Nowa globalna waluta tuż-tuż? Czy kraje sojuszu BRICS ustanawiają nowy system płatności o nazwie Unit? To mechanizm rozliczeniowy, który miałby ułatwić wymianę transgraniczną (głównie handel surowcami) w ramach państw tzw. globalnego południa rywalizującego z Zachodem. Miałby pomijać zachodnią infrastrukturę finansową zdominowaną przez dolara amerykańskiego. Czy nowa waluta krajów BRICS, będąca elementem systemu Unit, ma szansę na sukces, czyli osiągnięcie takiej pozycji w światowym handlu, jaką ma dolar czy choćby euro?
BRICS to zasadniczo Brazylia, Rosja, Indie, Chiny i Republika Południowej Afryki, ale poza krajami uhonorowanymi zgrabnym i łatwym do zapamiętania skrótem są jeszcze inni uczestnicy – to Iran, Arabia Saudyjska, Egipt, Etiopia i Zjednoczone Emiraty Arabskie. To obecnie 11 krajów, z których żaden nie należy do tzw. zachodniej strefy wpływów politycznych, a których rosnący potencjał gospodarczy pozwala snuć marzenia o możliwym wywróceniu stolika w globalnym handlu i o rewolucji w systemie finansowym świata, którym dziś rządzi Ameryka i dolar.
- To w tym roku największy hit inwestycyjny. Wraca moda na inwestowanie w srebro! Kruszec bije historyczne rekordy. Jak w to inwestować? [POWERED BY XTB]
- Jak świat wyjdzie z długów, czyli trzy scenariusze na najbliższe lata. Czy „finansowy koniec świata” w ogóle nadejdzie? Snujemy hipotezy! [POWERED BY UNIQA TFI]
- Marzenia Polaków są policzalne i jak najbardziej realne. Ale dlaczego prawie połowa z nas nie wierzy, że może je spełnić? Oto plan jak to zmienić [POWERED BY PZU]
Warto dodać, że żaden z tych krajów nie uczestniczy w pakietach sankcji nakładanych na Rosję i jej sojuszników z powodu agresji Rosji na Ukrainę w 2022 roku. Francuski think-tank zajmujący się kwestiami geopolitycznymi i strategicznymi IRIS (Institut de relations internationales et stratégiques) pokazuje mapę świata z zaznaczonymi krajami należącymi do sojuszu BRICS, a także tymi, które są na różnym poziomie dołączania.
Obecnie w krajach związanych z BRICS mieszka ok. 3,9 mld ludzi, czyli ok. 48% światowej populacji. Kraje wypracowują niemal 29 bilionów dolarów PKB, co stanowi ok. 27% światowej gospodarki. Dla porównania: wartość PKB USA w 2025 roku ma wynieść ok. 30,5 bilionów dolarów. Ale co chyba najważniejsze, ta grupa jest mocarzem w wydobyciu gazu ziemnego, ropy naftowej i minerałów ziem rzadkich.

BRICS: na początku powinno być złoto
„Bye-Bye US Dollar’ – napisał tuż przed weekendem amerykański inwestor i autor analiz rynkowych Robert Kiyosaki na wieść o tym, że wspólna waluta BRICS jest tuż, tuż i niedługo wpłynie na rynki finansowe. Robert Kiyosaki bije na alarm w sprawie dolara, wzywając inwestorów do przesunięcia się w stronę złota, srebra i kryptowalut. Twierdzi, że „zabezpieczona złotem” waluta BRICS może przyspieszyć spadek dolara i wywołać hiperinflację. Wypowiedź zbiegła się w czasie ze spotkaniem prezydenta Rosji Władimira Putina z premierem Indii Narendrą Modim.
Co napisał Kiyosaki na platformie X?: „Moim zdaniem, to oszczędzający w dolarach amerykańskich stracą najwięcej. Jeśli posiadacie dolary amerykańskie… hiperinflacja może was zniszczyć. Podtrzymuję swoją mantrę: posiadajcie złoto, srebro, Bitcoiny i Ethereum. Uważajcie, bądźcie czujni”.
Czy newsy o nowej walucie Unit to tylko kolejne spekulacje? Wybuchły na wielu portalach związanych z branżą krypto, ale nie podjęły ich media mainstreamowe. W ciągu ostatnich dwóch lat wielokrotnie pojawiały się doniesienia o możliwym ustanowieniu alternatywy dla dolara amerykańskiego, pomimo braku oficjalnego ogłoszenia jej powstania ze strony państw BRICS. Spekulacje nasiliły się, gdy Władimir Putin został sfotografowany z prototypem „banknotu BRICS” podczas szczytu w Kazaniu w październiku 2024 roku. Wysocy rangą urzędnicy wyjaśnili później, że blok BRICS nie ma natychmiastowych zamiarów wprowadzenia nowej waluty. To bardziej wyobraźnia Rosji…
Kraje BRICS zaczęły od wspólnego banku rozliczeniowego, który na początku miał bardziej znaczenie symboliczne, ale z czasem stał się rodzajem koordynatora przepływów finansowych między gospodarkami. Kolejny krok to wzmacnianie pozycji kapitałowej poprzez zwiększanie zasobów złota. Zasobów, które mogłyby w przyszłości być podstawą do wprowadzenia własnej waluty rozliczeniowej. Banki centralne BRICS były więc bardzo aktywne na rynku zakupów złota do swoich aktywów rezerwowych.
Liderem były Chiny, ale aktywne na tym polu były także kraje Środkowej Azji, czyli byłe republiki radzieckie, obecnie niepodległe, ale powiązane z Rosją wieloma nitkami współpracy, w tym m.in. w zakresie reeksportu do Rosji produktów objętych zachodnimi sankcjami. Okres wzmożonych zakupów, który w dużej części odpowiadał za wzrost ceny złota na rynkach światowych, zwiększył zasoby kruszcu w największych gospodarkach sojuszu: Rosji (2336 ton), Chinach (2298 ton) i Indiach (880 ton). Dla porównania USA posiadają 8133 tony o wartości ok. 1 biliona dolarów.

BRICS wchodzi do gry z nową walutą?
Kolejnym etapem budowy niezależnego systemu finansowego miałaby być własna waluta, która pozwalałaby rozliczać transakcje handlowe między krajami BRICS bez konieczności wykorzystywania akceptowanego przez cały świat dolara. Projekt takiej waluty po raz pierwszy został opisany w rosyjskich mediach w 2024 roku. Nowa waluta miałaby reprezentować cały blok państw, podobnie jak wspólna waluta reprezentuje gospodarki krajów strefy euro. Jak jednak możliwa jest wspólna waluta bez bliższej integracji krajów?
Czy chodzi o walutę, czy raczej o wspólną platformę transakcyjną do wymiany handlowej w wygodnej jednostce rozliczeniowej, której parametry ustalają uczestniczące kraje? Jakie transakcje byłyby z pomocą tej jednostki rozliczane? Głównie te, które stanowią prawdziwe bogactwo BRICS: pierwiastki ziem rzadkich i metale szlachetne. O ile do niedawna niezbędne dla gospodarek były – gaz ziemny i ropa naftowa (wciąż w pewnym stopniu są), o tyle obecnie – minerały konieczne do rozwoju elektromobilności i produkcji chipów.
Kraje BRICS słusznie zauważyły, że mając tak wielkie bogactwa surowcowe i tak niezbędne dla światowej gospodarki, jak gaz ziemny i ropa naftowa w XX wieku, mogą zawalczyć o podyktowanie warunków w handlu tymi bogactwami. W takim modelu niemożliwe byłyby już groźby odcięcia Rosji od systemu rozliczeniowego i finansowego SWIFT. Na grafikach poniżej widać udział krajów BRICS+ w produkcji ropy naftowej i gazu ziemnego, a także – rzadkich minerałów:


Czym jest Unit i jak chce konkurować z dolarem?
Twórcy sojuszu BRICS wiążą nadzieje z rynkiem cyfrowych pieniędzy. Nowa waluta – Unit – miałaby bowiem nie tyle postać pieniądza tzw. fiducjarnego, czyli emitowanego i gwarantowanego przez banki centralne, ile byłaby tokenem benchmarkowym – lub tokenem indeksowym. Co to znaczy? Unit byłby zapisem cyfrowym w rodzaju post-stablecoina. W terminologii rynku krypto – byłby to całkowicie zdecentralizowany pieniądz cyfrowy z wartością wewnętrzną opartą nie na gwarancjach banku centralnego, a na całkiem realnych aktywach: złocie i walutach krajowych.
Nowy wspólny coin rozliczeniowy krajów BRICS może zostać uruchomiony na początku 2026 roku i byłby oparty na jednej z popularnych sieci blockchain. Zaletą tej waluty jest to, co charakteryzuje rynek krypto – brak konieczności odwoływania się do operatora finansowego lub bankowego, który zazwyczaj uczestniczy w tradycyjnej transakcji. Wymiana wartości następuje bezpośrednio między dwiema stronami, bez udziału banku.
Media zajmujące się rynkiem krypto uważają, że nowa waluta nie byłaby ani kryptowalutą, ani stablecoinem. Jak w takim razie ją zdefiniować? Byłaby, w odróżnieniu od standardowych kryptowalut, których wartość jest wynikiem gry rynkowej zakupu i sprzedaży, oparta na realnej wartości aktywów z nią powiązanych. Chodzi o zabezpieczenie w tak fundamentalnych aktywach jak złoto (udział na poziomie 40%) i koszyk walut krajów BRICS+ (udział na poziomie 60%).
Unit byłby dostępny dla każdego, dzięki połączeniu płatności zdecentralizowanych i scentralizowanych. Jak można by korzystać z takiej waluty? Na początku byłby to system łączony, oparty na możliwości nabycia Unit za pomocą zwykłych walut (fiducjarnych) przy udziale tradycyjnego banku. Taka możliwość wspierałaby płynność i dostępność waluty.
Dalszy rozwój takiej waluty to marsz w kierunku globalnych płatności transgranicznych, czyli faktyczne korzystanie z Unit jako waluty międzynarodowej, różniącej się od dotychczasowych – dolara czy euro – tym, że byłaby emitowana nie jako pieniądz jednego banku centralnego, tylko w sposób zdecentralizowany, jako waluta cyfrowa, technicznie oparta na blockchainie, a finansowo – na solidnych podstawach – zabezpieczeniu w rezerwach złota i koszyku walut. Za takim pieniądzem stałby także potencjał gospodarczy sojuszu odpowiedzialnego za 27% światowego PKB.
W przededniu dedolaryzacji? Nie tak szybko
Przez wiele lat specjaliści od systemu finansowego świata zastanawiali się, czy Chiny będą miały na tyle siły, żeby ich waluta mogła zagrozić dominacji dolara. Coraz bardziej jasne staje się, że to nie musi być juan i w ogóle nie musi być tradycyjny pieniądz emitowany przez jeden bank centralny. Nowe technologie i dynamiczny rozwój rynku kryptowalut to zjawiska, które już wywróciły stolik w światowych finansach proponując cyfrowy pieniądz notowany na ogromnej ilości giełd i platform, a waluta Unit może nowe technologie wykorzystać i przekuć na siłę geopolityczną.
Czy to znaczy, że waluta, która podejmie wyzwanie zerwania z dominacją dolara będzie… kryptowalutą? Nie. Rynek kryptowalut nie jest oparty na pieniądzu cyfrowym gwarantowanym przez państwa. Kryptowaluty to aktywa całkowicie prywatne i zdecentralizowane, których wartość budowana jest na zasadzie wolnej gry rynkowej – popytu i podaży. Unit byłby pieniądzem cyfrowym, zdecentralizowanym, ale jednak gwarantowanym przez ogromne zasoby złota banków centralnych i koszyk krajowych stabilnych walut. To zasadnicza różnica.
Amerykańskie kryptowanuty, podobnie jak gaz ziemny i ropa naftowa, wyceniane są w… dolarach. Mimo swojej alternatywnej filozofii, są więc po stronie zachodniego systemu finansowego opartego na amerykańskiej walucie. To waluta Unit może zostać prawdziwą alternatywą, bo będzie wyceniana przez wiele walut krajowych w bardzo rozproszonym systemie technologicznym. Może więc stać się popularnym i prawdziwie alternatywnym wobec dolarowego mainstreamu pieniądzem.
Waluta świata wielobiegunowego? Jeśli Chiny są wciąż za małe na własną walutę globalną, to muszą do swoich geopolitycznych celów zaprząc inne kraje. Gdyby to się udało, byłoby to ostateczne pożegnanie z systemem z Bretton Woods. Jeden z największych amerykańskich banków, JP Morgan, uznał, że Unit może być realną podstawą przyszłej dedolaryzacji, która w obecnym układzie sił na świecie, musi być powiązana z krajami BRICS, bo nie ma żadnego innego alternatywnego globalnego sojuszu.
Jakie mogą być konsekwencje powołania waluty Unit?
Jakie byłyby konsekwencje zmniejszenia roli dolara i powołania waluty BRICS? Z analizy banku JP Morgan wynika, że podstawowe założenie, żeby taka waluta była oparta na surowcach i na walutach krajowych, uniezależniłoby dużą część handlu międzynarodowego od dolara, który jednak nie zostałby całkiem zdetronizowany jako globalna waluta. Dla większości krajów BRICS, szczególnie po doświadczeniach sankcji nakładanych na Rosję w ostatnich latach, najważniejsze będzie przekonanie, że zawsze będą miały dostęp do mechanizmów płatności i przechowywania waluty.
To zresztą nie tylko cel działania krajów BRICS. Również Unia Europejska pracuje nad swoją walutą cyfrową banku centralnego i według EBC mogłaby ją niedługo wprowadzić do użytku, co zmniejszyłoby zależność UE od amerykańskich firm płatniczych, takich jak Visa i Mastercard, a także zachęciło do szerszego korzystania z euro w ramach całej Unii. O tym można przeczytać tu.
To nie jest też tak, że pozycja dolara po wprowadzeniu waluty krajów BRICS może się nagle załamać. Trend osłabiania roli amerykańskiej waluty utrzymuje się od wielu lat. Na całym świecie udział transakcji naftowych w walutach innych niż dolar amerykański wzrósł ostatnio do ok. 20%, co stanowi najwyższy poziom od dziesięcioleci. Udział krajowych rezerw walutowych w aktywach denominowanych w dolarach amerykańskich również spadł z 71% jeszcze w 2000 r. do 58% w 2024 roku.

Jednak większość handlu towarami i połowa całego handlu międzynarodowego nadal jest fakturowana w dolarach amerykańskich. Ponadto ponad 80% płatności transgranicznych odbywa się za pośrednictwem systemu SWIFT, systemu przesyłania komunikatów płatniczych, stworzonego przez banki amerykańskie i europejskie. Ostatnie próby stworzenia alternatyw dla SWIFT są głównie wykorzystywane w kraju przez ich twórców z poszczególnych krajów. Zatem społeczności międzynarodowe, takie jak BRICS i UE, wciąż mają długą drogę do przebycia – uważa JP Morgan.

Kto pamięta o rublu transferowym?
A co z pomysłem oparcia konkurencyjnych wobec dolara walut na nowych technologiach cyfrowych? Czy to ułatwiłoby zwycięski marsz waluty krajów BRICS? JP Morgan uważa, że próby dotyczące wdrażania nowych systemów walutowych były w mniejszym stopniu hamowane przez ograniczenia technologiczne i logistyczne, a w większym jednak przez fundamentalne kwestie zaufania społecznego i zaufania inwestorów. Takiego zaufania nie zdobywa się w wyniku jednorazowej decyzji politycznej.
Na polskim poletku znamy sytuację z okresu PRL, kiedy oficjalne rozliczenia w handlu między sojuszniczymi krajami RWPG (Rada Wzajemnej Pomocy Gospodarczej) w bloku socjalistycznym prowadzone były w rublu transferowym (używanym w latach 1964-1991). Miała to być alternatywa dla walut zachodnich opartych na parytecie złota i w pełni wymienialnych. Była to jednak sztuczna konstrukcja administracyjna i poza blokiem nie miała żadnego znaczenia. A Polacy, mimo przekonywania władz, że dolar jest zły, pod materacami na czarną godzinę i tak gromadzili „zielone”…
Dla użytkowników każdej waluty najważniejsze jest zaufanie do stabilnej gospodarki, przewidywalnego systemu prawnego i niezależnego banku centralnego. Kraje BRICS, z których większość oparta jest na rządach niedemokratycznych, nie dają długofalowej pewności, przewidywalności i niezależności banku centralnego, bo w każdej chwili może tam nastąpić radykalna zmiana, jak w czasie upadku ZSRR. I… gdzie wtedy szukać transferowego rubla?
„Historia sugeruje, że odejście od dolara może zająć dekady, a jej skutki mogą nie być natychmiast widoczne w cenach rynkowych. W międzyczasie zarządzający rezerwami będą nadal gromadzić złoto i stopniowo zmniejszać swoją ekspozycję na dolara amerykańskiego, a przedmiotem obrotu między krajami prawdopodobnie będzie coraz więcej walut”.
– pisze JP Morgan. Do dedolaryzacji raczej jeszcze daleko, choć JP Morgan podkreśla, że obecna fala konkurencyjnych propozycji systemów walutowych może być częścią szerszego trendu przekształcania się świata jednobiegunowego w wielobiegunowy.
Kolejną sprawą jest to, czy ostatnie osłabienie dolara obserwowane w 2025 roku jest związane właśnie z trendem dedolaryzacji i zmianami w globalnych finansach, czy wynika jednak z mechanizmów rynkowych obecnych na rynku walutowym od dziesięcioleci JP Morgan uważa, że dolar amerykański znajduje się pod presją zarówno ze względów politycznych, jak i ekonomicznych, ale „pojawienie się konkurenta dla dominacji dolara amerykańskiego zajmie jeszcze trochę czasu, o ile w ogóle nastąpi” – piszą analitycy JP Morgan w analizie o globalnej roli dolara.
Dolar się waha, ale utrzymuje rolę w globalnym systemie
W tym roku odpływ inwestorów od aktywów amerykańskich zakłócił pozycję dolara jako „bezpiecznej przystani”. Ale teoria „uśmiechu dolara” mówi, że dolar amerykański ma tendencję do wzrostu zarówno w okresach silnej ekspansji, jak i recesji w USA. W okresach wzrostu gospodarczego dolar umacnia się, bo inwestorzy kupują akcje amerykańskie. Z kolei w okresach napięć rynkowych lub zbliżającej się recesji dolar również zyskuje, ponieważ inwestorzy masowo inwestują w bezpieczne aktywa, takie jak amerykańskie obligacje skarbowe.
Owszem, są okresy, kiedy dolar słabnie, bo inwestorzy wykorzystują okazje na innych, rosnących rynkach, ale potem wracają do „uśmiechniętego” dolara. Czy więc dolar jest rzeczywiście zagrożony? Ponad połowa światowego handlu towarami jest prowadzona w dolarach amerykańskich. Stanowi on 56% wszystkich globalnych faktur handlowych, znacznie przewyższając euro (30%) lub jena japońskiego (3%). Dolar jest również dominującą walutą w transakcjach walutowych, angażując 87% wszystkich transakcji walutowych, co oznacza również niższe koszty transakcyjne.

W przypadku większości innych walut utrzymywanie wielkiej dziury budżetowej, wysokie zadłużenie i ogromny deficyt handlowy – jakie widać w przypadku Stanów Zjednoczonych – spowodowałoby ucieczkę pieniędzy i osłabienie waluty. Jednak wyjątkowa pozycja dolara w systemie finansowym pomaga chronić go przed tą presją. Pojawienie się konkurenta wymagałoby znacznego zwiększenia bazy aktywów innych walut. Obecnie 70% długu w walutach obcych jest denominowane w dolarze, w porównaniu z 21% w euro i 3% w funtach brytyjskich.
W najbliższym czasie dolar prawdopodobnie pokaże wysoką zmienność. JP Morgan uważa, że inwestorzy powinni pamiętać o konieczności rozróżnienia słabości dolara amerykańskiego wynikającej z wahań kursowych od jego roli w handlu światowym i systemie finansowym. Słabszy dolar niekoniecznie oznacza mniejsze wykorzystanie tej waluty. Zdarzały się okresy, gdy dolar był znacznie słabszy z powodu globalnego wzrostu gospodarczego, ale jego znaczenie nigdy nie było w tym okresie kwestionowane.
CZYTAJ TEŻ:
————————————-
CZYTAJ O TOKENIZACJI AKTYWÓW:
————————————-
ZOBACZ EXPRESS FINANSOWY I CIEKAWE ROZMOWY:
„Subiektywnie o Finansach” jest też na Youtubie. Rozmowy z ciekawymi ludźmi o Waszych (i ich) pieniądzach, a poza tym komentarze i wideofelietony poświęcone finansom oraz poradniki i zapisy edukacyjnych webinarów. Koniecznie subskrybuj kanał „Subiektywnie o Finansach” na platformie Youtube
————————————-
Źródło zdjęcia: Daniel Tong/Unsplash















