Z oferty, którą PKN Orlen przekazał inwestorom indywidualnym – czyli wezwania do sprzedaży akcji spółki Energa po 7 zł za sztukę – płynie bolesna lekcja dla posiadaczy oszczędności. Mówi ona, że na interesach z państwem nie wychodzi się dobrze. Państwo obieca, nie dotrzyma słowa, a na koniec bezwzględnie wyciśnie oszczędzającego. Czy sprawa Energi może być kolejnym argumentem dla przeciwników udziału w jakichkolwiek przedsięwzięciach, w których macza ręce państwo? Np. w Pracownicze Plany Kapitałowe?
W reakcji na ogłoszenie wezwania przez Orlen na akcje Energi, notowania naftowego giganta mocno spadły. Po co Orlen kupuje Energę? – głowią się analitycy, inwestorzy i energetycy. Hipotez jest kilka: może rzeczywiście – jak twierdzi prezes firmy – chodzi o budowę koncernu multienergetycznego. To nie byłoby nawet głupie, bo w nadchodzącej erze samochodów na prąd i wodór i odejścia od paliw kopalnych, a takim jest przecież ropa,
- Kto ma najwięcej bitcoinów? Rządzą Amerykanie, ale Polacy też dają radę (chyba). W których krajach posiadacze bitcoinów mają najlepiej? [POWERED BY QUARK]
- Innowacyjne płatności nie tylko dla korporacji. Biometria i kasy samoobsługowe coraz ważniejsze w mniejszych biznesach [POWERED BY FISERV)
- Wielka dziura w państwowym budżecie – populistyczne rozrzucanie pieniędzy czy rewolucja dla inwestycji? Rozmowa z ekonomistą Michałem Dybułą [POWERED BY BNP PARIBAS]
Inni mówią, że chodzi o sprawy bardziej merkantylne – robienie „szumu”, żeby zażegnać ryzyko zmian w zarządzie Orlenu, „wyciąganie” największych firm z Trójmiasta, generowanie dochodów do budżetu (na całej operacji Skarb Państwa zarobi 1,5 mld zł), ułatwienie finansowania inwestycji Energi w blok energetyczny w Ostrołęce… Choć jest i hipoteza, że teraz właśnie będzie pretekst, by Energa z finansowania tego nierentownego przedsięwzięcia zrezygnowała.
No, nieważne. Dziś zajmiemy się smutnym losem drobnych akcjonariuszy Energi, którzy na tym przykładzie – jak i wszyscy my – przekonują się, że robienie interesów z państwem nie wychodzi na zdrowie.
Trójmiasto. Tu się oddycha, tu jest Energa!
Energa na tle innych polskich grup energetycznych była (jest?) wyjątkowa. To najmniejsza, a jednocześnie najbardziej prężna i innowacyjna spółka energetyczna. Od innych energetycznych koncernów odróżniała się tym, że nie miała elektrowni węglowych (z wyjątkiem małej, starej w Ostrołęce), a w swojej działalności koncentrowała się na dystrybucji energii do klientów, których miała miała ich ok. 3 mln indywidualnych i 300.000. firm. W przeciwieństwie do innych energetycznych czempionów nie była bardzo zadłużona.
Gdy firma weszła w 2013 r. na giełdę, miała ambicję być najbardziej innowacyjną spółką energetyczną. Energa jako pierwsza masowo instalowała dziesiątki tysięcy inteligentnych liczników energii w Kaliszu i Toruniu, które to miasta stały się poligonem doświadczalnym dla tzw. smart-meteringu, czyli inteligentnego pomiaru zużycia prądu w czasie rzeczywistym – nigdy więcej prognoz, bo taki licznik sam wysyła dane o zużyciu, przez co firma oszczędza na wizytach inkasentów.
Oprócz tego prężnie rozwijała inteligentne sieci przesyłowe, dzięki czemu łatwiej zarządzać zapotrzebowaniem na prąd i dosłownie kierować energię tam, gdzie jest w danej chwili potrzebna. Dzięki inwestycjom w nowoczesność firma miała rekordowo niskie wskaźniki awarii sieci, prawie dwukrotnie niższe niż wynosiła rynkowa średnia.
Firma jako pierwsza zaczęła inwestować w duże farmy wiatrowe – odkupiła je od hiszpańskiej Iberdoli, a jesienią 2015 r. uruchomiła największą w tamtym czasie elektrownie słoneczną w Polsce, o powierzchni kilku boisk do piłki nożnej.
Czytaj też: Akcje w prezencie na pierwszą komunię albo Dzień Dziecka? W USA to już jest modne
72.000 inwestorów indywidualnych kupiło akcje Energi. Jelenie, czy rekiny?
Pozytywna otoczka wokół Energi, a przede wszystkim obietnica tłustych dywidend wypłacanych z zysków, sprawiły, że gdy skarb państwa ogłosił, że sprzedaje akcje Energi poprzez giełdę, jej akcje biły rekordy zainteresowania.
Akcje spółki z trójmiasta kupiło w IPO (pierwszej ofercie publicznej) aż 72.000 inwestorów indywidualnych. Zainteresowanie było na tyle duże, że konieczna była redukcja zapisów o ponad połowę. Skarb Państwa sprzedał w sumie akcje za 2,4 mld zł, które zasiliły budżet, a każdy inwestor mógł dostać nie więcej niż 452 akcje po 17 zł za sztukę. Oddzielna transza była dla drobnych inwestorów, którzy mogli składać zapisy o wartości do 30.000 zł, a osobna dla dużych inwestorów indywidualnych – z zapisami do 120.00 zł.
11 grudnia minie dokładnie 6 lat od debiutu. Sam debiut był mizerny, bo spółka zadebiutowała z ceną o 0,3% poniżej ceny emisyjnej. W tym samym czasie na giełdę wchodziły takie spółki jak PKP Cargo, czy Newag, które dały zarobić odpowiednio 18% i 20%, więc debiut Energi był rozczarowujący.
Wkrótce jednak karta się odwróciła i rynek docenił innowacyjne podejście Energi do energetyki. Wystarczył rok, a notowania podskoczyły o 20%. Inwestorów najbardziej kusiła wizja dywidendy. W tamtych czasach spółki energetyczne, mimo, że musiały już wtedy finansować duże projekty inwestycyjne, nie żałowały kasy na dywidendę. Poniżej macie całą giełdową historię notowań Energi.
źródło wykresu: Bankier.pl
Dywidenda była, ale się zmyła
Zarząd wypłacił za 2013 r. ponad 400 mln zł dywidendy, obiecywał, a za 2014 prawie 600 mln zł, czyli 1,44 zł na akcje. Stopa dywidendy wyniosła wtedy rekordowe 5,67%. W kolejnych latach była w dodatku waloryzowana o inflację. Kto dziś ma takie pomysły?
To były złote czasy, jeszcze w kwietniu 2015 r. kurs szybował w okolice 26 zł, czyli spółka kosztowała o 52% więcej, niż na debiucie. Potem były wybory i się zaczęło.
Uznano, że spółki nie stać na dzielenie się zyskiem, a „polityka wypłat dywidendy musi być dostosowywana do potrzeb finansowych procesu inwestycyjnego”. Ostatni raz inwestorzy dostali dywidendę w 2016 r. – skromne 19 groszy na akcje, co przełożyło się na stopę dywidendy w wysokości 1,38%.
To że spółki są często politycznym łupem dla kolejnych ekip, to w Polsce nie powinno dziwić. Nie zawsze jednak zmiana władzy oznacza złe wiadomości, czasami nowi ludzie mają wizję, lepsze pomysły. Jak było z Energą? Pomysłów, wizji i zmian było aż za dużo. Energa miała ośmiu prezesów w ciągu 4 lat, można więc powiedzieć, że fotel szefa tej spółki wręcz parzy. Jednym z prezesów był obecny szef PKN Orlen Daniel Obajtek.
Tak się złożyło, że właśnie od czterech lat notowania Energi słabują. Żeby oddać sprawiedliwość trzeba napisać, już w chwili debiutu spółki na parkiecie analitycy, przestrzegali, że energetyka w polskich, węglowych realiach to nie będzie inwestycja stulecia i że 26 zł za jedną akcję to prezent, który trafił się inwestorom, jak ślepej kurze ziarno.
Wycena Energi spadała dużo wcześniej, nim prawica zajęła się obsadą stanowisk w zarządzie. Np. w 2010 r. gdy ówczesny rząd szykował „opcję strategiczną” dla Energi i zastanawiał się nad sprzedażą pakietu akcji, analitycy wyceniali spółkę na kwotę o 2-3 mld zł większą, niż była warta w chwili debiutu trzy lata potem.
Ale takiego „zawału”, jaki nastąpił za rządów PiS mało kto się spodziewał. W ciągu ostatnich czterech lat Energa straciła 43% wartości, choć trend spadkowy zaczął się jeszcze przed wyborami parlamentarnymi. Zresztą podobny los spotkał całą polską elektroenergetykę. Spółki, który mogły być idealną lokatą oszczędności „pod emeryturę”, straciły w cztery lata średnio 40%!
Na wynikach, ale też na wizerunku proekologicznej i innowacyjnej spółki zaciążyło kilka faktów budzących wśród inwestorów dysonans poznawczy.
Czy po tym numerze ktoś jeszcze zaufa państwu?
W sierpniu 2016 r. Energa spisała na straty wartość elektrowni wiatrowych z powodu uchwalenia przez Sejm tzw. ustawy antywiatrakowej – na to akurat nie miała wpływu, ale odbiło się to na wynikach. Dodatkowo w drugim kwartale tegoż roku Energa zainwestowała 361 mln zł w nierentowną Polską Grupę Górniczą, która powstała na gruzach bankrutującej Kompanii Węglowej. Z tego powodu miała 41 mln zł udziału w stracie PGG. W kolejnym roku Energa skonfliktowała się z właścicielami farm wiatrowych, bo kwestionowała legalność zawieranych umów i wynagrodzeń za odkupowanie zielonej energii. Odkręcanie tych spraw trwa do dziś.
A dziś posiadacz akcji Energi otrzymał od Orlenu cus-miód ofertę. Państwowa spółka chce odkupić akcje Energi po 7 zł za akcję. Jeśli ktoś trzymał akcje od debiutu do dziś – okazał się naiwniakiem, jeleniem, giełdowym „leszczem”. Jego straty mogą sięgać 58% jeśli odpowie na wezwanie Orlenu. A brak odpowiedzi będzie ryzykiem, bo Orlen chce przejąć docelowo 100% akcji Energi i zdjąć spółkę z giełdy. Tym samym zamyka się opcja pod tytułem: „może ta Energa kiedyś się odbije”.
Sytuacja jest więc następująca: najpierw państwo sprzedało inwestorom akcje spółki po 17 zł za sztukę i dała nadzieję, że spółka będzie się rozwijała i budowała nowoczesną sieć produkcji i dystrybucji „zielonej” energii. Potem państwo zmieniło prawo w taki sposób, żeby spółka nie miała szans realizować swojej strategii i straciła na wartości. Teraz zaś państwo chce odkupić od inwestorów akcje po 7 zł za sztukę i de facto odebrać jakąkolwiek nadzieję, ze Energa kiedyś (w erze „zielonej” energii) odrobi straty. I to państwo oczekuje, że ktoś mu jeszcze zaufa w jakiejkolwiek sprawie związanej z oszczędzaniem lub inwestowaniem pieniędzy?
W przyszłym roku zapewne dopełni się giełdowy żywot energetycznej spółki. Najlepszy interes na prywatyzacji (formalnie komercjalizacji) zrobił – oczywiście kosztem inwestorów indywidualnych – Skarb Państwa. Sprzedał 34% akcji po 17 zł za każdą i zarobił na tym 2,5 mld zł, a teraz – poprzez swoją spółkę, z grupy kapitałowej „Polska”, czyli Orlen – odkupi 100% akcji po 7 zł za sztukę. Cała operacja zamknie się w kwocie 2,9 mld zł. Większa część z tej kasy trafi znów do budżetu państwa.
Dla inwestorów giełdowych historia Energi będzie powtarzanym przez następne dekady przykładem, by nie robić interesów z państwem. A dla wielu innych obywateli może być ostrzeżeniem dotyczącym także wszystkich programów oszczędnościowych, w których państwo masza palce. Bo skoro można było najpierw stworzyć Program Akcjonariatu Obywatelskiego, a potem zrobić numer taki, jak z Energą, to dlaczego podobnie miałyby się skończyć… a bo ja wiem… Pracownicze Plany Kapitałowe?
źródło zdjęcia: materiały prasowe