14 stycznia 2021

Jak Polacy oswajają fundusze inwestycyjne w erze zerowych stóp procentowych? Oto pięć tajemnic polskiego inwestora. Nie wszystkie bolesne

Jak Polacy oswajają fundusze inwestycyjne w erze zerowych stóp procentowych? Oto pięć tajemnic polskiego inwestora. Nie wszystkie bolesne

W tym roku wielu z nas będzie musiało z konieczności nauczyć się inwestować pieniądze. Przy tej okazji postanowiłem zapytać: czym wyróżnia się polski inwestor? Jak można trafić w jego potrzeby oraz zyskać zaufanie, gdy już będzie gotowy, by zabrać kawałek swoich oszczędności z banku? I jaką rolę w tej jego przemianie odegrają fundusze inwestycyjne?

W ostatnich miesiącach posiadacze oszczędności – a przynajmniej ci mniej świadomi, którzy do tej pory opierali swoje działania na lokowaniu pieniędzy w bankach – przeżywają swego rodzaju szok. Po raz pierwszy w historii okazuje się, że oprocentowanie depozytu może wynosić zero, a bank może w ogóle nie chcieć przyjąć pieniędzy, bo po prostu ma ich za dużo.

Zobacz również:

Z kolei prezes Narodowego Banku Centralnego sugeruje, że stopy procentowe mogą być… jeszcze niższe. Na domiar złego inflacja jest na tyle wysoka, że poszukiwanie sposobu ratowania realnej wartości oszczędności w banku przypomina szukanie igły w stogu siana.

Niedawno sprawdzaliśmy na „Subiektywnie o finansach” co Polacy robią z pieniędzmi w takiej sytuacji. Jednym z pomysłów jest przenoszenie części oszczędności do funduszy inwestycyjnych.

Co zrobić z pieniędzmi w 2021 r.?

Tradycyjnie najpopularniejsze były zawsze fundusze lokujące w obligacje. Co prawda nie gwarantują one zarobku, ale relatywnie najbliżej im do bezpieczeństwa depozytu bankowego. W dodatku przy spadających stopach procentowych fundusze tego typu – mające w swoich portfelach sporo obligacji kupionych jeszcze w „dobrych czasach” – pokazały ostatnio niezłe zyski. Zarobek rzędu 3-4% rocznie nie był wyjątkiem.

Tyle, że ten „bonus” też się wkrótce skończy. W 2021 r. trudno będzie liczyć na to, że wyniki z poprzedniego roku się powtórzą. Dla funduszy obligacji emitowanych przez światowe rządy – o ile nie będą podejmowały ryzyka i nie kupią obligacji zbyt ryzykownych krajów – dobrym wynikiem może być 1-2% w skali roku.

Czytaj też: Czy oprocentowanie lokat bankowych pójdzie w górę? Ile da się wycisnąć z obligacji? Na jakie fundusze inwestycyjne postawić? Kupować złoto? Zerkamy w szklaną kulę

Aby pobić inflację wielu inwestorów będzie musiało w 2021 r. wykonać kolejny krok i przekonać się do funduszy inwestujących w akcje największych światowych korporacji. W krótkim terminie oznacza to oczywiście wystawienie części pieniędzy na ryzyko wahliwości, ale w długim terminie to może być jedyna droga do pokonania inflacji.

Czytaj też: Polacy kupują fundusze najdrożej na świecie. Jak temu zaradzić? To musi być wojna hybrydowa

Czytaj też: Czy platformy oferujące fundusze online mogą być lekiem na funduszowy misselling?

Fundusze inwestycyjne ochronią przed inflacją?

Powód? W długim terminie (a więc niekoniecznie akurat w 2021 r., ale zapewne w ciągu najbliższych kilkunastu lat – już tak) wartość akcji przedsiębiorstw rośnie zarówno ze względu na ich rozwój, ale też na inflację – przychody firm pochodzą ze sprzedaży towarów i usług uwzględniającej wzrost cen. Zatem mając pieniądze ulokowane w akcjach największych światowych firm w długim terminie powinniśmy też ochronić się przed inflacją.

Początkującym inwestorom zwykle radzę, żeby na starcie włożyli w fundusz inwestujący w akcje przedsiębiorstw tylko niewielką część oszczędności – np. 10-20%. Ten komponent może zapewnić wzrost lub spadek łącznego wyniku oszczędzania o 1-2% (punkt procentowy) w skali roku.

Jeśli dobrze pójdzie, to wystarczy, żeby pokonać inflację. Zwłaszcza jeśli jednocześnie jakąś część oszczędności przeznaczymy na zakup obligacji skarbowych (których oprocentowanie zależy od inflacji, więc jest szansa na 3-4% rocznego zarobku).

Są dwa problemy z realizacją tej strategii. Pierwszy to oczywiście kłopot z wyborem odpowiedniego funduszu inwestycyjnego (pomocą służą platformy porównujące różne fundusze inwestycyjne i pomagające w ich zakupie – jedną z nich jest F-Trust, w dalszej części artykułu napiszę jeszcze dwa słowa na jej temat).

Czytaj też: Jeszcze nigdy nie dostaliśmy do ręki tylu argumentów, żeby część oszczędności ulokować za granicą. Jak się za to zabrać? Radzę!

Czytaj też: Stosując tę strategię trudno stracić na inwestowaniu pieniędzy. „Nawet najbardziej ostrożny inwestor to potrafi”

Gdzie kupić jednostki udziałowe funduszy inwestycyjnych jeśli nie w banku?

Drugi problem polega na tym, że często w okolicy nie ma „żywego” doradcy, który pomógłby odpowiedzieć na pytania, rozwiać wątpliwości, pomóc w interpretacji wykresu, czy tabelek z cyferkami. Wybór funduszu inwestycyjnego wśród wielu podobnych to nie bułka z masłem.

W Polsce głównym dystrybutorem funduszy inwestycyjnych są banki. Większość z nich ma w grupach kapitałowych własne firmy zarządzające funduszami, a więc bankowi doradcy są zainteresowani oferowaniem konkretnych funduszy – rzadko kiedy pomogą znaleźć najlepszy fundusz na rynku.

Tradycyjni „niezależni doradcy finansowi” stracili reputację w poprzednich latach (wcisnęli klientom zbyt wiele kitu w postaci takich inwestycji, od których mieli najwyższe prowizje), a od dobrych kilku lat rośnie segment internetowych platform porównujących fundusze: F-Trust, KupFundusz.pl czy Starfunds.pl – to tylko niektóre z nich.

Tutaj niezależność jest gwarantowana, bo po pierwsze platformy te nie należą do banków, a po drugie – mają w ofercie setki i tysiące funduszy z całego świata. Zaś pomaganie klientom w wyborze opiera się na wykorzystaniu obiektywnych liczb, wskaźników i algorytmów.

Czytaj też: Globalny fundusz stabilnego wzrostu lekiem na zerowe stopy procentowe? Sprawdzam co w nim „siedzi”

Czytaj więcej o globalnych funduszach stabilnych: pieniądze mają być raczej bezpieczne i z odrobinką zysku. Jak to działa?

Pięć tajemnic o polskim inwestorze. Nie wszystkie bolesne

Popularność tego typu platform rośnie, choć niespiesznie. Poznański F-Trust właśnie przebił miliard złotych aktywów zainwestowanych w fundusze z jego pośrednictwem. Przy tej okazji zapytałem Piotra Jeske z F-Trust – współpracuję z tą firmą od lat, ze względu na porządną jakość usług, które oferuje – czego nauczył się o polskim inwestorze w drodze do tego miliarda. Co mi powiedział? Pięć rzeczy:

Po pierwsze: polski inwestor lubi inwestować online, ale… gdy dochodzi do inwestowania większych pieniędzy, bardzo ceni sobie kontakt z „żywym” człowiekiem, doradcą. Jeśli taki doradca dojeżdża we wskazane przez klienta miejsce, to już w ogóle jest super. Oczywiście: po sfinalizowaniu zakupu najważniejsza staje się możliwość zarządzania swoją inwestycją przez internet. Ideałem dla polskiego ciułacza jest więc możliwość połączenia internetowej platformy porównującej fundusze oraz doradztwa „żywego” człowieka w momencie zakupu.

Po drugie: polski inwestor jest skłonny kupować fundusze akcyjne (bardziej ryzykowne, ale i z potencjałem większego zysku) częściej niż nam się wydaje, ale zanim to zrobi musi faktycznie zrozumieć, jak działają takie fundusze. Oczekuje, że w prosty sposób – na prostych wykresach, niezbyt skomplikowanych tabelkach – ktoś mu pokaże jak to „chodzi”. Kłopot w tym, że niewielu polskich sprzedawców funduszy nauczyło się mówić i pokazywać klientom inwestycje w tak prosty sposób, żeby ich przekonać.

Po trzecie: polski inwestor jest ciekawy świata i zaczyna już myśleć o tym, jak zabezpieczyć swoje oszczędności przed niebezpieczeństwami. Fundusze inwestycyjne, które lokują oszczędności klientów globalnie, a także fundusze globalnych gigantów typu BlackRock, Franklin Templeton, czy Schroders – to coraz popularniejsze inwestycje Polaków korzystających z platform takich, jak F-Trust. Zwłaszcza ci z grubszymi portfelami często wybierają fundusze globalnych firm zarządzających aktywami. Choćby po to, żeby w sytuacji awaryjnej móc pojechać do punktu obsługi klienta gdziekolwiek na świecie i wypłacić swoje pieniądze.

Po czwarte: polski inwestor jest nieufny. Cóż, przez lata był mamiony „zyskiem bez ryzyka” i wciskano mu rozwiązania, które wiązały się z ogromnymi prowizjami. Z jednej strony zaczyna sobie zdawać sprawę, że już nie ma innego wyjścia, jak „przeprosić się” z rynkiem kapitałowym, a z drugiej strony – męczy go brak zaufania do firm, które mogą mu pomóc w wejściu na rynek. Często zostaje w banku, choć z niesmakiem, bo po prostu boi się komukolwiek zaufać.

Po piąte: polski inwestor lubi prostotę i łatwość przekazu. Analizy, rekomendacje czy podpowiedzi inwestycyjne mają sens tylko wtedy, gdy są przyjazne w odbiorze, napisane językiem zrozumiałym i w sposób zwięzły, najlepiej graficzny – z krótkim komentarzem. Powtarzalność formy przekazu oraz zakresu danych daje mu poczucie, że nikt nie próbuje go w nic „ubrać”. W przeszłości często doradcy finansowi, oferujący klientom fundusze, celowo przedstawiali się jako powiernicy jakiejś tajemnej wiedzy, która jest ekskluzywna i dostępna tylko dla wybranych. Teraz jest odwrotnie – klienci idą do pośredników, którzy przedstawią im fundusze w sposób „lekkostrawny”, bez kreowania wokół nich magii.

Polski inwestor to bardzo „drogi” inwestor. Ale jest dla niego nadzieja

Oferowanie klientom funduszy inwestycyjnych w strategii omnichannel (czyli analizowanie funduszy i wstępny wybór przez internet – najlepiej z użyciem dobrze działających algorytmów – potem osobisty kontakt z doradcą i zarządzanie inwestycją przez internet) to piekielnie trudne zajęcie. Bo drogie, a polski klient przeważnie ma do zainwestowania raczej 50.000 zł, niż 5.000.000 zł.

Ale są i dobre wieści. Jeśli polski inwestor jest ciekawy świata i szuka funduszy nie tylko znad Wisły (a takich często nie uświadczy u bankowego sprzedawcy) oraz daje się przekonać przejrzystą i prostą edukacją – to dla niebankowych dystrybutorów jest nadzieja. Także dla tych, którzy oferują fundusze przez internet, o ile – tak, jak F-Trust – będą łączyć to z możliwością spotkania się z doradcą w każdym momencie, żeby rozwiać wątpliwości.

——-

ZAPROSZENIE:

Jeśli jesteście początkującymi inwestorami i chcecie ulokować część oszczędności poza bankiem, to zapraszam Was do przetestowania – na początek na małych pieniądzach – jednej z niezależnych platform sprzedających fundusze online. Spróbujcie którejkolwiek z nich, a nie będziecie chcieli już kupować funduszy inaczej. Jest wygodniej, taniej i z większym wyborem, niż w tradycyjnych kanałach sprzedaży. Partnerem tego cyklu artykułów edukacyjnych jest właśnie tego typu platforma – F-Trust.

W przeszłości zdarzało mi się kupować fundusze inwestycyjne również z pomocą tej platformy. Mam dla Was kupony umożliwiające inwestowanie pieniędzy bez opłat. Należy kliknąć ten link, a potem wpisać kod promocyjny ULTSMA. Zapłacicie tylko opłatę za zarządzanie wybranym funduszem (jej ominąć się, niestety, nie da). Tutaj prosty opis jak wejść na pokład w trzech krokach.

Jeśli macie pytania dotyczące tego sposobu kupowania funduszy albo chcielibyście rozwiać jakieś wątpliwości – jestem pod e-mailem maciej.samcik@subiektywnieofinansach.pl i spróbuję doradzić (wpiszcie w tytule e-maila słowo ULTSMA, to będę wiedział, że jesteście z grona przyjaciół F-Trust i będziecie mieli u mnie „fast track”). Jak część z Was być może wie, od ponad 20 lat inwestuję swoje prywatne pieniądze m.in. w fundusze inwestycyjne.

——

Niniejszy artykuł jest częścią rubryki „Fundusze bez tajemnic”, której Partnerem jest F-Trust, jedna z największych w Polsce niezależnych platform pozwalających kupować w jednym miejscu tysiące funduszy inwestycyjnych (lokalnych i z całego świata). F-Trust zapewnia z jednej strony wygodną obsługę transakcji online, bazę wiedzy o funduszach i statystyki ich wyników, a z drugiej strony „żywych” doradców, do których można zadzwonić i którzy – w ramach poważniejszych potrzeb klienta – dojadą we wskazane miejsce, żeby pomóc live.

Zdjęcie tytułowe: Kevin Ku/Unsplash

Subscribe
Powiadom o
28 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Józef
3 lat temu

Czy są tam dostępne ETFy? Czy można filtrować po typie (akumulujące, dywidendowy) wykaz?
Na pierwszy rzut oka interfejs raczej mniej ergonomiczny niż np. mbanku.

Wiesiu
3 lat temu
Reply to  Józef

Niezależni dystrybutorzy funduszy to nie domy maklerskie więc w ich ofercie nie ma etfów, są fundusze zarządzane aktywnie.
Ja osobiscie korzystam ze Starfunds i jestem bardzo zadowolony. Testowałem wcześnie FTrust ale zbyt bardzo czułem sie tam jak na Allegro…zdecydowanie wolę ergonomię platformy Starfunds.

Gregor
3 lat temu
Reply to  Wiesiu

zgadzam się z przedmówca. Starfunds daje radę, dużym atutem tej platformy jest obecność na niej funduszy z rodziny PKO, które są o wiele tańsze niż pozostałe polskie TFI i dodatkowo maja szybki czas realizacji zleceń (ten sam dzień jesli sklada się zlecenie do godziny 14:40).

Adam S.
3 lat temu

Dziękuję, że nagania pan na fundusze. Zarobię dzięki temu na akcjach TFI 🙂

Krzysztof M.
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Dlaczego?

Krzysztof M.
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Pytałem, ponieważ kupiłem Q. Jak zakładali tę firmę to byli młodzi, piękni i mądrzy. Teraz po latach został ostatni człon więc kupiłem

Pablo
3 lat temu

Brak informacji o koszcie zarzadzania aktywnego. Koszt powyzej 0.4% przekresla to rozwiazanie, jako ze ETF daja lepsze rezultaty statystycznie i pobieraja koszt rzedu 0.05%.

Rafał
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

„ETFy notowane na polskiej giełdzie nie są tańsze.”

Proszę nie wprowadzać w błąd. Dla przykładu:
Lyxor S&P 500 to 0,09% rocznie,
Lyxor DAX to 0,15% rocznie,
Lyxor WIG 20 to 0,45% rocznie.

aSd
3 lat temu

Ja osobiście traktuję fundusze inwestycyjne jako płynniejszą alternatywę dla funduszy ETF. W przypadku ETF, szczególnie tych zagranicznych, prowizje od małych wpłat są na tyle duże, że wręcz nieopłacalne stają się częste zakupy czy zakupy na kwoty mniejsze niż kilka tysięcy złotych. Jeśli ktoś jest w stanie zaoszczędzić te 500 zł miesięcznie i chce je gdzieś włożyć, to gdzie? Będzie musiał rok odkładać, by kupić ETF i nie dać się oskubać za bardzo prowizjami. W przypadku funduszy inwestycyjnych można sobie wpłacać i wypłacać po 50 zł, więc przy pomocy tych 500 zł miesięcznie można zbudować całkiem zdywersyfikowany portfel. Dodatkowo, w przypadku… Czytaj więcej »

DawidK
3 lat temu
Reply to  aSd

Ja inwestuję miesięcznie średnio 250 EUR w zagraniczne ETFy i nie płacę prowizji.

aSd
3 lat temu
Reply to  DawidK

Nie każdy jest gotów do powierzania swoich pieniędzy fintechowi czy innej instytucji, która nie posiada siedziby w Polsce. Dodatkowo trzeba wtedy też zapłacić podatek, bo odpada opcja IKE/IKZE. W długiej perspektywie brak podatku 19% od zysków kapitałowych wychodzi znacznie lepiej niż brak 0,39% prowizji od transakcji.

W przypadku inwestycji u zagranicznego brokera dochodzi jeszcze kwestia konieczności samodzielnego rozliczenia podatków. Taki zagraniczny broker nie wystawi PIT’a, więc trzeba wszystko, w tym przewalutowania, obliczać samodzielnie.

DawidK
3 lat temu
Reply to  aSd

Częściowo można się zgodzić, częściowo nie.

IKE i IKZE mają śmiesznie niskie limity, które w zupełności wypełniam w innych instytucjach, więc pod tym względem nie tracę.

A PIT jest potrzebny jeśli się sprzedaje, a nie jeśli się kupuje.

aSd
3 lat temu
Reply to  DawidK

PIT jest potrzebny także w przypadku wypłaty dywidend przez dany ETF.

Łączny limit wpłat na IKE/IKZE w tym roku wynosi 22 tysiące, czyli ponad 1830 zł miesięcznie. GUS właśnie podał, że średnie zarobki w przedsiębiorstwach w Polsce wynoszą w okolicach 5973 zł brutto, czyli 4300 zł netto. Osobiście nie znam nikogo, kto byłby w stanie oszczędzać 42,5% swoich zarobków netto, nie mówiąc już o inwestowaniu całej tej kwoty na giełdzie.

Nie powiedziałbym więc, że limit wpłat na IKE/IKZE jest śmiesznie mały. Raczej, że Twoje zarobki są, jak na polskie warunki, znacznie ponad przeciętne.

Jacek
3 lat temu

Co można jeszcze powiedzieć o polskim inwestorze oprócz p. 1-5? -po szóste-NIE LUBI NOWINEK! Od trzech lat jestem dystrybutorem (oczywiście niebankowym) zupełnie nowego i niezwiązanego z rynkiem kapitałowym instrumentu finansowego (nie będę wymieniał jego nazwy, bo zaraz będę posądzony o spamowanie reklamą- Autor zapewne domyśli się o co chodzi). Cóż, osoby nawet poważnie zajmujący się inwestowaniem w pierwszym odruchu piszą takie komentarze : „Niestety, ale jak widzę amerykańskie produkty opisywane jako sekret i jako te które „nie są reklamowane” mainstreamowo, to zapala mi się czerwona lampka, bo kojarzy mi się to od razu ze sprzedażą bezpośrednią odkurzaczy i garnków za… Czytaj więcej »

Piotrek
3 lat temu

Najlepiej samemu inwestować na giełdzie, w konkretne akcje albo ETFy lewarowane. Wtedy można osiągnąć konkretny wynik. Ja inwestuje od roku, na dziś mam stopę zwrotu z aktywów ulokowanych na rynku + 49 % 😀

floridian
3 lat temu
Reply to  Piotrek

Łapki w dół zamiast gratulacji i konkretnych pytań jak podobne wyniki osiągnąć? Nic dziwnego, że tacy ludzie marnują czas oglądając p. Wieczorka co Bentleyem jeździ zamiast uczyć się od innych jak osiągnąć dochody żeby to auto móc kupić.

aSd
3 lat temu
Reply to  floridian

Bo to żaden wyczyn zrobić dobry wynik w czasie hossy. Ważne by nie stracić wszystkiego po odwróceniu trendu. Lewar sprawi, że cały ten zysk 49% może zniknąć w ciągu jednego dnia.

Inwestując na początku pandemii w ETF na NASDAQ 100 można było wykręcić 40% bez lewarowania. Ba, zamiast ETF’a można było kupić jednostki funduszu nowych technologii i też te 40% by było. Żaden wyczyn. Wszystko zależy jak duże ryzyko jesteś w stanie zaakceptować.

Lewarowany ETF to bardzo duże ryzyko. Szczególnie w tak niepewnych czasach jak mamy obecnie.

floridian
3 lat temu
Reply to  aSd

Mówisz, że to żaden wyczyn zainwestować na początku pandemii? A tak zrobiłeś? Jeżeli tak to gratuluję zwrotu. Bo żeby wtedy inwestować to trzeba było mieć jaja ze stali. Piotrek tak zrobił i jest do przodu. Ja też namawiałem ludzi na SoF żeby wtedy kupować. Wróć do marca/kwietnia i sam przeczytaj. Dzięki temu rok 2020 był dla nas (tzn żony i mnie) udany. A propos, fundusz Skarbiec A zarobił w 2020 ponad 100% i wcale nie trzeba było inwestować w marcu tylko wystarczyło zrobić to na początku 2020. Zgoda, nie trzeba było inwestować w żadne lewarowane ETFy tylko wystarczyło w fundusze/ETF… Czytaj więcej »

aSd
3 lat temu
Reply to  floridian

Tak, zrobiłem. Inwestuję cały czas, więc i na początku pandemii i po krachu w marcu. Część walorów, które kupiłem w marcu-kwietniu jest teraz ponad 50% na plusie. Czy to oznacza, że też jestem jakimś genialnym inwestorem, bo cześć moich inwestycji wykręciło jednorazowo 50%? No raczej nie. Bitcoin w tym czasie zrobił +300%. Wolę na moje inwestycje patrzeć w długim horyzoncie, więc takie jednorazowe 50% mnie nie rusza. Wolę mieć średnio 15% rocznie przez +10 lat minimalizując straty w czasie bessy, niż spekulować (a lewarowany ETF to jak dla mnie zwykła spekulacja) i jednego roku zyskać 50%, tylko po to, następnego… Czytaj więcej »

floridian
3 lat temu
Reply to  aSd

Zgadzam się całkowicie z Tobą, że znakomite inwestycje w jednym roku mogą okazać się całkowitym niewypałem w następnym. Jestem zwolennikiem podejścia zrównoważonego w którym jest miejsce na nowe technologie, ale także inestowania w duże, średnie, oraz małe firmy, a także szerokie indeksy. Taj samo jak Ty jestem inwestorem długookresowym. Nasz portfel inwestycyjny przez ostatnie 10 lat wzrastał średno o 17.4% wliczając w to nie tylko walory płynne które rosły szybciej, ale także nieruchomości i zasoby gotówkowe gdzie stopa wzrostu była dużo mniejsza. Jeśli chodzi o gotówkę to od końca ub roku zwiększaliśmy stopniowo jej poziom licząc się z coraz większym… Czytaj więcej »

aSd
3 lat temu
Reply to  floridian

Zgadzam się i podziwiam wynik. Średnio 17.4% w ciągu 10 lat, już robi na mnie wrażenie. 🙂

Myślę jednak, że jeśli Piotrek jest początkującym inwestorem, to nie powinien namawiać innych na inwestowanie w lewarowane ETFy pisząc, że to najlepsza inwestycja. Mam wrażenie, że stąd głównie te minusy. Ponadto odniosłem – być może błędne – wrażenie, że sam chyba nie do końca sobie zdaje sprawę z ryzyka jakie wiąże się inwestycja w taki instrument i stąd ten jego entuzjastyczny komentarz.

W każdym razie miło się gawędziło. Również pozdrawiam!

Piotrek
3 lat temu
Reply to  aSd

Doskonale zdaję sobie sprawę. System transakcyjny do inwestowania w lewarowane ETF na rynku amerykańskim który zamierzam wdrożyć (zamierzam, bo moja obecna stopa zwrotu wynika z udanej selekcji spółek i zgadzam się, że to trochę loteria) za ostatnie 13 lat wygenerował maksymalne obsuniecie kapitału na poziomie ok. 30 % (2 – krotny lewar) oraz prawie 50 % (3 – krotny lewar). Oznacza to, że w dalszej perspektywie czasowej jest bardzo prawdopodobne, że kiedyś nadejdzie dzień, w którym kapitał zaangażowany w grę z 3 – krotnym lewarem wyparuje. Nie zamierzam jednak nigdy angażować tu większości kapitału – to po pierwsze. Po drugie,… Czytaj więcej »

aSd
3 lat temu
Reply to  Piotrek

Dzięki za wyjaśnienie. 🙂

E.G
3 lat temu

A jaką strategię pan, panie Samcik zaproponuje seniorom ? W racji wieku , możliwych chorób , szybkość dostępu do pieniędzy jest konieczna. Rozważmy najkorzystniejszą inwestycję gotówkową w perspektywie pół roku , 1 roku.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu