Rusza polska szkoła. A każdy rodzic powinien sobie zadać pytanie, czy jego dziecko (lub dzieci) po latach edukacji w szkole podstawowej lub średniej uzyska wiedzę i kompetencje potrzebne na rynku pracy. I czy będzie przygotowane do tego, by osiągnąć sukces. Niestety, słabo wynagradzani nauczyciele coraz częściej odchodzą z tej pracy. A coraz więcej odpowiedzialności za to, by dziecko uzyskało kompetencje potrzebne mu w życiu, spoczywa na rodzicach. Które zajęcia dodatkowe są najpopularniejsze i ile to kosztuje?
O tym, że szkoła nie uczy praktycznych umiejętności, słyszymy od lat. Programy nauczania są przeciążone teoretyczną wiedzą, przestarzałe, zamknięte na nową rzeczywistość. Zmiany w programach są punktowe, a nie strukturalne. I przeważnie budzą raczej uśmiech politowania niż szacunek rodziców (np. pomysł na zastąpienie „Wiedzy o Społeczeństwie” nasyconym ideologicznie przedmiotem „Historia i Teraźniejszość” ze słynnym już podręcznikiem prof. Roszkowskiego).
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Czego (nie) nauczy Twojego dziecka polska szkoła?
Od września do szkół wchodzi nowy przedmiot – „Biznes i zarządzanie”, który ma zastąpić „Podstawy przedsiębiorczości”. Ale to nie zmienia faktu, że większość uczniów i rodziców nie ma wielkiej nadziei na to, że ich dziecko wyniesie ze szkoły potrzebne nawyki, umiejętności i kompetencje, by osiągnąć sukces w życiu.
Jednym z braków rzeczywiście jest wiedza finansowa. Według badania z zeszłego roku przeprowadzonego przez Warszawski Instytut Bankowości, 37% Polaków ocenia swoją wiedzę finansową jako małą lub bardzo małą. Ponad połowa badanych uważa, że obowiązkowa edukacja finansowa powinna zaczynać się już w szkole podstawowej. Np. zaledwie 5% badanych odpowiedziało poprawnie na pytanie dotyczące oprocentowania i kosztów kredytu.
Według obietnic ministra od edukacji na zajęciach z „Biznesu i zarządzania” uczniowie mają pracować w grupach i m.in. analizować polskie i zagraniczne przedsiębiorstwa. Ma być też mniej treści makroekonomicznych, które będą zastąpione przez tematykę finansów osobistych. Uczniowie, którzy zdecydują się na rozszerzony zakres przedmiotu, będą mieli do zrealizowania duży projekt biznesowy lub społeczny.
Już w 2027 r. będzie można zdawać maturę z „Biznesu i zarządzania”. Ona też ma być grupowa (ale każdy uczeń będzie oceniany indywidualnie). To ładnie wygląda w teorii, ale czy źle wynagradzani i nieszanowni przez władzę nauczyciele w niedofinansowanych szkołach będą ten program skutecznie realizowali?
W polskiej szkole nie wychodzi nie tylko nauka o finansach. Dzieci w szkole coraz częściej nie są w stanie nauczyć się porządnie jednego lub dwóch języków obcych, lekcje wychowania fizycznego są żartem i nie prowadzą do nawyków dających zdrowy tryb życia, a o tym, by szkoła nauczyła dzieci radzić sobie ze stresem i z wyzwaniami stawianymi przez wolny rynek – w ogóle trzeba zapomnieć. Współpraca, krytyczne myślenie, kreatywność? Tego też w polskiej szkole nikt nie uczy.
Czego powinna nauczyć nasze dzieci szkoła? Istnieje wiele rankingów pokazujących, jakie będą kluczowe umiejętności w przyszłości. Zawsze w takich zestawieniach przewijają się właśnie umiejętności miękkie, tj. kreatywność, praca w grupie czy umiejętności negocjacyjne. Na pewno warto dbać też o to, żeby dziecko w przyszłości umiało zarządzać finansami.
Jednocześnie w przyszłości pojawi się zapotrzebowanie na nowe umiejętności. Światowe Forum Ekonomiczne w swoim raporcie podaje, że do 2025 r. połowa pracowników na świecie będzie musiała nabyć nowe lub dodatkowe umiejętności. Z kolei z raportu Uniwersytetu Oksfordzkiego wynika, że ponad 60% obecnych dzieci będzie w przyszłości pracować w zawodach, które jeszcze nie powstały. Prawie połowa istniejących obecnie zawodów zniknie z rynku pracy w ciągu następnych 20 lat.
Źródło: Polski Instytut Ekonomiczny
Za jakie dodatkowe zajęcia warto zapłacić?
Oczywiście płacimy na szkołę podatki. Z danych Forum Obywatelskiego Rozwoju wynika, że w 2022 r. przeciętny Polak w podatkach dołożył do funkcjonowania polskich przedszkoli i szkół (łącznie ze szkołami średnimi i wyższymi) aż 3550 zł. Jeśli zarabiasz więcej niż średnią pensję, to i wydajesz na edukację proporcjonalnie więcej.
Dostajesz w zamian szkołę, w której brakuje dobrych nauczycieli, zajęcia WF są na korytarzu, a z nowoczesnego sprzętu jest tylko tablet(?). Cóż, to my sami decydujemy, komu powierzamy rządzenie wspólną kasą – menedżerom wysokiej klasy czy nieudacznikom. Ale poza wybieraniem do władzy właściwych ludzi możemy też dać dzieciom potrzebne kompetencje i umiejętności na własną rękę, finansując to z własnej kieszeni. Jakie zajęcia warto dla dziecka zorganizować komercyjnie?
>>> Dodatkowy język. Język obcy to chyba najbardziej popularne zajęcia dodatkowe. Do wyboru mamy różne rodzaje zajęć tego typu. Bardzo popularne są tradycyjne szkoły językowe, ale niektórzy narzekają na nadmiar gramatyki i podobieństwo do tradycyjnych zajęć w szkole. Dlatego coraz bardziej popularne stają się kursy językowe nastawione na konwersacje. Jeśli rodzic zdecyduje się na „tradycyjny kurs” w grupie kilku-, kilkunastuosobowej, to musi się liczyć z wydatkami rzędu 300 zł za miesiąc. Zajęcia w Warszawie mogą być jednak droższe o kilkadziesiąt złotych. W tej cenie przeważnie mamy zajęcia dwa razy w tygodniu.
Zajęcia indywidualne z większym nastawieniem na konwersacje to już 100 zł za pojedyncze zajęcia. Możemy przyjąć, że w takim przypadku częstotliwość zajęć może być mniejsza. Na zajęcia raz w tygodniu wydamy w skali miesiąca 400-500 zł.
Niektóre szkoły oferują też bardziej intensywne wakacyjne kursy. Za 2-miesięczny przyspieszony kurs trzeba już zapłacić ok. 600 zł za miesiąc. Decydując się na najbardziej intensywną wersję, czyli zajęcia indywidualne raz w tygodniu plus kurs wakacyjny, wydamy na dodatkowy angielski w ciągu roku ok. 5000 zł. Przez 12 lat edukacji dziecka wydamy na dodatkowy angielski 60 000 zł!
>>> Zajęcia sportowe to kolejna dziedzina, w jaką lubią inwestować rodzice. Niestety WF w szkole pozostawia wiele do życzenia. Lekcje polegają czasem na krótkiej rozgrzewce, po której nauczyciel rzuca piłkę uczniom i na tym kończy się jego uwaga. Bardziej zaangażowani nauczyciele nie mają łatwo, bo ciężko w trakcie 45 minut poświęcić uwagę każdemu z uczniów, dostrzec potencjał w konkretnej dyscyplinie i jeszcze pomóc w rozwoju umiejętności. Przy dużych grupach strach wprowadzać bardziej zaawansowane ćwiczenia, które należy wykonywać pod nadzorem nauczyciela.
Dlatego gama sportowych zajęć dodatkowych stale się rozwija. Możemy dziecko wysłać na zajęcia z dość popularnych sportów typu piłka nożna czy koszykówka lub na takie, które na popularności zyskują np. tenis czy sztuki walki. Jeśli wyślemy dziecko do szkółki piłkarskiej, to za zajęcia będziemy płacić 150-200 zł miesięcznie. Za zajęcia tenisa, które odbywają się raz w tygodniu, trzeba zapłacić 200-300 zł miesięcznie.
Jeśli głównie zależy nam na tym, żeby zapewnić dziecku jakąś aktywność fizyczną, to trzeba się liczyć z wydatkami rzędu 100-150 zł miesięcznie. Poważniejsze plany będą się zawsze wiązały z dodatkowymi nakładami finansowymi tj. zakup stroju sportowego i akcesoriów, np. rakiety do tenisa.
>>> Rozwój zainteresowań. Sport to nie jedyne zajęcia, na jakie rodzice wysyłają swoje pociechy. Dzieci coraz częściej uczestniczą w zajęciach plastycznych, tanecznych, muzycznych, a nawet takich, gdzie od małego uczą się programować. Za lekcje gry na pianinie cztery razy w miesiącu trzeba zapłacić ok. 150-200 zł. Od 250 zł w górę zapłacimy za zajęcia taneczne czy robotykę.
>>> Zdrowie psychiczne. Kolejnym wydatkiem, jaki muszą czasem ponieść rodzice, są zajęcia z psychologiem. Niestety problem zdrowia psychicznego wśród dzieci staje się coraz poważniejszy. Nawet co trzeci polski uczeń ma podejrzenie depresji. W szkołach mamy psychologów, ale często to jedna osoba na kilkaset uczniów – szkolny psycholog pełni często funkcję dorywczej pomocy. Dlatego, jeśli zauważymy problemy psychiczne u dziecka, najlepiej od razu udać się do specjalisty. Niestety to może oznaczać ok. 150-200 zł za wizytę. Kilka wizyt w ciągu roku szybko zamieni się w kilkaset złotych lub 1000 zł w skali roku.
Ile więc trzeba zapłacić za niedobory polskiej szkoły? Nawet 5000 – 10 000 zł w skali roku na same zajęcia bez uwzględnienia dodatkowych kosztów, np. stroju sportowego w przypadku zajęć sportowych czy kosztu instrumentu. Ta kwota przeraża, ale zawsze można poszukać tańszych opcji.
Jeśli zależy nam na tym, żeby dziecko częściej się ruszało, a nie od razu stało się profesjonalnym sportowcem, to wystarczy np. wyjść z nim na rower czy pobiegać. To dodatkowa aktywność, która dzięki bliższej relacji z rodzicem odbije się pozytywnie na zdrowiu psychicznym.
Niektóre dodatkowe zajęcia po lekcjach oferuje też szkoła. A zajęcia językowe w tańszej wersji można znaleźć online. Istnieją platformy językowe, na których można łączyć się z ludźmi z całego świata, żeby porozmawiać w wybranym języku.
Jednak zanim wypełnimy dziecku cały czas wolny dodatkowymi zajęciami, niezależnie od ich ceny, warto pamiętać o jeszcze jednej ważnej rzeczy. Dzieciom potrzebne jest też normalne spontaniczne dzieciństwo. Przeciążenie dodatkowymi zajęciami może przynieść odwrotny efekt, dlatego warto słuchać dziecka i sprawdzać, czy lekcje pianina to dla dziecka fajna atrakcja czy może jedynie marzenia rodziców. Czasem lepiej wyjść razem na rower czy spędzić czas na zabawie, która nie musi być superambitna.
Jak bez pieniędzy przygotować dziecko na sukces?
Możemy liczyć na to, że nasze dzieci nabędą umiejętności potrzebne do osiągnięcia sukcesu życiowego w szkole. Na pewno warto – w zależności od możliwości finansowych – wspierać dzieci, kupując im udział w dodatkowych kursach i zajęciach (co oczywiście dużo kosztuje, ale może się dziecku wielokrotnie zwrócić). Ale możemy też próbować rozwijać ważne umiejętności w dziecku na własną rękę. Jak?
>>> Wyślij dziecko do (dorywczej) pracy. To chyba jeden z najlepszych sposobów na docenienie wartości pieniądze. W przypadku dzieci mowa tu oczywiście o dorywczych i dość lekkich pracach. Niektórzy uważają, że praca odbiera dzieciństwo, a inni, że dzieci wręcz powinny pracować, żeby docenić pieniądze i ciężką pracę rodziców. I obie strony mają trochę racji, dlatego praca powinna być dostosowana do wieku dziecka.
W przypadku młodszych dzieci świetnie sprawdza się np. sprzedaż lemoniady czy innych przekąsek. Taką pracę można wykonywać pod nadzorem rodzica. Nastolatkowie często trafiają z kolei do gastronomii. Oprócz docenienia pieniędzy praca może być świetnym impulsem do rozwoju umiejętności pracy w grupie. Nawet sprzedaż lemoniady może być przykładem pracy grupowej, w której każdy uczestnik tego „biznesu” będzie odpowiedzialny za coś innego.
>>> Wynagradzaj za niestandardowe prace. Płacenie za oceny czy standardowe obowiązki może być mało wychowawcze, ale np. można oferować dziecku dodatkową motywację finansową za niestandardowe czynności. Najlepiej, jeśli te dodatkowe prace będzie sobie wyszukiwało same i przy okazji rozwijało kreatywność i zaradność. Może to być np. pomoc w remoncie czy umycie samochodu. Czasem warto dorzucić te kilka złotych za wykazanie się inicjatywą.
>>> Pozwól uczestniczyć w zarządzaniu budżetem. Nieważne, czy Twoje dziecko zostanie w przyszłości przedsiębiorcą czy będzie pracować na etacie. Wysokie zarobki nie wystarczą do tego, żeby stać się zamożną osobą, bo każdą kwotę da się wydać. Świadczą o tym bankructwa sławnych artystów i sportowców (np. Mike Tyson czy Elton John). Dlatego tymi pieniędzmi trzeba jeszcze umieć zarządzać.
>>> Wypłacaj dziecku kieszonkowe. Dobrym sposobem na naukę finansów jest oczywiście kieszonkowe, dzięki któremu dziecko uczy się zarządzania własnym budżetem. Warto też wspólnie z dzieckiem planować większe wydatki, np. wyjazd na wakacje i wspólnie zastanawiać się, skąd wziąć na to pieniądze. I regularnie odkładać, aż uzbiera się odpowiednia kwota. Warto też już na wczesnym etapie pokazywać dziecku, jak oszczędności mogą generować zyski (czyli jak inwestować pieniądze). Zrozumienie tego, jak działa procent składany, to jeden z ważniejszych elementów edukacji finansowej.
>>> Ucz negocjacji i rozwiązywania problemów. To jedna z ważniejszych umiejętności w biznesie, ale nie tylko. To negocjacje i umiejętność pokazania swoich mocnych stron przydają się podczas rozmów o podwyżce z szefem. A negocjacje mogą się przecież odbywać codziennie. Zamiast „zapytaj mamy/taty”, lepiej zapytaj „a jakie masz argumenty?”. Gdy dziecko posprzecza się z kolegą o zabawkę, to niech najpierw samo poszuka rozwiązania na zażegnanie konfliktu.
>>> Nie wyręczaj dziecka. Niestety rodzice mają tendencje do tego, żeby wiele nawet prostych czynności wykonywać za dziecko i to na każdym etapie życia. Z okazji zeszłorocznego Halloween w żłobku mojego dziecka był konkurs na najładniejszą dynię. Przeżyłam niezły szok, gdy zobaczyłam wystawkę prac konkursowych. Pięknie przyozdobione i perfekcyjnie wycięte dynie. Przypominam, że mowa o żłobku. Nieźle się te dwuletnie dzieci, a raczej ich rodzice, wykazali.
Jaką postawę wynosi z domu dziecko, skoro nawet pracę na nieobowiązkowym konkursie wykonuje za niego rodzic? Co, jeśli takie dziecko po zakończeniu edukacji będzie chciało wziąć udział w konkursie na najlepszy biznesplan? Co, jeśli taki biznesplan trzeba będzie już wdrożyć w życie? W świecie prawdziwego biznesu nie ma miejsca na pomoc rodzica, jest za to miejsce na porażki i branie odpowiedzialności za decyzje. Warto dziecko wspierać i pomagać mu w osiąganiu kolejnych umiejętności, ale wyręczanie nie przyniesie nic dobrego.
Dziecko wyposażone w odpowiednie umiejętności prawdopodobnie lepiej odnajdzie się na rynku pracy oraz w biznesie. Będzie umiało nie tylko zarabiać, ale i zarządzać swoimi środkami. Wyposażenie dziecka w odpowiednie umiejętności oraz edukacja finansowa to dwa filary bezpieczeństwa finansowego. Trzeci z nich to pieniądze na start w dorosłość.
Zadbaj o przyszłość swojego dziecka. Przeczytaj, jak to zrobić!
Gdzie i jak ulokować pieniądze z myślą o przyszłości dziecka piszę w e-booku „Zadbaj o przyszłość dzieci”. Znajdziecie tam mnóstwo rad, wyliczeń i porównań dotyczących rentowności różnych opcji. Kiedy polisa posagowa ma sens? Czym są obligacje rodzinne – najlepszy sposób bezpiecznego inwestowania na przyszłość dzieci? Skąd wziąć pieniądze na oszczędzanie dla dzieci? Ile pieniędzy warto na ten cel odkładać? Kliknij tutaj i kup ten e-book lub cały komplet – to może być najbardziej inspirująca lektura tych wakacji i nie tylko.
Jeśli ktoś czyta blog „Subiektywnie o Finansach” od lat, to już przekonał się, że można dzięki Maćkowi Samcikowi i jego Ekipie być „do przodu”. Takie e-maile i posty jak poniżej Maciek dostaje od czasu do czasu od wielu czytelników. W odróżnieniu od wątpliwej jakości kursów i ofert szybkiego wzbogacenia się, jakich pełno w internecie, u nas znajdziesz dobrą jakość w uczciwej cenie. Zapraszam więc do zakupu e-booków i bogacenia się razem z ekipą „Subiektywnie o Finansach” oraz do zapisanie się do Klubu.
zdjęcie: Pixabay