1 kwietnia 2025

Czy nadchodzące cła Donalda Trumpa wywołają falę podwyżek cen samochodów, czy… falę promocji? A Polacy czekają z zakupami

Czy nadchodzące cła Donalda Trumpa wywołają falę podwyżek cen samochodów, czy… falę promocji? A Polacy czekają z zakupami

Czy nadchodzące cła wywołają kolejny kryzys na rynku samochodowym? Analitycy spodziewają się, że ceny samochodów mogą znów ruszyć szybciej w górę, ale… wcale nie z powodu ceł. Wojna celna paradoksalnie może przysłużyć się europejskim konsumentom, bo koncerny będą chciały sprzedaż jak najwięcej samochodów na Starym Kontynencie, nawet kosztem niższych marż. Czy w tym roku na rynku samochodowym będzie permanentna wyprzedaż?

Już dziś przeciętna cena nowego auta zbliża się do 200 000 zł. Czy wysoki koszt posiadania (a przede wszystkim zakupu) nowego samochodu zmieni sposób, w jaki używamy czterech kółek? Już niemal połowa zwolenników kupowania nowych aut wybiera najem zamiast zakupu, bo ceny nowych aut przekraczają ich możliwości. Aczkolwiek cła Donalda Trumpa mogą paradoksalnie zwiększyć liczbę zakupowych okazji na rynku nowych samochodów.

Zobacz również:

Z danych IBRM Samar wynika, że w zeszłym roku zostało zarejestrowanych 555 000 nowych samochodów osobowych. To o 16% więcej niż w 2023 r. Tak duży wzrost to przede wszystkim rezultat nadrabiania zaległości z poprzednich lat, gdy dostępność niektórych komponentów (zwłaszcza półprzewodników) była ograniczona i samochodów produkowano mniej, niż było kupujących. W 2024 r. fabryki pracowały już pełną parą.

Na ten rok Samar prognozuje, że nabywców znajdzie 560 000 nowych aut osobowych. Przeszkadzać będą wciąż wysokie stopy procentowe i związane z tym koszty finansowania – dużą część aut kupujemy jednak na kredyt (zwłaszcza nowych). Niewykluczone, że popyt nieco stłumi wciąż niepewna sytuacja geopolityczna, konsumenci bardziej ostrożnie podejmują decyzje zakupowe (zwłaszcza te wysokokwotowe).

W marcu zarejestrowano w Polsce prawdopodobnie ok. 40 000 nowych samochodów osobowych.  To w najlepszym razie tyle, ile w zeszłym roku. Mizerię popytu widać też po tempie wyprzedaży poprzedniego rocznika. W zeszłym roku o tej porze aut z wyprzedaży rocznika praktycznie nie było już na rynku. Oferty wyprzedażowe rozeszły się bardzo szybko. W tym roku sytuacja jest inna: na placach dilerskich jest jeszcze sporo samochodów z rocznika 2024. Tak przynajmniej wynika z wyliczeń portalu Superauto.pl (o tym więcej dalej).

Z lepszych wieści: ceny nowych aut się ustabilizowały. Indeks Cenowy Samar pokazuje, że ceny katalogowe nowych samochodów wzrosły w zeszłym roku tylko o 1,5%, a więc mniej niż inflacja (ok. 5%). Inna sprawa, że w poprzednich latach odleciały w kosmos. O ile jeszcze pięć lat temu średnia cena nowego samochodu w salonie wynosiła 111 000 zł, to dziś przeciętny nowy samochód kosztuje już ponad 180 000 zł.

Oczywiście, nie wszystkie nowe samochody są takie drogie. Włoski samochód dla ludu, czyli Fiat Tipo w wersji sedan z silnikiem 1,4 litra w 2019 r. kosztował cennikowo 44 900 zł. W 2022 r. niemal identyczny model w salonie był już wyceniany na 85 400 zł. W 2024 r. cenniki modelu Tipo z podobną mocą silnika, ale już w nieco innej wersji – z napędem hybrydowym i w nieco bardziej rozbudowanej konfiguracji – mówią o cenie w okolicach… 115 000 zł.

Czytaj więcej: Ostatnie tygodnie wyprzedaży. Ceny nowych aut oszalały. Jest dylemat: jaką formę finansowania samochodu wybrać: kredyt, leasing czy najem?

Cła namieszają na rynku samochodowym. Auta podrożeją czy potanieją?

Zarówno Instytut Samar, jak i sami producenci twierdzą, że w 2025 r. ceny samochodów znów szybciej pójdą w górę (zwłaszcza, że kończy się już sezon wyprzedaży poprzedniego rocznika i do salonów „wjeżdżają” już nowe modele, często z wyższymi cenami). Dlaczego? Po pierwsze, w życie wchodzą nowe normy emisji CO2. Zmiana limitu do 93,6 g/km oznacza, że marki przekraczające te wartości muszą liczyć się z karami finansowymi, a te koszty z dużą dozą prawdopodobieństwa zostaną wliczone w cenę końcową pojazdów.

Po drugie, niektóre marki inwestują obecnie w rozwój napędów alternatywnych (hybrydy, samochody elektryczne), a takie projekty pochłaniają duże nakłady finansowe. Trzeba to przerzucić na klientów. Po trzecie, niektórzy obawiają się, że namiesza wojna celna pomiędzy Ameryką, a resztą świata. Ale przewidywanie jej wpływu na ceny samochodów w Europie (zwłaszcza nowych) jest bardzo ryzykowne. Zagrają bowiem dwa przeciwstawne czynniki.

Ceny samochodów importowanych z USA – w przypadku ceł odwetowych, gdyby wprowadziła je Unia Europejska – pójdą w górę, a to może pociągnąć w tym samym kierunku samochody produkowane „na miejscu”. Z drugiej strony: jeśli mniej atrakcyjny będzie rynek amerykański, to być może większa część europejskiej produkcji samochodów będzie szła na rynek lokalny. Wzrośnie konkurencja, a producenci zaakceptują niższe marże, by tylko zastąpić import do USA sprzedażą w Europie. Co myśli o tym dr hab. Jan Hagemejer z Uniwersytetu Warszawskiego oraz Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych CASE?

„Dalszy wzrost cen samochodów będzie miał przede wszystkim związek z zaostrzającymi się normami środowiskowymi i innymi czynnikami, które zwiększają koszty wytwarzania samochodów. Amerykańskie cła na samochody będą miały negatywny efekt na producentów, w szczególności niemieckich dla których ten rynek jest istotny, natomiast nie spodziewam się, że wpłyną na wzrost cen w Europie, a wręcz przeciwnie – powinny wymusić restrukturyzację i działania zwiększające produktywność w niemieckich koncernach”

Dr Hagemejer uważa, że samo wprowadzenie ceł przez Amerykanów raczej nie wpłynie na nasze portfele, bo kupujemy mało amerykańskich samochodów, które być może rzeczywiście podrożeją. Amerykańskie samochody to jedynie 2-3% całej sprzedaży samochodów w Europie, z czego część jest produkowana w krajach europejskich, więc cła ich nie dotkną. Sprzedaż europejskich samochodów w USA jest około dwukrotnie większej wartości, więc odpowiedź Komisji Europejskiej może dotyczyć ceł na całkiem inne rzeczy albo opodatkowania usług, w tym np. usług cyfrowych.

Wprowadzenie odwetowych ceł przez Unię Europejską może mieć znaczenie dla ich cen w przypadku pojazdów elektrycznych. Zarówno Tesla (ona co prawda produkuje w Europie, ale ewentualne cła na pewno zaburzą procesy produkcyjne), jak i samochody chińskie, na które niedawno wprowadzono cła, to konkurenci dla aut europejskich. Samochody te z powodu rywalizacji celnej raczej nie staną się bardziej dostępne”
– dodał w rozmowie ze mną dr hab. Jan Hagemejer. Na cłach najbardziej ucierpią konsumenci w USA, w największym stopniu ci kupujący aut z wyższej półki. Koncern Ferrari kilka dni temu ogłosił, że podniesie ceny swoich aut w USA nawet o 10%, aby zrekompensować efekt ceł.

Z kolei amerykańscy analitycy spodziewają się mocnego wzrostu cen samochodów używanych na tamtejszym rynku. Poprzednia „bańka” na tym rynku była w czasie pandemii Covid-19, gdy stanęły linie produkcyjne nowych samochodów. Tym razem Amerykanie spodziewają się wzrostu cen samochodów używanych w wyniku podwyżek o co najmniej 10% cen nowych aut sprowadzanych z Europy.

Wyższe ceny samochodów? Co Polak na to?

Na razie w salonach samochodowych kończy się wyprzedaż aut z rocznika 2024. Z danych udostępnionych kilka dni temu przez Superauto.pl wynika, że w salonach samochodowych zostało jeszcze co najmniej 12 000 niesprzedanych aut z rocznika 2024. I dealerzy będą chcieli za wszelką (prawie) cenę „upchnąć” je na rynku. Rabat, jaki można dostać od sprzedawcy na „dzień dobry” wynosi średnio 15% względem ceny katalogowej. A przy odrobinie szczęścia można wynegocjować nawet 25% opustu.

Z badania „Portfele Polaków pod lupą”, przeprowadzonego na zlecenie Volkswagen Financial Services, wynika, że nieco ponad 40% respondentów planujących w tym roku zakup samochodu deklaruje zainteresowanie nowymi autami, a pozostałe 60% rozejrzy się za samochodem z drugiej ręki. Wśród zainteresowanych zakupem nowych samochodów, największa część osób jest w stanie przeznaczyć na zakup między 100 000 zł a 150 000 zł (43% osób ma taki budżet lub zdolność kredytową). Jednocześnie mniej więcej co piąta osoba (22%) może wydać na auto nawet do 200 000 zł, a około 11% nawet więcej.

Ponad połowa respondentów woli auto używane o wyższym standardzie wyposażenia niż nowe w wersji podstawowej. W przypadku samochodów używanych, planujący zakup samochodu Polacy zwykle planują przeznaczyć między 25 000 zł a 50 000 zł (taki wybór podyktowało 35% ankietowanych). Ale co trzeci kupujący samochód używany nie zamierza wydać więcej niż między 10 000 zł a 25 000 zł. Kupujący coraz częściej są gotowi dopłacić za sprawdzenie auta w Autoryzowanej Stacji Obsługi (aż 40% kupujących auto używane ma to w planach).

Zaledwie 4% deklaruje chęć zakupu auta elektrycznego. Największymi barierami pozostają wysoka cena, ograniczony zasięg i mała liczba dostępnych punktów ładowania. Komunikat kierowców jest jasny: bez poprawy infrastruktury i dalszej obniżki cen samochodów elektrycznych, pozostaną one niszą na polskim rynku. I nie pomogą nawet dopłaty, które dzisiaj sięga 40 000 zł. Szybko rosnące ceny energii elektrycznej w poprzednich latach zaczęły budzić obawy, czy zakup auta na prąd będzie opłacalny.

Czytaj też: Jaka przyszłość Tesli po krachu akcji? I po tym, jak Musk wkurzył potencjalnych klientów? Początek kryzysu firmy? „Na samych autach to nie pojedzie”

akcje tesli po krachu

Z badania Volkswagen Financial Services wynika, że najczęściej za auto, zwłaszcza używane, płacimy gotówką – 76% respondentów tak robi w przypadku pojazdu z drugiej ręki. W przypadku aut nowych ten odsetek jest niższy, ale wciąż przekracza połowę. Na drugim miejscu jest kredyt klasyczny (11% w przypadku aut używanych i 24% w przypadku nowych samochodów), a na trzecim najem (czyli raty z możliwością oddania samochodu po dwóch-trzech latach). Co piąte nowe auto będziemy wynajmować z opcją odkupienia.

W sumie kredyt i najem odpowiadają za połowę sprzedaży nowych samochodów. Jeśli Polacy decydują się wziąć auto używane na kredyt, nie zamierzają głęboko sięgać do kieszeni. Najwięcej z nich (40%) chciałoby płacić miesięczną ratę do 1 000 zł. Co trzeci badany (29%.) – do 500 zł, a co piąty (20%) – do 1 500 zł miesięcznie. Aż 71% respondentów oczekuje, by w ofercie razem z samochodem znajdowały się przeglądy techniczne, a 67% chciałoby serwisowania wliczonego w ratę, co jest wyjątkowo ważne dla osób ograniczających ryzyko gwałtownych wydatków.

ZOBACZ TEŻ WIDEO:

——————————-

ZAPISZ SIĘ NA NEWSLETTERY

>>> W każdy weekend sam Samcik podsumowuje tydzień wokół Twojego portfela. Co wydarzenia ostatnich dni oznaczają dla Twoich pieniędzy? Jakie powinieneś wyciągnąć wnioski dla oszczędności? Kliknij i się zapisz.

>>> Newsletter „Subiektywnie o Świ(e)cie i Technologiach” będziesz dostawać na swoją skrzynkę e-mail w każdy czwartek bladym świtem. Będzie to podsumowanie najważniejszych rzeczy, o których musisz wiedzieć ze świata wielkich finansów, banków centralnych, najpotężniejszych korporacji oraz nowych technologii. Kliknij i się zapisz.

——————————-

zdjęcie: Unsplash

Subscribe
Powiadom o
30 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
marcin
19 dni temu

Generalnie ceny nowych samochodów są z kosmosu. Ten kto dojeżdża do pracy zasadniczo pracuje tylko na nowy samochód o ile firma nie da mu służbowego. Z tego powodu nie opłaca się dojeżdżać zbyt daleko do pracy. A czasami lepiej wręcz rzucić taką pracę na rzecz trochę gorzej płatnego zajęcia w domu. Miałem taką możliwość i ostatecznie wychodzi mi to mocno na plus. Wydaję dużo mniej, a przede wszystkim znacznie poprawił się mój stan zdrowia, gdy porzuciłem stres i presję związaną ze stałym etatemm.

Admin
19 dni temu
Reply to  marcin

To prawda, nie ma co dojeżdżać zbyt daleko do pracy przy tych cenach samochodów (nowych) 😉

Aleks
19 dni temu
Reply to  marcin

Ceny nowych rosna,ale i uzywanych rowniez. Jezeli Tipo kosztowal 45 tys zł, a teraz 115 tys zl to nikt uzywanego nie sprzeda za grosze…Zakladajac 50% straty w 5 latach uzywania auta to tez za 45 tys zł kosztował 22,5 tys zł; a ten za 115 tys zł, kosztuje 57,5 tys zł!!!

Admin
19 dni temu
Reply to  Aleks

Pytanie czy ktoś kupi używane Tipo za 60 000 zł. Moim zdaniem dołoży drugie tyle z kredytu i weźmie nowe auto (niekoniecznie to)

Rafał
19 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Są też inne używane auta w tej cenie, niekoniecznie Tipo.

Rafał
19 dni temu
Reply to  marcin

Bardzo słusznie. Ja obecnie mam do pracy 2,5km. Zrezygnowałem z jednego samochodu. Do pracy chodzę, jeżdżę na rowerze, a jak mi się nie chce, jestem zmęczony lub jest brzydka pogoda to autobus lub taxi.
Wcześniej jeździłem 21km. Niby nie tak dużo, ale jednak koszty były spore.

Jacus
19 dni temu

Ja ogólnie widzę tu wielką rolę Chin. Znane marki szły w cenę wiedząc że nie mają alternatyw. I tak sobie wszystkie podwyżki kosztów przerzucały na klientów, do tego z sowitą górką no bo rentowność musi być. Gdzieś tam ewentualnie Dacia starała się trzymać ceny, choć przy nieco niższej jakości. Chińczyk wjechał kiedyś z ssang yongiem, ale to było za wcześnie, niewypał który składał się w harmonijkę na drzewie przy 50km/h. Więc uczyli się przez 20 lat i teraz wjechali na grubo z tanią jakością. Pomaga fakt, że teraz design jest tak zunifikowany, że nie poznasz auta ze 100m. Do tego… Czytaj więcej »

Admin
19 dni temu
Reply to  Jacus

Dobre pytanie. Trochę nie widzę możliwości, żeby chińska motoryzacja nie „zjadła” europejskiej

Jacus
19 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Takimi przyłóż do głowy, coś co Chińczykom chyba jeszcze nie. Tanie uniwersale auto dla flot, typu Fabia/Focus z długim serwisem. Do tego reklama celowana żeby szefowie firm ogarnęli że jest alternatywa. Nono jak zaczną współpracę z dużymi leasingowaniami no to pozamiatają.

Admin
19 dni temu
Reply to  Jacus

Ciekawe czy są w stanie powalczyć jakością serwisu, a nie tylko ceną

Aleks
19 dni temu
Reply to  Jacus

chinska hybryda – MG HS+ w pelnej opcji jest za 119 tys zł, a wiec 45% taniej od odpowiednika z EU lub konkurenta z Azji.

Admin
19 dni temu
Reply to  Aleks

Wow, aż sprawdzę co ma w środku. Bo jeśli wyposażenie full wypas, to nawet na inwigilację przez sekretarza Xi można się zgodzić 😉

Rafał
19 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

I tak jesteśmy inwigilowani z różnych stron, więc ….

Jacuś
19 dni temu
Reply to  Rafał

To podobnie jak z argumentem, po co kamuflaż jak ruscy mają satelity i wszystko widza.

Freak
19 dni temu
Reply to  Aleks

Weźmy jeszcze MG 3 czyli najtańsze i baic zobaczmy co one mają w standardzie. Zobacz co one oferują w podstawie a co oferuje Europa, która np. karze dopłacać do ekranu albo kamer cofania tak jak byśmy mieli rok 2005 i ta technologia kosztowała krocie. Wg mnie najważniejsze będzie awaryjność i dostępność części zamiennych ( żeby nie trzeba było czekać na nie tydzień tylko były dostępne na drugi dzień). Ja na swoim przykładzie jestem posiadaczem chińskiego skutera od prawie 15 lat. Jestem mega zadowolony, bezawaryjność, dostęp to tanich części dosłowne w sklepie motoryzacyjnym na półce. Także jestem pozytywnie nastawiony do chińskich… Czytaj więcej »

Admin
19 dni temu
Reply to  Freak

Tak, dostępność części będzie decydowała

Rafał
19 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Takie same gadki były jak wchodziły na rynek koreańczycy.

Admin
19 dni temu
Reply to  Rafał

Oby miał Pan rację

Wojtek
19 dni temu
Reply to  Jacus

„Chińczyk wjechał kiedyś z ssang yongiem, ale to było za wcześnie, niewypał (…)” SsangYong pochodzi z Korei Południowej, żadne Chiny.

marcin
19 dni temu
Reply to  Jacus

Pełna racja. Europejskie marki muszą zrewidować swoją politykę cenową. Inaczej krach czeka całą branże w EU. Z powodu Chin jak i tego, że z czasem posiadanie i utrzymanie samochodu będzie za drogą imprezą nawet dla kogoś mającego zarobki wyższe niż średnia krajowa ( a nawet dwie). Mam dobry samochód ale zasadniczo służy mi do przejażdżki za miasto raz na dwa tygodnie by się nie zastał i do wyjazdu wakacyjnego. Stwierdziłem, że moje życie nie będzie się sprowadzać do myślenia o kupnie samochodu co 3-4 lata. Teraz kupię nowy za 10 lat i pewnie to będzie jakiś fajna chińska marka.

Admin
18 dni temu
Reply to  marcin

„Fajna” i „chińska” to chyba wciąż sprzeczność 😉

stefan84
18 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Ja tam nabyłem BYD Seal i jest fajny 😀

Tylko warunki finansowania są straszliwie niekorzystne, ale leasingodawca nie jest głupi i wie, że może mieć duży kłopot z chińskim autem elektrycznym za 4 lata.

Admin
18 dni temu
Reply to  stefan84

Ooo, ciekawe. Może Pan mi napisać coś więcej o warunkach finansowania? Na maciej.samcik@subiektywnieofinanansach.pl? A w ogóle to dałby się Pan przejechać ;-), przez moment nawet rozważałem zakup BYD-a

Leopold
19 dni temu

Moim zdaniem KRYZYS samochodowy stoi u progu. W końcu to kawałek blachy. Przy drożyźnie w wyniku inflacji zmieniła się hierarchia potrzeb. Sam zrezygnowałem z zakupu. Dlaczego? Cena z kosmosu to jedno. Dwa. Jakość wykonania aut pogorszyła się. Trzy. Pozostałe przy swoim używanym aucie o które dbam od początku, i nie mam z nim problemu. Pilnuje eksploatacyjnych wymian i tyke. Po co mi więc Nowe problemy za kosmiczną cenę ?

Admin
18 dni temu
Reply to  Leopold

Myślę, że może mieć Pan sporo racji. Ludzie coraz chętniej używają długo starych samochodów, bo są trwalsze i tańsze w eksploatacji, niż nowe. Stąd pomysł na najem jako nową formę używania auta, którego na własność bym nie kupił

Mateusz
19 dni temu

Stare samochody wylądują w Afryce? Bo to chyba nie chodzi o klientów nabywających pierwsze auto lub dodatkowe? Jest na nie jeszcze miejsce do parkowania lub na jazdę po ulicach?

stefan84
18 dni temu
Reply to  Mateusz

Póki co to stare samochody lądują w Polsce.

Mateusz
18 dni temu
Reply to  stefan84

No też ale jak już o tym co ląduję to czy nie więcej plastiku czy chemikaliów?

TomR
14 dni temu

W USA mają poluzować standardy emisji samochodów. W wyniku tego spalinowe samochody typu europejskiego – z zawyżonymi cenami i zmniejszoną niezawodnością w celu usiągnięcia norm emisji – mogą być tam niesprzedawalne. Klienci normalni wybiorą tańsze i bardziej niezawode samochody o wyższych emisjach. Klienci proekologiczni wybiorą samochody elektryczne. Dla wyżyłowanych małych, delikatnych eurosilników spalinowych nie będzie tam miejsca. Producenci z Europy z farbykami w USA będą musieli projektować silniki od nowa na tamten rynek.

Admin
14 dni temu
Reply to  TomR

Może się tak zdarzyć

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu