Pan Kamil dostał przelew z Wielkiej Brytanii o równowartości 10.000 zł. Wkrótce potem bank – bez żadnego ostrzeżenia, ani pytania o zgodę – zablokował mu tę samą kwotę na rachunku, wyksięgowując jeden z kolejnych przelewów! Jak to możliwe? Czy bank może ograniczyć klientowi dysponowanie jego własnymi pieniędzmi? Cofać zaksięgowane przelewy? Bez nakazu skarbówki, prokuratora lub wniosku komornika? Wkraczamy do akcji
Polonia to jest siła. Kwartalnie transfery Polaków do ojczyzny wynoszą nawet ok. 3-4 mld zł. Najwięcej wysyłają nasi rodacy z Niemiec i z Wielkiej Brytanii. Bywa, że całe rodziny żyją z tego, co prześle pracujący za granicą delegat. Pan Kamil też dostaje przelewy z Wielkiej Brytanii na konto w polskim Getin Banku.
- Osiągnąłeś sukces? Nie chcesz tego zaprzepaścić? Zaplanuj sukcesję. Może w tym pomóc notariusz. A jak? Oto przegląd opcji [POWERED BY IZBA NOTARIALNA W WARSZAWIE]
- Kiedy przychodzi ten moment, że jesteś już gotowy do lokowania części oszczędności za granicą? Pięć warunków, od których to zależy [POWERED BY RAISIN]
- Tego jeszcze nie było. Złoto drożeje szybciej niż akcje. Jak inwestuje się w „papierowy” kruszec? I po co w ogóle to robić? [POWERED BY XTB]
31 grudnia na jego koncie została zaksięgowana transakcja przychodząca na kwotę 2.200 GBP (10.010 PLN). Pieniądze nasz czytelnik „zutylizował” na chwałę rodziny i nie spodziewał się żadnych problemów. To źle, że się nie spodziewał, bo problemy nadeszły:
„14 stycznia, po nadejściu kolejnego przelewu na moje konto, zobaczyłem, że nie mogę nic zrobić z tymi pieniędzmi. Udało mi się dowiedzieć, że na moim koncie jest blokada założona już 7 stycznia na kwotę… 10.010 PLN (czyli równą przelewowi z Anglii)”
Według informacji z banku blokada została założona, bo bank nie dostał potwierdzenia pokrycia przelewu z banku nadawcy. Ki diabeł? W pewnym momencie czytelnik zauważył nawet, że przelew, który przyszedł 14 stycznia, został… wyksięgowany z jego konta. Co się z nim stało?
Czytaj też: Bank nie przyznaje się do winy, ale zwróci pieniądze za feralne przelewy walutowe do Banku BPH
Czytaj też: Przelewy przez messengera albo SMS-a? Kryptoprzelewy? Kto wygra bitwę o usługi peer-to-peer?
Szwagierka idzie do angielskiego banku
No to się nazywa pieniądz elektroniczny. Pieniądze pojawiają się i znikają jak kamfora. Jeśli pieniądze się z jakichś przyczyn nie należały, to dlaczego bank zaksięgował je na koncie naszego czytelnika? I jakim prawem zajął, czy też wyksięgował jakiś kolejny przelew wchodząy na konto naszego czytelnika? Przecież to jakiś matrix! Szwagierka pana Kamila była w angielskim banku, który potwierdził, że przelewy zostały zrealizowane w dniu nadania i w tym samym dniu zniknęły z konta nadawcy.
„Tak naprawdę nie wiem co mogę jeszcze zrobić!” – pisze do nas czytelnik. A my skierowaliśmy kroki do Getin Banku, żeby ustalić jak to jest ze znikającymi pieniędzmi. Bank potrzebował trochę czasu żeby przygotować odpowiedź. Ale wreszcie ją mamy. Bank tłumaczy, że nasz czytelnik stał się obiektem… rzadkiej weryfikacji.
„W przypadku przelewów zagranicznych komunikacja między bankami nadawcy i odbiorcy działa dwutorowo. W momencie nadania przelewu bank odbiorcy otrzymuje komunikat o realizacji takiego zlecenia i księguje środki na rachunku klienta. Ale bank nadawcy najpierw przesyła kwotę na rachunek w tzw. banku rozliczeniowym, który pośredniczy w transakcji wymiany walut. Aby zapewnić klientom szybszy dostęp do środków, bank odbiorcy udostępnia więc swojemu klientowi pieniądze szybciej, niż wpłyną one faktycznie na jego rachunek”
Getin tłumaczy, że w bardzo rzadkich przypadkach bank rozliczeniowy, będący pośrednikiem w transakcji, uruchamia procedury bezpieczeństwa, które skutkują zablokowaniem przelewu lub zwróceniem pieniędzy do banku nadawcy. Tym samym bank odbiorcy (czyli w tym przypadku Getin – red.) nie otrzymuje pieniędzy, które zaksięgował na koncie swojego klienta.
Dlaczego klient ma ponosić koszty tego zamieszania? „Ależ nie ponosi!” – tłumaczy Getin. Jeśli klient wykorzysta pieniądze ze „specjalnie weryfikowanego” przelewu, to nie ponosi z tego powodu żadnych kosztów. Jego bank (w tym przypadku – Getin) dochodzi swoich praw od banku nadawcy, który nie przelał zadeklarowanej kwoty.
Co więc się stało, że kolejny przelew został zablokowany (czy też wręcz wyksięgowany) z konta pana Kamila? Okazuje się, że Getin wykorzystał swojego klienta za kogoś w rodzaju zakładnika.
„W takich sytuacjach bank odbiorcy obejmuje szczególnym monitoringiem kolejne przelewy przychodzące z banku, którego komunikat poprzednio pozostał bez pokrycia. W takiej sytuacji odbiorca przelewu zostaje poinformowany o takich przelewach, jednak pieniądze będą dla niego niedostępne do momentu otrzymania środków pochodzących z pierwotnej transakcji”
Czytaj też: Ten przelew kosztował mojego czytelnika 40.000 zł. Bank go nie ostrzegł. Czy mógł i powinien?
Tak się składa, że kolejny przelew – ten zablokowany, czy też wyksięgowany z konta klienta, też przyszedł z Anglii, z tego samego banku. Getin – do czasu, jak nie dostanie pieniędzy z pierwszego przelewu – każdy kolejny z tego samego brytyjskiego banku będzie traktował jako „podejrzane”. Bo skoro raz bank wysłał komunikat, a nie wysłał pieniędzy, to dlaczego miałby nie zrobić tego ponownie?
Rzecz jest o tyle dziwna, że podobno w brytyjskim banku twierdzą, że wszystko załatwili na tip-top i przelewy wyszły. Wyszły, ale nie doszły. To znaczy, doszły, ale nie do Getinu. Przynajmniej zdaniem Getinu. Baaardzo zagadkowa sytuacja. Tym bardziej, że mimo upływu kilku tygodni ciągle nie jest rozwiązana! W środę 20 lutego nasz czytelnik zapytany o to jak się sprawy mają napisał tak:
„Dzisiaj składam kolejna reklamacje w banku załączając dodatkowe potwierdzenia z banku nadawcy, iż pieniądze zostały wysłane. Niestety, blokada cały czas jest utrzymywana”
Mamy nadzieję, że publikacja zmobilizuje bank żeby odblokował pieniądze czytelnika.
Czytaj też: Przelew bankowy zlecisz… mówiąc o nim do smartfona. Albo czatując z botem. Tak łatwo jeszcze nie było
Czytaj też: Omyłkowy przelew na zamknięte konto. Jak odzyskać pieniądze? Najlepiej… zamknąć konto jeszcze raz
źródło zdjęcia: PixaBay