Dania otwiera restauracje. I to z powiewem nowoczesności. Masz szczepienie? Wchodzisz do środka. Nie masz? Jesz w ogródku na zewnątrz. Zaszczepieni i ozdrowieńcy legitymują się rządową aplikacją. Żeby usiąść w restauracji, trzeba zarezerwować stolik przez drugą aplikację, co najmniej z półgodzinnym wyprzedzeniem. Żeby nie było tłoku i kolejek. Można? Można. Dlaczego polski rząd nie pracuje nad podobną organizacją uruchomienia restauracji?
Nie wierzę, żeby premier Danii Mette Frederiksen była aż tak nieroztropna, a premier Mateusz Morawiecki był krynicą mądrości. Chodzi oczywiście o politykę lockdownu. W Polsce mamy już drugi rok, w którym – przynajmniej legalnie – nie będzie można ani wyjechać na majówkę, ani pójść do restauracji, ani usiąść przy barze, żeby napić się piwa. A w Danii… otwierają ogródki w restauracjach i wprowadzają obowiązek stosowania aplikacji rezerwacyjnych.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
To, że przez całą jesień i zimę restauracje były u nas zamknięte – było zrozumiałe. Polski rząd, tak jak inne rządy na świecie, zamknął je, żeby ludzie w trakcie konsumpcji, czyli siłą rzeczy bez maseczek, nie zarażali się koronawirusem. Ale przyszła wiosna, pogoda dopisuje, a wirus słabiej rozpowszechnia się na świeżym powietrzu. W dodatku mniej więcej połowa Polaków przeszła już Covid-19 albo jest zaszczepiona przynajmniej jedną dawką.
Wiadomo, nie jesteśmy Izraelem, który już knajpy otworzył (bo zaszczepił już prawie wszystkich dorosłych), ani Wielką Brytanią – tam również szczepienia idą jak burza (43,5 mln ludzi dostało jedną dawkę) i można już jeść w ogródkach na zewnątrz. Otwieranie restauracji zapowiedziały Włochy, choć tylko w żółtych strefach, gdzie pandemia jest pod kontrolą.
Na całość idą za to w Skandynawii. Dania otwiera restauracje, bary, puby i inne przybytki konsumpcji. Będzie to możliwe m.in. dzięki nowym funkcjonalnościom rządowej aplikacji do walki z koronawirusem o nazwie MinSundhed (w wolnym tłumaczeniu „Moje Zdrowie”) w powiązaniu z procedurami uniemożliwiającymi „overbooking”. Na czym polega duńskie rozwiązanie?
Dania otwiera restauracje, czyli smart lockdown po skandynawsku
W aplikacji – która jest, zdaje się, duńskim odpowiednikiem naszej ProteGO Safe – Stop Covid – mogą być zaszyte trzy informacje: o tym, że posiadacz telefonu został zaszczepiony na koronawirusa, że zrobił w ciągu ostatnich 72 godzin test na koronawirusa, który okazał się negatywny lub że ma się przeciwciała SARS-CoV-2. Wygląda to to tak:
Dzięki tej prostej funkcjonalności Dania otworzy stadiony, muzea, galerie sztuki, biblioteki i przede wszystkim restauracje. Na jakich zasadach? Obywatele zostali podzieleni na dwie grupy. Grupa „uprzywilejowana” to taka, która może sobie usiąść w środeczku – osoby, które mają „wklepaną” do aplikacji informację o szczepieniu, przeciwciałach albo o negatywnym teście. Cała reszta może sobie usiąść na zewnątrz – obowiązuje reżim sanitarny, czyli odpowiednie odległości między stolikami, a lokale muszą zostać zamknięte o godz. 22.
To nie wszystko. Do restauracji nie można przyjść sobie ot tak, na spontana. Obowiązuje rezerwacja miejsc. Musi być dokonana najpóźniej 30 minut przed wizytą i tylko przy pomocy specjalnych aplikacji rezerwacyjnych (innych niż aplikacja z paszportem szczepionkowym). Chodzi oczywiście o to, by restauratorzy mieli pełną kontrolę nad liczbą udostępnianych miejsc i żeby mogli pilnować dystansu między klientami.
Powiedzieć, że Duńczycy zareagowali entuzjastycznie, to nic nie powiedzieć. Według systemu Dinnerbooking, skupiającego 850 lokali gastronomicznych, ponad 215.000 osób w ciągu kilku godzin od zniesienia restrykcji zarezerwowało stolik. Z kolei jak donosi BBC, w Kopenhadze wiele restauracji już nie przyjmuje zgłoszeń z powodu braku miejsc, a niezrażeni mieszkańcy poszukują wolnych miejsc w restauracjach na tzw. prowincji. I są gotowi jechać kilkadziesiąt kilometrów od domu, żeby móc usiąść w restauracji (albo choćby przed nią) i zamówić coś do jedzenia.
Niestety nie wiem w jaki sposób restauratorzy weryfikują „uprawnienia” poszczególnych klientów. Czy mają jakiś czytnik, który sprawdza w smartfonie klienta jaki ma „status pandemiczny”, czy też odbywa się to manualnie, czyli poprzez pokazanie uprawnień. Żeby nie było: polska aplikacja covidowa też ma funkcję cyfrowego paszportu, tyle że nasz rząd jeszcze nie wymyślił do czego można byłoby jej użyć. A duński wymyślił.
No i nasza aplikacja Stop Covid to niewypał – ściągnęło ją ok. 1,2 mln osób, a rząd jesienią poinformował, że kluczowe dla działania aplikacji powiadomienia o zakażeniu włączyły… 72 osoby. Raczej mało prawdopodobne, by liczba aktywnych użytkowników wzrosła znacząco od tego czasu.
A przecież dzięki takim rozwiązaniom – cyfrowej rejestracji szczepienia, testu albo odporności w powiązaniu z wcześniejszą rezerwacją pobytu w miejscach, w których należy limitować liczbę osób – w miarę bezpiecznie można by korzystać z hoteli, muzeów, kin, czy teatrów. Dzięki takiemu smart-lockdownowi rząd oddaliłby wizję pozwów zbiorowych, którymi straszą poszkodowane branże.
Czy i kiedy „paszport szczepionkowy” będziemy mieli w Polsce?
Pomysł rodem z Danii brzmi dobrze, ale dla równowagi trzeba powiedzieć, że nie wszystkim się spodobał. W Danii protestuje jedna z branżowych organizacji, która narzeka na to, że… nie wszystkie knajpy korzystają z aplikacji do rezerwowania miejsc, w związku z czym jest to dyskryminacja.
A co z kwestią prywatności? Dane medyczne podlegają tajemnicy. Z drugiej strony aplikacje do rezerwowania stolików mogą zbierać dane o klientach. W Danii jednak to nie problem. To kraj, gdzie poziom kapitału społecznego jest bardzo wysoki. Jak podaje BBC, aż 67% badanych nie ma nic przeciwko korzystaniu z aplikacji. Zdecydowanie przeciwko jest tylko 16% obywateli.
Aplikacja typu „paszport szczepionkowy” w Polsce miałaby wielu przeciwników. Ale przecież linie lotnicze już takie rozwiązanie wprowadzają. Szykuje je Unia Europejska w wersji wystandaryzowanej, która ma pozwolić na podróżowanie po całej Wspólnocie. Obserwując euforyczne reakcje nacji, którym pozwolono ponownie robić zakupy w galeriach handlowych (w centrach handlowych w Wielkiej Brytanii po zniesieniu obostrzeń zabrakło miejsc na parkingach), czy wychodzić do restauracji, można założyć, że przełknęlibyśmy gorzką pigułkę związaną z wystawieniem swojej prywatności na widok publiczny.
Tak czy owak: tego rodzaju rozwiązanie jest pewnego rodzaju eksperymentem. Do tej pory cyfrowe paszporty znaliśmy tylko z filmów science fiction. W Danii pozwolili sobie na odrobinę szaleństwa, bo pandemia jest tam pod kontrolą – praktycznie nie ma w tym kraju trzeciej fali koronawirusa. Jedna piąta społeczeństwa jest już zaszczepiona, a testy przeprowadza się masowo – nawet 500.000 dziennie na 5,8 mln mieszkańców – to najlepszy wynik na świecie. W Polsce w szczycie trzeciej fali robiliśmy 100.000 testów dziennie, ale u nas jest 38 mln mieszkańców.
Dania otwiera restauracje, ale mądrze. Aplikacje szczepionkowe będą elementem powrotu do normalności, ale ryzyko wprowadzania ich jest wyższe w krajach, które nie poradziły sobie z epidemią – takich, jak Polska. Z drugiej jednak strony, polski rząd zapowiada luzowanie obostrzeń i powolne otwieranie niektórych branż. Byłoby to mniej ryzykowne i mniej kosztowne jeśli chodzi o liczbę zakażeń i zgonów, gdyby zostało powiązane z rozwiązaniami takimi, jak w Danii. Nie słychać jednak, by rząd się tym zajmował. Jak zwykle będzie zarządzał pandemią beztrosko i spontanicznie, bez żadnego trybu?
————
Posłuchaj 51. odcinka podcastu „Finansowe sensacje tygodnia”
W tym odcinku podcastu „Finansowe sensacje tygodnia” zastanawiamy się, ile kosztuje nas piłka nożna oraz dumamy o tym, czy mandaty za przewinienia drogowe powinny być sprzężone z wysokością stawki za ubezpieczenie OC (oraz jakich ewentualnie innych – lepszych – metod dyscyplinowania kierowców można byłoby użyć). Radzimy też jak walczyć o spłatę długów (i dlaczego korzystanie z usług kancelarii oddłużeniowej może nie być najlepszym pomysłem) oraz sprawdzamy czy to prawda, że ponad 2 mln Polaków musi jeździć do bankomatu autobusem albo pociągiem. Podrzucamy też pomysł na Narodową Sieć Bankomatową oraz przypominamy, że w tym roku majówka będzie przebiegała pod hasłem wyjazdów zagranicznych lub… rehabilitacji. Zapraszam do posłuchania pod tym linkiem!
źródło zdjęcia: PixaBay/Wikipedia, KPRM