% ankietowanych oraz za raczej efektywny przez kolejne 15%. Aż 38% wystawiło samochodom ocenę niską lub bardzo niską. Dla porównania komunikację zbiorową oceniło negatywnie 13% ankietowanych, a rower zaledwie 5%.

Dotarcie do celu pieszo zostało z kolei uznane za zdecydowanie najbardziej efektywną formę, niestety nie każdy może sobie na to pozwolić.

źródło: „Zachowania transportowe mieszkańców polskich miast”, Polski Alarm Smogowy

Przywiązanie do samochodów, pomimo wszelkich niedogodności z nimi związanych, skutkuje tym, że 43% mieszkańców uważa, że sposobem na poprawę komunikacji w mieście jest poszerzanie ulic i budowa nowych dróg. Niestety to rozwiązanie należy do najdroższych i, w dłuższej perspektywie, mało skutecznych. Nowe drogi dojazdowe sprawiają, że powstają przy nich nowe budynki mieszkalne, a więc pojawiają się i nowe samochody.

Polskie miasta: jak pozbyć się korków?

Co ciekawe, 26% badanych jako pożądane działania na rzecz poprawy funkcjonowania transportu zaznaczyło ograniczenie liczby i ruchu samochodów. I może faktycznie to jest jedyne rozwiązanie? Nie bylibyśmy pionierami w tym zakresie, bo ograniczenia wjazdu do centrum funkcjonują już w kilku europejskich miastach.

Przykładowo w Londynie wjazd do ścisłego centrum (Congestion Charge Zone) w godzinach 7:00-22:00 kosztuje 15 funtów za dzień. Samo dotarcie samochodem do centrum to jednak nie jedyny wydatek. Przecież musimy jeszcze gdzieś zaparkować. Jeśli poruszamy się autem na benzynę wyprodukowanym po 2005 roku, to za godzinę parkowania w centrum zapłacimy 6 funtów. Gdyby więc Brytyjczycy mieli warszawskie nawyki i codziennie parkowali w centrum na 8 godzin, to w skali miesiąca wydawali by 1260 funtów! Tymczasem przeciętna pensja w Wielkiej Brytanii to trochę ponad 2000 miesięcznie.

W trochę mniej ścisłym centrum obowiązuje Ultra Low Emission Zone. Aby wjechać w ten obszar, nasz samochód musi spełniać konkretne normy. W innym przypadku zapłacimy 12,5 funtów za dzień.

Wprowadzone w Londynie strefy sprawiły, że ruch uliczny w centrum zmniejszył się o 15%. To automatycznie przełożyło się na mniejsze zanieczyszczenie powietrza w mieście.

Stolica Norwegii chwali się z kolei tytułem miasta prawie bez samochodów. W 2019 roku zlikwidowano tam ponad 700 miejsc parkingowych. Zamieniono je na ścieżki rowerowe, mini parki i roślinność. Poruszanie się po niektórych ulicach samochodem jest zakazane. Podobne działania podejmują też inne europejskie miasta m.in. Paryż, Barcelona czy Mediolan.

Czy drastyczne podnoszenie cen mogłoby usprawnić nasze miasta? Przykład z listopada tego roku pokazuje, że faktycznie metoda kija może być skuteczna. Kilka dni temu warszawskie portale informacyjne donosiły, że po wprowadzeniu płatnych stref parkowania na Żoliborzu i Ochocie rejony te zostały uwolnione od nadmiaru aut.

Czytaj też: Ile warte są drzewa w mieście? Policzyliśmy ich finansowe korzyści! (subiektywnieofinansach.pl)

Czytaj też: Używane samochody drożeją 15% rocznie. Czy to pomysł na inwestycję? (subiektywnieofinansach.pl)

Jeśli nie samochód, to co?

Tylko jak wtedy dotrzeć do pracy, skoro komunikacja bywa zawodna? Rower wydaje się być idealnym rozwiązaniem. Niestety aż 43% respondentów badania Alarmu Smogowego zadeklarowało, że nie zamierza przesiąść się na rower, niezależnie od wprowadzanych udogodnień, typu nowe ścieżki rowerowe. Zaledwie 8% badanych jeździ rowerem regularnie lub okazjonalnie.

Dlaczego nastawienie do roweru jest tak negatywne? Czyżby codzienny dystans był zbyt długi, aby można było zdecydować się na rower? Okazuje się, że prawie 70% mieszkańców badanych miast ma do swojego celu poniżej 10 km. Brzmi jak idealny dystans na poranną i popołudniową przejażdżkę.

źródło: „Zachowania transportowe mieszkańców polskich miast”, Polski Alarm Smogowy

Nawet jadąc spokojnym tempem, jest duża szansa, że w godzinach szczytu dotrzemy na miejsce szybciej niż samochód. Przy okazji wygenerujemy dzienną dawkę ruchu rekomendowana przez WHO oraz zaoszczędzimy trochę pieniędzy. A ruch bardzo nam się przyda, bo na tle innych państw europejskich uprawiamy bardzo mało sportu.

Zrezygnuj z samochodu i oszczędzaj?

Wg danych GUS transport jest trzecią najwyższą pozycją w naszych portfelach i stanowi średnio niecałe 10% naszego budżetu. To dużo, a będzie jeszcze więcej, biorąc pod uwagę ceny paliwa. A przecież nie tylko paliwo drożeje. Przy szalejącej inflacji na pozostałych produktach warto szukać oszczędności w różnych kategoriach wydatków, w tym na dojazdach.

Zakładając, że w obie strony do pracy mamy 15 km, to na paliwo wydajemy miesięcznie ok. 140 zł. Jeśli to nasz jedyny koszt i nie musimy już płacić za parking, to i tak rocznie wychodzi ok. 1500 zł. Sporo. A co jeśli do tego nie mamy bezpłatnego miejsca postojowego i musimy korzystać z miejskiego płatnego parkingu? Jeśli za godzinę płacimy 4 zł, to w skali miesiąca dochodzi nam kolejne 640 zł. Mamy więc prawie 800 zł miesięcznie na koszty związane z dojazdami do pracy!

Finansowa skala problemu jest na tyle duża, że również firma Deloitte postanowiła wyliczyć, ile tracimy na codziennym staniu w korkach. W tym celu powieszono nawet w Warszawie tablicę, która codziennie pokazuje szczegółowe dane. Wg danych Deloitte każdy warszawski kierowca przez korki traci 3500 zł rocznie, zaś wszyscy Polacy tracą łącznie 3,5 mld zł!

Pytanie brzmi: jak rozbudować infrastrukturę komunikacji publicznej, żeby z każdego miejsca, w którym mieszkają duże skupiska ludzi, można było dotrzeć w miarę wygodnie do centrum? Z grubsza metoda jest znana – parkingi „park and ride” na obrzeżach miast, przy końcowych stacjach metra i pętlach tramwajowych.

To inwestycje, które mogą mieć sens, ale pod warunkiem, że jednocześnie: a) opłaty za korzystanie z komunikacji miejskiej przez osoby, które przesiadają się na nią z samochodu, będą atrakcyjne, b) opłaty za wjazd do centrum i parkowanie w strefach płatnych będą wystarczająco nieatrakcyjne. Jeśli znacie inne sposoby albo macie jakieś doświadczenia ze świata w tym względzie – dawajcie znać.

źródło: Alexander Popov/Unsplash

Subscribe
Powiadom o
146 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Jakub
3 lat temu

Fajny artykuł takie 2 lata temu, kiedy korzystanie a komunikacji miejskiej nie wiązało się z ryzykiem zarażenia covidem od dziesiątek współpasażerów

Admin
3 lat temu
Reply to  Jakub

To prawda, pojawił sie nowy czynnik ryzyka

Radek
3 lat temu

Takie tam moje spostrzeżenia: przeliczanie kosztów parkowania w Londynie na złotówki jest słabe. Wiadomo, że na Polakach zrobi to wrażanie, bo kwota w funtach x 5 robi wrażenie na naszych pensjach. Takie tabloidowe zagranie. Podajmy kwotę w funtach i napiszmy ile londyńczyk musi na to pracować powołuje się Pani na CEPiK o którym już od pewnego czasu wiadomo, że ma nieaktulną bazę. Zawiera informację o nieistniejących pojazadach, często starych które „psują” średni wiek samochodu. „Nowe drogi dojazdowe sprawiają, że powstają przy nich nowe budynki mieszkalne, a więc pojawiają się i nowe samochody.” Tak jest. Co w zamian? Nie budować dróg… Czytaj więcej »

Admin
3 lat temu
Reply to  Radek

Racja z tymi funtami, to mój pomysł, żeby przeliczyć na złote, ale spróbujemy dodać dane o tym ile Warszawiak, a ile Londyńczyk muszą pracować na godzinę parkowania

Radek
3 lat temu
Reply to  Monika Madej

Czy zdaje sobie Pani sprawę, że ten blog czyta też czynnik rządzący? a tam jak tylko widzą w jednym tekście problem i opłaty, to im się mózg wyłącza a śliskie ręce wyciągają wprost do naszych kieszeni. Nawet nieuleczalne choroby potrafą leczyć (byle nie za swoje). Taki min. finansów opowiada, że podatki to on tylko obniża, bo przecież wszystko co podnieśli to daniny, składki i opłaty.

Taka prośba uprzejma, by następnym razem więcej o inwestycjach wspomnieć i „wężykiem” 😉

Admin
3 lat temu
Reply to  Radek

Zrobimy takie specjalne ramki: „jeśli rządzisz naszym krajem – pamiętaj” 🙂

krzysztof
3 lat temu
Reply to  Monika Madej

dokladnie, problem w tym,ze u nas to wszystko odbywa sie na zasadzie skrajnosci: czyli albo budujemy miejskie autostrady przez srodek miasta albo zamykamy kolejne ulice bez skaldu i ladu i gdzies walniemy kawalek sciezki rowerowej. Druga sprawa to nasze zapoznienie drogowe, prosze zauwazyc,ze ten tzw zachod, ktory ogranicza auta w centrum ma od dawna obwodnice a tymczasem u nas caly czas droga w centrum miasta sluzy jako tranzyt krajowy, miejski i jeszcze obsluguje ruch lokalny.Dopiero po wyeliminowaniu tranzytu mozna myslec o ograniczenaich , zwezeniach itp itd. Trzecia sprawa to jednak specyfika, ze tak sie wyraze narodowa, nie sadze bysmy na… Czytaj więcej »

Mike
3 lat temu

„Rower wydaje się być idealnym rozwiązaniem.”
Szczególnie zimą. Latem często zdarza mi się (jeszcze) jeździć rowerem do pracy. Zimą sobie tego nie wyobrażam.
Zastanawiam się też, jak to jest, że latem problem smogu w polskich miastach nie występuje. Za to zimą Polska na mapie czerwona. Latem więcej wieje, czy może to jednak nie samochody są największym problemem, a piece w których palą rodacy?

Hieronim
3 lat temu
Reply to  Mike

> Latem więcej wieje, czy może to jednak nie samochody są największym problemem, a piece w których palą rodacy?

Jest kilka czynników. Późną jesienią i zimą występują mgły, które sprzyjają smogowi, zimą jeździ też mniej aut. Ale kopcenie z kominów również ma znaczenie.

Sylwester
3 lat temu
Reply to  Monika Madej

Nie musi być od razu śnieg. Wystarczy, że rano będzie „szklanka” i już podróż rowerem staje się wyzwaniem. A takich dni było ostatnio 7 na cały tydzień. Już nawet podróż w ulewie jest problemem, gdy kaptur szarpie się, widoczność słaba, a rower chlapie na ubranie. W lato zresztą rowerowi też daleko do wygody. Gorąco, człowiek się poci po kilku kilometrach, a w pracy zero prysznica, mały kran, w którym ledwie można sobie wymyć ręce, a gdzie resztę? A może później siedzieć spoconym przez 8 godzin, z klejącą się koszulką itp.? A chęci pracodawców do budowy pryszniców nie widać, łatwiej i… Czytaj więcej »

jsc
3 lat temu
Reply to  Sylwester

(…)Nie musi być od razu śnieg. Wystarczy, że rano będzie „szklanka” i już podróż rowerem staje się wyzwaniem. (…)
No właśnie… to szklanka jest wrogiem roweru, a nie śnieg…

~marcin
3 lat temu
Reply to  Monika Madej

Jeśli praca jest biurowa, mało kto pojedzie do pracy rowerem – żadna to przyjemność siedzieć spoconym i „pięknie” pachnącym przez cały dzień.

jsc
3 lat temu
Reply to  Monika Madej

Śnieg śniegowi nie równy… zatem proszę go nie demonizować, bo tak się składa, że nie przejezdny to okazuje się tylko ten głęboki i śliski, ale już taki na prawdę ekstremalnie śliski.

krzysztof
3 lat temu
Reply to  jsc

ale nie tylko chodzi o snieg, a co z deszczem? a co z wiatrem? co z mrozami? ja wiem,ze mozna jezdzic w kazdych warunkach, ale powiedzmy sobie szczerze nie kazdy chce i moze popylac w deszczu kilka kilometrow na rowerze o 5 rano majac w perspektywie kilka-kilkanscie godzin w pracy.

jsc
3 lat temu
Reply to  krzysztof

Nie lepiej powiedzieć, że jazda w takich warunkach jest bardzo nieprzyjemna?

krzysztof
3 lat temu
Reply to  Monika Madej

no wlasnei nie, bo to sa naczynia polaczone: to znaczy jezlei np iles osob bedzie w niektore dni glownie latem i wiosna jezdzic rowerami to teoretycznie bedzie mniej aut, ale jednoczesnie komunikacja miejska bedzie jezdzic pusta( bo przeciez czesc ludzi na rower przesiadzie sie z KM) co sprawi,ze ogranicza kursy i wtedy wiecej osob bedzie mialo gorsze polaczenia i przesiadzie sie do auta.Po drugie zima nagle wszyscy wroca z rowerow do KM, ktora bedzie znow miala za mala przepustowosc co spowoduje tlok co znow niektorych zniecheci i kolko sie zamyka…

krzysztof
3 lat temu
Reply to  Monika Madej

oczywiscei, ale dobrze Pani wie,ze tak to u nas nie dziala.Po drugie dochodzi tez ta sezonowosc typu: latem ludzie jezdza rowerkami, wiec puszczamy jeden autobus co 20 minut.nagle przez tydzien pada deszcz i pasazerow jest wiecej, nie ieszcza sie w autokarze.Zanim ktos cos pomysli, podmieni autobus to problem sie sam rozwiaze bo przestanie padac.Po trzecie koszt taboru: oczywiscei mozna wszystko zawrzec w kontrakcie ale jezeli autobus ma pol roku stac w zajezdni i byc gotowy bo moze ruch jest wiekszy zima i jak pada to przewoznik za to zarzada kasy,i to sporej i tak dalej…

Rafał
3 lat temu
Reply to  Mike

Smog to też tlenki azotu, emitowany w dużej mierze przez transport i ten problem występuje przez cały rok.

Mariusz
3 lat temu

Najgorsza była taka śnieżna breja, a pod spodem lód. były wtedy niezłe jazdy. Piszę o czasach, gdy mieszkałem w wielkim mieście i dojeżdżałem do pracy rowerem przez okrągły rok. Rower jest fajny, jak jest ciepło i świeci słońce.

jsc
3 lat temu
Reply to  Mariusz

(…)Najgorsza była taka śnieżna breja, a pod spodem lód. były wtedy niezłe jazdy.(…)
Rzeczywiście… po czymś takim można nieżle się załatwić i bez roweru.

Gośka
3 lat temu

To są niestety teoretyczne rozważania. W praktyce niestety np. w Krakowie, pewnych rzeczy nie przeskoczysz. 1. Wykluczenia komunikacyjne – są sypialnie miasta, do których sprawnie nie dostaniesz się nocą lub w weekend (Stare Kliny, Zwierzyniec, Zielonki). 2. Komunikacja jest za droga (4 zł 20 min), stoi w korkach i trasy są bani – wychodzi np, że autem jedziesz 5 min, a komunikacją 45 (2 przesiadki i czekanie). 3. Mamy mało ścieżek i kradną rowery… 🙁

Admin
3 lat temu
Reply to  Gośka

Może tam problem by rozwiązał jakiś szybki tramwaj, jak w Poznaniu Pestka?

~marcin
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Chodzi o noce i weekendy, a wtedy korki nie są problemem – mógłby jeździć autobus, co nie wymagałoby żadnych dodatkowych inwestycji w infrastrukturę.

A szybki tramwaj owszem, jest w Krakowie, no ale nie wszędzie.

Admin
3 lat temu
Reply to  ~marcin

Oczywiście, komunikacja nocna i weekendowa to zupełnie inna para kaloszy

krzysztof
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

no ale ona tez jest kluczowa, bo nie kazdy pracuje od poniedzialku do piatku.Co mi daje dobra komunikacja w tygodniu gdy pracuje tez w wekendy a tam wszystko lezy i kwiczy? musze miec auto a jak je mam i ponosze koszty jego utrzymania to bede jezdzil codziennie bo nie oplaca mi sie kupowac biletu miesiecznego i utrzymywac auta

krzysztof
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

koszt szybkiego tramwaju to de facto koszt zblizony do prametra czyli poza zasiegiem budzetu to raz, dwa nie ma miejsca, trzy i tak finalnie musi on w centrum trafic na zwykle tory, ktore juz istnieja i bedzie musial zwolnic

Admin
3 lat temu
Reply to  krzysztof

No może, nie znam dobrze krakowskich realiów, ale w Poznaniu takie rozwiązanie działa perfekcyjnie i było znacznie tańsze, niż metro (2-3 krotnie o ile pamiętam)

krzysztof
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

no ale w Poznaniu jest tylko jedna linia szybkiego tramwaju, fakt sprawdza sie, ale przecie Pestka jest de facto zbudowana w standardzie kolejowym( bezkolizyjne wezly w wykopie) a to sporo drozej niz samo polozenie torow np w pasie zieleni miedzy jezdniami,Jest to oczywiscie sporo tansze od metra ale tez sporo drozsze od zwyklego tramwaju…wiec jest to jakies rozwiazanie ale nie jako powszechne. Druga sprawa to mozliwosc( na razie w Polsce nie praktykowana) wykorzystanai tramwajow na liniach kolejowych wewnatrz aglomeracji. Tylko,ze to tez nie rozwiazanie dla wszystkich maist bo sporo ma rozstaw 1000 mm( Bydgoszcz np) i wtedy ta integracja jets… Czytaj więcej »

Admin
3 lat temu
Reply to  krzysztof

Zgadza się, to nie są tanie rzeczy. Ale na pewno opłacalne, biorąc pod uwagę ile wydajemy na zakup samochodowego złomu, jego eksploatację i naprawy. Nie rozumiem np. dlaczego nie zbudowano szybkiego połączenia tramwajowego Warszawy z Piasecznem. Jest miejsce, gwarantowana frekwencja, chyba nawet tory do wykorzystania.

krzysztof
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

pewnie z powodu braku kasy…w Bydgoszczy na tramwaj do najwiekszej dzielnicy miasta( 80 tysiecy mieszkancow) czekano prawie 50 lat…
druga sprawa, dla ksiegowych w ratuszu, to taka,ze komunikacja sie nie oplaca w sensie trzeba do niej doplaca( tak wiem,ze sa inne korzysci) ale patrzac krotkoterminowo taka linia do Piaseczna do pewnei z miliard kosztow plus kilka-kilkanscie milionow doplaty co roku do polaczen. Wiec lepiej zrobic koncert i miejsce do wypoczynku z palet i zyskac wiekszy spoleczny aplauz…
malo ktory wlodarz maista ma wizje wykraczajaca poza nastepne wybory samorzadowe

Admin
3 lat temu
Reply to  krzysztof

Zgoda, niestety dotyczy to również władz centralnych. Ostatnim politykiem z wizją był Buzek i został za tę wizję wywieziony na taczkach. Widać nie dorośliśmy jeszcze do wizji. A jak nie dorośniemy w najbliższych latach, to prędzej czy później będziemy niemieckim landem albo rosyjską prowincją. Przy takim położeniu geopolitycznym głupie rządzenie musi się zemścić

jsc
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

A może mi ktoś wyjaśnić mi różnicę między tramwajem, a koleją dojazdową np. WKD… i jakież to zalety każą forsować wszędzie tramwaje.

Admin
3 lat temu
Reply to  jsc

Nie upieram się, może być kolejka dojazdowa. Byle często jeździła, co 5 min. Wtedy – jeśli będzie gwarantowała w miarę niezawodny dojazd do centrum – będzie popularna. A komunikacja w dzielnicach pozacentralnych powinna być tak spriorytetyzowana, żeby promować dowożenie mieszkańców do tej kolejki. Ja mieszkam w dzielnicy, w której dojazdu do najbliższej stacji kolejki WKD zwyczajnie nie ma – nawet gdybym chciał z niej korzystać, to nie mam jak się tam dostać (chyba, że samochodem i tam go zostawić). Ale nawet gdybym chciał tak robić, to ta kolejka kursuje raz na pół godziny i dojeżdża do centrum w ponad 25… Czytaj więcej »

jsc
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

(…)Ale nawet gdybym chciał tak robić, to ta kolejka kursuje raz na pół godziny i dojeżdża do centrum w ponad 25 min, co nie jest żadną atrakcją.(…)
Pan ma jakieś przestarzałe dane… https://www.wkd.com.pl/pelen-rozklad-jazdy
Tam jasno widać, że za Podkową Leśną zaczyna się takt co 10 minut, a 25 min. do Śródmieścia dojeżdża z Opacza.

To chyba są przyzwoite parametry.

krzysztof
3 lat temu
Reply to  jsc

tramwaj jest tanszy bo nie podlega pod przepisy kolejowe.

jsc
3 lat temu
Reply to  krzysztof

Ach! Te polskie przepisy… mogłyby te Horały ruszyć zada i zrobić ustawę o Lekkich systemach kolejowych.

Admin
3 lat temu
Reply to  jsc

No, ale to wymaga większych kompetencji, niż rysowanie lotniska w polu 🙂

krzysztof
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

dobrze Pan wie( aprzynajmniej powinien wiedziec),ze to nie takie proste…zreszta juz panscy koledzy specjalisci z P0 tez tego nie zmienili chociaz lotniska w polu nie rysowali bo mieli swoje w Berlinie 🙂

Admin
3 lat temu
Reply to  krzysztof

No, ale teraz Polską rządzi wybitny specjalista od zwalczania imposybilizmu. I na razie jedyne co mu wyszło to korupcja na niespotykaną skalę 🙂

krzysztof
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

do korupcji za czasow Po im daleko i pewnie nie dogonia mistrzow;)
a na powaznie to zmiana tych przepisow nie jest taka prosta, prosze poczytac troche fachowych wypowiedzi osob zwiazanych z koleja,jaki wprowadziloby to balagan i co by bylo gdyby na skutek tego doszlo do jakiejs katastrofy.Podobnie jest z lotnictwem, przepisy sa twarde i skomplikowane a pzreciez na chlopski rozu, po co wszyscy kontrolerzy, sprawdzanei pasa itp itd skoro na lotynisku laduje 5 samolotow dziennie…taqkze bylbym ostrozny z tymi zmianami zeby nie bylo gorzej niz jest

Admin
3 lat temu
Reply to  krzysztof

Pan żyje w alternatywnej rzeczywistości jeśli chodzi o korupcję 🙂

krzysztof
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

jak zawsze na temat panie Samcik, to Pan o tym zaczal i tylko w panska konwencje sie bawie, ale widze,ze trafilem bo zabolalo;) a cos merytorycznego o przepisach w ruchu kolejowym Pan napisze czy zaczneimy znowu,ze Pis z faszystami kolaboruje?

Admin
3 lat temu
Reply to  krzysztof

Nie, ale możemy porozmawiać o tym jak PiS przez sześć lat nie umiał naprawić polskiej kolei (pociągi coraz bardziej się spóźniają). Niezdolność do jakichkolwiek działań infrastrukturalnych, zadawanie się z faszystami… To się klei. Jak ma Pan jeszcze do powiedzenia coś o sieci kolejowej to zapraszam, może wezmą Pana na ministra transportu.

jsc
3 lat temu
Reply to  krzysztof

(…)Druga sprawa to mozliwosc( na razie w Polsce nie praktykowana) wykorzystanai tramwajow na liniach kolejowych wewnatrz aglomeracji.(…)
Było, ale to skasowali… np. taka WKD miała z parę odcinków tramwajowych w Warszawie oraz po jednym w co znaczniejszych miastach na linii takich, do którego grona załapał się nawet Milanówek.

jsc
3 lat temu
Reply to  krzysztof

Jakoś na zachodzie potrafią robić hybrydę metra z koleją dojazdową… u nas wschodzie dalej jesteśmy zacięci: albo tramwaj albo schron przeciwnuklearny.

Last edited 3 lat temu by jsc
milena
3 lat temu
Reply to  Gośka

4zł za 20 min, może wydawać się dużo, ale jeżdżący regularnie mieszkaniec, płacący podatki w Krakowie, może korzystać np. z biletu półrocznego na wszystkie linie za 420 zł (automatycznie odnawiany bilet 5+1)

Paweł
3 lat temu

Wszystko fajnie do momentu nadejścia zimy. Już widzę ludzi na rowerach, hulajnogach przy minus pięciu stopniach w deszczu lub śniegu, a ostatnio przy wichurach. A wtedy samochodu nic nie zastąpi. A na moimi przykładzie. Mieszkam pod miastem ( ok 23 tys. mieszkańców). Władze miasta wydały 400 tysięcy na remont przystanków po czym zawiesili komunikację miejską bo covid. Z resztą tak autobus jeździł po samym centrum raz na godzinę. A jak mieszkam pod miastem to tak nie było z tego pożytku więc tacy mieszkańcy nie mają wyboru. Na pogodę wpływu nie mamy.

Admin
3 lat temu
Reply to  Paweł

Fakt, klimat nam nie sprzyja…

krzysztof
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

ostanie kilka dni raczej kazdego wylecza z podrozowania rowerem….

Admin
3 lat temu
Reply to  krzysztof

Ciekaw jestem jak sobie z tym radzą Duńczycy. Są jeszcze bardziej na północy, więc pogodę mają jeszcze chujow… kiepściejszą. A rowery tam rządzą

jsc
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Mają doświadczenie z śniegiem z pierwszej ręki, a nie jakieś wyobrażenia… który jest nie wiadomo jaki. Jakoś nie widzę, żeby ktoś tutaj się zastanawiał jakie musi mieć śnieg parametry, aby był przejezdny…

jsc
3 lat temu
Reply to  Paweł

(…)A wtedy samochodu nic nie zastąpi.(…)
Mi się zdarzyło w takich warunkach (bez wichury) zrobić parę razy na rowerze po 30 km.

krzysztof
3 lat temu
Reply to  jsc

mi tez, ale czy to oznacza,ze przecietny czlowiek bedzie tak dojezdzal do roboty codziennie?

mko
3 lat temu

może ktoś pokusił się o analizę, ile kosztuje Polskę sposób prowadzenia remontów w miastach. Prace prowadzone są wolno, nikomu nie zależy na terminach, zapewne z uwagi na wyższy koszt wykonawcy, który zdecydowałby się prowadzić remont na 2 lub 3 zmiany. Korki tworzą się w znacznej mierze (np. w Poznaniu) właśnie przez ślimacze tempo prowadzenia remontów.
Może Redaktorzy dysponują raportami o kosztach społecznych ślamazarnego prowadzenia remontów ulic?

Admin
3 lat temu
Reply to  mko

Nie znam takich danych, ale się rozejrzymy…

stef
3 lat temu
Reply to  mko

To są tzw. koszty społeczne których w Pl nikt nie liczy.

mko
3 lat temu

inny aspekt korków – skoro wg niektórych badań istotną część czasu w samochodzie poświęca się na szukanie miejsc parkingowych to może lepszym rozwiązaniem jest zwiększenie ilości miejsc parkingowych w centrach, zamiast obecnej tendencji do ich likwidowania.

stef
3 lat temu
Reply to  mko

Nie, bo wtedy zachęcamy do korzytsania z aut. Na zachodzie jest kilka zniechęcaczy:

  1. płatny wjazd do centrum,
  2. zakaz wjazdu do centrum aut poniżej normy euro 3 lub 4/ lub starszych niż z 2000 roku.
  3. nowe biurowce nie mają żadnego miejsca parkingowego(Londyn).

Tymczasem w Warszawie nad skrzyżowaniem 2 linii metra powstał biurowiec z 600 miejscami do parkowania.

Hieronim
3 lat temu
Reply to  mko

Doskonały pomysł. Co prawda, wtedy już na pewno nie dojedziesz ani nie wyjedziesz z centrum w skończonym czasie, ale będziesz mieć gdzie zaparkować 🙂

jsc
3 lat temu
Reply to  mko

W centrach miast? A pieszych wygonić do podziemia tak jak w Warszawie?

anonymous
3 lat temu
Reply to  Monika Madej

A o drenażu słyszano?

stef
3 lat temu

Artykuł oparty na błędnych danych. Sam CEP przyznaje że w systemie jest 2-3 mln samochodów które nie istnieją.
Jeśli 2 mln pojazdów od 10 lat nie miało przeglądu ani opłaconego OC to mała szansa że jeszcze istnieją.

Robiono testy i jest w CEP tyle fiatów 125, Ikarusów, Nys i innych polonezów, że widzielibyśmy je co kilka minut na ulicach. W jednym z miast wykryto w bazie samochody UM i MZA, które zostały zezłomowane w 1993 roku.
Niestety od lat nikomu nie zależy, aby wyczyścić bazę.

stef
3 lat temu

W Polsce działa motywacja ekonomiczna, bo jesteśmy biedni. Jeśli parking w centrum będzie kosztował 7 zł za pierwszą godzinę i 12 za każdą kolejną to wielu ludzi policzy i pojedzie ZTM.

Na bogatych działa strata czasu/koszt czasu. Jeśli ktoś będzie szukał miejsca do parkowania 30 minut to następnym razem pojedzie taxi.

Michał
3 lat temu

I wszystko pięknie, tylko brakuje podstawowego czynnika: dzieci. Mając dwójkę dzieci do rozwiezienia po dwóch różnych placówkach, które są w zupełnie innych częściach miasta, dojechanie do pracy i odebranie dzieci po, bez auta jest nieosiągalne. Mieszkając we Wrocławiu, ale na obrzeżach odległości od placówek szkolno-przedszkolnych są koszmarne. 6 kilometrów do szkoły rowerem to mały dystans, ale nie z 7 latkiem, w zimę na foteliku. Autobusowi to 6km zajmuje 40 minut, bo jedzie bezsensowną trasą. Tramwaju brak. Infrastruktura komunikacyjna nie nadąża za deweloperami. Dopiero buduje się tramwaj na Nowy Dwór, a to odpowiedź na zapotrzebowanie z przełomu wieku. Pozbycie się aut… Czytaj więcej »

Admin
3 lat temu
Reply to  Michał

Tak, słusznie, duża część wjazdów do miasta to rozwożenie dzieci. Trzeba zrobić tak, żeby nie trzeba było wozić na drugi koniec miasta…

Sylwester
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Yyyy? Za komuny jeszcze budowano w tzw. kompleksach, ale obecnie nikt sobie tym głowy nie zaprząta, buduje się tam gdzie jest miejsce i na tym się zalety kończą.

jsc
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Tu trzeba 2 rzeczy:
– gimbusy do każdej wsi w obszarze zbiórki szkoły
– reformę edukacji

Stef
3 lat temu
Reply to  Michał

Może trzeba ludzi uświadamiać, że wyprowadzka pod miasto =życie w samochodzie? Jeśli policzymy dwójkę dzieci+ zajęcia pozalekcyjne+brak komunikacji? Nie bez przyczyny działki z dobrym dojazdem (np. W pobliżu stacji pkp) są dużo droższe od tych w polu.

Radek
3 lat temu
Reply to  Stef

Ale problem nie dotyczy tylko osób spoza miasta. Przecież Michał wyraźnie napisał że mieszka WE Wrocławiu, tyle że na przedmieściach. Nie da się by wszyscy mieszkali w centrum, a wielkie miasta rozrastają się, nowe osiedla powstają coraz dalej od centrum, gdzie układ drogowy zaczyna się planować i rozwijać jak już bloki stoją a placówki edukacyjne zaczną być planowane 5-10 lat po tym jak osiedla zostaną zamieszkane. Potem nagle miasto zdziwione, że nie ma działek i na drogi i na szkoły i rozkłada bezradnie ręce.

Michał
3 lat temu
Reply to  Radek

Dokładnie. Ja wcale nie narzekam na korki (pomijając Wrocławskie remonty) ze względu na częściową pracę zdalną. Natomiast nie jestem w stanie funkcjonować bez samochodu, a to był temat artykułu. Mieszkam WE Wrocławiu, a jednocześnie komunikacja miejska dla mnie nie istnieje. Na północy Wrocławia, praktycznie nie ma sensownych połączeń i czasy dojazdu gdziekolwiek, to jakaś abstrakcja. Już faktycznie dużo lepiej mają znajomi, którzy mieszkają we wsiach poza Wrocławiem, a mają kolej i do tego szkołę w odległości pieszej. Ten problem będzie narastał, bo na obrzeżach miast (ale nadal na terenie miasta) budują się olbrzymie osiedla, a jednocześnie planów na rozwój publicznego… Czytaj więcej »

jsc
3 lat temu
Reply to  Stef

(…)Może trzeba ludzi uświadamiać, że wyprowadzka pod miasto =życie w samochodzie?(…)
Wszędzie… czasami to może oznaczać korzystanie z kolei dojazdowej… oczywiście takowa musi istnieć.

Aneta
3 lat temu
Reply to  Stef

Bzdura mieszkam w centrum a i tak muszę dzieci rozwozić w różne miejsca bo mają mega ciężkie plecaki, do szły na 7 rano kiedy zima jest jeszcze ciemno (trzeba wyjść o 6.30) a po lekcjach znowu kilka innych miejsc np basen i jakoś nie mogę sobie wyobrazić że szczególnie zimą jadę sobie radośnie z malym dzieckiem z basenu gdy jest już ciemno temperatura minusowa itd. Do przystanku też dojść trzeba i czekać na nim Bóg wie ile. Skończymy z tymi chorymi pomysłami ograniczania ruchu samochodowego i weźmy się za prawdziwą walkę z prawdziwymi trucicielami środowiska a dajmy żyć normalnym ludziom… Czytaj więcej »

Aneta
3 lat temu
Reply to  Michał

Dodajmy do tego dźwiganie mega ciężkich plecaków i toreb z zakupami. Życie bez samochodu dla rodziny z dziećmi jest niemożliwe, niefajne i jest to najgłupszy z pomysłów których ostatnio nie brakuje

Admin
3 lat temu
Reply to  Aneta

Tak, bardzo ważną rzecz Pani zauważyła – plecaki dzieci, które są nie do udźwignięcia

jsc
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Ale czy to ma być powodem utrzymywania tej samochodozy… Sądzę, że powinno się jednak zredukować ich masę… czyli wracamy do tematu, który już raz tu poruszyłem… reformy edukacji.

jsc
3 lat temu

Właśnie Sejm poparł ustawę o Strefach Czystego Transportu… zatem przy odrobinie determinacji włodarzy miast problem powinien rozwiązać się sam.

Dziwne, że dobrozmiency przyłożyli do tego rękę… czyżby Jarek zrobił kolejny test lojalności po tej całej piątce dla zwierząt?

Admin
3 lat temu
Reply to  jsc

Pewnie poparli przez niedopatrzenie. Albo po to, żeby miasta – przyparte do muru Polskim Ładem – podniosły ceny i żeby prezydentów z PO mieszkańcy sami wywieźli na taczkach

jsc
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

A nie starczą podwyżki cen za śmieci jak to go pogardliwie określają szamblena?

krzysztof
3 lat temu

Gdyby więc Brytyjczycy mieli warszawskie nawyki i codziennie parkowali w centrum na 8 godzin, to w skali miesiąca wydawali by 1260 funtów

tylko,ze ci ktorzy wjezdzaj do scislego centrum Londynu autami na pewno nie zarabiaja 2 tysiace funtow miesiecznei ale kilka razy wiecej…

Admin
3 lat temu
Reply to  krzysztof

Pewnie tak, ale wydać jedną czwartą pensji na parkowanie to trochę bezsens

krzysztof
3 lat temu

parkingi park&ride tez nie do konca sie sprawdzaja bo do nich trzeba dojechac i to tez powoduje korki a spowodowane to jest niekontrolowanym rozrostem terenow wokol miast. Budowane w polu kolejne osiedla, teoretycznei oddalone w linii prostekj kilkanscie kilometrow od miasta w rzeczywistosci sa oddalone o godzine albo wiecej czasu jazdy autem/komunikacja.
Po drugie np w takiej Warszawie takei parkingi powinny oferowac kilkadziesiat tysiecy miejsc zeby realnie odciazyc drogi, a maja pewnei kilka procent tego, wiec sa bardziej jako ozdoba niz realna pomoc

Admin
3 lat temu
Reply to  krzysztof

Tak, to prawda. Parking Park&Ride bez gwarancji, że będzie na nim miejsce to pomysły do chrzanu. I zgoda, że należy w pierwszym rzucie skontrolować rozlewanie się miast, bo to powoduje wzrost liczby samochodów, które do nich potem wjeżdżają. Normalnie Pana nie poznaję, zaczyna Pan rozsądnie gadać… A jeszcze tak niedawno przy podobnym temacie opowiadał Pan straszne dyrdymały (że nie wolno kazać deweloperowi zrobić infrastruktury osiedlowej, bo będzie drogo) 🙂

mko
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

a w Londynie przy biurowcach nie robi się żadnych miejsc parkingowych i to jest OK. W Polsce jak się pozwoli zrobić budynek bez miejsc parkingowych to straszne larum albo łapówka. Widzę trochę niekonsekwencji 🙂

Admin
3 lat temu
Reply to  mko

Coś w tym jest: ale z drugiej strony być może to jest kwestia tego, że dojazd do tych biurowców komunikacją miejską jest bezproblemowy. Londyńskie metro ma dość rozbudowaną sieć

jsc
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

(…)Londyńskie metro ma dość rozbudowaną sieć(…)
Ba! Nawet po za miastem!!!

Admin
3 lat temu
Reply to  jsc

No właśnie. Bo to bogaty kraj i go stać

krzysztof
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

no i tam metro buduja/rozbudowuja od ponad 100 lat…

jsc
3 lat temu
Reply to  krzysztof

Sofia czy Budapeszt też zaczęły póżno… a jakoś mają 2 tyle linii co Warszawa.

krzysztof
3 lat temu
Reply to  jsc

a Chiny ile zbudowaly przez ostatnia dekade?

Radek
3 lat temu
Reply to  mko

Ok? Człowiek widzi że gdyby miał dzieci to musiałby spędzić 2h rano by porozwozić je autobusem/tramwajem/metrem i potem dojechać do tego biurowca. Kolejny przyczynek do tego by sobie odpuścić i widać jak demografia w zach. Europie siada. Jak będziemy kopiować te wzorce bez pomyślunku to u nas będzie tak samo a przecież już jesteśmy na minusie. Ale likwidujmy miejsca postojowe i pozbądźmy sie aut bo przeszkadzają mi jak jadę rowerem na sojowe latte 😉

Admin
3 lat temu
Reply to  Radek

Największy problem polega na tym, że sojowe latte ostatnio podrożało 🙁

krzysztof
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

ja swoje zdanie podtrzymuje, bo zeby ktos z takowego osiedla nie jechal do centrum to musialby miec tam wszystko zaczynajac od pracy a na przedszkolu i parku konczac co jest nierealne i na pewno inwestor stawiajacy kilka blokow nie bedzie budowal przedszkola, szkoly i parku…zreszta idea samowystarczalnego miasta/osiedla juz byla praktykowana i odeszla do lamusa…

Admin
3 lat temu
Reply to  krzysztof

Bo to nie powinno być na poziomie dewelopera i jednego osiedla. Miasto powinno zaplanować, że tu będzie szkoła (albo tramwaj do szkoły), tam sklepy, przedszkola, biurowce, a tam drogi. I w ramach tego planu wydawać pozwolenia na budowę. A nie tak, jak teraz, że osiedla bloków powstają 25 km od centrum. Jeżdżę trochę po warszawskiej Białołęce i widzę ile osiedli się buduje w polu, z dala od jakiejkolwiek infrastruktury komunikacyjnej. Przecież tam do każdego mieszkania będą wkrótce dostawione dwa samochody. Kompletny absurd.

krzysztof
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

ano tak byc powinno ale od 30 lat tak nie jest i obawiam sei,ze sufu, ktory powstal nie ogarniemy przez nastepne 30 lat…a co do przyszlosci szkoda gadac bo wiekszosc maist nie jest objeta planem zagospodarowanai przestrzennego wiec dalej beda powstawaly osiedla w polu…

Admin
3 lat temu
Reply to  krzysztof

Też nie rozumiem dlaczego polityka samorządowa tego nie umie ogarnąć

krzysztof
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

problem jest bardziej zlozony: na przykladzie Poznania, mamy gmine rolicza graniczaca bezposrednio z miastem.Gmina sprzedaje nieuzytki czy tereny rolne za gruba kase deweloperowi, ktory buduje osiedle na pare tysiecy ludzi.Ludzie kupuja mieszkanai bo mieszkaja prawie w Poznaniu.Lokalny wojt ma wszystko gdzies bo i tak wiekszosc tych ludzi pracuje w miescie, tam posyla dzieci do szkol, tam robi zakupy.Wojt ma kase z podatkow i swiety spokoj a ludzie narzekaja,ze korki, ze drogi waskie i brak parkingow za co obrywa maisto Poznan bo codzienie z tego osiedla kilkaset aut wjezdza do centrum.Poznan nie ma zadnych mozliwosci zablokowania takiej inwestycji bo jest ona… Czytaj więcej »

Admin
3 lat temu
Reply to  krzysztof

Dokładnie tak to wygląda. A potem – nawet jeśli taki Poznań chciałby pociągnąć jakiś pociąg do sąsiedniej gminy, to ona nie chce się dokładać do inwestycji, bo ma to gdzieś. Nie wiem jak to Niemcy ogarnęli, ale takich cyrków to u nich nie ma. Może po prostu to jest cywilizowany naród z cywilizowanymi urzędnikami i jakąś elementarną odpowiedzialnością ludzi za podejmowane dezycje. A u nas dzikość i wschodnie zwyczaje

jsc
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

A może inwestycje sieciowe są planowane na wyższym poziomie?

krzysztof
3 lat temu
Reply to  jsc

hmm ale jakie inwestycje sieciowe? kto zabroni gminie kolo miasta postawic osiedla na pare tysiecy ludzi? nikt a potem placz,ze drogi nie ma, chodnika, komunikacji itp itd…i potem kto ma budowac droge do takiego osiedla albo zapewnic deficytowa z zalozenai komunikacje?

jsc
3 lat temu
Reply to  krzysztof

Zdaje się, że teraz temat zszedł na Niemcy…

jsc
3 lat temu
Reply to  krzysztof

(…)zreszta idea samowystarczalnego miasta/osiedla juz byla praktykowana i odeszla do lamusa…(…)
A to ciekawe… miasta-ogrody mają się dobrze nawet te małe, z kategorii Podkowa Leśna (jakieś 4 tys. mieszkańców).

krzysztof
3 lat temu
Reply to  jsc

miasto ogrod to nie to samo co miasto samowystarczalne…miasto ogrod jest fajne do mieszkanai ale przecie zmieszkancy Podkowy Lesnej pracuja w Warszawie a nie u siebie wiec problem transportu do i z dalej istnieje

jsc
3 lat temu
Reply to  krzysztof

WKD daje radę…

krzysztof
3 lat temu
Reply to  jsc

no ale wkd w Polsce jest jedno a sypialni miast tysiace…

jsc
3 lat temu
Reply to  krzysztof

Faktycznie… trzeba tych WKD’ek trochę porobić.

jsc
3 lat temu
Reply to  krzysztof

A co za problem, że w tym probleme odciążyły Warszawę miasta, do których dochodzi SKM, ZTM czy WKD… taki Pruszków ma komplet (WKD’ka ma nawet 3 stacje), zatem spokojnie powinien wygarnąć z półtora tys. miejsc parkingowych, a inne (takie jak np. Legionowo, Ożarów, Grodzisk czy Nowy Dwór) powinne dać radę conajmniej połowie tego na głowę.

krzysztof
3 lat temu
Reply to  jsc

ano problem taki,ze te miasta maja to gdzies, bo one zyskuja zamoznych mieszkancow, ktorzy pracuja i ucza sie w stolicy czy innym duzym miescie a zyski czyli podatki zostawiaja w okolicznych gminach…dlatego tak bogate sa gminy wokol miast gdzie 20 lat temu nie bylo nic, bo nagle ich ziemia stala sie droga i przybylo tysiace mieszkancow z grubymi portfelami…

jsc
3 lat temu
Reply to  krzysztof

Za to Kaczyński nie odmówił objęcia przez Warszawę ichniej część udziałów w WKD…

A to przecież jest absurd, bo miasta na prawach bożal się boże powiatu (ten kto wymyślił łączenie w prezydencie takowego funkcji burmistrza, wójta i starosty musiał ostro upaść na głowę) i ich tzw. obwarzanki jadą na jednym wózku.

krzysztof
3 lat temu
Reply to  jsc

no to jest wlasnie jeden z najwiekszych bledow zachwalanego tutaj czlowieka z wizja czyli Buzka…oddzielenie i tzw obwarzankow od miasta rodzi wlasnei takei skutki i rozwiazanai nie widac bo nikt nie chce placic za kogos

jsc
3 lat temu
Reply to  krzysztof

(…)rozwiazanai nie widac(…)
Jakieś tam się pojawiają… tylko niestety wymyśla je Sasin.

krzysztof
3 lat temu
Reply to  jsc

pomysly sa, ale tak naprawde by to mialo rece i nogi to po prostu musialyby byc te miejscowosci wcielone do miasta. wszystko inne to pudrowanei trupa i kombinowanie bez wiekszego sensu, bo wiadomo,ze nikt nie da kasy na inwestycje w innej gminie…

jsc
3 lat temu
Reply to  krzysztof

Tia… trzeba na Sasina, bo inaczej się nie da. Na prawdę nie można wymyślić żadnej ustawy o metropoliach albo miejskich obszarach funkcjonalnych?

krzysztof
3 lat temu
Reply to  jsc

mozna wymyslic, ale de facto oznaczaloby to wchloniecie tych gmin do metropolii bo inaczej to beda tylko gadki szmatki.Wiec mamy wybor: zabieramy ludziom samorzadnosc w gminie i dajemy jakiemus wielkiemu tworowi w metropolii albo mamy to co mamy.Trzeciej drogi nie ma.Ponadto pytanei czy metropolie tak bardzo chca teraz przejac te wszystkei tereny wokol miasta? z ich problemami, ktora teraz trzeba bedzie rozwiazac?( np kanalizacja)

jsc
3 lat temu
Reply to  krzysztof

(…)Wiec mamy wybor: zabieramy ludziom samorzadnosc w gminie i dajemy jakiemus wielkiemu tworowi w metropolii albo mamy to co mamy.(…)
Idąc tą logiką to trzeba pokasować całą samorządówkę od dzielnicy miasta po województwa…

krzysztof
3 lat temu
Reply to  jsc

niekoniecznie, ale problem styku miasta z gminami osciennymi jest i to znaczny, co wiecej on narasta w miare bogacenai sie tych gmin wokol.Dlatego dobrego rozwiazania nie widac

jsc
3 lat temu
Reply to  krzysztof

(…)problem styku miasta z gminami osciennymi(…)
Aha! Tu proponowałbym kasację potworka pt. miast na prawach powiatu co po prawdzie realizowałoby twój postulat pt. (…)zabieramy ludziom samorzadnosc w gminie i dajemy jakiemus wielkiemu tworowi w metropolii(…), chociaż trzeba uważać, żeby nie zapędzić z dołączaniem gmin do tego stopnia, że utworzymy województwo metropolitarne takie jak Łódzkie, Opolskie czy oby nigdy nie powstało Warszawskie (zwłaszcza z granicą rozcinającą węzeł komunikacyjny wokół CPK, dla kolei to masakra).

Jarosław
3 lat temu

Bardzo dobrym pomysłem jest likwidacja miejsc parkingowych. Na zachodzie od razu rzuca się w oczy duża liczba parkingów dla rowerów. Blokują one także wjazd aut na chodniki

Admin
3 lat temu
Reply to  Jarosław

No tak, metoda siłowa, ale działa edukacyjnie. Tylko to mas sens wraz z porządnym systemem parkingów Park&Ride

Robert
3 lat temu

Może nasze społeczeństwo musi się najpierw nacieszyć tą motoryzacją. Przez dekady samochód był niedostępnym luksusem. I być może w przyszłości znowu takim się stanie.

Admin
3 lat temu
Reply to  Robert

Tak, to na pewno. Auta są tak naszpikowane elektroniką, że staną się wkrótce nieosiagalne cenowo dla przeciętnego człowieka

jsc
3 lat temu
Reply to  Robert

Bez przesady… patrząc na to się odjaniepawla w metropoliach to Amerykanie nie nacieszyli się motoryzacją do tej pory.

krzysztof
3 lat temu
Reply to  jsc

to troche inna mentalnosc i kultura jedna, i przestrzen inna

Olek
3 lat temu

Praca zdalna, nawet co drugi dzień, też by bardzo pomogła. W pierwszych miesiącach pandemii, gdzie praca zdalna była chyba częściej stosowana, po moim mieście łatwiej się jeździło.

Admin
3 lat temu
Reply to  Olek

To jest taki trend, który z całą pewnością się utrzyma i będzie działał „na plus”

krzysztof
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

w tyum temacie moze plus ale w innym minus: bo co drugi dzien i tak tym autem musze jechac wiec musze je gdzies parkowac( a jak wygladaja okolice blokow kazdy wie) plus koszty spoleczne/rodzinne( byl nawet tekst o tym na Sof) no i na zdalna nie kazdy moze przejsc…wiec to raczej maly kamyczek a nie rozwiazanei problemu

Admin
3 lat temu
Reply to  krzysztof

Nie do końca, kontynuując wątek poznański – Winogrady są połączone z centrum wspomnianą wyżej Pestką i jak muszę raz na kilka dni wybrać się do centrum to auto mi się nie opłaca. Znam młodych ludzi mieszkających na Winogradach, którzy do takiej komunikacji używają aut na minuty. Auto na własność kosztuje kilkadziesiąt złotych dziennie:
https://subiektywnieofinansach.pl/koszt-samochodu-tco-rata-za-wynajem-co-sie-komu-oplaca/
A więc dobrze zrobione osiedla, które zmniejszają „popyt” na podróżowanie do centrum anihilują też konieczność posiadania własnego auta, o ile jest w miarę niezawodna komunikacja publiczna z centrum.

krzysztof
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

zgoda, tylko ile jest takich osiedli? i wracamy do pun ktu wyjscia.W dodatku paradoksalnie to,ze ktos z Winogradow dojedzie KM do centrum to plus, ale jego kolega z pracy juz nie dojedzie i finalnie obydwaj beda stali w korku w centrum i obydwaj beda sie przepychac miedzy autami na chodniku, tylko,ze jeden bedzie omijal swoje auto a drugi cudze….

Admin
3 lat temu
Reply to  krzysztof

Ale ja nie twierdzę, że takie są, tylko że powinny być

krzysztof
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

ja np twierdze,ze ludzie nie powinni krasc i oszukiwac i mozna byloby zlikwidowac policje;)

Admin
3 lat temu
Reply to  krzysztof

Tego nie proponuje nawet Partia KorWiN

Raider
3 lat temu

Znam lepszy sposób na odkorkowanie miast. Nazywa się home office. Polecam.

krzysztof
3 lat temu
Reply to  Raider

tak tak wszyscy beda home office robic…

Admin
3 lat temu
Reply to  krzysztof

Home office w przypadku młodych pracowników źle robi na mózg

krzysztof
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

to raz a po drugie nie wszyscy to moga robic

Raider
3 lat temu
Reply to  krzysztof

Młodym źle robi na mózg wesele na kredyt. Ledwo zaczynają wspólne życie, a już zaciągają pierwszy ogromny dług, którym mogliby sfinansować wkład na mieszkanie. Jakoś o tym się głośno nie mówi. A to poważny błąd. Kulturowe uwarunkowane upośledzenie ekonomiczne. Co do home office. Nawet firmą można zdalnie zarządzać. Kwestia kompetencji. Rodzice mnie straszyli ucz się, bo będziesz rowy kopać. Teraz dzieci się straszy ucz się, bo będziesz musiał do pracy jeździć. Co dobrego robi praca w firmie? Każdy pracownik musi w końcu dojść do jedynego słusznego wniosku. Najwięcej pieniędzy zarobi się pracując bezpośrednio z klientem jako freelancer lub prowadząc własną… Czytaj więcej »

krzysztof
3 lat temu
Reply to  Raider

tylko to wszystko dotyczy czesci praqcownikow…cala reszta( handel, uslugi, produkcja) musi do roboty isc bo inaczej sie nie da, chyba,ze ktos Co chlebek na home office upiecze i dowiezie do sklepu…

Stef
3 lat temu

Jak sobie radzą mieszkańcy Krakowa strefa I czyli rynek i okolice? Tam jest praktycznie strefa bez samochodu?

krzysztof
3 lat temu
Reply to  Stef

a ktos tam mieszka? tam sa restauracje, muzea, hotele i apartamenty na wynajem a nie mieszkania

Bartek
3 lat temu

Co jest bardziej ekologiczne?
A) kupuję samochód co 3 lata i mam z grubsza coraz bardziej „ekologiczny”
B) kupuję samochód po 15-20 latach użytkowania, jak mi się rozpadnie w pył

Taka nowa segregacja „rasowa” tylko kryterium jest teraz „lepszość” samochodu. Niech nam się starzy, nieestetyczni, w swoich gruchotach nie pałętają po centrum. Ewentualnie mogą sobie pojeździć po wiosce tym czym ci lepsi jeździli 2-3 właścicieli temu.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu

social-facebook social-feed social-google social-twitter social-instagram social-youtube social-linkedin social-rss top-search top-menu contrast close letter