Pan Krzysztof chciał kupić tani bilet na pendolino do Gdańska. A ponieważ pula miejscówek za 49 zł szybko się wyczerpuje, nasz czytelnik czyha na bilety w środku nocy, żeby zdążyć tuż po otwarciu sprzedaży. Kłopot w tym, że po drodze jest zwyczajowa… „przerwa techniczna”. Czy w tej przerwie mogą znikać tanie bilety? Sprawdzamy teorię o „spisku kasjerskim”
Państwowy monopol nie służy kolei. W wakacje, w długie weekendy i w trakcie ferii spływają informacje o przepełnionych składach, niedziałającej klimatyzacji (albo ogrzewaniu) i o pasażerach, którzy nie mieszczą się w wagonach. O sprzedaży większej liczby biletów niż jest miejsc nawet nie wspominam, bo to oficjalna polityka na wielu trasach.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Jest tak, jak opisał nasz czytelnik: że można sobie kupić bilet nawet pierwszej klasy bez gwarancji miejsca siedzącego. To taki sam bilet jak każdy inny, ale bez numeru wagonu i miejsca. Można usiąść jeśli się znajdzie samodzielnie jakieś miejsce niezajęte, albo ewentualnie sobie postać.
Za to w kupowaniu biletów coś drgnęło: można je nabyć internetowo (na stronie PKP) oraz mobilnie w aplikacji np. SkyCash, Koleo, czy CallPay. Do tego konduktorowi można już się wylegitymować się aplikacją mObywatel, co oznacza, że do przedziału da się wejść tylko ze smartfonem w dłoni.
Wsiąść do pociągu nie byle jakiego. Zadbać o bagaż i bilet – online
Nasz czytelnik, pan Krzysztof, też kupuje bilety bez stania w kolejkach do kas biletowych. Najczęściej przez internet, na stronie PKP. Jednak w tym dziele napotkał na spore przeszkody.
Ponieważ podróżuje bardzo dużo na trasie Warszawa-Gdańsk i Warszawa-Kraków, ceny biletów mają dla niego znaczenie. Czyha więc na promocyjne pule niczym cierpliwy myśliwy na zwierzynę. W biletach, jak na łowach – duży zwierz wychodzi nocą, więc pan Krzysztof również „poluje” w nocy.
„Zwykle kupuję bilet na 30 dni przed datą odjazdu, zaraz po godz. 0:30. Przeważnie nie miałem większego problemu z zakupem najtańszego biletu w cenie promocyjnej 49 zł na pociąg pendolino. Ale ostatnio stało się to praktycznie niemożliwe – wchodząc do systemu rezerwacji biletów zaraz po 0:30 nie mam już możliwości zakupu żadnego biletu promocyjnego w cenie 49 zł ani nawet 77 zł (to kolejny próg cenowy)”
Czytelnikowi wyświetla się tylko cena 105 zł (czyli standardowa cena za przejazd pomniejszona o 30% z tytułu wcześniejszego zakupu biletu). Wiadomo, że pula tanich biletów jest ograniczona i że rozchodzą się jak ciepłe bułeczki. Ale żeby nie było ich już na 30 dni przed odjazdem i to w środku nocy, tuż po uruchomieniu sprzedaży?
Czytaj też: Monopol na torach szkodzi pasażerom. Ceny są już europejskie, ale szybkość nie ta
Czytaj więcej: Oni pokazują Intercity jak wygląda prawdziwy luksus w podróży. Lew zaryczy w Krakowie
Przerwa techniczna, czyli wszystko stoi: stacjonarnie i internetowo
Czytelnik podejrzewa, że przyczyną może być przerwa techniczna w systemie rezerwacji PKP Intercity, która trwa codziennie od północy do godziny 0.30. Ta przerwa doprowadza naszego czytelnika do szewskiej pasji, bo wyobraża sobie sprytnych łowców okazji, którzy w tym czasie „obstawiają” już fizyczne kasy i wykupują tanie bilety.
„Czy codzienna przerwa technologiczna nie jest jakimś kompletnym przeżytkiem w dzisiejszych czasach? Czy aby nabyć bilet na przejazd w najlepszej, promocyjnej cenie muszę stawić się grzecznie przed kasą biletową na dworcu równo o północy, by mieć przewagę wobec internetowych klientów?”
Też jestem zdania, że codzienna przerwa technologiczna to przeżytek, a usługi zakupu biletu przez internet powinny być dostępne przez 24 godziny na dobę. Skoro banki mają nocne przerwy serwisowe tylko raz na kilka miesięcy, to dlaczego PKP nie mogłoby też być w pełni online? Jest i ważniejsza kwestia: czy podejrzenia naszego „poławiacza okazji” co do preferowania przez PKP okienek kasowych są słuszne? Zapytałem i dostałem od PKP Intercity wyczerpującą odpowiedź.
Wynika z niej, że faktycznie przerwa techniczna w systemie sprzedaży internetowej (e-IC) trwa od 23:45 do 00:30, a w pierwszym dniu miesiąca nawet do 1:00. O dyskryminowaniu internautów kosztem tych, którzy wolą kupować w realu, nie ma jednak mowy. W stacjonarnych kanałach sprzedaży również występuje nocna przerwa technologiczna, aczkolwiek…
„… jest ona nieco krótsza niż w e-IC: zaczyna się o o godz. 00:00, a kończy o 0:30, natomiast w pierwszym dniu miesiąca – o 1:00. W czasie przerwy technologicznej nie ma możliwości zakupu biletu z rezerwacją miejsca. W kasach wówczas wyłącznie wydawane są bilety na przejazd bez rezerwacji na pociąg innego przewoźnika lub na pociąg PKP IC który ma odjechać z danej stacji przed zakończeniem przerwy technologicznej”
Czyli przerwa jest krótsza, ale „nie z tej strony” – zaczyna się później, ale kończy o tej samej porze, co ta internetowa. Nie ma więc mowy o dyskryminowaniu jakiejś grupy klientów. Bardziej prawdopodobny scenariusz to ten, że liczba tanich biletów jest teraz bardzo mała i nawet „wbicie” się w system rezerwacyjny tuż po zakończeniu przerwy technologicznej nie gwarantuje sukcesu. Tak, jak zakup biletu na podróż pierwszą klasą nie gwarantuje miejsca siedzącego :-). .
źródło zdjęcia:PixaBay