14 lutego 2019

Walentynki, czyli święto miłości. Ile kosztuje nas to, że nie wszyscy (się) kochamy? Podliczam cenę miłosnego bumelanctwa!

Walentynki, czyli święto miłości. Ile kosztuje nas to, że nie wszyscy (się) kochamy? Podliczam cenę miłosnego bumelanctwa!

Walentynki można lubić lub nie, ale z roku na rok pokazują one coraz dobitniej jak bardzo nie opłaca się… nie kochać. Przynajmniej patrząc z punktu widzenia interesu społecznego. Bo takie olewanie święta miłości może nas wszystkich kosztować co najmniej 1,5 mld zł. A właśnie wchodzimy w cykl spowolnienia gospodarki, więc – do diaska – wszystkie ręce i wszystkie serca na pokład!

Obok daty 14 lutego w kalendarzu nie przechodzimy już obojętnie. O ile jeszcze Halloween jest jakieś takie obce, nieswojskie, to chyba można zaryzykować tezę, że dzień, w którym wspominamy Świętego Walentego, się u nas na dobre zadomowił.

Zobacz również:

A miłość nierzadko idzie w parze z pieniędzmi – albo raczej pieniądze są czynnikiem spajającym związek. No, może nie jest tak w każdej miłości, ale poczucie wspólnego obowiązku w postaci konieczności spłaty 30-letniego zobowiązania hipotecznego potrafi łączyć lepiej, niż jakakolwiek obrączka, choćby nie wiem jak była droga,

Poza miesięcznicą miłości w postaci dnia spłaty raty kredytu hipotecznego oraz rocznicą zapoznania, zaręczyn, ślubu, Walentynki są okazją do celebrowania. Ile Polacy wydają na zakupy z tej okazji? Czy kupują bukiet róż, bombonierkę, maskotkę? Czy chodzą na kolację do restauracji, kolację ze śniadaniem do hotelu, a może do spa? Do kina? Do teatru? Chyba nikt dokładnie nie zbadał które marki i które gałęzie gospodarki zyskują najwięcej z tego powodu, że część z nas się kocha.

Nikt też nie policzył tego ile… tracimy na tym, że ciągle wielu z nas albo nie obchodzi Walentynek z wyboru, ale nie obchodzi ich z przymusu – bo nie ma z kim. To jest ten moment, gdy warto sprawdzić – parafrazując piosenkę Sylwii Grzeszczak – ile traci świat, na braku miłości.

Czytaj też: Walentynki? Pięć rzeczy, o które warto się pokłócić, gdy już połączyliście się duchem i ciałem

Piramida miłości, czyli ilu z nas kocha (się) 14 lutego?

Żeby zacząć wyliczenia trzeba „się policzyć”. W tym celu będzie nam przydatna piramidka wieku i struktury ludności przygotowana przez GUS. Wynika z niej, że w Polsce żyje obecnie ok. 38,2 mln osób. Ile z nich obchodzi Walentynki?

Załóżmy, że mówimy o osobach dorosłych – nie, nie dlatego, że odmawiamy nastolatkom prawa do wpadnięcia w miłosny afekt, ale dlatego, że zwykle nie dysponują oni własnymi pieniędzmi i nie biorą udziału w badaniach ankietowych, na podstawie których sporządzane są różne walentynkowe sondy. A osób do 18. roku życia mamy 7,1 mln, co oznacza, że dorosłych Polaków jest ponad 31 mln.

Ile z tej puli żyje w parach? Ile w ślubie? A ile na kocią łapę? Tutaj wchodzimy na niezbadany grunt. GUS podaje, że spośród tych 31,1 mln osób 14,8 mln to mężczyźni, a 16,2 mln to kobiety, czyli 1,4 mln kobiet żyje samotnie. Ale to nie ich wybór – mężczyźni źle się prowadzą: alkohol, papierosy, siedzenie przed telewizorem sprawiają, że faceci żyją krócej.

O ile jeszcze wśród nastolatków chłopców jest więcej niż dziewczyn, to na jesień życia proporcje się fundamentalnie odwracają: kobiety stanowią nawet 65% populacji. Ale przecież nie o takich singlach mowa.

Czytaj też: Prześwietliłem najdroższe śluby świata. Co trzeba zrobić żeby impreza przeszła do historii? Liczy się tych kilka drobiazgów

Polscy ludzie sukcesu: oziębli, bogaci i samotni (podobno z wyboru)

Single z wyboru są zwykle młodzi, piękni i bogaci, z dużych miast, Chcą sami iść przez życie i stawiają na karierę, nie wiążą się jak jakieś „gołąbki” czy inne papużki w  pary.

Jak wynika z badań seksuologa Zbigniewa Izdebskiego i Emilii Paprzyckiej (szczegóły opisane są w ich książce „Single i singielki. Intymność i seksualność osób żyjących w pojedynkę”) singlami są przede wszystkim osoby młode, do 25 roku życia, czyli ci, którzy nie znaleźli jeszcze swojej drugiej połówki, albo tacy zaczynający pracę w „korpo”, czy na własny rachunek. 

  • Wiek singli
  • 45,4% ma 18–24 lata
  • 15,6% ma 25–29 lat
  • 21,8% ma 30–39 lat
  • 17,2% ma 40–49 lat

Z badań wynika, że po okresie singielstwa – o ile on się kiedyś kończy, bo nie we wszystkich przypadkach tak jest – bierzemy ślub i dość krótko żyjemy w miłosnej ekstazie. Ale miesiąc miodowy mija i przychodzi proza życia. Wszystko wskazuje na to, że wiele osób nie było na to gotowych, myślało, że związek to sielanka, ale szybko czar pryska i jest zderzenie ze ścianą. Efekt? Wzrost liczby singli po „trzydziestce”, którzy mają za sobą już jakieś związki i są na etapie „nigdy więcej”. To raczej grono „mężczyzn po przejściach i kobiet z przeszłością”.  

Polska jest podzielona na konserwatywny wschód i nieco mniej konserwatywny zachód. Bo oto jak podaje GUS najmłodsi kawalerowie mieszkają w województwach południowo–wschodniej Polski (podkarpackie, małopolskie lubelskie, świętokrzyskie) – ich mediana wieku to ok. 29 lat. Z kolei najstarsi są mieszkańcy Polski zachodniej (zachodniopomorskie, lubuskie oraz dolnośląskie) – mając ponad 31 lat. Podobna zależność jest w przypadku panien.

Czytaj też: Pytanie na ślubny sezon. Ile należy włożyć do koperty, żeby nie wyjść na skąpca i liczykrupę?

Single player czy multiplayer? Czas się policzyć

Próba oszacowania liczby singli w Polsce jest trudna – zwykle podaje się liczbę gospodarstw domowych, w których mieszka jedna osoba. W 2016 r. takich gospodarstw wg GUS było ok. 4 mln. Ale przecież fakt, że ktoś żyje samotnie, nie oznacza, że jest singlem. I odwrotnie – można być samotnym mieszkając ze zgrają ludzi. Poszperałam na różnych stronach, artykułach i we wspomnianej książce i znalazłem dane, które mówią, że takich singli świadomych i z wyboru może być w Polsce nawet 7 mln osób. Jeszcze przed dekadą było ich o 1-2 mln mniej.

To już pewna wskazówka – mamy 7 mln zapewne bojkotujących święto Walentego. A ile jest osób, które żyją w parach, ale Walentynki obchodzą ich tyle co zeszłoroczny śnieg? W tym przypadku musimy opierać się na deklaracjach – a te są różne w zależności od badania. I wyrażone w procentach, a nie liczbach bezwzględnych.  A te mówią, że Walentynek nie obchodzi ok. 40-50% Polaków (mniej więcej tyle, plus minus 5 pkt proc. różnicy wychodzi z różnych badań: SW Research, Providenta, czy platformy z bonami Picado).

Czyli spośród 31,1 mln osób Walentynki obchodzi co drugi. Wygląda, że to wiarygodne szacunki, bo – znów analizując różne dane – wychodzi, że Polacy uznający Walentego wydadzą w ten dzień średnio ok. 100 zł, czyli wypadałoby 1,5 mld zł-1,86 mld zł.

Czytaj też: Walentynkowe dylematy zakochanych: wziąć kredyt razem, czy osobno?

Ile tracimy na walentynkowych bumelantach?

Skoro osób, które Walentynek nie uznają lub nie obchodzą może być  40-50% (czyli 12,4-15,5 mln osób), to słono nas ich „sercowe bumelanctwo” kosztuje.  Jeśli załóżmy – w uproszczeniu – że każda z takich osób wydałaby na prezent dla swojej drugiej połówki okrągłą stówkę, to byłoby to 1,2-1,5 mld zł.

Co z tymi pieniędzmi można byłoby zrobić? W pierwszej kolejności zarobiliby cukiernicy, kwiaciarki i markety spożywcze – mniej więcej takie są plany wydatkowe tych, którzy Walentynki obchodzić zamierzają.

źródło:Picodi

Czyli sprawdza się powiedzenie – przez żołądek do serca, bo tego dnia skupiamy się na doznaniach podniebienia: kupujemy słodycze, robimy romantyczną kolację, albo wychodzimy „na miasto”. A skoro tak to dodać należałoby też koszty pośrednie, czyli paliwo i bilety na dojazdy, może jakąś nową koszulę, czy bokserki. I rachunek za „niewykorzystanie” tego święta rośnie.

W 2019 r. roku gospodarka potrzebuje naszych wydatków jak nigdy. Kryzysu jeszcze nie ma, ale na rynek spływają coraz to bardziej niepokojące symptomy świadczące o schładzaniu się naszej gospodarki. W festiwalowym okresie zakupów, czyli przed świętami Bożego Narodzenia, sprzedaż detaliczna była ledwie 3,9% wyższa niż przed rokiem, co oznacza, że realia rozminęły się z oczekiwaniami analityków jak stąd do Księżyca, bo mówili oni o wzroście w okolicach 9%. Poza tym Międzynarodowy Fundusz Walutowy opublikował prognozę, wedle której dynamika wzrostu PKB Polski będzie stopniowo zwalniać z 3,6% w 2019 r. do 2,8% w latach 2021-2023 r.

Czy w takiej sytuacji możemy sobie pozwolić, żeby (się) nie kochać? To niepatriotyczne! To ostatni moment żeby wyzbyć się zahamowań i potraktować święto świętego Walentego, patrona zakochanych jak swoje. W interesie narodowym, rzecz jasna.

źródło zdjęcia:PixaBay

Subscribe
Powiadom o
6 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Ppp
5 lat temu

Nie zgadzam się, należy bowiem pamiętać, że:
1 – Jak pieniądze zostaną u mnie, to dla mnie lepiej. Spowolnienia gospodarki sam i tak nie spowoduję, za to zabezpieczę się przed tym niebezpieczeństwem, jeśli te pieniądze zaoszczędzę.
2 – Kwestia kosztów i możliwości alternatywnych. Jeśli zaoszczędzę na ignorowaniu Walentynek, mogę te pieniądze wydać gdzie indziej i na coś sensowniejszego.
3 – Patriotyzm nie polega na wydawaniu pieniędzy, lecz na racjonalnym postępowaniu.
Pozdrawiam.

Admin
5 lat temu
Reply to  Ppp

W zasadzie – zgoda. Błąd polega na tym, że tekst jest nieco żartobliwy, a recenzja tego nie uwzględnia 🙂

asdf
5 lat temu

„W pierwszej kolejności zarobiliby cukiernicy, kwiaciarki i markety spożywcze „, „Czyli sprawdza się powiedzenie – przez żołądek do serca, bo tego dnia skupiamy się na doznaniach podniebienia: kupujemy słodycze, robimy romantyczną kolację, albo wychodzimy „na miasto”. ” – na załączonej grafice z najlepszymi prezentami (oraz najgorszymi) nie widzę żadnej pozycji ze słodyczami czy jakimkolwiek pokarmem, zatem skąd te wnioski w tekście?

Michał
5 lat temu

Single, którzy nie wydadzą środków na pluszaki i biżuterię, wydadzą je na hobby. Będą mieli z tego zwyczajnie więcej pożytku, więc gospodarka nie powinna stracić na tym, że ktoś nie obchodzi św. Walentego.

Innymi słowy – artykuł czyta się miło, bo na czasie i z jajem, ale to wciąż propagowanie mitu zbitej szyby.

Admin
5 lat temu
Reply to  Michał

A jeśli i tak by wydali na hobby, a oprócz tego też na pluszaki? Hę? 😉

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu