2 maja 2025

Czy euro może zastąpić dolara w roli waluty rozliczeniowej świata? „To byłby korzystny scenariusz dla Europy.” Czy jesteśmy na początku tego procesu?

Czy euro może zastąpić dolara w roli waluty rozliczeniowej świata? „To byłby korzystny scenariusz dla Europy.” Czy jesteśmy na początku tego procesu?

Czy obecna polityka prezydenta USA Donalda Trumpa zmierza nie tylko do zakończenia ery globalizacji, ale i do innej fundamentalnej zmiany? Czy oddanie statusu dolara jako waluty rezerwowej świata może być planem na to, by łatwiej spłacić długi? Czy euro może zastąpić dolara w tej roli? I czy ten proces się właśnie zaczyna? Zapraszam do rozmowy z Wojciechem Stępniem, ekonomistą BNP Paribas Bank Polska

Prezydent Donald Trump nakłada na cały świat wysokie cła. Potem je zawiesza, zdejmuje, niektóre wstrzymuje okresowo, inne utrzymuje. Czy te cła trwale podwyższą obciążenie gospodarki światowej? Czy polityka Trumpa kończy erę globalizacji i wolnego handlu czy tylko na chwilę ją przerywa? Czy w tej polityce chodzi tylko o znalezienie pieniędzy i zalepienie dziury w budżecie USA (jest gigantyczna, sięga 2 bln dolarów rocznie) czy raczej o coś więcej – zmianę porządku świata, w tym systemu walutowego, by spłacić taniej długi Ameryki?

Zobacz również:

To kluczowe pytania, które zadają sobie inwestorzy. Czy administracja prezydenta ma jakiś plan, który precyzyjnie realizuje? Czy wie, do czego zmierza i co chce osiągnąć? Politycy z administracji Trumpa często sprawiają wrażenie, jakby tego planu nie mieli. A zmienność ich decyzji jest de facto wymuszana przez reakcje rynkowe. Jeśli plan jest, to warto byłoby go poznać, by móc się dostosować. Czy tym planem może być oddanie statusu dolara jako waluty rezerwowej świata, by łatwiej spłacić długi? Czy rolę dolara może zacząć przejmować euro? O tym rozmawiam z Wojciechem Stępniem, ekonomistą BNP Paribas Bank Polska.

Maciej Danielewicz: Czy rzeczywistym celem prezydenta Trumpa i administracji amerykańskiej jest uzyskanie dochodów z ceł do budżetu i poprawienie handlowego bilansu ze światem czy też chodzi o coś innego? Może o nowy porządek gospodarczy i dewaluację dolara, by mniej wartym pieniądzem spłacać gigantyczny dług Ameryki liczący 36 bln dolarów?

Wojciech Stępień: Jeśli nie widać oczywistego wytłumaczenia, to próbujemy szukać jakichś ukrytych, zagmatwanych wyjaśnień. Myślę, że tak naprawdę główną ideą, którą widać było już od pierwszej kadencji Trumpa, jest próba utrzymania pozycji amerykańskiej gospodarki. A głównym zagrożeniem dla pozycji hegemonicznej USA na świecie są silne Chiny. Jednym z narzędzi utrzymanie pozycji USA ma być reindustrializacja Stanów Zjednoczonych. A cła to z kolei narzędzie, by ją spróbować przeprowadzić. Wydaje się, że ostateczne cła będą niższe niż wyjściowo zaproponowane przez Trumpa. Ich poziom pewnie będzie wypadkową intencji prezydenta i reakcji rynkowych oraz reakcji partnerów handlowych Stanów Zjednoczonych.

Reindustrializacja Stanów Zjednoczonych – czy to się może udać? Tam przecież nie ma pracowników, którzy mogliby pracować w tych sprowadzonych z powrotem do USA fabrykach…

Brakuje konkretnie zarysowanej wizji, jak ta reindustrializacja miałaby przebiegać. Bo gdyby to miało polegać na tym, że najważniejsze, kluczowe z punktu widzenia gospodarki sektory próbujemy przenieść do USA, to to ma sens. Ale jeśli próbujemy robić to na skalę masową, to będzie trochę za dużo wrażeń. Czy Stany Zjednoczone rzeczywiście chcą u siebie produkować te przysłowiowe skarpetki? A właśnie na tym prezydent Trump zdaje się koncentrować. I to główny powód braku przezroczystości i braku zrozumienia jego intencji.

Na linii USA-Chiny mamy cła zaporowe, czyli wojnę gospodarczą na całego. Jakie możliwości odpowiedzi mają Chiny?

Chiny są chyba jednak lepiej przygotowane na zmiany w handlu, niż się Amerykanom wydaje. Główną przewagą Stanów Zjednoczonych jest to, że są największym konsumentem świata. Ale to Chiny produkują wiele materiałów czy produktów, od których Stany Zjednoczone są uzależnione. W tym kontekście problemem może być zbyt szeroka polityka amerykańskich ceł. Być może Stany Zjednoczone są w stanie wygrać konflikt handlowy z Chinami, mając sojuszników np. w Europie. Niekoniecznie są w stanie wygrać konflikt z całym światem.

Jednym ze skutków polityki USA jest osłabienie dolara. Czy to mogło być intencjonalne? 

Trudno na to pytanie odpowiedzieć. Wydaje się, że kierunek zmian był oczywisty, ale ich tempo nie było zamierzone. Możemy znaleźć argumenty za tym, że potencjalnie słabszy dolar w perspektywie kilku kwartałów czy lat jest korzystny, ale na pewno nie jest korzystne, jeśli taka zmiana następuje w ciągu kilku tygodni. Słabsza waluta sprawia, że eksport amerykański jest atrakcyjniejszy. Ale musimy to połączyć z wyższą inflacją i z wysokimi stopami procentowymi.

Jest też jeszcze jedno zagrożenie poza inflacją i drogim kredytem. Cały świat ma w portfelach obligacje amerykańskie, a to znaczy, że w momencie, gdy pojawia się bardzo dużo nieprzewidzianych, zaskakujących, negatywnych informacji, które wpływają na potencjał amerykańskiej gospodarki, posiadacze obligacji muszą coś zrobić z coraz mniej pewnymi aktywami. Ich wyprzedaż mogłaby obniżyć wartość dolara i dodatkowo zubożyć amerykańskie społeczeństwo.

Czy euro może zastąpić dolara jako waluta rezerwowa
Czy euro może zastąpić dolara jako waluta rezerwowa

Japończycy trzymają największy pakiet obligacji skarbowych USA, o wartości ok. biliona dolarów, a Chińczycy mają prawie 800 miliardów dolarów w amerykańskich obligacjach. Jeśli by zaczęli je sprzedawać w momencie, gdy Ameryka musi znaleźć nabywców na obligacje – nowe i rolowane – o wartości kilku bilionów dolarów, byłoby nie wesoło.

Cła, inflacja, spadający dolar, rosnące odsetki obligacji. To jest ze sobą powiązane. W Stanach Zjednoczonych rośnie ryzyko recesji. To jest bardzo duża zmiana, to ryzyko nie istniało jeszcze kilka miesięcy temu. Teraz jest całkiem realne. Jeśli Stany Zjednoczone wpadną w recesję, ta ona przełoży się na spowolnienie gospodarki w wielu innych miejscach na świecie. Ale jednak największy wpływ osłabienie gospodarcze wywrze w USA.

A wracając do odpowiedzi o rolę dolara: rzeczywiście, na rynkach jest pytanie o status dolara jako waluty rezerwowej. Jeśli dolar miałby tracić status waluty rezerwowej, to pojawia się pytanie o alternatywę. A obecnie trudno byłoby wskazać taką oczywistą alternatywę. Pewnie trzeba by mówić w tym kontekście o euro.

I w tej układance pojawia się zmiana niemieckiej polityki fiskalnej w kierunku większych wydatków, zmiany w europejskiej polityce fiskalnej. Jest sprzężenie zwrotne pomiędzy poziomem długu kraju a statusem waluty rezerwowej. To, że Stany Zjednoczone mają taki wysoki deficyt, jest trochę konsekwencją tego, że mają walutę rezerwową. Mając walutę rezerwową, możemy sobie pozwolić na większy deficyt. Nawet musimy. Świat kupuje nasze obligacje, więc wydajemy na zakupy więcej, niż produkujemy. Musimy skądś tę produkcję wziąć, więc kupujemy rzeczy za granicą.

Jeśli teraz nagle dochodzimy do wniosku, że nie chcemy tego deficytu budżetowego i do tego jeszcze chcemy zmniejszać deficyt handlowy, to niemal automatycznie podważamy status dolara jako waluty rezerwowej. W tym kontekście zmiana w polityce fiskalnej Niemiec i szerzej – w Unii Europejskiej, jest ważna.

Czy Unia Europejska może stać się Stanami Zjednoczonymi sprzed kilku dekad, czyli grupą krajów, które będą dużo więcej kupowały od Chin i ze świata, emitowały coraz większy dług i ten dług spowoduje za jakiś czas, że euro właśnie może stać się walutą rezerwową?

To chyba jest najbardziej oczywista alternatywa. Przy założeniu, że rzeczywiście będzie istniała bardzo konsekwentna polityka amerykańska, by zmniejszać deficyt handlowy oraz dziurę w budżecie federalnym. Chociaż ja myślę, że tutaj też jest sporo znaków zapytania. Zmiana waluty rezerwowej to jest długotrwały proces. Rozłożony na dekady.

Taka zmiana byłaby prawdopodobnie korzystna dla gospodarki europejskiej. Ale żeby się udała, musiałoby dojść jeszcze do bardziej pogłębionej integracji fiskalnej. Optymalnym rozwiązaniem byłoby z punktu widzenia roli euro jako waluty rezerwowej wspólne emitowanie długu. Cała strefa euro działałaby jako wspólny dłużnik, tak jak to miało miejsce w okresie pandemii Covid-19 czy ma mieć miejsce w przypadku finansowania potrzeb obronnych.

Jak taka perspektywę traktują inwestorzy na świecie? Czy euro jako potencjalna waluta rezerwowa jest w grze? 

Do tej pory bezsprzecznym hegemonem w roli waluty rezerwowej był dolar. Pytanie brzmi, czy euro potencjalnie mogłoby zastąpić dolara, czy tylko uzupełnić jego rolę waluty rozliczeniowej. Możemy być na początku takiego procesu. Do tego sytuacja zmierza. I tym można – przynajmniej częściowo – tłumaczyć słabość dolara i dużą zmienność kursu euro-dolar.

Słabość dolara oznacza siłę euro. Skądś ta siła euro powinna wynikać. Z siły gospodarki, zauważanej przez inwestorów? Jest przecież ryzyko ceł amerykańskich, które pogorszą atrakcyjność europejskich produktów. Europa, która ma dużą nadwyżkę handlową z USA, będzie musiała zmierzyć się ryzykiem, że tej nadwyżki nie będzie. Jest więc ryzyko spowolnienia gospodarki europejskiej. Jest zdecydowanie za wcześnie, żeby powiedzieć, że euro stanie się walutą rezerwową.

Dziękuję za rozmowę!

Komentarz Samcika: A na koniec jeszcze słowo komentarza od Ojca Redaktora „Subiektywnie o Finansach”. Znacie samcikową strategię czterech ćwiartek oraz samcikowe zamiłowanie do dywersyfikacji. Jeśli przyjmiemy, że jesteśmy na początku dużego trendu, który spowoduje, że euro stanie się co najmniej drugą walutą rezerwową świata, to Polska – przynajmniej dopóki jest poza strefą euro, a trzeba się zastanowić, czy przypadkiem nie należałoby w tych okolicznościach się do niej jednak wbić – może mieć relatywnie coraz słabszą własną walutę.

Czy euro może zastąpić dolara?
Czy euro może zastąpić dolara? Źródło: Wikipedia. To tylko „walutowa” część rezerw świata, nie uwzględnia złota

Trzeba by więc włożyć do portfela nieco dwóch rzeczy: zachodnioeuropejskich akcji spółek produkujących dobra konsumpcyjne (powinny skorzystać na wzroście Europy kosztem jej zadłużenia wskutek emisji obligacji i rosnącej roli euro) oraz samej waluty euro (części „oszczędnościowej”). Do tej pory była ona coraz słabsza wobec dolara, ale status waluty rezerwowej świata mógłby to zmienić. A co z funduszami inwestującymi w euroobligacje? To też w bardzo długim terminie mogłaby być dobra inwestycja. Ich rentowność (czyli wypłacane odsetki) w takim scenariuszu by spadały, ale popyt na nie (a więc rynkowe ceny obligacji) mógłby rosnąć.

„Mając walutę rezerwową, możemy sobie pozwolić na większy. Nawet musimy. Świat kupuje nasze obligacje, więc wydajemy na zakupy więcej, niż produkujemy. Musimy skądś tę produkcję wziąć, więc kupujemy rzeczy za granicą” – mówi gość Macieja Danielewicza, opisując mechanizm „działania” waluty rezerwowej świata. Tylko czy to jest w ogóle realny scenariusz jeśli chodzi o Europę? To jest pytanie, na które nie mamy jeszcze odpowiedzi.

Czytaj też: Czym może się skończyć majstrowanie przy dolarze? Frank szwajcarski jest najmocniejszy od dekady! Interwencja banku centralnego? Co może oznaczać?

Czytaj też: Trump cofa cła na elektronikę. Czy dał się zapędzić w kozi róg? Teraz chińska ofensywa na rynku obligacji i walut? A może… to Chiny są trzymane za gardło?

——————————-

ZAPISZ SIĘ NA NEWSLETTERY

>>> W każdy weekend sam Samcik podsumowuje tydzień wokół Twojego portfela.  Co wydarzenia ostatnich dni oznaczają dla Twoich pieniędzy? Jakie powinieneś wyciągnąć wnioski dla oszczędności? Kliknij i się zapisz.

>>> Newsletter „Subiektywnie o Świ(e)cie i Technologiach” będziesz dostawać na swoją skrzynkę e-mail w każdy czwartek bladym świtem. Będzie to podsumowanie najważniejszych rzeczy, o których musisz wiedzieć ze świata wielkich finansów, banków centralnych, najpotężniejszych korporacji oraz nowych technologii. Kliknij i się zapisz.

———————————-

ZOBACZ NASZE NOWE WIDEOCASTY:

„Subiektywnie o Finansach” jest też na Youtubie. Raz w tygodniu duża rozmowa, a poza tym komentarze i wideofelietony poświęcone Twoim pieniądzom oraz poradniki i zapisy edukacyjnych webinarów. Koniecznie subskrybuj kanał „Subiektywnie o Finansach” na platformie Youtube

Źródło zdjęcia: Adrian Jagosz

Subscribe
Powiadom o
3 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Michał
18 dni temu

Euro to śmieć waluta, która służy tylko krajom-eksporterom (w szczególności Niemcom). Traktowanie jest w kategorii waluty rozliczeniowej jest groteską. Prędzej będziemy rozliczać się złotem czy jakąś cyfrową międzypaństwową pseudowalutą.

Siłą USD jest US Army i US Economy. Trump swoją polityką sobie strzela w stopę, osłabiając gospodarkę jak i niszcząc soft power (chyba nikt już w Europie nie traktuje USA jako „partnera”, bardziej jak chytrego i nieprzewidywalnego biznesmena, brawo). Europa nie ma żadnej siły, to zbiurokratyzowany skansen.

Ojoj
17 dni temu
Reply to  Michał

Jak ci waluta krajów-eksporterów ci nie odpowiada to może spodoba ci się waluta krajów-banków, które slynną z wielkiej dyskrecji?

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu