Największy dostawca gazu do naszych domów, PGNiG, pokazał w reklamie swojego nowego pupila. Pupil wabi się Gazek i prawdopodobnie jest napędzany – w eszcze większym stopniu, niż każdy z nas – paliwem gazowym. Można się z nim bliżej zapoznać podpisując z PGNiG długoterminową umowę – na rok lub dwa lata – otrzymując specjalny rabat.
„Gazek jest fantastycznym stworzeniem, bo jeśli zamówisz go do ogrzewania swojego domu na dwa lata, to zwrócimy ci równowartość rocznego bonamentu, a zaoszczędzone w ten sposób pieniądze pomniejszą twoje przyszłe rachunki. Możesz gwizdać na inne oferty. Gazek przyjecielem twojej kieszeni”
Zobacz również:
- Bezpieczna szkoła i bezpieczne dziecko w sieci, czyli czego nie robić, by nie „sprzedawać” swoich dzieci w internecie? [POWERED BY BNP PARIBAS]
- Wybory w USA: branża krypto wstrzymała oddech. W świecie finansów to ona ma najwięcej do ugrania. Po wyborach nowe otwarcie? [POWERED BY QUARK]
- Pieniądze w rodzinie, jak o nich rozmawiać, żeby nie było niemiło? Natalia Tur i Maciej Samcik [POWERED BY BNP PARIBAS / MISJA OSZCZĘDZANIE]
– słyszymy w reklamie. Rok bez abonamentu? Wielka sprawa. Pojęcie „abonementu” znamy najbardziej z ofert telekomunikacyjnych i telewizji kablowych i w tym rozumieniu brak abonamentu to brak opłat. Można byłoby więc liczyć na to, że Gazek oznacza, że tankujemy przez dwa lata, a płacimy za rok. Niestety, ta oferta nie jest aż tak korzystna, bo jeśli chodzi o gaz, to abonament nie bywa nigdy jedyną składową kosztów. Jest jedną z czterech zmiennych.
Poza opłatą abonamentową płaci się też za zużycie gazu, opłatę dystrybucyjną stałą i dystrybucyjną zmienną. W mieszkaniach, gdzie gazu zużywa się niewiele abonament rzeczywiście może być zauważalnym elementem kosztowym, ale w większości naszych rachunków jest to niewielka część łącznej kwoty do zapłaty. Gazek natomiast jest ofertą tylko dla tych, którzy rachunki płacą wysokie.
Oferta zwrotu rocznego abonamentu dotyczy bowiem tylko dla odbiorców taryf W-3 oraz W-4, czyli tych klientów, którzy mają przynajmniej trzy urządzenia zużywające gaz. Np. jest to kuchenka gazowa, instalacja grzewcza i ciepła woda ogrzewana gazem. Jeśli ktoś ma po prostu kuchenkę gazową, to jest klientem taryfy W-1 i promocja go nie obejmie.
Ile jest do ugrania jeśli abonent natyfy W-3 lub W-4 zdecyduje się na ofertę pod kryptonimem Gazek? Policzmy. Abonament miesięczny w tych taryfach wynosi od 6,3 zł miesięcznie do 9,8 zł miesięcznie dla taryf W-3 oraz prawie 16 zł miesięcznie dla taryfy W-4. Biorąc pod uwagę podpisanie cygografu z PGNiG na dwa lata i obcięcie abonamentu za jeden rok mówimy o oszczędności rzędu od 75 zł do 190 zł. Jaka to może być część ogółu rachunków?
Jedna kilowatogodzina poboru gazu kosztuje niecałe 10 gr. Przeciętna kuchenka gazowa miesięcznie zużywa 140 kwh gazu. Jeśli ogrzewamy wodę w mieszkaniu lub domu, to pewnie trzeba przyjąć 400 kwh zużycia miesięcznego. Na ogrzewanie mieszkania zużyjemy od 500 kwh gazu (jeśli mówimy o budynku wielorodzinnym, w którym jesteśmy „udziałowcem” większej instalacji) do 2000 kwh gazu miesięcznie w dużym domu wolnostojącym.
Łącznie klient mający trzy lub cztery punkty zużycia gazu miesięcznie zużyje jakieś 1000-2500 kwh gazu miesięcznie, co czyni miesięczny rachunek – nie licząc abonamentu u opłat dystrybucyjnych – jakieś 100-250 zł. Rocznie gaz w mieszkaniu lub domu będzie nas kosztował 1200-3000 zł. Abonament w wysokości od 75 zł do 190 zł w skali roku raczej nie przekroczy kilku procent wartości całego rachunku.
Promocyjny Gazek ma więc pewne zalety, ale sformułowanie „rok bez abonamentu” w tym przypadku może wprowadzać w błąd. Nie jest to oczywiście w najmniejszym stopniu winą marketingowców PGNiG, oni w reklamie wyraźnie mówią, że zniżka dotyczy tylko abonamentu i że jest odliczana od zużycia gazu. A więc jeśli mieszkanie stoi puste i nie zużywa gazu, to nie będziemy mieli zerowych rachunków.