Operator telekomunikacyjny Play nie ustaje w rozwijaniu swojej oferty dodatkowej. W ramach aplikacji Play Ubezpieczenia, dostępnej dla posiadaczy telefonu na abonament u „fioletowych”, można już kupić ubezpieczenie… konta na platformach gaminowych, kupowanych tam przedmiotów oraz całego sprzętu służącego do grania. Oczywiście są kruczki, zastrzeżenia i pułapki. Prześwietlam!
Play jest jedyną polską firmą telekomunikacyjną, która mocno zainwestowała w rozwój oferty prostych, „jednoczynnikowych” ubezpieczeń dla swoich klientów. Telekom słusznie wyszedł z założenia, że jeśli dorzuci do sprzętu i usług transmisji danych także poczucie bezpieczeństwa, to być może zwiększy lojalność klientów i nie będzie musiał się ścigać z konkurencją wyłącznie na ceny i wydatki marketingowe.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Play Ubezpieczenia, czyli polisa dla twojej torebki i… tyłka
W aplikacji Play Ubezpieczenia można znaleźć ponad 30 różnych prostych polis ubezpieczeniowych. Można ubezpieczyć torebkę i smartfona, albo np. siebie od ugryzienia kleszcza. Są ubezpieczenia od wypadku na siłowni i takie, które pomagają w przypadku jednej, konkretnej choroby. Większość polis nie kosztuje więcej, niż kilka złotych. Nie ma w nich rozbudowanych wersji i wariantów, a kupić to-to można bardzo wygodnie i szybko, przez smartfona.
Owszem, jak coś jest tanie i proste, to zwykle oferuje niewielką ochronę. Sumy ubezpieczenia w polisach Play są niewielkie, wyłaczenia dość często sprawiają, że możemy się czuć bezpieczenie tylko w pewnym wycinku wydarzeń, które nas mogą spotkać w życiu. Ale znalazłem w ofercie Play kilka polis, które są warte zainteresowania. Odsyłam do pełnej recenzji.
Czytaj: Play ubezpieczy ci smartfona i torebkę. W minutę, w smartfonie, za drobne
Pierwsze ubezpieczenia dla graczy: ochronią skiny i komputer
Teraz Play zwraca swe fioletowe oczęta w kierunku świata gied komputerowych. Mniej lub bardziej intensywnie gra w Polsce 12 mln ludzi, z czego ponad 6,4 mln inwestuje w to nie tylko czas, ale i pieniądze. Kupują abonamenty lub wirtualne przedmioty zwiększające szansę na wygraną (czyli itemy). Albo takie, dzięki którym po prostu rośnie presiż (skiny). Roczne wydatki graczy szacuje się w Polsce na 2 mld zł.
Czytaj też: Nie rozumiesz kryptowalut? A co powiesz na to? Skin w grze osiągnął wartość… kawalerki
Play proponuje graczom możliwość ubezpieczenia konta w grze oraz zakupionych przedmiotów, a także ochronę sprzętu, który służy do grania – zarówno komputerów, jak i padów, słuchawek i innych gadżetów, które są na wyposażeniu przeciętnego gracza. Omówię po kolei każdą z tych opcji.
1,99 zł miesięcznie za ubezpieczenie „wirtualnego majątku”
Ubezpieczenie konta i przedmiotów kupionych w grze to koło ratunkowe w sytuacji, gdy ktoś włamie się na nasz komputer i przejmie lub zniszczy nasze „wirtualne aktywa”. Kradzież „tożsamości” w grze może boleć, bo przepadają wszystkie osiągnięcia, zdobyte lub kupione przedmioty i generalnie trzeba zaczynać „życie” od nowa. Na platformie CS:GO (gra się tam w Counter Strike) średnio miesięcznie cyberzłodzieje kradną po 77.000 kont (dane z zeszłego roku).
Ubezpieczenie „Bezpieczny gracz” chroni w dwóch przypadkach – gdy padniemy ofiarą ataku hakerskiego oraz gdy stracimy nasze konto lub wirtualne przedmioty w wyniku działania złośliwego oprogramowania. Tańsza wersja kosztuje 1,99 zł miesięcznie i ma górną sumę ubezpieczenia 300 zł, zaś droższa wersja to wydatek rzędu 6,99 zł miesięcznie przy górnej granicy odpowiedzialności ubezpieczyciela (firmy Interrisk) na poziomie 800 zł.
Jak widzicie nie są to drogie ubezpieczenia, ale też nie gwarantują milionowych odszkodowań. Dziś „wirtualny majątek” niektórych graczy wart jest czasem więcej, niż nasz, realny. Pamiętacie jak opisywałem rekordową transakcję na rynku wirtualnych przedmiotów, czyli skin w grze Counter Strike, który osiągnął cenę stanowiącą równowartość kawalerki w realnym świecie.
Czytaj też: Świat przechodzi na abonament. I ty zostaniesz subskrybentem
Zanim ubezpieczysz itemy…
Ale nie niska suma ubezpieczenia jest największym defektem tego ubezpieczenia, ale jego ograniczenia. Nie każda kradzież przedmiotów będzie objęta ochroną. W celu uzyskania odszkodowania trzeba wycisnąć z administratora platformy gamingowej pisemne oświadczenie, że konto o takich a takich oznaczeniach zostało przejęte. Trzeba mieć też potwierdzenia zakupu przedmiotów, które utraciliśmy wskutek kradzieży (np. wyciąg z konta).
Nie widziałem OWU tego ubezpieczenia, ale na podstawie rozmów z przedstawicielami Playa doszedłem do przekonania, że ta polisa nie obejmie kradzieży przedmiotów na tzw. rynku wtórnym. Jeśli więc złodziej oszuka posiadacza polisy – np. poprosi go, by kliknął w link, przeszedł do fikcyjnej „strony transakcyjnej” i tam dokonał wymiany przedmiotów (która okazuje się ich utratą) – taka kradzież nie zostanie zakwalifikowana jako zdarzenie uprawniające do odszkodowania. Można się o nie ubiegać tylko w przypadku zakupu przedmiotów na platformie gamingowej.
Dodatkowy wymóg to konieczność posiadania na komputerze oprogramowania antywirusowego. Może to być darmowy pakiet antywirusowy, ale jeśli gracz nie będzie potrafił udowodnić, że chronił się przed włamem – nie dostanie pieniędzy.
Mamy więc tanią polisę (np. 1,99 zł miesięcznie przy maksymalnym odszkodowaniu 300 zł), która chroni tylko w przypadku działania hakerów lub złośliwego oprogramowania i wyłącznie w przypadku transakcji zakupu przedmiotów bezpośrednio na platformie gamingowej. Dodatkowo trzeba mieć oświadczenie od admina, rachunki za zakupy przedmiotów i program antywirusowy (nie wiem czy wystarczy oświadczenie, być może trzeba będzie zamówić informatyka, który to potwierdzi?).
Ubezpieczenie komputera? Tak, ale tylko nowego
A polisa, która chroni sprzęt dla graczy? Podstawowa opcja kosztuje 4,99 zł miesięcznie i oferuje odszkodowanie w wysokości maksymalnie 3000 zł. Zakres polisy obejmuje wybuch komputera lub przepięcie (czyli sytuacje dość rzadkie), kradzież lub rabunek (trochę to dubluje ubezpieczenie mieszkania, o ile ktoś je ma), a także „inne zdarzenia losowe” (czyli zniszczenie komputera wskutek jakichś nieprzewidzianych wydarzeń typu piłka, która wpada do domu, bo chłopaki na podwórzu za mocno chcieli zostać Lewandowskim).
Porządniejszy zakres ma droższa wersja polisy za 19,99 zł miesięcznie. Tutaj można liczyć na maksymalnie 10.000 zł, a w grę wchodzi również m.in. zalanie sprzętu, jego przegrzanie lub innego rodzaju uszkodzenie. I to już byłoby coś, gdyby nie pewien drobiazg – że ubezpieczony może być sprzęt nie starszy, niż dwa lata. A więc taki, który zwykle i tak podlega jeszcze ochronie gwarancyjnej.
W droższej wersji jest to polisa typu all risk, czyli każde nie zawinione przez posiadacza zniszczenie lub utrata sprzętu skutkuje wypłatą odszkodowania. Jednak limit „wiekowy” sprzętu po pierwsze wyłącza dużą część komputerów graczy spod możliwości ochrony (choć w świecie gier komputery trzeba wymieniać często), a po drugie przynajmniej częściowo dubluje się z ochroną gwarancyjną.
Czy Play podbije serca graczy? Tak, ale jeszcze nie teraz
Trudno więc powiedzieć, że ubezpieczenia dla graczy, oferowane przez Play, to wyjątkowo korzystna oferta. Na pewno jest ciekawa i innowacyjna – nie słyszałem o tego typu ubezpieczeniach funkcjonujących za granicą – ale trudno powiedzieć, by gwarantowała kompleksowe poczucie bezpieczeństwa. No i jest dostępna tylko dla „abonamentowców”. A – poprawcie mnie jeśli się mylę – większość graczy potrafi liczyć pieniądze i raczej korzysta z usług pre-paidowych.
Play może mimo wszystko zrobić tą ofertą coś bardzo dobrego. Otwiera świat usług finansowych dla graczy, czyli ludzi, których zagonić do banku to mission impossible i którzy o ubezpieczeniach wiedzą tyle, że trzeba kupić OC dla samochodu.
Nie jestem przekonany, czy takie polisy da się skutecznie sprzedawać na platformie Play Ubezpieczenia, ale gdyby je podrasować, ulepszyć, „uładnić” i zaoferować w pakiecie z usługami typowo gamingowymi (czyli sprzedawać jako usługę dodatkową na platformach gamingowych), to kto wie…