W tym roku jednym z większych zdziwień, jakie zdarzają się moim czytelnikom podczas podróży po świecie, są dodatkowe opłaty za korzystanie z bankomatów. Jeden z moich czytelników naciął się okrutnie na wakacjach. Źródłem jego zgryzot – i ponad 20 euro dziwnych prowizji – był bankomat w Grecji. Czy można coś zrobić, by uniknąć takich niemiłych niespodzianek? Sprawdzam, co poszło nie tak z darmową kartą Revolut
Nawet jeśli masz kartę, która oferuje bezpłatne wypłaty z bankomatów na całym świecie i nawet jeśli jest to karta bezspreadowa lub wielowalutowa (czyli przeliczająca po kursie międzybankowym transakcję z Twojej waluty na tę w kraju, gdzie wypłacasz pieniądze) nie możesz być pewny, że nie zapłacisz prowizji.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Bankomat w Grecji i bardzo droga wypłata
Jeden z moich czytelników myślał, że jest sprytny, bo zabrał na wakacje kartę Revolut – wcześniej przeczytał na „Subiektywnie o Finansach”, że to może być dobra opcja. Wypłacił tą kartą pieniądze z bankomatu w Grecji. Dokładnie 150 euro. Żeby być pewnym, że nie będzie żadnych prowizji, doładował nawet subkonto w euro w ramach Revoluta (choć nie musiał). I co?
„Przy wypłacie gotówki w Grecji kartą Revolut i posiadaniu waluty euro na koncie transakcja bankomatowa warta 150 euro skończyła się wzięciem z mojego konta 176 euro. Revolut umywa ręce. Potrzebując gotówkę – nie mamy innej możliwości niż zgodzić się na taki przelicznik. Pamiętam, że pisaliście swego czasu o Revolucie jako super-rozwiązaniu. I co?”
Sprawa jest dość zagadkowa z dwóch przyczyn. Po pierwsze dlatego, że Revolut posiada opcję darmowych wypłat z bankomatów na całym świecie. Co prawda w darmowym pakiecie jest ona ograniczona bodaj do 800 zł miesięcznie i maksymalnie pięciu transakcji (potem Revolut dopisuje 2%), ale zakładam, że czytelnik o tym wiedział i limitu nie przekroczył.
Po drugie dlatego, że prowizja jest bardzo wysoka. 27 euro więcej przy wypłacie rzędu 150 euro to prawie 20% prowizji. Czy bankomat w Grecji mógł się pomylić? Wydaje się, że nie jest możliwe, by jakikolwiek bankomat mógł być tak drogi. I jak to możliwe, że mógł doliczyć opłaty za transakcję, gdy przecież klient używa „darmowej” karty Revolut?
Otóż to, ile trzeba zapłacić za wyjęcie gotówki z bankomatu, zależy od dwóch rzeczy: wysokości prowizji pobieranych przez Twój bank (lub fintech – po prostu przez wydawcę karty) oraz od wysokości prowizji pobieranych przez właściciela bankomatu.
Ile może kosztować „darmowy” bankomat?
Ta druga prowizja jest oficjalnie zabroniona w Polsce (dlatego wystarczy sprawdzić tabele prowizji własnego banku lub wydawcy karty – jeśli tam nie ma żadnych opłat, to na pewno nie zapłacisz prowizji), ale w innych krajach może się to zdarzyć. Ja płaciłem bankomatowe prowizje np. w Hiszpanii. Wiem, że opłaty mogą się zdarzyć we Włoszech i w Chorwacji. Słyszałem również, że płacili je turyści w Grecji i na Malcie.
Zryczałtowana (z reguły wynosząca ok. 4 euro) lub procentowa (przeważnie rzędu 1,7-2%) opłata na rzecz sieci bankomatowej jest często spotykana wtedy, gdy korzystasz z bankomatów pozabankowych – na przykład tych „niezależnych”, które czasami spotykasz w sklepach spożywczych, barach lub innych miejscach, które nie są bankami. Najbezpieczniejszą opcją jest zawsze korzystanie z popularnego bankomatu pod marką dużego banku. Jest większa szansa, że wypłata będzie darmowa, choć pewności nie ma.
Korzystając z bankomatu za granicą nigdy się nie spiesz i zawsze uważnie czytaj komunikaty pokazujące się na ekranie. Zagraniczny bankomat ma obowiązek poinformować Cię o tym, jaką opłatą może być obłożone skorzystanie z jego usług. Jeśli z rozpędu tej informacji zbyt szybko z ekranu nie „wyrzucisz”, będziesz wiedział na czym stoisz.
To ważne zwłaszcza na dworcach, lotniskach, w turystycznych centrach handlowych, gdzie bankomatów jest kilka i łatwo można porównać opłaty – włożyć kartę do każdego z nich, przeczytać, jaka jest prowizja i ewentualnie anulować transakcję.
Jest i druga możliwa pułapka – DCC, czyli przewalutowanie. Otóż bankomat bardzo często chciałby zarobić na wymianie walut. Jeśli zidentyfikuje Twoją kartę jako „polską”, zaproponuje wypłatę po zaproponowanym przez siebie (zwykle niekorzystnym) kursie. Mając w ręku porządną kartę wielowalutową lub bezspreadową (od banku lub od fintechu) nie należy się na to zgadzać. Po prostu bierzemy walutę z bankomatu i niech rozliczeniami zajmie się nasz bank lub fintech.
Podejrzewam, że mój czytelnik nieuważnie czytał komunikaty w bankomacie i – będąc przekonanym, że ma darmowe wypłaty na całym świecie – padł ofiarą kombinacji prowizji. Po pierwsze mógł zapłacić kilka euro za samo skorzystanie z bankomatu (być może widział komunikat na ekranie, ale myślał, że go nie dotyczy). Po drugie mógł nieświadomie zgodzić się na przewalutowanie transakcji na złote przez bankomat (i np. dostał kurs euro o 10% wyższy niż ten, po którym przewalutowałby transakcję Revolut).
Czytaj też: Wypłata euro z bankomatu. Ile kosztuje i czy może się opłacić? (subiektywnieofinansach.pl)
Czytaj też: Czeska Praga obnaża słabości globalnego banku. Czy prestiżowi klienci są wprowadzani w błąd?
Revolut darmowy tylko do czasu
Po trzecie klient mógł jednak wpaść w jakieś prowizje Revoluta wynikające z tego, że to mogła być już np. szósta jego wypłata w miesiącu albo przekroczył limit kwotowy. Przy limicie 800 zł miesięcznie i dość wysokim kursie euro „darmoszka” bankomatowa kończy się po wypłaceniu 170-180 euro. Jest dość prawdopodobne, że to mogła być druga wypłata tego klienta w Grecji.
Reasumując: nawet mając kartę Revolut oferującą darmowe wypłaty z bankomatów na całym świecie, można zapłacić tak gigantyczną prowizję za wypłatę z bankomatu, jaką został „poczęstowany” mój czytelnik. 4 euro opłaty za skorzystanie z bankomatu, 15 euro spreadu przez nieuważne zaakceptowanie przewalutowania DCC, 3 euro prowizji dla Revoluta za przekroczenie limitu… I prawie jesteśmy w domu z wyjaśnieniem tajemnicy.
Będąc za granicą, płać kartą debetową tam, gdzie możesz: im mniej płatności gotówkowych dokonasz, tym mniej gotówki potrzebujesz. Wydawaj gotówkę, którą posiadasz, tylko w miejscach „wyłącznie gotówkowych”, takich jak bazarki i małe miasteczka. Bankomat za granicą – nawet jeśli formalnie darmowy (co wynika z obietnicy wydawcy karty – polskiego banku lub fintechu) – tak naprawdę wcale darmowy być nie musi.
Przy płatnościach kartą też możemy się naciąć na próby narzucenia nam przewalutowania DCC, ale to tylko jedyna pułapka. A przy transakcjach bankomatowych są aż trzy. Pamiętajcie o tym, zanim radośnie rzucicie się na bankomat w Grecji (lub dowolnym innym miłym miejscu na świecie).
Czytaj też: 10 najgłupszych rzeczy, jakie możesz zrobić ze swoją kartą na wakacjach (subiektywnieofinansach.pl)
Czytaj też: Niekorzystne przewalutowania DCC? Banki znalazły na nie sposób! (subiektywnieofinansach.pl)
zdjęcie tytułowe: H Fall/Unsplash