13 lutego 2019

Bank nie przyznał kredytu? Wkrótce będzie musiał szczegółowo wyjaśnić powód takiej decyzji. Będzie uczciwiej? Niekoniecznie

Bank nie przyznał kredytu? Wkrótce będzie musiał szczegółowo wyjaśnić powód takiej decyzji. Będzie uczciwiej? Niekoniecznie

Jeśli bank odrzuci wniosek o kredyt, będzie musiał podać przyczyny takiej decyzji. To efekt poprawki do Prawa bankowego, którą wprowadzili posłowie. Ale czy rozwiązuje ona problem błędnych decyzji podejmowanych przez bankowców i ich systemy scoringowe?

Niedawno opisałem perypetie, jakich doświadczył pan Maciej ubiegając się o niewielką pożyczkę. Ma 25 lat, ale zarabia nieźle – ponad 6000 zł netto, pracuje w branży IT. Bank odrzucił jego wniosek o kredyt, ale czytelnik nie odpuścił i dwa tygodnie później jeszcze raz złożył wniosek o pożyczkę w tym samym banku, wpisując tylko inną kwotę w polu „miesięczne zobowiązania”. Też niewiele wskórał. Ale powtarzał eksperyment i dopiero za piątym razem udało mu się „wstrzelić” w klucz.

Zobacz również:

Mój czytelnik poprosił bank o podanie przyczyn odmowy udzielenia pożyczki we wcześniejszych próbach. W tej, w której dostał decyzję pozytywną, kwota w polu „miesięczne zobowiązania” wcale nie była najwyższa. Bank przyznał, że przyczyna leżała w wewnątrzbankowej ocenie klienta. I że może odmówić klientowi finansowania bez podawania przyczyny. Jak w szkole, gdy dostajesz więc „jedynkę” i nauczyciel nie musi ci nawet powiedzieć z czego powinieneś sie poprawić.

Przeczytaj też: Niecodzienna oferta. 300 zł dla każdego, kto zgodzi się… zrezygnować z usług banku. Co ich skłoniło do tego niecodziennego pomysłu?

Dwa warianty prawa do informacji

Dlaczego wracam do tej historii? Bo zbiegła się w czasie z trwającymi w Sejmie pracami nad wdrożeniem do polskiego prawa przepisów zawartych w unijnym rozporządzeniu RODO, które dotyczy szeroko pojętej ochrony danych osobowych. Co prawda RODO działa w Polsce od maja zeszłego roku, ale żeby w pełni wdrożyć unijne rozporządzenie, trzeba znowelizować blisko 170 ustaw, m.in. Prawo bankowe.

Chodzi m.in. o prawo klienta do informacji w przypadku odmowy udzielenia kredytu. Przykład pana Macieja dobitnie pokazuje, że z modelami scoringowymi banków (to jeden z instrumentów badania zdolności kredytowej) coś jest nie tak. Dodatkowo banki nie muszą się tłumaczyć, dlaczego odrzuciły wniosek.

Przeczytaj też: Trudne pożegnanie z kredytem. Ile zapłacisz, gdy już będzie po wszystkim? I czy pożegnanie nie powinno być gratis?

Ministerstwo Cyfryzacji zaproponowało zmianę do Prawa bankowego polegającą na tym, by instytucje finansowe musiały informować o przyczynach odmowy, ale tylko wtedy, gdy proces badania zdolności kredytowej przeprowadzony był w sposób zautomatyzowany. Jeśli w którymś momencie do tego procesu włączy się człowiek, wyjaśnienia się nam nie należą. Fundacja Panoptykon, która uczestniczyła w pracach legislacyjnych, przekonywała, że to prawo należy się konsumentom bez względu na to, czy mamy do czynienia z człowiekiem czy maszyną.

„W praktyce pracownicy banków coraz mocniej opierają się na podpowiedziach algorytmów i tracą możliwość podważenia automatycznie generowanej oceny. Ważnym argumentem w dyskusji jest to, że obowiązujące prawo już dziś daje taki przywilej każdemu przedsiębiorcy. Dlaczego konsumentom taka informacja się nie należy?”

– argumentowała Fundacja Panoptykon. Jej eksperci przekonywali posłów z sejmowych komisji, że systemy scoringowe, na których w coraz większym stopniu opierają się banki, potrafią się mylić. Czyli ktoś, kto nie miałby problemu ze spłatą kredytu, może zostać odprawiony z kwitkiem.

Rząd idzie na kompromis

„Jeśli zmusi nas do tego prawo, powiemy dlaczego nie dostał pan kredytu” – to miał usłyszeć pan Maciej, kiedy prosił bank o powody odrzucenia pierwszego wniosku o pożyczkę. Wygląda na to, że już wkrótce banki będą musiały zmienić śpiewkę.

W środę na połączonym posiedzeniu komisji sejmowych (administracji i spraw wewnętrznych oraz sprawiedliwości i praw człowieka) rząd ugiął się pod presją grup społecznych i zgłosił poprawkę do Prawa bankowego, która zmieni proces przyznawania kredytów. Katarzyna Szymielewicz, prezeska Fundacji Panoptykon, uważa to za duży sukces:

„Na wniosek ubiegającego się o kredyt konsumenta bank przedstawi mu czynniki, w tym dane osobowe, które miały wpływ na ocenę zdolności kredytowej. To kwintesencja zgłoszonej dzisiaj przez rząd i popartej przez posłów wszystkich ugrupowań politycznych zmiany w Prawie bankowym”

Karol Okoński, podsekretarz stanu w Ministerstwie Cyfryzacji, przyznał na posiedzeniu komisji, że banki powinny przekazywać kredytobiorcom najważniejsze informacje, które przesądziły o takiej a nie innej ocenie zdolności kredytowej. Banki nie będą mogły podać jedynie długiej listy czynników, które brały pod uwagę, lecz wskazać te, które zaważyły na decyzji kredytowej.

Przeczytaj też: mBank ogłosił: to już naprawdę koniec sojuszu z Orange. Jaki los czeka teraz 400.000 klientów telekomowego banku (i co z ich długami)?

Czy jest się z czego cieszyć? Na pewno tak. Chyba każdy niezadowolony z decyzji banku chciałby poznać prawdziwe powody odmowy. Z takim pakietem wiedzy będzie można np. próbować odwołać się od decyzji banku albo uporządkować swoje finanse, które przeszkadzają w zaciągnięciu kredytu, np. pospłacać limity kredytowe w kontach czy „skasować” karty kredytowe, jeśli ich nie używamy, a są przyczyną odrzucania wniosków o nowe kredyty.

Prawo do informacji nie rozwiązuje problemu podstawowego. Zamiast tego (a najlepiej – oprócz tego) wolałbym, żeby instytucje finansowe korzystały z systemów, które uczciwie i w sposób transparentny badają zdolność kredytową. A nie z takich, które popełniają błędy widoczne gołym okiem,

Zmiana Prawa bankowego dająca nam więcej praw w przypadku odrzucenia wniosku o kredyt wejdzie w życie dopiero po kilku miesiącach. Musi ją jeszcze zaakceptować cały Sejm, Senat i Prezydent.

 

Subscribe
Powiadom o
19 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Don Q.
5 lat temu

A to branie kredytu jest jakimś prawem człowieka czy choćby prawem obywatelskim?
OK, ja się na tej tematyce nie znam, może taka jawność ma sens, ale dlaczego ma dotyczyć tylko próbujących się zadłużyć?

Czy jeśli znajomy się pochwali, że na „lokacie negocjowalnej” na x zł otrzymał ponadprzeciętne y% oprocentowanie, a ja w tym samym banku na to samo x zł tego y% nie dostanę, to poznać przyczyn już nie będę mógł?

Czyżby posłowie i panoptykony specjalizowali się w dogadzaniu patolom?

Tomtom
5 lat temu

Uff, autor trochę popłynął.. „Bledy widoczne gołym okiem”. Nie ma tu żadnego błędu a jedynie ocena statystyk. Nie ma pewnego algorytmu wyliczenia czy ktoś w przyszłości odda pieniądze tak jak nie na metod pewnego przewidywania przyszłości. Można natomiast ocenić z rozsądna precyzją jaki będzie % osób które nie spłacą w danej grupie.w jednej grupie będzie to 2% (bank pewnie weźmie takie ryzyko) a w innej 30% (bank na pewno nie weźmie ryzyka). Warto zwrócić uwagę – nawet w tej drugiej grupie 70% osób by splaclilo, tyle ze nie wiadomo którzy. Praktyczne zawsze taki system na poziomie dużej grupy da lepszy… Czytaj więcej »

Robert
5 lat temu
Reply to  Tomtom

Skad info, że wpisywał kwoty od 0 do 700PLN – nic takiego nie widzę? W tekście jest napisane, że starał się o niewielką kwotę, więc raczej podał bliższsze rzeczywistości koszty niż 500PLN. Natomiast co do statystki to zgoda pod warunkiem, że model ma sensowne ograniczenia. Autor postu wie coś więcej o tej sprawie niż autor bloga?

Tomtom
5 lat temu
Reply to  Robert

Informacje są w podlinkowanym artykule. Źle pamiętałem – klient najpierw wprowadził 0 potem 1000 a potem 500. Ponadto nie doczytałem bo autor pisze ze pole to dotyczyło tylko zobowiązań finansowych typu alimenty, renta itp. Wtedy rzeczywiście 0 może byc właściwa wartością. Nie wiem jednak czemu bank zbierałby takie informacje skoro zgodnie z regulacjami musi ocenić koszty życia jako całość a nie tylko zobowiązania tak wąsko zdefiniowane. Jakiś czas nie byłem w Polsce ale z tego co pamietam to banki zbierały oświadczenia o kwocie miesięcznych kosztów utrzymania.

Krzysztof A.
5 lat temu
Reply to  Tomtom

To jeszcze zależy od definicji „kosztów życia” stosowanej przez bank 🙂 Np. niektóre banki nie uwzględniają w tym czynszu czy opłaty za wynajem mieszkania. I tak, mi też się to wydaje dziwne, ale co zrobić.

Don Q.
5 lat temu
Reply to  Tomtom

Właśnie, przecież to chodzi o ocenę statystyk, do tego jeśli scoring ma charakter liczbowy (procentowy, punktowy), to przecież nie da się dokładnie poinformować o przyczynach odmowy nie ujawniając dokładnie wszystkich algorytmów (które zresztą nie byłyby łatwe do zrozumienia); przeważnie nie ma jednej przyczyny odmowy, jest ich wręcz nieskończenie wiele, bank mógłby odpowiedzieć np.: „Aby uzyskać u nas pozytywną ocenę kredytową musiałaby nastąpić zmiana w Pańskiej sytuacji, np. a) musiałby Pan zmienić zatrudnienie na umowę o pracę na czas nieokreślony lub b) musiałby Pan zwiększyć swoje miesięczne dochody o 1000 zł lub c) musiałby Pan zmniejszyć swoje miesięczne wydatki o 500… Czytaj więcej »

Anna Cizio
5 lat temu
Reply to  Don Q.

Jedno jest pewne. Każde takie zapytanie zmniejsza szanse na kredyt bo obniża scoring.

Admin
5 lat temu
Reply to  Anna Cizio

Oj, nie jestem pewny czy to nadal tak działa. Ktoś mi mówił, że już to skorygowali

Mar
5 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Niestety nie, czym większą ilość zapytań tym wiarygodność niższa. Jeśli ktoś ma niską ocenę punktowa w scoringu to dostanie odmowę. Spotkałem się z przypadkami że scoring był AA a klient dostał odmowę ze względu na dużą liczbę zapytań do BIK.

Tomtom
5 lat temu
Reply to  Don Q.

O właśnie o to chodzi. To jest wybór wielokryterialny z wagami. Nie można wyizolować składnika który odrzuca klienta. No i oczywiście nie powinno to być jawne bo pewnie niektóre składniki nie są weryfikowalne i łatwo byłoby skłamać. Ciekawi mnie na przykład kto uczciwie podaje koszty utrzymania we wniosku, nawet jak zna się dokładna definicje.

Krzysztof A.
5 lat temu
Reply to  Tomtom

Ja 🙂 Biorąc pod uwagę jak liberalnie banki udzielają wszelkich kredytów, ewentualne odrzucenie wniosku (szczególnie powtarzające się) powinno być dość silnym sygnałem ostrzegawczym czy aby nie przeholowałem. Póki co nie spotkałem się z odmową, choć muszę wziąć pod uwagę że wnioskowałem do tej pory tylko o karty kredytowe z limitem nieprzekraczającym moich miesięcznych przychodów 🙂

Don Q.
5 lat temu
Reply to  Krzysztof A.

Pewnie nawet ważniejszy od limitu karty, o którą się wnioskuje, jest łączny limit wszystkich kart (i innych zobowiązań); coś słyszałem, że w przypadku kart liczą miesięczną ratę w wysokości 5–10% limitu.

Krzysztof A.
5 lat temu
Reply to  Don Q.

Tak – z tego co wiem to jest 5% limitu, ze względu na najbardziej pesymistyczny scenariusz – wydania wszystkich pieniędzy z karty i ciągłego spłacania minimalnej kwoty z wyciągu. I fakt, pewnie ważniejsza jest suma wszystkich limitów – pozwoliłem sobie na skrót myślowy.

Tomtom
5 lat temu
Reply to  Krzysztof A.

Chodziło mi o to ze większość osób nawet dokładnie nie wie ile wydaje na utrzymanie, bo mało kto prowadzi dokładny spis wydatków. Dużo osób żyje od pierwszego do pierwszego nie generując oszczędności. Należałoby zatem przyjąć ze wydatki równają się zarobkom. No ale jak to się poda to z kredyciku nici..

gosc
5 lat temu

Ta cała zmiana jest prawdopodobnie wymuszona przez klientów, którzy nie maja zdolności kredytowej i chcą aby banki tłumaczyły się ze swoich decyzji. Zmiana przepisów nic tutaj nie pomoże.

Jeśli klienci będą się awanturować z pracownikami banków z powodu przyczyn odrzucenia wniosków kredytowych to banki tak zmienią proces przyznawania kredytów aby na pewnym etapie procesu decydował człowiek. Dzięki temu unikną tłumaczenia się klientom i awantur.

Jeśli bank opiera swój scoring na informacjach, których nie będzie chciał ujawniać klientom to od razu wprowadzi to procesu podejmowania decyzji czynnik ludzki.

polanart45
5 lat temu

Zawsze można wziąć kredyt pozabankowy. Teraz już są takie firmy jak na przykład AASA POLSKA gdzie oprocentowanie jest praktycznie tak korzystne jak w banku, a pożyczyć można nawet 10.000 na 24 miesiące. Moim zdaniem to świetne rozwiązanie

Samozl0
5 lat temu

To ja juz niczego nie rozumiem. Raz pisze Pan o kredytobiorcach którym niemalże wciskali kredyty(np. frankowe), którym udzielają pożyczek na skanowane dowody.
Innym razem czytam jak to trudno kredyt dostać i że państwo musi klientowi pomagać.
To w końcu trudno czy łatwo dostać kredyt?
Bank za dobrze, czy za słabo sprawdza zdolność kredytową?
A może banki specjalnie nie udzielają kredytów tym, których na kredyt stać a szukają takich, których celowo doprowadzą do bankructwa?

Marek
5 lat temu

Jak wyglada w praktyce? Ja wysłałem zapytanie i dostałem odpowiedź, którą szablonem mogą słać do wszystkich. Zero konkretów. Także jest po staremu.

5 lat temu
Reply to  Marek

@Marek, a mógłbyś udostępnić mi tę odpowiedź? W Fundacji Panoptykon, w której walczyliśmy o wprowadzenie tych przepisów, staramy się zbierać pierwsze doświadczenia z ich stosowania i jesteśmy bardzo ciekawi, jak banki realizują nowe obowiązki.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu