Masz w portfelu kartę płatniczą i chciałbyś ją „włożyć” do smartfona, by móc chodzić na zakupy bez portfela? Ale jak się za to zabrać? To prostsze, niż wielu z nas się wydaje. Najtrudniej zrobić pierwszy krok. Dziś kilka rad ode mnie, człowieka, który płacenia telefonem bał się jak ognia, a dziś nie wyobraża sobie bez tego życia
Nie jestem stuprocentowym bezgotówkowcem. Gdyby policzyć wszystkie moje transakcje z ostatniego roku, to pewnie więcej byłoby bezgotówkowych, ale niektórzy z moich kontrahentów wciąż oczekują płatności w gotówce i muszę to uszanować. Ale na zakupy chodzę już niemal zawsze tylko ze smartfonem w kieszeni. I to w zupełności wystarczy, bo w tym smartfonie „zamknąłem” wszystkie najpotrzebniejsze karty.
- Kiedy warto zmienić sprzedawcę energii? Komu to się może opłacić? I czy teraz – mimo zamrożenia cen – może być na to dobry moment? Licytacja rusza [POWERED BY RESPECT ENERGY]
- Gdy domowy budżet się nie spina, trzeba nad nim popracować. Oto pięć sposobów na zwiększenie dochodów i pięć na ograniczenie wydatków! [POWERED BY RAIFFEISEN DIGITAL BANK]
- Świat stał się wyjątkowo niestabilny. Czy to powinno wpłynąć na nasze plany… emerytalne? Jak powinna wyglądać Twoja globalna emerytura? [POWERED BY SAXO BANK]
A więc kartę debetową do wyciągania gotówki z bankomatu, kartę kredytową do płacenia za zakupy (w sklepach zdecydowanie wolę wydawać pieniądze banku, a nie swoje, ciesząc się kilkudziesięciodniowym okresem bezodsetkowym) i jeszcze kartę rezerwową.
Jeśli czytaliście mój poprzedni felieton, ten o rewolucji w samcikowym portfelu, to już wiecie, że oswajanie się z płaceniem smartfonem nie było u mnie zbyt szybkie. Miałem złe doświadczenia sprzed kilku lat, gdy smartfonem, owszem, dało się płacić, ale było to znacznie mniej wygodne, niż kartą. Dziś już tamte bariery zostały wyeliminowane, ale długo nie byłem w stanie uwierzyć, że płacenie smartfonem może być wygodniejsze i bezpieczniejsze, niż plastikową kartą.
A jednak. Płacenie mobilne wymaga wyłącznie zbliżenia smartfona do terminala płatniczego (aplikacja do płacenia sama wie, że ma się otworzyć) i ewentualnie jego wybudzenia. Weryfikacja w nowszych wersjach smartfonów odbywa się biometrycznie (palcem zamiast PIN-em), chyba, że realizujemy transakcję powyżej 50 zł za pomocą Google Pay, wówczas konieczne jest podanie PIN-u na terminalu (przy Apple Pay wszystkie transakcje zatwierdzimy odciskiem palca).
Zatem płatności smartfonem mogą być nawet wygodniejsze, niż przy płatności kartą. Są też bezpieczniejsze, bo wrażliwe dane karty są zastąpione tokenem, ale o tym później. 😉
Samcikowe przygody z płaceniem: Znajdziesz je na stronie cyklu tekstów poświęconych „plastikowym pieniądzom” – „O wygodnym oszczędzaniu, czyli niezbędnik nowoczesnego konsumenta”
Jak płacić kartą i oszczędzać? Zobacz szczegóły programu Visa Oferty. Rejestrujesz kartę, wybierasz promocje, z których chcesz skorzystać i… gotowe
Aplikacja mobilna banku już nie jest konieczna. Wystarczy mieć Apple Wallet lub G.Pay w smartfonie
No dobrze, ale jak się za to zabrać? Nie jest to trudne, nawet moja ponad 60-letnia mama płaci w sklepie smartfonem i bardzo to sobie chwali. W zasadzie jedynym wyzwaniem może tu być „przypięcie” karty płatniczej do smartfona.
Możemy tego dokonać na dwa sposoby. Pierwszy to ściągnięcie na smartfon aplikacji mobilnej swojego banku. A ona, przy rejestrowaniu nowego użytkownika i tzw. parowaniu smartfona z kontem klienta w internecie, zapyta o to czy chcemy używać za pomocą aplikacji mobilnej naszej karty debetowej lub kredytowej. Albo obu (jeśli ktoś ma).
Każdy bank ma swój patent na aktywowanie klientom dostępu do aplikacji mobilnej, ale przeważnie rzecz wymaga podania kilku danych oraz przepisania SMS-a wysłanego przez bank na nasz telefon (niekiedy zamiast SMS-a kod jest podawany przez automat, który do nas dzwoni – chodzi o to, żeby ewentualni przestępcy internetowi nie przechwycili SMS-a).
Ale dziś, żeby płacić smartfonem w sklepach, nie zawsze trzeba ściągać na tego smartfona aplikację mobilną banku. Wielu z nas nie chce mieć w smartfonie swojego konta bankowego, wychodząc z założenia, że nie ma powodu, by chodzić z całym majątkiem pieniężnym przy sobie. Dla takich osób instalowanie aplikacji mobilnej banku tylko po to, by płacić smartfonem, a nie kartą – to o jeden most za daleko.
Osobiście nie jestem aż tak radykalnym przeciwnikiem bankowania przez smartfona (nawet gdyby ktoś nam go ukradł, to musi znać kod do „wybudzenia” ekranu, drugi kod do aplikacji mobilnej banku, a na koniec jeszcze zderzyć się z niskimi limitami transakcji mobilnych innych, niż płatności w sklepie oraz z weryfikacją PIN-em lub biometrią przy transakcjach płatniczych), ale rozumiem te obawy.
Nie przegap nowych tekstów z „Subiektywnie o finansach”, zapisz się na mój newsletter i bądźmy w kontakcie!
Jak zacząć płacić smartfonem za zakupy? Pierwsze kroki
Kto chce płacić smartfonem może przypiąć swoją kartę bankową do Apple Pay lub Google Pay, usług płatniczych oferowanych przez producentów systemów operacyjnych naszych smartfonów. Jeśli masz iPhone’a, to płacenie smartfonem wymaga jedynie przypięcia karty do aplikacji Apple Wallet. W przypadku użytkowników smartfonów z systemem Android (zdecydowana większość urządzeń na polskim rynku) trzeba ściągnąć aplikację Google Pay (znajdziecie ją pod tym linkiem) i potem przypiąć do niej kartę.
W przypadku obu aplikacji sprawa jest bajecznie prosta. Aplikacja poprosi o podstawowe dane karty (można kartę pokazać do kamery w smartfonie, jeśli ktoś nie lubi wypełniać formularzy, samodzielnie trzeba wpisać tylko kod CVV, który znajduje się na odwrocie karty (obok ramki na podpis – trzy cyferki) i zweryfikuje czy bank-wystawca karty akceptuje przypięcie swoich kart do usług płatniczych Apple i Google. Na koniec czasem jest jeszcze SMS lub powiadomienie push, którym trzeba zatwierdzić sparowanie karty z aplikacją.
Coraz więcej polskich banków oferuje możliwość przypięcia kart do Google Pay lub Apple Pay. Pod linkami obok jest lista banków, które pozwalają na podłączenie karty płatniczej Visa do Google Pay oraz tych, które pozwalają przypiąć Visę do Apple Pay. Gorąco zapraszam do sprawdzenia, a jeśli macie kartę Visa i jesteście klientami jednego z tych banków – również do przypięcia i przetestowania. Ostrzegam, to wciąga ;-). Analogiczną informację dla kart MasterCarda znajdziecie na stronie tej organizacji płatniczej oraz na stronach obu usług płatniczych.
Przypięcie karty do jednej z tych usług nie jest trudniejsze, niż przypięcie karty jako źródła płatności do aplikacji typu Uber, czy MyTaxi. I nie zajmie więcej, niż dwie minuty. Kto przypinał kartę do jakiejkolwiek aplikacji smartfonowej nie będzie miał z tym najmniejszych problemów. A kto nie przypinał – też powinien sobie poradzić. Poniżej schemat.
A samo płacenie? Cóż, zbliżam smartfona do terminala płatniczego i wybudzam go odciskiem palca lub PIN-em (i jest to jednocześnie zatwierdzenie płatności). Przy biometrycznej weryfikacji transakcji (dostępnej dla wszystkich smartfonów, które mają czytnik odcinków palców) nawet płatność plastikową kartą zbliżeniową – choć wydawało się, że nie da się już nic prostszego wymyślić – nie jest ani szybsza, ani łatwiejsza. W dodatku, dzięki tokenizacji, płatność smartfonem jest jeszcze bezpieczniejsza.
Przeczytaj też: Masz iPhone’a? Twoje życie od dziś będzie łatwiejsze. W Polsce ruszył Apple Pay! Zapłacisz zbliżeniowo, a zamiast PIN-u – odcisk palca
Płacenie smartfonem: czy to bezpieczne?
Zachęcam Was do spróbowania – znajdźcie dwie minuty i podejmijcie próbę przypięcia Waszej karty płatniczej do Apple Pay lub Google Pay. Jestem niemal pewny, że szybko złapiecie bakcyla. A nawet jeśli nadal będziecie woleli płacić plastikową kartą, to przynajmniej będziecie mieli rezerwową opcję na wypadek, gdybyście zapomnieli portfela.
I jeszcze na koniec dwa słowa o bezpieczeństwie. W smartfonie karta jest stokenizowana, to znaczy, że nikt – nawet złodziej, który chciałby zdalnie „wyssać” dane z naszego smartfona – nie jest w stanie poznać prawdziwych danych karty. W smartfonie znajduje się losowo wygenerowany token, za pomocą którego karta identyfikuje się w kontakcie z terminalem płatniczym.
Zatem karta w smartfonie jest nawet bezpieczniejsza, niż ta plastikowa, bo nie da się jej „zgubić”. Nawet gdybyśmy stracili smartfona, złodziej ani kartą nie zapłaci (musiałby znać PIN do karty lub podrobić nasze linie papilarne), ani nie ukradnie jej danych, by np. użyć karty w sklepie internetowym.
Przeczytaj też: Niewykluczone, że w 2019 r. zapłacimy kartą bez PIN-u za większe zakupy. Czy to bezpieczne? Sprawdzamy jak banki zabezpieczają zbliżenia
A jak już oswoisz się z płaceniem kartą, to przeczytaj ten artykuł: „To coraz modniejszy sposób płacenia za zakupy. Nie tylko bez portfela, Ale i bez karty, a nawet bez… smartfona. Smartwatch to wygoda czy szpan? Testuję!”
Przeczytaj też: Już w tym roku będzie można kupić pierwszą na świecie biżuterię z funkcją płatniczą. Początek nowej rewolucji?
——————————————-
Artykuł jest częścią cyklu edukacyjnego „O wygodnym płaceniu, czyli niezbędnik nowoczesnego konsumenta”, którego partnerem merytorycznym jest organizacja płatnicza
zdjęcie tytułowe: MariusMB/Slack