Coraz więcej notowanych na giełdzie spółek chwali się, że produkuje maseczki, testy na koronawirusa, a nawet pracuje nad lekami. To fajne, modne i na czasie. Kursy akcji rosną i wszyscy są zadowoleni. Problem w tym, że mało kto rozlicza potem spółki z realnych działań. Tego zadania podjęła się nasza czytelniczka, gdy notowania spółki, w którą inwestowała, spadły o dwie trzecie. Nowa „Wonder Woman 2020”?
Wkrótce minie rok od wybuchu pandemii. Na samym jej początku, a dokładnie 30 stycznia, zastanawialiśmy się, kto zarobi na rosnącym strachu, rosnącej liczbie chorych. Wytypowaliśmy kilka ETF-ów i spółek medycznych, ale rzeczywistość przeszła nasze wyobrażenie. Zarobić na koronawirusie postanowiły również spółki, których byśmy wcale o to nie posądzali, bynajmniej nie należące do szeroko pojętej branży „healthcare”. Zapowiedziały, że będą produkowały np. testy na Covid-19.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Sprawdzamy, jak wiedzie się spółkom, które rok temu postawiły na swój udział w walce z wirusem. I czy niektóre z nich nie zrobiły w konia akcjonariuszy. Niektórzy udziałowcy – zdradzę w tym miejscu ciąg dalszy tekstu – czują się poszkodowani. Napisała do nas wkurzona czytelniczka, która chce wziąć w sprawy w swoje ręce i szuka głosów, by oddelegować eksperta do rady nadzorczej pewnej spółki. Spółki, która nie do końca wywiązała się z obietnic.
Polska królem lateksu? Tak się robi pieniądze w pandemii
Królem „covidowych” wzrostów na GPW jest spółka Mercator Medical, jeden z największych na świecie producentów lateksowych rękawiczek, producent płynów do dezynfekcji. W ciągu roku jej kurs wzrósł o 4.000%. „Pakiecik” akcji wart 1.000 zł, wart jest dziś plus minus 40.000 zł. Oczywiście, to nie był „pewniak”, Mercatorowi groził paraliż produkcji z powodu lockdownu w fabrykach na Dalekim Wschodzie i braku surowca, a ostatnio – rosnąca liczba przypadków Covid-19 wśród pracowników fabryk, w których produkuje sprzęt. Ale wynik tej gry jest i tak imponujący.
Nieźle radził sobie typowany przez nas Biomed Lublin – producent odczynników do szczepionek, surowic i osocza. Firma z kilkudziesięcioletnim doświadczeniem na rynku powinna być na fali wznoszącej. I rzeczywiście, jej kurs wzrósł o 1.000%, a pomogły mu wiadomości o tym, że Biomed opracował „pierwszy lek na koronawirusa”.
Wiadomości, jak się szybko okazało, były przedwczesne – było w nich więcej marketingu, niż realiów (produkt nie przeszedł badań klinicznych), ostatnio ze spółki niespodziewanie odszedł prezes, znany menedżer Marcin Piróg. Mimo to notowania Biomedu wciąż utrzymują się na wysokim poziomie.
Na polskiej giełdzie – ale i na innych rynkach – pojawiło się nowe zjawisko. W związku z dużym zainteresowaniem inwestorów tematem pandemii, a także produktami, na które pandemia nakręciła popyt, wiele spółek zaczęło informować inwestorów w raportach bieżących o wejściu w nowe obszary działania. Choćby tylko po to, by uszczknąć coś z „covidowej mody”.
Maseczki i testy – łatwy biznes i duże pieniądze. Kurs akcji szybują
Jedną z takich firm jest Hemp&Health z Warszawy, która jeszcze rok temu wiodła spokojny żywot polegający na wykorzystaniu konopi w produkcji przemysłowej oraz medycznej. Ale przyszedł marzec 2020 r. i spółka w komunikacie ogłosiła, że zamierza „rozpocząć działania związane z wykorzystaniem kanabinoidów CBD/THC przy zwalczaniu skutków oraz zapobieganiu nawrotom epidemii koronawirusa COVID-19”. A poza tym będzie dystrybuować maseczki i testy na koronawirusa. I zmienia nazwę z Hemp&Wood na Hemp&Health. Kurs wystrzelił z 13 groszy do prawie 1 zł.
Inna spółka – Biomass Energy Project, która zajmowała się sadzonkami wierzby energetycznej, chciała budować szpitalne kontenerowe, a kolejna firma – Lauren Peso z Chorzowa, która do tej pory organizowała szkolenia – miała sprzedawać sprzęt medyczny.
To nic zdrożnego zmienić profil. Tym bardziej, gdy dotychczasowy model biznesowy się nie sprawdzał. Być może zarządom takich spółek należą się nagrody „menedżera roku” za to, że mają odwagę wyjść z utartych schematów i szukają nowych okazji? Nie można też powiedzieć, że te pomysły zostały tylko na papierze, np. firma od sadzonek poinformowała o podpisaniu umowy na realizację, dostawę i montaż systemu zewnętrznych modułów medycznych dla Szpitala Miejskiego Specjalistycznego im. Gabriela Narutowicza w Krakowie. A Lauren Peso uruchomiło niedawno sklep internetowy z maseczkami i rękawiczkami divide.com.pl (w ofercie „aż” 24 produkty).
Tymczasem Hemp&Health poinformował w październiku, że nie zrealizował większości zapowiadanych projektów, co jednak nie ostudziło zapału firmy. Kilka tygodni później podała, że teraz chce produkować szybkie testy na koronawirusa. Jak widać, covidowy interes się kręci i nikomu to chyba nie przeszkadza. Ale czy rzeczywiście? Zgłosiła się do nas czytelniczka-akcjonariuszka, która zarządowi „covidowej” spółki powiedziała „sprawdzam”.
17 pytań pani Joanny do Inno-Gene. I apel do inwestorów
Chodzi o spółkę Inno-Gene, która samą siebie określa jako biotechnologiczna. Zajmuje się opracowywaniem m.in. testów genetycznych. W ciągu ostatniego roku jej kurs wzrósł o ponad 1.400% do 32 zł. A jesienią wynosił nawet 100 zł. Co zatem nie pasuje naszej czytelnicze? Wydaje się, że powinna być zadowolona.
„Wydaje mi się, że z racji ogromnej popularności Inno-Gene wśród drobnych inwestorów indywidualnych warto pochylić się nad sprawą niejasnej polityki informacyjnej tejże spółki, która budzi coraz większy niepokój wśród swego akcjonariatu. Jako akcjonariusz skierowałam do spółki pismo z listą nieścisłości i prośbą o udzielenie informacji”
– oświadczyła nam pani Joanna. Mamy kopię tego pisma, w którym jest 17 pytań. Nie są to pytania błahe, lecz związane z komunikatami spółki. Na przykład:
Niektórych pytań nigdy nie powinno się zadawać, bo są niegrzeczne i nie ma nie dobrych odpowiedzi: np. „czy to prawda, że bije pan żonę”. Wydaje się, że pytania stawiane przez naszą czytelniczkę nie są ani zawstydzające, ani wprawiające w zakłopotanie, ani kontrowersyjne. Ba, dają one okazję spółce do wykazania się i uszczegółowienia pomyślnych dla niej informacji.
Odpowiedzi jednak nie ma. Te same pytania i prośbę o komentarz w sprawie działań akcjonariuszki skierowaliśmy do spółki: zarówno mailem jak i za pośrednictwem formularza na stronie internetowej (mamy więc potwierdzenie wysłania wiadomości). Spółka jednak do tej pory (a trochę dni już upłynęło) nie znalazła czasu na odpowiedź.
W tej sytuacji nasza czytelniczka ma apel. Szuka innych drobnych akcjonariuszy, których połączone siły dałyby możliwość przejęcia 5% akcjonariatu, co umożliwiłoby zażądanie zwołania walnego zgromadzenia, na którym można powołać przedstawiciela akcjonariuszy w skład rady nadzorczej oraz delegować tę osobę do stałego, indywidualnego wykonywania nadzoru. Pani Joanna myśli też o skorzystaniu z możliwości powołania niezależnego rewidenta.
Pytany przez nas Urząd Komisji Nadzoru Finansowego o „covidowe spółki” (bez wskazywania palcem) odpowiada, że to nie jemu jest ocenianie linii biznesowych spółek.
„Inwestor sam musi osądzić, czy firma, która do tej pory nie miała nic wspólnego z medycyną, będzie dobrym sprzedawcą testów na koronawirusa. Obowiązkiem spółek jest dostarczenie inwestorom informacji zapewniających odpowiedni poziom szczegółowości, niezbędny do pełnego zrozumienia wpływu danego zagadnienia na działalność emitenta. Odpowiednie komórki analityczne UKNF weryfikują na bieżąco zachowanie uczestników obrotu ze szczególnym uwzględnieniem przebiegu notowań spółek publicznych, w odniesieniu do których mogły wystąpić nieprawidłowości polegające na manipulacji kursem lub wykorzystaniem informacji poufnych. Urząd KNF przypomina również, że na członkach zarządów i rad nadzorczych spółek publicznych spoczywa odpowiedzialność za rzetelne i zgodne z przepisami informowanie o działalności tych firm, przy obowiązku zachowania równego dostępu do informacji cenotwórczych”
Możliwe więc, że Inno-Gene zrealizuje plany i wróci na ścieżkę wzrostu i realizacji covidowych planów, a obawy pani Joanny są zupełnie bezpodstawne. Możliwe też, że wcale się tak nie stanie.
Kto to ma rozsądzić? Wygląda na to, że każdy inwestor indywidualnie we własnym zakresie, na miarę swoich możliwości i wiedzy. Cóż, nie każdy ma jednak tyle samozaparcia, co pani Joanna. Innym pewnie pasuje to, że kurs akcji rośnie. Z drugiej strony, nikt nas nie ochroni lepiej przez błędnymi decyzjami inwestycyjnymi, niż my sami.
Jeśli ktoś wierzy, że można znać się i na energetyce i na medycynie, ma odpowiednie kompetencje i buduje wartość dla akcjonariuszy, to proszę bardzo, droga wolna. Ale trzeba pamiętać, że inwestowanie pod tym względem przypomina zabawą z zapałkami – jest fajna, dopóki się nie poparzymy. Albo czegoś nie spalimy. Na przykład pieniędzy akcjonariuszy.
Aktualizacja
Po publikacji artykułu odezwała się do nas zainteresowana akcjonariuszka Inno-Gene, która poinformowała, że 28 grudnia złożyła do prokuratury zawiadomienie ws. podejrzenia naruszenia art. 183 ustawy o obrocie (mówi on o odpowiedzialności karnej za dokonywanie manipulacji instrumentem finansowym) oraz do KNF ws. podejrzenia naruszenia rozporządzenia MAR. Będziemy wracać do tematu.
—————-
ZAPRASZAMY DO POSŁUCHANIA PODCASTU!
W świątecznym odcinku podcastu „Finansowe sensacje tygodnia” Ekipa Samcika zabawiła się w Świętych Mikołajów, Gwiazdorów oraz Dziadków Mrozów i… przyznała przedstawicielom świata finansów – bankowcom, ubezpieczycielom, pośrednikom finansowym, fintechom, firmom inwestycyjnym, biurom maklerskim – prezenty oraz… rózgi, a nawet batogi (tak, tacy jesteśmy okrutni ;-)). Każdy z nas – Maciek Bednarek, Irek Sudak i Maciek Samcik – najpierw przyznał po trzy rózgi, a potem po kilka prezentów. Tylko Maciek Samcik miał więcej, niż trzy prezenty.
Zapraszamy do posłuchania! Żeby to zrobić, trzeba kliknąć ten link albo znaleźć „Finansowe sensacje tygodnia” na Spotify, Google Podcast, Apple Podcast lub innej platformie podcastowej (nasze podcasty są dostępne na ośmiu platformach).
—————-
źródło zdjęcia: PixaBay