Kobiety na emeryturze – kiedy zacząć się martwić, żeby później nie płakać? W sprawie emerytur każdy, kto choć trochę potrafi liczyć, powinien liczyć nie tylko na państwo, ale również na siebie. A już w szczególności dotyczy to kobiet. Są trzy mocne dowody, które każdego powinny utwierdzić w przekonaniu, że sytuacja oszczędnościowo-emerytalna kobiet jest gorsza od mężczyzn. Co począć z taką wiedzą?
Emerytura, którą w Polsce otrzymują kobiety, pozostaje zdecydowanie niższa od tej, którą dostają mężczyźni. Według danych ZUS w 2024 r. średnia emerytura kobiet była o prawie 1500 zł brutto niższa ↓ od średniej emerytury mężczyzn. Przyczyn niższych emerytur kobiet jest kilka, ale przede wszystkim kobiety pracują krócej, ponieważ mają niższy wiek emerytalny. Z perspektywy finansowej decyzja o obniżeniu wieku emerytalnego kobiet w 2017 r. była dla nich przekleństwem, zwłaszcza że żyją dłużej.
- Połowa Polaków ma jakiś kredyt. Kiedy opłaci się skorzystać z jego refinansowania albo z konsolidacji? O strategiach spłaty zadłużenia [POWERED BY RAIFFEISEN DIGITAL]
- Szybkie przelewy, docierające błyskawicznie do dowolnego odbiorcy na świecie? Usługi takie jak Visa Direct mogą przyspieszyć ruch pieniędzy [POWERED BY VISA]
- Amerykańskie akcje i dolar toną. Ale zbliżają się też do ważnych poziomów wycen. Czas decyzji dla inwestorów: Trump to katar czy ciężka grypa? {POWERED BY UNIQA TFI]
Kobiety na emeryturze. Może być biednie
W 2024 r. Polska pozostała jedynym krajem Unii Europejskiej, w którym kobiety mogą przechodzić na emeryturę już w wieku 60 lat. Jak wynika z danych OECD, w większości państw członkowskich wiek emerytalny wynosi średnio 65 lat i mieści się w przedziale 62–67 lat, a w wielu z nich podwyższanie i zrównywanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn jest zaplanowane na kilka lat, aby zmiana następowała systematycznie i zgodnie z trendem wydłużania się naszego życia.
Z raportu Głównego Urzędu Statystycznego „Trwanie życia w 2023 r.” wynika, że przeciętna długość życia mężczyzn w Polsce wyniosła 74,7 r., a kobiet – 82 lata. W porównaniu z 2022 r. długość życia wydłużyła się odpowiednio o 1,3 i 0,9 roku. A prawa ekonomii są nieubłagalne – krótsza praca to niższa emerytura. Dlatego nazwijmy rzecz po imieniu: kobiety pracują 5 lat krócej, a żyją prawie 7 lat dłużej. Potrzebują więcej „kapitału” emerytalnego, bo musi im starczyć na dłużej.
Na niższe składki wpływ mają również prace na niepełny etat lub przerwy w karierze zawodowej w związku z opieką nad dziećmi oraz luka płacowa – niższe zarobki kobiet w porównaniu do mężczyzn, co przekłada się na niższe składki emerytalne. Z prognozowanego dłuższego życia możemy się tylko cieszyć, ale żeby to dłuższe życie było dobre, potrzeba zdrowia i pieniędzy. W pewnym wieku zdrowie wymaga nakładów finansowych, więc wszystko kręci się wokół pieniędzy.
Przygotowanie do tego, by emerytura była co najmniej godna, to zadanie rozłożone na lata. Wymagana jest systematyczność, bo w przyszłości premiowani będą ci, którzy regularnie odprowadzali składki.
Kobiety nieustannie są pod presją finansową, która często przekłada się na ich zdrowie. Badania SW Research oraz IPSOS przeprowadzone w ramach kampanii społecznej „MAMY czas na zdrowie” ujawniają niepokojącą rzeczywistość – większość mam, mimo choroby, stawia obowiązki zawodowe i domowe ponad własne zdrowie.
Z kolei strach przed utratą dodatkowej części wynagrodzenia oraz presja związana z pracą często sprawiają, że mamy pracują podczas choroby, zamiast zostać w domu. Aż 86% pracujących mam przynajmniej raz poszło do pracy w czasie choroby, aby nie stracić dodatkowych świadczeń finansowych. Dla co piątej aktywnej zawodowo mamy różne premie i bonusy (często uzależnione od frekwencji w pracy) stanowią ponad 20% dochodu. To bardzo dużo.
Na rozwiązanie tej sytuacji należy patrzeć szerzej – z jednej strony kobiety muszą zacząć myśleć o swoim długoterminowym bezpieczeństwie finansowym, a nie od wypłaty do wypłaty, a z drugiej strony musi się zmienić podejście pracodawców do uzależniania wynagrodzenia od obecności w pracy. Część z 20% ruchomego wynagrodzenia uzależnionego od frekwencji mogłoby stać się wkładem na oszczędności i przyszłą emeryturę.
Dlatego też w „Subiektywnie o Finansach” wspólnie z organizatorami akcji „MAMY czas na zdrowie” pokazujemy szerszy aspekt bezpieczeństwa finansowego kobiet, zwracając uwagę na wiele barier, które przyczyniają się do zwiększania presji finansowej wśród kobiet.
Od reformy emerytalnej w 1999 r. obowiązuje zasada zdefiniowanej składki, co oznacza, że wysokość emerytury zależy od wysokości składek wpłaconych w czasie aktywności zawodowej. To nie wszystko – na wysokość emerytury znacząco wpływa staż pracy. Im więcej odłożonych składek i im późniejsze przejście na emeryturę, tym wyższe świadczenie. Choć więc kobiety mogą zakończyć aktywność zawodową w wieku 60 lat, to każdy kolejny rok przekłada się na wyższy przelew od ZUS. Odłożenie decyzji o przejściu na emeryturę o rok może zwiększyć przyszłe świadczenie nawet o 10-15%. To magia procentu składanego.
Bezpieczeństwo finansowe to nie tylko składka do ZUS
Każda kobieta – nie tylko mama – powinna dbać o to, żeby w trakcie pracy zawodowej zgromadzić pieniądze dające niezależność finansową. Trzeba mieć własne oszczędności, do których mamy przez cały czas dostęp. Bezpieczeństwo finansowe to możliwość utrzymania siebie (i ewentualnie dziecka lub dzieci) bez pomocy z zewnątrz przez co najmniej pół roku w sytuacji, gdyby nie można było pracować. Dla wielu kobiet uzyskanie takiego zabezpieczenia wydaje się nieosiągalne. W poprzednim odcinku naszego cyklu pisaliśmy, jak podejść do oszczędzania długoterminowego, żeby w jak najmniejszym stopniu odczuć tę zmianę w domowym budżecie.
Gdy podstawowe bezpieczeństwo finansowe budujemy świadomie, to warto zadbać także o emeryturę. Niestety kapitał emerytalny kobiet zgromadzony w ZUS realnie będzie niewystarczający do godnego życia, a szczególnie mało ciekawie będzie w przypadku mam m.in. przez czas urlopów związanych z opieką nad dziećmi.
Generalnie finanse kobiet nie różnią się niczym od finansów mężczyzn. Z jednym zastrzeżeniem. W przypadku kobiet wszystko musi być „bardziej”. Kobiety, żeby mieć co najmniej takie emerytury jak mężczyźni, muszą oszczędzać więcej i bardziej intensywnie. Jak to zrobić?
Po pierwsze: zacząć oszczędzać jak najwcześniej
Nie trzeba będzie wpadać w popłoch w wieku 35 lat i „odcinać” kilkunastu procent dochodów na potrzeby oszczędnościowe, jeśli do tej pory zgromadzimy już odpowiednią poduszkę. Na początku w dużej mierze zmuszeni jesteśmy do korzystania z ograniczonej palety narzędzi: przede wszystkim z kont oszczędnościowych, depozytów bankowych, detalicznych obligacji skarbowych, funduszy inwestujących w krótkoterminowe obligacje skarbowe.
Niewielki procent naszych pierwszych oszczędności możemy ulokować w funduszach lokujących w globalne akcje oraz tych inwestujących w obligacje korporacyjne, a także w takie aktywa jak złoto. Ale mechanizm procentu składanego (czyli naliczania odsetek od odsetek) jeszcze nie będzie działał tak mocno jak wtedy, gdy mamy już oszczędności liczone w setkach tysięcy złotych.
Im szybciej zgromadzisz pieniądze pozwalające na rozpędzenie efektu kuli śniegowej, tym szybciej kula śniegowa zacznie „pracować” dla Ciebie. I tym więcej czasu będzie się rozpędzała do momentu, gdy zechcesz skorzystać z pieniędzy. W czasie 40 lat kariery zawodowej, odkładając 10% wynagrodzenia i lokując te pieniądze w taki sposób, by uzyskać 6% w skali roku, zgromadzisz czterokrotnie więcej pieniędzy, niż wpłacisz. Np. przy kwocie 300 zł miesięcznie w sumie zaoszczędzisz niecałe 150 000 zł, ale dzięki zyskom z lokowania pieniędzy na procent będziesz mieć… 600 000 zł.
Po drugie: wykorzystać mechanizmy premiowe i oszczędzać… na podatkach
Przyszłe świadczenie to nie tylko comiesięczny przelew z ZUS. Od reformy rządu Jerzego Buzka opierają się one na trzech filarach. Pierwszy to ZUS, drugi to OFE (już schyłkowe). A trzeci daje duże pole do popisu. Składa się z czterech składowych. Są nimi: Pracownicze Programy Emerytalne (PPE), Pracownicze Programy Kapitałowe (PPK), Indywidualne Konto Emerytalne (IKE) oraz Indywidualne Konto Zabezpieczenia Emerytalnego (IKZE).
Najmniej zaangażowania wymagają PPK, do których automatycznie zapisywani są wszyscy zatrudnieni na umowie o pracę i umowie-zleceniu. W każdym miesiącu pracodawca (zleceniodawca) potrąca niewielką część wynagrodzenia i wpłaca je na specjalne konto uczestnika. Dodatkowo na starcie każdy uczestnik programu otrzymuje składkę powitalną w wysokości 250 zł, a corocznie do jego konta dopisywane jest 240 zł. Wpłaty pracownika wynoszą minimum 2% i maksimum 4% wynagrodzenia, a wpłaty pracodawcy – minimum 1,5%, a maksimum 4%.
Każdy uczestnik może w dowolnym momencie wypłacić pieniądze z PPK i przeznaczyć je na dowolny cel. Środki zgromadzone na rachunku mogą też zostać wykorzystane na pokrycie wkładu własnego na zakup mieszkania lub wybudowanie domu.
IKZE i IKE to sposoby w samodzielnego i systematycznego oszczędzania lub inwestowania pieniędzy z myślą o ich wykorzystaniu po zakończeniu kariery zawodowej. Oszczędzający decyduje, do jakich funduszy trafi wpłata. Największą zaletą IKZE jest możliwość skorzystania z ulgi podatkowej – wpłacone pieniądze mogą zostać odliczone od podstawy opodatkowania w rocznym zestawieniu PIT.
Po trzecie: wyrobić sobie nawyki zarządzania finansami osobistymi
To w równym stopniu dotyczy kobiet i mężczyzn. Z oszczędzaniem jest jak z dietą. Jeśli nie zmienisz swoich „małych” przyzwyczajeń, a „dieta” będzie dla ciebie męczarnią, a nie elementem życia, to nic z tego nie będzie. Jakie to mogą być nawyki?
Planowanie wydatków, unikanie impulsywnych zakupów, aplikacje i arkusze kalkulacyjne do zarządzania domowym budżetem. Bezbolesne oszczędzanie, czyli zaokrąglanie przez bank wydatków i odkładanie na osobne konto, rytm oszczędzania, czyli systematyczność. Nie chodzi o to, by jedną dużą premię od razu przelać na konto IKE, a potem żałować, że nie można sobie kupić wczasów, ale by odkładać z regularnej pensji stałe mały kwoty.
Korzystaj z mechanizmów oszczędnościowych oferowanych przez banki. Chodzi o tzw. konta saver, do których mogą wpadać resztówki z naszych transakcji (zakupów kartą oraz przelewów). Ja mam ustawione przekazywanie na oszczędności 3 zł od każdej transakcji, ale można to ustawić procentowo albo jako dopełnienie do pełnej dziesiątki złotych. To mechanizm pozwalający oszczędzać w niezauważalny sposób kwoty sięgające kilku tysięcy złotych rocznie.
Po czwarte: właściwie wyceniać swoją pracę
W skali życia przepracujesz jakieś 85 000 godzin. Albo mniej. Jeśli dzięki dochodom z pierwszych 60 000 godzin pracy – oraz z procentu składanego – uzyskasz tyle pieniędzy, że nie będziesz już musiała pracować – uwolnisz czas. Zatem dodatkowa praca powinna zasilać w dużej części oszczędności. Przetwarzasz czas na pieniądze, które pomnażasz, by uwolnić więcej czasu. W przeciwnym razie branie dodatkowych zajęć nie ma sensu – więcej pracujesz i nie otrzymujesz szansy, żeby dzięki temu kiedyś móc nie pracować.
A przede wszystkim: dbaj o zdrowie. Pamiętaj o tym, że zdrowe ciało i odporność na choroby (a przemęczenie, niewyspanie, chodzenie do pracy w czasie choroby temu nie sprzyja) powodują nie tylko to, że lepiej się czujesz. Pracujesz wydajniej, jesteś w stanie łączyć pracę z obowiązkami rodzinnymi i gromadzisz pieniądze na przyszłość efektywniej. Ale droga do tego celu wiedzie przez dobrą organizację życia, pracy i partnerstwa.
Czytaj też: Jak chorować z głową? Czy pracodawca może nam w tym pomóc, a firma (za dużo) na tym nie stracić?
Więcej praktycznych porad o tym, co możemy zrobić, aby mamy miały czas na odpoczynek w trakcie choroby, można znaleźć na stronie kampanii społecznej „MAMY czas na zdrowie”
————
Artykuł powstał we współpracy z organizatorami kampanii społecznej „MAMY czas na zdrowie” – firmą Haleon, producentem leku Theraflu i Fundacją Share the Care. Celem kampanii jest zwiększenie świadomości wyzwań, z jakimi zmagają się mamy w domu i w pracy, gdy są przeziębione czy mają grypę, oraz poprawa ich sytuacji, aby miały czas na odpoczynek w trakcie choroby.
W Haleonie wszyscy rodzice, także adopcyjni, mogą liczyć na 26 dni pełnopłatnego urlopu rodzicielskiego. Kiedy ktoś z bliskich pracownika choruje i wymaga opieki, udzielany jest mu pełnopłatny 4-tygodniowy urlop opiekuńczy. To unikalny benefit. Firma umożliwia też pracę zdalną 16 dni w miesiącu, a każdy pracownik może dostosować godziny pracy do potrzeb i rytmu życia.
Haleon zachęca innych pracodawców do tworzenia w swoich firmach podobnych dobrych praktyk. Firma jest producentem leku Theraflu i światowym liderem w dziedzinie ogólnodostępnych produktów leczniczych, które wspierają codzienną troskę o zdrowie i radzenie sobie z najpopularniejszymi dolegliwościami.
Fundacja Share the Care promuje partnerski model rodziny, który pozwala rodzicom realizować się we wszystkich sferach życia, a dzieciom daje szansę na zbudowanie bliskich więzi z obojgiem rodziców.