26 kwietnia 2018

Kupili obligacje Getback, a teraz drżą o swoje pieniądze. Normalne? To polski rynek obligacji korporacyjnych, czyli proteza

Kupili obligacje Getback, a teraz drżą o swoje pieniądze. Normalne? To polski rynek obligacji korporacyjnych, czyli proteza

Kto jest winny aferze Getbacku? Nie tylko on sam (niewykluczone, że podawał nieprawdziwe informacje o swojej sytuacji finansowej), sprzedawcy obligacji (w wielu przypadkach wciskali ludziom kit), inwestorzy (bo byli łatwowierni i nie rozkładali ryzyka), ale i wszyscy, którzy są odpowiedzialni za konstrukcję rynku obligacji korporacyjnych w Polsce. Dlaczego tak uważam? Już tłumaczę

Sporo ostatnio mówi się o niepewnym losie posiadaczy akcji i obligacji windykacyjnej spółki Getback. Więcej uwagi poświęca się grupie mniej więcej 10.000 osób, które w ciągu kilku lat skusiły się na pożyczenie Getbackowi pieniędzy w formie zakupu obligacji. Nie wiemy jaka część z ponad 2 mld zł obligacyjnego długu Getbacka powędrowała do klientów detalicznych, ale z całą pewnością były to „duże” setki milionów złotych.

Zobacz również:

Czy to będzie największa klęska na rynku obligacji?

W odróżnieniu od osób, które kupiły akcje Getbacka – w zdecydowanej większości obeznanych z rynkiem kapitałowym – wśród obligatariuszy jest wiele osób, które po prostu chciały zarobić więcej, niż na lokacie, zaś sprzedawcy obiecywali, że obligacje to „pewna lokata kapitału”.

Wielu z inwestorów-amatorów nie wzięło pod uwagę podstawowych zasad inwestowania na rynku kapitałowym – a one mówią, że kapitał trzeba rozkładać na wiele części, a wsiadanie na jednego „konia” inwestycyjnego jest proszeniem się o kłopoty. Jeśli ktoś usłyszał od sprzedawcy (bezkrytycznie mu wierząc), że obligacje Getback to lokata pewna jak w banku i położył na nie dużą część lub wszystkie swoje oszczęności – zrobił największy finansowy błąd w swoim życiu.

Czytaj też: Czy kłopoty firmy Getback uderzą w klientów funduszy inwestycyjnych?

Czytaj też: Windykacyjny gigant na zakręcie. Czy jest się czego bać?

Ale tak naprawdę winny jest nie tylko Getback (niewykluczone, że podawał nieprawdziwe informacje o swojej sytuacji finansowej), sprzedawcy (w wielu przypadkach wciskali ludziom kit), sami inwestorzy (bo byli łatwowierni i nie rozkładali ryzyka), ale i wszyscy, którzy są odpowiedzialni za konstrukcję rynku obligacji korporacyjnych w Polsce.

Co ma do wyboru polski ciułacz? Agresję i ryzyko

W większości krajów obligacje emitowane przez firmy są jednym z najpopularniejszych sposobów lokowania oszczędności przez zwykłych ciułaczy. Inwestują bezpośrednio bądź poprzez fundusze inwestycyjne i zarabiają np. dwa razy tyle, co w banku. Polscy inwestorzy też by tak chcieli i też próbują tak robić, ale… w co mają lokować pieniądze?

Giełdowy rynek obligacji jest dziś w 80-85% zdominowany przez pięć branż, z tego trzy są wyjątkowo narażone na koniunkturę gospodarczą, zmiany w regulacjach i sytuację w naszych portfelach – finansowa, deweloperska i windykacyjna. Jeśli ktoś nie jest bywalcem biur maklerskich i chce kupić obligacje na tzw. rynku pierwotnym, to „atakują” go albo małe firmy oferujące zyski w okolicach 8-9% rocznie (rosyjska ruletka), albo duże firmy z ryzykownych branż.

„Emisje wprowadzone do obrotu przez dziesięciu największych emitentów odpowiadają za ponad 50% wartości obligacji notowanych na Catalyst” – przeczytałem w jednym z tekstów w „Parkiecie”. To oznacza, że i koncentracja ryzyka inwestorów jest jeszcze większa, bo nie tylko koncentruje się na kilku branżach, ale i na nielicznych przedstawicielach tych branż – głównie tych mających najbardziej ofensywną, a często ryzykowną strategię rozwoju.

Orlen, PGNiG, PKO, PZU, PGE… Gdzie jesteście, do cholery?!

Dlaczego w Polsce zwykły, drobny inwestor ma tak mały wybór obligacji emitowanych przez największe, najbardziej wiarygodne i „niezniszczalne” koncerny? Wśród największych polskich firm obligacje dla drobnych inwestorów emitował właściwie tylko Orlen (sprzedały się na pniu).

A dlaczego – choćby głównie w celu wsparcia rozwoju rynku obligacji w Polsce – obligacji dla drobnych inwestorów nie wyemitują największe koncerny energetyczne, PGNiG, największe banki, PZU, kultowe firmy produkujące towary kultowych marek (np. Żywiec)? Nie mają w tym interesu, bo i tak leżą na pieniądzach. A w dalszą przyszłość nie patrzą.

Przychodzą do mnie często czytelnicy mający już dość nisko oprocentowanych depozytów bankowych i proszą, żebym dał im znać, jeśli na rynku pojawią się obligacje, które z czystym sumieniem mógłbym im polecić. I co mam im powiedzieć?

Z mojego punktu widzenia bezpieczeństwo zbliżone do bezpieczeństwa depozytów mogłyby zaoferować tylko papiery emitowane przez największe koncerny. W moim prywatnym portfelu są obligacje Orlenu oraz papiery dłużne GPW. I za stabilność tych dwóch firm jestem w stanie położyć głowę. I na tym koniec listy.

W formie obligacji pożyczyłem też pieniądze m.in. Bankowi Pocztowemu oraz Getin Bankowi, ale już tych obligacji bynajmniej nie uważam za superbezpieczne. To nie są firmy „niezniszczalne”. Mam też obligacje Ghelamco, czyli dużej firmy deweloperskiej. Bez bólu zainwestowałbym też np. w Murapol. Ale to też nie są inwestycje dla kogoś, kto chciałby „coś zamiast lokaty”.

Oczywiście: można kupić obligacje takiego np. Orlenu na rynku wtórnym. Ale to trudniejsza opcja dla inwestora-nowicjusza, bo trzeba policzyć rentowność całego przedsięwzięcia, złożyć odpowiednie zlecenie, liczyć się z brakiem płynności… Z mojego punktu widzenia rynek pierwotny – zarówno w przypadku inwestycji w akcje (ze względu na zwyczajowe dyskonto), jak i w obligacje – jest bezpieczniejszy.

Obligacje: ryzyko albo… nicość

Mamy najniższe w historii oprocentowanie depozytów. W co mają inwestować ludzie szukający alternatywy? Inwestują w to, co się pojawia na rynku. A pojawiają się głównie małe firmy na dorobku albo duże, ale z bardzo ryzykownych branż. I ryzykują znacznie bardziej, niż im się wydaje.

Kilka liczb. W 2017 r. firmy przeprowadziły 31 publicznych emisji obligacji o wartości 1,85 mld zł. Obligacje sprzedawane inwestorom indywidualnym cieszyły się ogromnym zainteresowaniem – łączna wartość zapisów przekroczyła 3 mld zł.

Czytaj też: Jak wyciskać z oszczędności 5-6% rocznie i spać spokojnie? Tak lokuję w obligacje

Czytaj też: To ostatnio hit bezpiecznego oszczędzania. Obligacje skarbowe biją na głowę większość depozytów

Ten sam 2017 r. był rekordowy pod względem strat, jakie ponieśli inwestorzy z powodu nie wykupionych w terminie obligacji. Ludzie nie odzyskali prawie 200 mln zł. Wśród firm, które się nie wywiązały z umów są Action, Sygnity czy Kerdos, a także pięć innych firm, które popadły w problemy finansowe. Co drugi z bankrutów obiecywał 8-9% rocznego zysku.

Dopóki nie jestem w stanie wskazać czytelnikowi, który do mnie przychodzi, choćby jednej na kwartał obligacyjnej inwestycji będącej „prawie” ekwiwalentem depozytu, będę uważał, że polski rynek obligacji korporacyjnych to jakaś proteza, a nie element rozwiniętego rynku finansowego, który można byłoby promować wśród zwykłych ludzi, trzymających pieniądze na depozytach.

Subscribe
Powiadom o
26 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Luster
6 lat temu

Trudno się spodziewać, żeby bezpieczne obligacje miały oprocentowanie 3-4krotnie wyższe niż lokaty, czy obligacje państwowe. Jest zysk = jest ryzyko.

mborus
6 lat temu

Myślę, że czas nazywać rzeczy po imieniu i nazwisku. Jeżeli jest jakiś, powiedzmy makler, który mi mówi, że „na pewno Pan nie straci”, to ja go nagrywam i jeśli stracę idę do prokuratury, bo mnie oszukał, a w sieci informuję społeczeństwo, że Pan Taki Taki mnie oszukał i doprowadził do tego, że straciłem. Nie rozumiem dlaczego w sieci nie ma nazwisk takich, powiedzmy szczerze, oszustów. Jeśli ktoś jest zawodowcem nie może się tłumaczyć, że nie wiedział. To nie Pan Zenek, który może sobie mówić, że na tej spółce zarobisz Pan 500%. Pan Zenek się nie zna i jego uwag nikt… Czytaj więcej »

Luke
6 lat temu
Reply to  mborus

już ci mówię co powie prokurator – niska szkodliwość czynu. Sprawdzone. Nawet jak to było na piśmie

Tomo
6 lat temu
Reply to  mborus

„To po co inwestorowi doradca w takim przypadku” – w kioskach z logo banku pracują sprzedawcy a nie doradcy. Niestety prawo pozwala na nazwyanie sprzedawców doradcami.

erdwa
6 lat temu

Przypominam. jeszcze w październiku/listopadzie część członków RPP wyraziło obawy przed ucieczką depozytów na ryzykowne instrumenty rynku kapitałowego. Oczywiście pan Prezes i jego akolici od Trzech Króli wyśmiewali każdego kto odważył się uwidocznić niebezpieczeństwa polityki niskich stóp. Ludzie uciekają z depozytów i nie ma co oczu na to zamykać. i to właśnie w zeszłym roku gdy wszyscy przestraszyli się rosnącą inflacją uciekli w getbacka. To był trend generalny. W zeszłym roku fundusze korporatów zanotowały rekordowe wpływy – w tym roku robią się już odpływy. Przy niskich stopach zawsze będa tworzyć się takie getbacki i od tego ucieczki nie będzie. Przypominam że… Czytaj więcej »

Szybki Zenek
6 lat temu

A może drogi redaktorze jakiś poradnik gdzie zagranicą coś włożyć? Złoto w ogródku, obrazy, wina ok. Ale dla znawców. A zabezpieczenie w ike itp drugie trzecie filary to przecież śmiech przez łzy. Lokaty w czarnej …. Obligacje takoż. Jak żyć?

Jacek
6 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Prosze wobec tego przeczytać mój wpis o Life Settlements w trakcie „rozkminki” ?, Jacek Majcher , Wrocław

Szybki Zenek
6 lat temu

Skleroza…
Zapomniałem o akcjach. Z nich dawno się wyleczyłem.

Piotr
6 lat temu

Nie do końca zgadzam się z treścią artykułu. Obligacje korporacyjne nigdy nie powinny być traktowane jak lokata czy oszczędnościowe obligacje skarbowe, tj. nigdy nie powinno się w obligacje jednego podmiotu ładować więcej, niż max. kilka procent portfela. A zdywersyfikowany portfel na Catalyst da się już od biedy stworzyć, są też fundusze inwestycyjne, także inwestucjące w zagraniczne obligacje korporacyjne. Ewentualne zaś obligacje podmiotów w „100 % pewnych” jak np. Orlen, dają praktycznie tyle, ile da się wyciągnąć z najlepiej oprocentowanych lokat w mniejszych bankach, żonglując oszczędnościami, więc to żaden rarytas…

olo
6 lat temu

Panie Maćku nie orientuję się Pan czy w grupie Czarneckiego pracownikom płacą szkodliwe za wciskanie toksycznych produktów :)?

mruk
6 lat temu

A na marginesie kwestii developerów…. Co w praktyce zwiastuje falę upadłości tych firm? kryzys finansowy? Wzrost stóp czy generalnie kiedy sie tego spodziewać i kiedy jest największe tego ryzyko b widzę że mój fundusz nie ma zadnych Kruków i Getbacków, ale ma za to relatywnie dużo deweloperki.
A druga sprawa – czy autor mógłby się pokusić o perspektywy kursu USD?PLN w dłuższym terminie? Widać ze coś zaczyna się dziać a to osłabienie PLn moze skutkowac wyższą inflacją, uderzeniem w obligacje i zyski z lokat, ale też i okazjami inwestycyjnymi.

Dominik
6 lat temu

Dzien dobry Panie Macieju, wtopa Getback-u jest zabiegiem celowym, wrecz „uknutym”. Cos mnie tknęło jak przeczytałem wpis jednego z Pańskich czytelników o spółkach szykowanych7 do bankróctwa. 1. Obligacje Getback hurtowo sprzedawane przez przedstawicieli Ideabank i Lions bank. 2. Getback należał do grupy kapitałowej Czarneckiego, sprzedany ale czy napewno podmiotowi niezależnemu? 3. Czarnecki chce ratowac Getinbank poprzez dofinansowanie ze sprzedaży grupy Ideabank. 4. Getback zalicza wtope przez idiotyczny komunikat. 5. Idea bank oglasza że posiada raptem promil obligacji Getback 6. Akcje Ideabank ruszają w górę. 7. A na końcu Czarnecki pozbędzie się Ideabanku za gruby hajs, uratuje „swoje dziecko-Getin”, Getback i… Czytaj więcej »

Dominik
6 lat temu
Reply to  Dominik

Bankructwa powinno być…

antymidas
6 lat temu
Reply to  Dominik

Getback sprzedali Arbisowi. Wbrew temu co piszesz cała afera nie sprzyja sprzedaży Idei. Bank stracił część swojej renomy więc cena automatycznie spada.

Dominik
6 lat temu
Reply to  antymidas

Myk jest taki, ze akcje wlasnie poszly ostro w gore i rosna, odrabaiajac to co stracily przez czarny tydzień Getbacka. Wiec jest dokladnie tak jak napisalem.?

antymidas
6 lat temu
Reply to  Dominik

A może to był tylko czarny dzień albo czarna minuta… Z minuty to już straty odrobione. Zerknij na jakikolwiek wykres – sprawa GB na akcjach Idei nie trwa od tygodnia. Te wzrosty to tylko „odbicie zdechłego kota” i to niezbyt wysokie. Fakty są takie że kurs się zwalił o ok 50% od stycznia czyli teraz musi wzrosnąć o 100% żeby wrócić w to samo miejsce. To potrwa miesiące jeśli nie lata.

Jacek
6 lat temu

Panie Macieju! Na rynku zachodnim i w USA bardzo dynamicznie rozwija się tzw. LIFE SETTLEMENTS.Jestem prawie na pewno pierwszym w Polsce inwestorem. Próbowałem już zainteresować Pana kolegę (robicie razem filmiki i nawet wywiad z panem prezesem KK bardzo pozytywnie wyszedł). Niestety nie był zainteresowany. Z treści artykułu wynika, że w PL rzeczywiście brak jest nowych , alternatywnych możliwości inwestowania. W czasie konferencji FundForum (W-wa ,15.03.18), na którą pojechałem specjalnie aby dowiedzieć się u źródła co polska branża inwestycyjna wie o tym sposobie inwestowania. Przeprowadziłem swego rodzaju test zaczepiając w przerwach przedstawicieli różnych TFI. Trafiłem nawet na dwóch dyrektorów zarządzających dużych… Czytaj więcej »

Jacek
5 lat temu

Kupiłem (z dużą redukcją) obligacje PCC Rokita. Po analizie wyników i ryzyka wydały mi sie w miarę bezpieczne. Stosunek do inwestorów imponujący- raporty co kwartał mam w skrzynce pocztowej. Myślę, że inwestycja warta przemyslenia,
.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu