Ile kosztuje nas picie alkoholu? Niemal w każdym tygodniu dowiadujemy się o jakimś nieszczęściu lub czyjejś kompromitacji z powodu nadużywania alkoholu. Politycy, rodzice małych dzieci, kierowcy… Co z tym zrobić? Ograniczyć dostęp do procentów, podwyższyć ceny? Niedawno weszła w życie kolejna podwyżka akcyzy na alkohol. Czy zwiększanie ceny alkoholu ma sens? Czy to dobry sposób na zmniejszenie negatywnego bilansu picia alkoholu przez miliony Polaków?
Niedawne podwyżki akcyzy objęły wszystkie kategorie alkoholu: piwo, wino, cydr, napoje spirytusowe. Stawki akcyzy różnią się w zależności od rodzaju alkoholu. Największe wzrosty cen odczuwają zazwyczaj konsumenci alkoholi takich jak wódka, whisky i podobnych, bo akcyza na te produkty jest znacznie wyższa niż np. na piwo.
- Wysoki sezon na grypę. Jak chorować z głową? Czy pracodawca może nam w tym pomóc, a firma (za dużo) na tym nie stracić? [POWERED BY HALEON]
- Spoofing, czyli jak oszust może zadzwonić do Ciebie z numeru osoby bliskiej? Co zrobić, by nie paść ofiarą oszustwa? [POWERED BY BNP PARIBAS BANK POLSKA]
- Jak zdobyć motywację do inwestowania? Jak osiągnąć ten stan, w którym łatwiej nam jest odłożyć pieniądze, niż je wydać? Kluczowe jest… pierwsze 100 000 zł? [POWERED BY UNIQA TFI]
Wokół pomysłu ograniczania dostępu do alkoholu jest coraz głośniej. Na przełomie września i października zeszłego roku oburzyliśmy się z powodu pojawienia się w sklepach alko-tubek, bardzo podobnych w wyglądzie do musów dla dzieci. Po kilku tygodniach oburzenie wróciło, bo klienci odkryli również alko-lody. Ne „nowinki” już zniknęły („sterroryzowane” przez władzę), ale alko-problem pozostał – kosztowny dla państwa i gospodarki.
Widzimy go niemal codziennie. Albo jakiś poseł przyjdzie pijany do pracy (w odróżnieniu od dziesiątek tysięcy innych pracowników przychodzących do pracy „pod wpływem” – to natychmiast trafia do telewizji i internetu. Albo jakiś wiceminister z dostępem do informacji poufnych okaże się uzależniony od alkoholu. Albo dowiadujemy się, że rodzice małych dzieci tak się „znieczulili”, że zostawili dzieci bez opieki i pięciolatek dzwonił na pogotowie, że jego rodzice „śpią”. Albo ktoś wsiądzie do samochodu z promilami i zabije rodzinę na pasach dla pieszych.
Ile pije Polak – jeśli pije?
Jak podaje raport „Czynniki wpływające na popyt na alkohol w kontekście kosztów społecznych i ekonomicznych w Polsce”, w naszym kraju sprzedaje się dziennie 1,3-3 mln małpek, a więc butelek z napojami alkoholowymi – zwykle spirytusowymi – o pojemności do 300 ml. Według niektórych oszacowań nawet 600 000 osób w Polsce sięga po małpki dwa razy dziennie. A więc często zaczynają jeszcze przed pójściem do pracy.
Oddanie takim osobom do ręki alkoholu w istotnie dyskretniejszej formie, nieprzypominającej opakowania z alkoholem, niebrzdąkającej w torebce czy plecaku (czyli jako alko-tubka), mogłoby zredukować jeden z ostatnich czynników, które czasem powstrzymują ich przed konsumpcją – zwykły ludzki wstyd. Przed rodziną czy kolegami z pracy. Po prostu kolejną dawkę zabronionego napoju łatwiej byłoby przemycić czy ukryć. Dobrze, że przynajmniej ten produkt zniknął (chwilowo) z horyzontu. Ale alkohol w butelkach – małych i dużych – wciąż jest w nieograniczonej sprzedaży.
Ile pije przeciętny Polak? Jeśli weźmiemy wszystkich Polaków w wieku od 15 lat w górę włącznie, to wychodzi około 11,7 litrów czystego alkoholu na rok. Około 32 ml czystego alkoholu dziennie. Czyli jakaś osiemdziesiątka wódki, z grubsza jedno półlitrowe piwo. Według miary brytyjskiej – trzy „jednostki” alkoholu. Czyli na górnej granicy tego, co brytyjskie władze zdrowotne określają jako dopuszczalne codzienne spożycie.
Tylko że to jest średnia. Średnia uwzględniająca niepijących i – generalnie mniej spożywające – kobiety. A ile średnio pije polski męski konsument alkoholu? Konsument, czyli taki „ktoś”, który w ostatnim roku choć raz spożywał alkohol. Usiądźcie albo trzymajcie się jakiejś poręczy: otóż taki delikwent spożywa prawie 23 litry czystego alkoholu rocznie. Czyli 63 ml dziennie. Z kobietami na szczęście jest lepiej, wypijają około jednej trzeciej tego, co mężczyźni. Na tle Europy polscy mężczyźni piją raczej więcej niż mniej (patrz wykres).

Brytyjskie, dość liberalne zalecenia mówią, żeby nie spożywać w ciągu jednego dnia więcej niż 3-4 jednostki, czyli 30-40 ml czystego alkoholu, ale przy spożyciu częstym, zwłaszcza codziennym, zalecają nie przekraczać 3 jednostek, czyli 30 ml alkoholu. Męska część polskiej populacji pije więc dwa razy tyle, niż jest uważane za (względnie) bezpieczne. Według wspomnianego wyżej raportu, 5,5 mln Polaków pije ryzykownie lub szkodliwie, a 800 000 osób to alkoholicy.
Ile kosztuje nas picie alkoholu?
Polacy są przede wszystkim piwoszami. Piwo to przeszło połowa spożywanego przez nas alkoholu. I jest to również napój spożywany najczęściej – co czwarty Polak spożywa piwo przynajmniej raz w tygodniu, a dalsze 30% raz lub kilka razy w miesiącu.
Na akcyzie alkoholowej państwo rocznie zarabia 15 mld zł (znacznie mniej niż na tytoniowej, z której ma 40 mld zł). Do tego dochodzi podatek VAT – ponieważ rocznie wydajemy na alkohol 55 mld zł, to można je szacować na kolejne 15 mld zł. No i pewnie jeszcze trzeba by dodać podatek od zysków firm, które alkohol produkują, rozwożą do sklepów i sprzedają go w hurcie lub w detalu. Kilkadziesiąt miliardów złotych.
Po drugiej stronie są koszty leczenia alkoholików, finansowe koszty strat przez nich wyrządzonych i wartość utraconego PKB w wyniku zgonów oraz niższa wydajność pracy osób nadużywających alkoholu. Łącznie 6 mld zł rocznie. Koszty dla systemu ochrony zdrowia oszacowano na ok. 1 mld zł – i te wydają mi się mocno zaniżone. Istotną pozycją jest też koszt przeciwdziałania i rozwiązywania problemów alkoholowych – to niecały miliard złotych rocznie. Mało?
Dr Katarzyna Obłąkowska i dr Artur Bartoszewicz w swoim raporcie o „prawdziwych” kosztach alkoholizmu i występowania alkoholu w naszym życiu („Alkohol w społeczeństwie polskim i polska polityka publiczna wobec alkoholu na przestrzeni dziejów. Pomiędzy piwnym wolnym rynkiem a spirytusowym monopolem”) szacują całkowite koszty spożycia alkoholu zdecydowanie wyżej, bo na przeszło 93 mld zł.
Skąd ta liczba? Przyjęli, że roczny koszt przedwczesnej śmiertelności wynikającej z używania alkoholu to 84 mld zł, co przekłada się na 2,4 mln zł na każdą z 35 000 osób zmarłych z przyczyn związanych z alkoholem. To m.in. utracone wpływy podatkowe przez to, że alkoholicy i osoby, które zmarły z powodu alkoholizmu nie wygenerują PKB. Cóż, tutaj każde oszacowanie byłoby arbitralne – szacunki wartości ludzkiego życia mogą być bardzo różne.
Nie zmienia to jednak faktu, że nawet jeśli nieco cynicznie uznamy, że korzyści fiskalne przewyższają koszty ekonomiczne, to pozostaje koszt społeczny – dla wielu rodzin przytłaczający oraz w skali całego państwa zdecydowanie negatywny. Odpowiedź na pytanie, ile kosztuje nas picie alkoholu, brzmi: kilkadziesiąt miliardów złotych. Rocznie. Co możemy więc zrobić, żeby Polacy pili mniej albo w ogóle?
Akcyza, cena minimalna, zakaz reklamy?
Jakie mamy opcje? Raport firmowany przez nieistniejącą już agencję PARPA (Polska Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, w 2022 r. została zastąpiona przez Krajowe Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom) proponuje dwa podejścia – podniesienie akcyzy na alkohol (czyli podwyższanie ceny alkoholu do takiego poziomu, żeby „zabolało”) lub wprowadzenie ceny minimalnej na jednostkę alkoholu, czyli za każde 10 ml.
Z grubsza możemy sobie wyobrazić, na czym miałaby polegać podwyżka akcyzy – autorzy raportu przyjęli, że akcyza byłaby podnoszona proporcjonalnie dla wszystkich rodzajów alkoholi. Ich zdaniem wzrost ceny przyczyniłby się do spadku popytu. Jak duży? W przypadku podwyżki akcyzy o 100%, popyt na wódkę – najbardziej już akcyzą obciążoną – spadłby o 56%, na piwo o 9%, a w przypadku wina o 6%. Redukcja w kosztach społeczno-ekonomicznych spożycia alkoholu? Według raportu 11,4 mld zł.
Mówimy o sytuacji, w której półlitrowa butelka wódki, której cena dziś zaczyna się od 30 zł w przypadku najtańszych produktów, a w przypadku marek luksusowych osiąga 50 zł – kosztowałaby 70-80 zł. To wciąż nie jest cena zaporowa, ale już znacząca dla portfela. Zwłaszcza, gdyby jednocześnie pojawił się zakaz sprzedawania alkoholu po godz. 22.00 (zapłakałyby sklepy całodobowe), a także na stacjach benzynowych.
Nieco inaczej mogłoby być przy wprowadzeniu ceny minimalnej na alkohol – w takim przypadku, według autorów badania, nastąpiłoby przede wszystkim przesunięcie konsumpcji, zwłaszcza wśród piw, w stronę produktów mniej procentowych, co oznaczałoby pewnie szybki koniec wszystkich „strongów”, „mocnych” itp. Oszczędności w kosztach przy cenie minimalnej 2 zł za 10 ml alkoholu? Ok. 16,5 mld zł. Dziś taka porcja alkoholu kosztuje w sklepach ok. 1 zł.
W przypadku ceny minimalnej mamy jednak jeden aspekt, na który autorzy nie zwracają uwagi, a który wynika z innego badania, brytyjskiego. Jeśli wprowadzimy ceny minimalne bez podniesienia akcyzy, to na podwyżce ceny minimalnej zarobią ci, którzy dotąd zarabiali na produkcji i sprzedaży alkoholu – producenci, dystrybutorzy i detaliści. Państwo straci, bo wolumeny spadną, a stawka akcyzy się nie zmieni.
Jest jeszcze inne podejście, którego autorzy polskiego raportu nie brali pod uwagę, a które według badań brytyjskich przynosi bardzo dobre rezultaty – lepsze niż cena minimalna. Zakaz reklamowania alkoholu w jakikolwiek sposób – w internecie, w telewizji, na ulicach. Według modelu polityki alkoholowej z Sheffield, określenie ceny minimalnej na poziomie 70 pensów z 10 ml – czyli około 3,5 zł – ogranicza konsumpcję alkoholi o 17,5%. Tymczasem całkowity zakaz reklamy alkoholi doprowadza do spadku spożycia alkohou o niemal 27%.
W Polsce co prawda mamy zakaz reklamy alkoholi, ale nie dotyczy on piwa, które jest nie tylko najczęściej spożywanym alkoholem w kraju, ale również nośnikiem przeszło połowy alkoholu spożywanego przez Polaków. Zakaz reklamy piwa, łatwy do przeprowadzenia i egzekucji, powinien może stać się pierwszym krokiem w kierunku odwrócenia niekorzystnych trendów.
Czas najwyższy, bo nasze spożycie alkoholu – podobnie jak spożycie w wielu innych krajach Europy – jest zdecydowanie powyżej tego, co lekarze obecnie uznają za bezpieczne. A koszty alkoholu dla naszego zdrowia i systemu opieki zdrowotnej są prawdopodobnie niedoszacowane.
————————————-
PRZECZYTAJ NAJCIEKAWSZE TEKSTY Z OSTATNICH DNI:
——————————-
ZOBACZ NASZE WIDEOROZMOWY I PORADNIKI:
„Subiektywnie o Finansach” jest też na Youtubie. Raz w tygodniu duża rozmowa, a poza tym komentarze i wideofelietony poświęcone Twoim pieniądzom oraz poradniki i zapisy edukacyjnych webinarów. Koniecznie subskrybuj kanał „Subiektywnie o Finansach” na platformie Youtube.
———————————-
POSŁUCHAJ NASZYCH PODCASTÓW:
>>> FST (256): DLACZEGO POLSKA NIE TWORZY WIELKICH MAREK? Czy nowa sytuacja geopolityczna może zwiastować nową erę fuzjomanii w Europie? Co z polskim rynkiem fuzji i przejęć? Jakie jest zainteresowanie zagranicznych firm inwestycjami w Polsce? Dlaczego w Polsce nie mamy globalnych brandów? Czego najbardziej dzisiaj brakuje polskim firmom, by mogły dokonać wielkiego skoku? Gość: Piotr Mietkowski, dyrektor zarządzający pionu bankowości inwestycyjnej na Europę Środkową, Wschodnią, Grecję, Turcję i Izrael w grupie BNP Paribas i członek rady nadzorczej BNP Paribas Bank Polska. Rozmowa o finansowaniu, pozyskiwaniu kapitału, fuzjach i przejęciach – zapraszam do posłuchania!
>>> FST (257): CZY ZBROJENIA OPŁACAJĄ SIĘ GOSPODARCE? Europa może wydać nawet 850 mld euro na zbrojenia. To niezbędne wydatki, byśmy mogli – niezależnie od USA – poczuć się bezpiecznie. Inwestorzy na potęgę kupują akcje europejskich spółek licząc na to, że zbrojenia nakręcą koniunkturę. Ale czy rzeczywiście tak się stanie? O tym w pierwszym z kilku wspólnych podcastów z think-tankiem GRAPE. Najpierw Maciej Danielewicz rozmawia o tym z prof. Joanną Tyrowicz z GRAPE, a potem eksperci GRAPE z dr Piotrem Żochem, doktorem ekonomii z Uniwersytetu Warszawskiego. Zapraszam do posłuchania!
>>> FST (254): PALIWO SIĘ SKOŃCZYŁO. JAK BOGACIĆ SIĘ DALEJ? Jak to możliwe, że przez ostatnich kilkanaście lat Polska mogła się rozwijać pomimo niskich wydatków na inwestycje? I dlaczego dłużej już na tym nie „pojedziemy”? Czy jesteśmy gotowi do przestawienia gospodarki i państwowego budżetu na nowe tory? Jak wytłumaczyć to ludziom i… politykom? Z Maciejem Danielewiczem o przyszłości polskiej gospodarki rozmawia prof. Łukasz Hardt z Uniwersytetu Warszawskiego, były członek Rady Polityki Pieniężnej. Zapraszam do posłuchania!
>>> FST (252): GOSPODARCZA STRATEGIA RZĄDU. CZY LECI Z NAMI PILOT? Specjalne wydanie podcastu „Finansowe Sensacje Tygodnia”, w którym komentujemy nową gospodarczą strategię dla Polski, ogłoszoną w poniedziałek przez premiera Donalda Tuska oraz ministra finansów Andrzeja Domańskiego. Co jest z nią nie tak? Czy leci z nami pilot? I jak powinna wyglądać strategia, dzięki której za 30 lat znów moglibyśmy powiedzieć: „Polska rozwijała się najszybciej w Europie!”. Zapraszam do posłuchania!
———————–
ZAPISZ SIĘ NA NASZE NEWSLETTERY
>>> W każdy weekend sam Samcik podsumowuje tydzień wokół Twojego portfela. Co wydarzenia ostatnich dni oznaczają dla Twoich pieniędzy? Jakie powinieneś wyciągnąć wnioski dla oszczędności? Kliknij i się zapisz.
>>> Newsletter „Subiektywnie o Świ(e)cie i Technologiach” będziesz dostawać na swoją skrzynkę e-mail w każdy czwartek bladym świtem. Będzie to podsumowanie najważniejszych rzeczy, o których musisz wiedzieć ze świata wielkich finansów, banków centralnych, najpotężniejszych korporacji oraz nowych technologii. Kliknij i się zapisz.
——————————-
SPRAWDŹ RANKING DEPOZYTÓW I KONT OSZCZĘDNOŚCIOWYCH
Zastanawiasz się, co zrobić z pieniędzmi? W którym banku jest najwyższe oprocentowanie pieniędzy na długo, a w którym na krótko? Który najlepiej zapłaci za nowe środki, a który „w standardzie”? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – to aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także kont osobistych, rachunków firmowych i kart kredytowych. Wszystkie tabele znajdziesz w zakładce „Rankingi” w „Subiektywnie o Finansach”.
———————————-
ZAPLANUJ ZAMOŻNOŚĆ Z SAMCIKIEM
Myślisz, że nie masz szans na żywot rentiera? Że masz za mało oszczędności? Że za mało zarabiasz? Że nie umiał(a)byś dobrze ulokować pieniędzy, gdybyś je miał(a)? W tym e-booku pokazuję, że przy odrobinie konsekwencji, pomyślunku i, posiadając dobry plan, niemal każdy może zostać rentierem. Jak bezboleśnie oszczędzać, prosto inwestować i jak już teraz zaplanować swoje rentierstwo – o tym jest ten e-book. Praktyczne rady i wskazówki. Zapraszam do przeczytania – to prosty plan dla Twojej niezależności finansowej. Polecam też trzy inne e-booki: o tym, jak zrobić porządek w domowym budżecie i raz na zawsze wyjść z długów, jak bez podejmowania ryzyka wycisnąć więcej z poduszki finansowej i jak oszczędzać na przyszłość dzieci.
————————————
zdjęcie tytułowe: Heshan Perera/Unsplash