Jeśli bank odrzuci wniosek o kredyt, będzie musiał podać przyczyny takiej decyzji. To efekt poprawki do Prawa bankowego, którą wprowadzili posłowie. Ale czy rozwiązuje ona problem błędnych decyzji podejmowanych przez bankowców i ich systemy scoringowe?
Niedawno opisałem perypetie, jakich doświadczył pan Maciej ubiegając się o niewielką pożyczkę. Ma 25 lat, ale zarabia nieźle – ponad 6000 zł netto, pracuje w branży IT. Bank odrzucił jego wniosek o kredyt, ale czytelnik nie odpuścił i dwa tygodnie później jeszcze raz złożył wniosek o pożyczkę w tym samym banku, wpisując tylko inną kwotę w polu „miesięczne zobowiązania”. Też niewiele wskórał. Ale powtarzał eksperyment i dopiero za piątym razem udało mu się „wstrzelić” w klucz.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Mój czytelnik poprosił bank o podanie przyczyn odmowy udzielenia pożyczki we wcześniejszych próbach. W tej, w której dostał decyzję pozytywną, kwota w polu „miesięczne zobowiązania” wcale nie była najwyższa. Bank przyznał, że przyczyna leżała w wewnątrzbankowej ocenie klienta. I że może odmówić klientowi finansowania bez podawania przyczyny. Jak w szkole, gdy dostajesz więc „jedynkę” i nauczyciel nie musi ci nawet powiedzieć z czego powinieneś sie poprawić.
Przeczytaj też: Niecodzienna oferta. 300 zł dla każdego, kto zgodzi się… zrezygnować z usług banku. Co ich skłoniło do tego niecodziennego pomysłu?
Dwa warianty prawa do informacji
Dlaczego wracam do tej historii? Bo zbiegła się w czasie z trwającymi w Sejmie pracami nad wdrożeniem do polskiego prawa przepisów zawartych w unijnym rozporządzeniu RODO, które dotyczy szeroko pojętej ochrony danych osobowych. Co prawda RODO działa w Polsce od maja zeszłego roku, ale żeby w pełni wdrożyć unijne rozporządzenie, trzeba znowelizować blisko 170 ustaw, m.in. Prawo bankowe.
Chodzi m.in. o prawo klienta do informacji w przypadku odmowy udzielenia kredytu. Przykład pana Macieja dobitnie pokazuje, że z modelami scoringowymi banków (to jeden z instrumentów badania zdolności kredytowej) coś jest nie tak. Dodatkowo banki nie muszą się tłumaczyć, dlaczego odrzuciły wniosek.
Przeczytaj też: Trudne pożegnanie z kredytem. Ile zapłacisz, gdy już będzie po wszystkim? I czy pożegnanie nie powinno być gratis?
Ministerstwo Cyfryzacji zaproponowało zmianę do Prawa bankowego polegającą na tym, by instytucje finansowe musiały informować o przyczynach odmowy, ale tylko wtedy, gdy proces badania zdolności kredytowej przeprowadzony był w sposób zautomatyzowany. Jeśli w którymś momencie do tego procesu włączy się człowiek, wyjaśnienia się nam nie należą. Fundacja Panoptykon, która uczestniczyła w pracach legislacyjnych, przekonywała, że to prawo należy się konsumentom bez względu na to, czy mamy do czynienia z człowiekiem czy maszyną.
„W praktyce pracownicy banków coraz mocniej opierają się na podpowiedziach algorytmów i tracą możliwość podważenia automatycznie generowanej oceny. Ważnym argumentem w dyskusji jest to, że obowiązujące prawo już dziś daje taki przywilej każdemu przedsiębiorcy. Dlaczego konsumentom taka informacja się nie należy?”
– argumentowała Fundacja Panoptykon. Jej eksperci przekonywali posłów z sejmowych komisji, że systemy scoringowe, na których w coraz większym stopniu opierają się banki, potrafią się mylić. Czyli ktoś, kto nie miałby problemu ze spłatą kredytu, może zostać odprawiony z kwitkiem.
Rząd idzie na kompromis
„Jeśli zmusi nas do tego prawo, powiemy dlaczego nie dostał pan kredytu” – to miał usłyszeć pan Maciej, kiedy prosił bank o powody odrzucenia pierwszego wniosku o pożyczkę. Wygląda na to, że już wkrótce banki będą musiały zmienić śpiewkę.
W środę na połączonym posiedzeniu komisji sejmowych (administracji i spraw wewnętrznych oraz sprawiedliwości i praw człowieka) rząd ugiął się pod presją grup społecznych i zgłosił poprawkę do Prawa bankowego, która zmieni proces przyznawania kredytów. Katarzyna Szymielewicz, prezeska Fundacji Panoptykon, uważa to za duży sukces:
„Na wniosek ubiegającego się o kredyt konsumenta bank przedstawi mu czynniki, w tym dane osobowe, które miały wpływ na ocenę zdolności kredytowej. To kwintesencja zgłoszonej dzisiaj przez rząd i popartej przez posłów wszystkich ugrupowań politycznych zmiany w Prawie bankowym”
Karol Okoński, podsekretarz stanu w Ministerstwie Cyfryzacji, przyznał na posiedzeniu komisji, że banki powinny przekazywać kredytobiorcom najważniejsze informacje, które przesądziły o takiej a nie innej ocenie zdolności kredytowej. Banki nie będą mogły podać jedynie długiej listy czynników, które brały pod uwagę, lecz wskazać te, które zaważyły na decyzji kredytowej.
Przeczytaj też: mBank ogłosił: to już naprawdę koniec sojuszu z Orange. Jaki los czeka teraz 400.000 klientów telekomowego banku (i co z ich długami)?
Czy jest się z czego cieszyć? Na pewno tak. Chyba każdy niezadowolony z decyzji banku chciałby poznać prawdziwe powody odmowy. Z takim pakietem wiedzy będzie można np. próbować odwołać się od decyzji banku albo uporządkować swoje finanse, które przeszkadzają w zaciągnięciu kredytu, np. pospłacać limity kredytowe w kontach czy „skasować” karty kredytowe, jeśli ich nie używamy, a są przyczyną odrzucania wniosków o nowe kredyty.
Prawo do informacji nie rozwiązuje problemu podstawowego. Zamiast tego (a najlepiej – oprócz tego) wolałbym, żeby instytucje finansowe korzystały z systemów, które uczciwie i w sposób transparentny badają zdolność kredytową. A nie z takich, które popełniają błędy widoczne gołym okiem,
Zmiana Prawa bankowego dająca nam więcej praw w przypadku odrzucenia wniosku o kredyt wejdzie w życie dopiero po kilku miesiącach. Musi ją jeszcze zaakceptować cały Sejm, Senat i Prezydent.