15 maja 2020

Nawet 1500 zł za umieszczenie firmy na mapie Google’a i kilka fotek! Oszuści znowu chodzą od sklepu do sklepu, żeby naciągać biednych przedsiębiorców

Nawet 1500 zł za umieszczenie firmy na mapie Google’a i kilka fotek! Oszuści znowu chodzą od sklepu do sklepu, żeby naciągać biednych przedsiębiorców

Czyżby po Warszawie krążyła szajka naciągająca drobnych przedsiębiorców na usługi reklamowe? Przypadkiem dowiedziałem się, że wykorzystując pandemię koronawirusa i zastój w handlu podają się za przedstawicieli Google’a i proponują płatne usługi. Takie, przedsiębiorcy samodzielnie mogliby wziąć sobie za darmo

Doprawdy nie pojmuję jak można stworzyć firmę, której pomysłem na biznes i zarabianie pieniędzy jest oszukiwanie innych ludzi. Jak można wieczorem spojrzeć w lustro, jeśli w ciągu dnia świadomie i podstępem wcisnęło się kilkunastu drobnym przedsiębiorcom umowy na usługi, co do których wiadomo, że nie zostaną zrealizowane? Wiadomo natomiast, że jeśli uda się od przedsiębiorcy wymusić podpis na umowie, będzie musiał płacić „abonament” przez rok albo dłużej za nic, albo za usługi wątpliwej jakości. Oszuści nabierają na subskrypcje prawnych serwisów, ogłoszenia w papierowej prasie, choć o tytułach tych gazet mało kto słyszał.

Zobacz również:

Jestem bardzo wyczulony akurat na tego typu przekręty. Kilka lat temu zajmowałem się sprawą firmy TeleOpieka24. Jej przedstawiciele miesiącami grasowali głównie na południu Polski. Odwiedzali drobnych przedsiębiorców – właścicieli kiosków, butików z ciuchami, małe hurtownie, sklepy zoologiczne i proponowali im usługi reklamowe. Telekonsultanci mieli w ich imieniu dzwonić do potencjalnych klientów, a po okolicy miały jeździć samochody z megafonami, z których miały płynąć reklamy. Obiecywali też druk ulotek reklamowych.

Zwykle tymi „przedstawicielami handlowymi” byli młodzi ludzie. Kłamali, biorąc przedsiębiorców na litość. Wmawiali np., że cała akcja jest projektem realizowanym w ramach praktyk studenckich, do którego potrzebują pozyskać określoną liczbę firm. I że udział w nim właściwie nie kosztuje, a firma – przekonywali – dostanie za to reklamę. Przedsiębiorca miał płacić tylko złotówkę za pierwszy miesiąc, a później mógł zdecydować, czy nadal chce korzystać z tych usług. Przedsiębiorcy wierzyli więc na słowo i podpisywali umowę.

Dramat zaczynał się, gdy przedsiębiorca przeczytał to, co podpisał. Umową były dwie strony zapisane drobnym drukiem. Podpis na niej oznaczał zgodę na świadczenie usług reklamowych przez dwa lata! A koszt – blisko 600 zł miesięcznie. Każdy wrobiony oczywiście próbował sprawę odkręcić, ale słyszał bezczelną odpowiedź: trzeba wiedzieć, co się podpisuje. Firma gotowa była rozwiązać umowę, ale taki wariant wyceniła sobie na 9.000 zł.

Rozmawiałem z kilkudziesięcioma oszukanymi. Przedsiębiorcy opowiadali mi, jak dali się podejść. Pytali, dlaczego mają płacić 600 zł miesięcznie za nic, gdzie jest sprawiedliwość, dlaczego w tym kraju można bezczelnie – i w majestacie prawa – oszukiwać innych ludzi. Jeleniogórska prokuratura, która prowadziła śledztwo w tej sprawie, szacowała, że ofiarą tej firmy mogło paść nawet 2000 drobnych przedsiębiorców. Zarzut oszustwa postawiono kilkunastu osobom.

Przeczytaj też: Dlaczego nie wszystkie banki oferują odroczenie rat kredytowych? I dlaczego wakacje kredytowe mogą być… finansową pułapką?

Przeczytaj też: Sprzedawali feralne inwestycje w lasy i ziemię rolną. Teraz przestają płacić za pomoc prawną dla klientów. W co gra Alior Bank?

Oszuści znowu chodzą od drzwi do drzwi

Gdy słyszę o kolejnym podobnym przekręcie, nóż w kieszeni mi się otwiera. No i właśnie znowu się otworzył. Kilka dni temu przypadkiem dowiedziałem się o kolejnej szajce, która próbuje namówić przedsiębiorców na wątpliwej jakości usługi.

Rzecz miała miejsce w butiku z odzieżą w centrum Warszawy. Do sklepu weszli kobieta i mężczyzna, oboje na oko przed trzydziestką. Rozmowa zaczęła się od pandemii koronowirusa, zamrożenia gospodarki i od tego, jak teraz ciężko jest przedsiębiorcom. Ale w myśl powiedzenia „reklama dźwignią handlu”, goście zaproponowali usługi reklamowe, które pozwolą butikowi odzyskać klientów i przejść przez kryzys w miarę suchą stopą.

Tym magicznym narzędziem do celu miało być umieszczenie firmy… na mapach Google’a oraz wykonanie i umieszczenie kilku zdjęć sklepu na wizytówce firmy w tej wyszukiwarce. Koszt? Jednorazowo „tylko” 1300-1500 zł, w zależności od liczby zdjęć. Oszuści podawali się za przedstawicieli Google’a. Mówili, że w ciągu kilku dni do sklepu przyjedzie „fotograf z Google’a” wykonać zdjęcia. I że decyzję trzeba podjąć bardzo szybko, najlepiej od razu, bo za chwilę muszą przenieść się na inny teren. Podsunęli tablet z formularzem zgłoszeniowym, gdzie trzeba było podać dane firmy i złożyć podpis. O umowie ani słowa.

Sprzedawczyni zachowała jednak zimną krew. Powiedziała, że musi to skonsultować z szefową. Naciągacze już się nie pojawili. Trochę żałuję, bo liczyłem na to, że pracownikom butiku uda się wyciągnąć szkic umowy. Dzięki temu moglibyśmy sprawdzić, kto za tym przekrętem stoi i jakie jeszcze „kwiatki” znaleźlibyśmy w treści umowy.

Przeczytaj też: Zaskakujący patent na odzyskanie pieniędzy zainwestowanych w Getback. Wystarczy wykazać, że sprzedawca był „przebierańcem”?

Przeczytaj też: PKO BP ulepsza swoje sztandarowe „Konto za Zero”. Będzie taniej? Raczej tak. Ale to, co postanowili zrobić przy okazji, jest do nich niepodobne

Google nie wysyła przedstawicieli w teren

Dlaczego uważam, że to przekręt? Bo – po pierwsze – Google nie wysyła swoich przedstawicieli handlowych w teren. A po drugie…

„Wizytówki firm, informacje o firmach na Mapach Google to usługa Google Moja Firma i jest bezpłatna. Dzięki niej właściciele firm mogą za darmo zamieścić na Mapach Google i w wyszukiwarce Google profil swojej firmy”

– mówi Adam Malczak, rzecznik prasowy Google Polska. Informacje na temat usługi Google Moja Firma, w tym na temat bezpłatnych metod weryfikowania firmy na Mapach, można znaleźć w tym miejscu. Firma może na własną rękę i za darmo stworzyć sobie profil w Google. Są firmy, które oferują kompleksową pomoc w pozycjonowaniu firm w internecie. Te usługi są oczywiście dodatkowo płatne, ale nie mogą się one ograniczać tylko do umieszczenia wizytówki firmy, bo to przecież jest za darmo.

Google stworzył zresztą listę zachowań, które mogą sygnalizować, że mamy do czynienia z nieuczciwą firmą. Takim sygnałem może być gwarantowanie pozycji w wyszukiwarce Google. Tymczasem firmy zewnętrzne nie mają wpływu na kolejność, w jakiej firmy pojawiają się w wyszukiwarce i Mapach Google. Google apeluje o zgłaszanie takich przypadków.

Z firmą zewnętrzną na pewno coś jest nie tak, jeśli zaczyna grozić np. usunięciem profilu firmy z Google. Pracownicy Google’a radzą też, by nic nie podpisywać z zewnętrzną firmą przed dokładnym przeczytaniem warunków umowy. Najlepiej poprosić o kopię umowy. Jeśli jej nie dostaniemy, to znaczy, że firma ma coś do ukrycia. Wówczas najlepiej spławić delikwenta.

Przeczytaj też: To już zdzierstwo? Przelew zlecony w placówce będzie dwa razy droższy! Banki wykorzystują pandemię koronowirusa, żeby wykurzyć klientów z oddziałów?

Przeczytaj też: Pan Dariusz już ponad dwa miesiące czeka na zwrot prowizji kredytowej. „Odpowiemy, ale nie wiemy kiedy, bo… koronawirus”. A co z prawem o reklamacjach?

Bezbronny drobny przedsiębiorca

Dlaczego właśnie drobni przedsiębiorcy padają ofiarami sztuczek na „reklamy”? Większe firmy stać na prawników i działy księgowe. Tego typu „lewa” umowa raczej w nich nie przejdzie. A drobny przedsiębiorca, zwykle prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą, jednocześnie zarządza firmą, jest księgowym i prawnikiem w swojej firmie. Wszystko musi ogarnąć sam. A tymczasem w niektórych aspektach prawo traktuje właściciela butiku z odzieżą niemal tak, jak PKN Orlen, czy KGHM. Nie ma on prawa – jak konsument – do odstąpienia od umowy bez konsekwencji w ciągu 14 dni. Jeśli coś podpisze, jego problem.

Kiedy wyciągałem wnioski z przekrętu TeleOpieka24, pisałem, że jedynym pewnym sposobem, by taka afera się za chwilę nie powtórzyła z udziałem innej nieuczciwej firmy, jest objęcie drobnych przedsiębiorców choćby częścią tych praw, z których korzystają konsumenci kupujący towar lub usługę przez internet czy poza siedzibą kontrahenta. Na razie oszuści wciąż grasują.

Subscribe
Powiadom o
15 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Sosna
3 lat temu

„Są firmy, które oferują kompleksową pomoc w pozycjonowaniu firm w internecie (…) nie mogą się one ograniczać tylko do umieszczenia wizytówki firmy, bo to przecież jest za darmo.”
Ale dlaczego pośrednictwo musi być za darmo? Oczywiście cenę 1500 rzeczywiście można uznać za oszustwo, jednak nie widzę powodu, żeby nie brać za usługę np. 100-200 zł.
Nie każdy przedsiębiorca musi się znać na Internecie, a wiedza i czas też kosztują. A i zysk dla przedsiębiorcy może być całkiem realny, zwłaszcza dla drobnych lokalnych zakładów usługowych w bocznych uliczkach.

Sosna
3 lat temu
Reply to  Sosna

Po namyśle: jakby doliczyć: a) czas poświęcony przez naganiaczy na znalezienie klienta b) profesjonalnego fotografa, który zrobi zdjęcia zakładu i pracowników przy pracy w odpowiednim oświetleniu i pozach (kilkadziesiąt zdjęć, z których wybierze się te 3-5), c) homestaging (odpowiednie wizualne przygotowanie lokalu przed zrobieniem zdjęć), d) lotnego autora tekstów, który potrafi w 3-4 zdaniach zgrabnie zareklamować zakład e) ZUS, VAT, PIT, CIT, etc. f) zysk organizatora usługi – to 1500 zł może się nadal wydawać ceną wygórowaną, ale już nie oszustwem. I to za samą gołą wizytówkę na Google Maps, a nie żadne dodatkowe pozycjonowanie. Jak zwykle diabeł tkwi w… Czytaj więcej »

Paweł
3 lat temu

Był u mnie w Krakowie przedstawiciel tej firmy. Ponieważ jestem profesjonalistą wiedziałem jak rozmawiać. Płaci się 1300 zł za zrobienie zdjęć to prawda. Ale dostałem tą informacje od razu jak i nią spytałem. Dla mnie to jest cena z kosmosu tym bardziej że mozna samemu to zrobić. Przy okazji przedstawiciel podał mnóstwo podpowiedzi jak wypromować swoją wizytówkę w Google maps. Dla mnie sprawa była jasna, jak kogoś stać na zdjęcie za 1300 to jego sprawa. Chodziło o zdjecia 360st dla jasności więc nie każdy takie zrobi.

Pomarańczowy rozbójnik
3 lat temu

Faktycznie jedynie mądra zmiana prawa ograniczy takie działania. Najgorsze, że podobne praktyki stosują wciąż nawet duże firmy telekomunikacyjne. Rozmowa telefoniczna, zapewnienie o możliwości wycofania się do 2 tygodni, umowa kurierem (kurier oczywiście nie ma czasu) , na maila umowy wcześniej nie dostaniesz. A potem tłumaczenie, że przedsiębiorcy nie przysługuje prawo konsumenckie. Reklamacje odrzucane, kogo stać na proces o kilkaset złotych przed polskim sądem?

Robert
3 lat temu

Idiotyczny, wybiorczy mało analityczny artykuł. Zarówno tytuł jak i treść artykułu mocno ukierunkowana na statystyki. Czy jeżeli chcesz możesz wymienić olej u w aucie, to fakt, iż możesz tego dokonać samodzielnie, jest arugemem iż każdy mechanik to oszust? Panie autor tych wypocin, zainteresuj się Pan rzetelnie, najpierw tematem ok którym piszesz, a w dalszej kolejności podejmij Pan próby pisania artykułów…

3 lat temu

Masakra. Najgorsze jest to, że takich firm nikt nie skontroluje bo … po co? A z drugiej strony wiele firm żeruje na niewiedzy potencjalnego klienta 🙁 Wszystkie narzedzia Google są za darmo – warto o tym pamietać

Qba
3 lat temu
Reply to  Zgred

Nie wszystkie…

Mike
3 lat temu

Autor robi aferę z niczego. Jest masa firm, które zajmują się odpłatnie tworzeniem i utrzymywaniem profili w social mediach. Też oszuści? Przecież stronę na fejsie każdy może sobie poprowadzić sam. A specjaliści od WordPressa? Przecież WP jest za darmo. Oszuści? Takich przykładów można wypisać dużo więcej. Znam sporo osób prowadzących firmy, które o komputerach i internecie mają pojęcie mgliste i wolą zapłacić komuś, kto się na tym zna. Kwestią jest cena, ale nikt nikogo siłą do podpisania umowy za usługę nie zmuszał. Nim się coś podpisze warto sprawdzić obowiązujące na rynku ceny. A komuś się nie chciało, zobaczył, że przepłacił… Czytaj więcej »

Wiktor
3 lat temu
Reply to  Mike

„Oszuści podawali się za przedstawicieli Google’a” – to akurat jest oszustwem. Nie za wysoka kwota za drobną usługę (za którą przyzwoita reklamowa agencja pobiera maksymalnie parę set zł), a tylko kłamstwo i wprowadzenie w błąd w celu osiągnięcia korzyści majątkowej.

Marek
3 lat temu
Reply to  Wiktor

Podawali się za przedstawicieli Googla? Może tak a może pracownik butiku tak to zrozumiał. Rozmowa była o Google, więc pracownik mógł coś przekręcić w swojej relacji. Słowo przeciwko słowu.

3 lat temu

Wizytówka Google jest darmowa, ale można ją założyć osobie mniej technicznej ale ja bym wycenił taka pomoc na jakieś 100-150 zł nie więcej. Kwestia „kilku fotek” to już inna sprawa. Czy mówimy o zdjęciach wnętrza, produktów, pracowników a może zdjęć sferycznych do Street View. Jest też kwestia jakości tych zdjęć. Sam robię zdjęcia do Google Street View dla firm jako Rekomendowany Fotograf Google, bo tak można było znaleźć fotografów którzy trzymają jakieś standardy. Kilka lat temu program nazywał się Google Business View i trzeba było spełnić konkretne wymogi sprzętowe i zrobić projekt według konkretnych wytycznych. Wszystko ze względu na to,… Czytaj więcej »

3 lat temu
Reply to  Marcin

Sama nie wypozycjonuje się w Google Maps.

Paweł
3 lat temu

Wczoraj odwiedziło mnie dwóch takich delikwentów, przebieg rozmowy jak opisuje autor artykułu, przedstawili się jako przedstawiciele Googla, ale nie mięli wizytówek, nie chcieli wysłać oferty na maila, nie podali swojego imienia i nazwiska, jedynie imię jednego z nich i numer telefonu. Mięli tablet , na którym prezentowali swoją ofertę.
Nie wiem, czy można to zgłosić na policję. Nie mam kamer w lokalu, nie mam żadnych danych oprócz imienia i nr telefonu jednego z nich. Napisałem post ostrzegający przed nimi na lokalnym forum. i tyle…

3 lat temu

jeśli chodziło o zdjęcia panoramiczne 360 stopni w Google Street View, сena 1300 jako całość mogła być

Qba
3 lat temu
Reply to  Sergiusz

Zależy od wielkości spaceru, może być i 10 tys.zł przy ponad 200 panoramach. Robię takie realizacje i klienci z chęcią płacą, czyli są zadowoleni. Niektóre moje spacery mają grubo ponad pół mln odsłon panoram dzięki atrakcyjności wizualnej zdjęć, więc to im się opłaca.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu